EMMYLOU HARRIS

The Life & Songs of …

The Life & Songs of …

Wykonanie

Nagranie

Niewyrazista okładka stanowi kolaż dwóch portretów wspaniałej wokalistki amerykańskiej z początków jej kariery i współczesnego okresu. Gdy otworzymy książeczkę kompaktu, robi się weselej, bo dynamiczne zdjęcia wokalistów i muzyków oddają atmosferę zapisanego koncertu.

Po nastawieniu płyty robi się jeszcze milej, bo wykonawcy reprezentują najwyższy poziom wykonawczy, a ich głosy, jak na koncert, zostały fantastycznie nagrane (5 gwiazdek). Jest to główny powód, dla którego warto tej płycie poświęcić audiofilską uwagę. Kto nabędzie DVD, z nieco rozszerzonym repertuarem, usłyszy i zobaczy najwięcej.

Jest jeszcze jeden powód zwrócenia uwagi na to wydawnictwo: współczesna muzyka popularna wydaje się oddalać od melodii na korzyść eksponowanego rytmu, a domorosłym wokalistom często brakuje odpowiedniego warsztatu. Na płycie "The Life & Songs of…" niemal wszyscy śpiewają pełnym gardłem, urocze melodie i ze świetnym akompaniamentem (część na 5 gwiazdek), no i co z tego, że ten osłodzony repertuar czasem znamy.

W ostatniej dekadzie gwiazdy estrady świętują jubileusze zapraszając nierzadko do wspólnego śpiewania i muzykowania innych wybitnych wykonawców (niedawno też tak zrobił Dr. John). Ten koncert dedykowany Emmylou Harris, wybitnej przedstawicielce stylu country, która słynie nie tylko z uwodzicielskiego głosu, ale i nieprzemijającej urody, miał miejsce dwa lata temu w Waszyngtonie. Zaprezentował się na nim imponujący zestaw wykonawców.

Trudno się temu dziwić, gdyż gospodyni spotkania zdobyła już nagrodę Grammy kilkanaście razy, nagrała blisko pięćdziesiąt albumów i współpracowała z imponującą liczbą artystów z samego topu muzyki country, rocka i popu. Lista wykonawców na koncercie jest pokaźna i nie ma tu miejsca na omawianie każdego z dziewiętnastu utworów. W repertuarze znalazły się tylko dwie piosenki napisane przez Harris, natomiast większość pochodzi z jej repertuaru.

Koncert rozpoczyna wokalista i gitarzysta Buddy Miller, który wraz z basistą Donem Wasem wyprodukował ten cały muzyczny maraton. Miller wprowadził nas zręcznie w arkana stylu country na najwyższym poziomie. Odmieniła atmosferę Mavis Staples wykonując utwór "Will the Circle Be Unbroken" utrzymany w zamaszystym stylu gospels. Jej niezwykle mocny i głęboki alt z łatwością przebijał się przez znakomity akompaniament akustyczny.

Wśród kolejnych piosenek zwraca uwagę żarliwe wykonanie "Orphant Girl" przez duet cudownie rozwibrowanych głosów Holly Williams i Chrisa Colemana. Ten styl kontynuował w utworze "Sin City" również Steve Earle wspierany przez chórek. Zrobiło się słodko, jak należy, w czym niemała zasługa mistrzowsko akompaniujących muzyków. Gdy Lucinda Williams zaczynała nucić swym tęsknym i pełnym wibracji sopranem "Hickory Wind", nastrój wzmocniły skrzypce i gitara hawajska.

Ożywiła atmosferę energetyczna wersja kompozycji "You’re Still on My Mind" w wykonaniu Rodneya Crowella. Wreszcie na scenie pojawiła się Harris wraz Johnem Starlingiem, aby zaprezentować nową wersję piosenki "When We’re Gone, Long Gone". Mocny i słodki głos Emmylou Harris zyskał wspaniałą oprawę tenoru Starlinga i akustycznego akompaniamentu z wiodącą rolą skrzypiec.

Następnie do perfekcyjnej gospodyni dołączył Daniel Lanois, całkiem przeciętny jako gitarzysta i wokalista, za to fenomenalny jako producent i aranżer. Przy wykonaniu jego kompozycji "Blackhawk" zanosiło się więc na muzyczny mezalians, tymczasem rozbrzmiał ze sceny najwspanialszy utwór koncertu. Już na wejściu wzruszający sopran Harris wydał się topić najtwardsze serca. W drugim refrenie bardzo delikatnie i z niewielkim przesunięciem dołączył ze swym "zamglonym" tenorem Lanois, w tle tępo zabrzmiała gitara elektryczna.

W tych pozornych kontrastach ukryty był cały sekret przekazania uczuć towarzyszących miłosnej historii "jastrzębia" i "gołębicy". Duet trafił w absolutną dziesiątkę artyzmu, tworząc niewiarygodnie romantyczną aurę, której nie udało się powtórzyć żadnemu innemu artyście tego wieczoru. W dalszej części koncertu zwróciło uwagę żarliwe potraktowanie przez Martinę McBride przeboju "When I Stop Dreaming". Rozmarzony głos Patty Griffin przypomniał kompozycję Harris "Prayer in Open D".

Vince Gill ze zbyt wielką afektacją odśpiewał standard "Together Again", lecz gdy dołączyła doń Sheryl Crow, utwór "Two More Bottles of Wine" wyraźnie odświeżył atmosferę. Kris Kristofferson wybrał dla swej ballady "Loving Her Was Easier" niezwykle wolne tempo i w swej interpretacji wydawał się nie wychodzić poza oktawę niskiego barytonu. Wzruszył niezwykle rzewny głos Allison Krauss, której akompaniował jedynie fortepian i gitara hawajska. Pożegnała fanów Emmylou Harris przebojową kompozycja własną "Boulder to Birmingham" demonstrując swój niesłabnący kunszt i formę.

Cezary Gumiński
ROUNDER/UNIVERSAL

GATUNKI MUZYKI
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu