Kompozytor, teksturalista, gitarzysta, producent – czytam krótką informację, jaką David Torn zamieścił na swojej stronie internetowej. Kim jest teksturalista? Warto wyjaśnić, bo tekstura ma wiele znaczeń: od pisma gotyckiego do algorytmów tworzenia grafiki komputerowej. W muzyce określa fakturę utworu, relację między poszczególnymi głosami.
Łatwiej to zrozumieć, kiedy posłucha się muzyki Davida Torna. Nakłada na siebie kolejne warstwy gitarowych brzmień, deformuje, syntetyzuje, miesza tworząc wybuchową miksturę tryskającą pomysłami we wszystkie strony. To nie jest jazz, o ile to określenie ma jeszcze jakieś granice, a muzyka ilustracyjna, minimalistyczna, w pewnym sensie awangardowa, bo otwiera nowe perspektywy przed twórcą i odbiorcą.
David Torn współpracuje z artystami pop, jak Madonna, Tori Amos i Sting, rockowymi, jak Jeff Beck, i free-jazzowymi, jak Tim Berne czy niegdyś Don Cherry. Nie jest i nigdy nie było łatwo go zaszufladkować. Pamiętam jego album "Best Laid Plans" (1984) z Pałacem Kultury i Nauki na okładce.
Zadziwił mnie wtedy oryginalnymi brzmieniami gitar, a teraz zadziwia jeszcze bardziej. To najlepszy znak, że jego wyobraźnia nie ma granic, a wola tworzenia brzmień, których on sam jeszcze nie słyszał, gwarantuje przygodę z nieodkrytymi możliwościami gitar, arabskiej lutni (z elektryczną przystawką) i elektroniki. Fascynujące i mocne przeżycie.
Marek Dusza
ECM/UNIVERSAL