Tytuł krążka - "Reggaelogy", słusznie sugeruje celebrację reggae, lecz Drake i jego zespół Bindu nie byliby sobą, gdyby ograniczyli się li tylko do zagrania kilku tematów i tasiemcowych improwizacji w transowym układzie rytmicznym.
Formacja Hamid Drake & Bindu radzi sobie doskonale z rytmem, przeplatając partie improwizowanego reggae swobodnymi improwizacjami i abstrakcyjnymi wstawkami. Tym sposobem zespół dociera zarówno do rasowych, jak i początkujących słuchaczy. Drake, należący do najściślejszej światowej czołówki perkusistów jazzowych, oprócz fenomenalnej gry na podstawowym zestawie i perkusjonaliach, udziela się też wokalnie. Zapierają dech w piersiach i doskonale wspomagają rytm improwizacje głosem Napoleona Maddoxa. Bębny i gadającą perkusję ostatniego wspomaga gitara Jeffa Parkera oraz kontrabas Jose Abramsa, co tworzy niezwykle nośny podkład dla soczystego potoku improwizacji dwóch wyśmienitych puzonistów: Jeffa Alberta i Jeba Bishopa.
W części utworów muzycy przywołują klimaty afrykańskie, które bezbłędnie komponują się ze stylistyką reggae, bo ich korzenie są też przecież afrykańskie. Drake właściwie wykorzystał wszystkie umiejętności tkwiące w muzykach, co zaowocowało bardzo ciekawą i ambitną płytą.
Cezary Gumiński
Rogue Art / Multikulti