Pierwsze wcielenie tej supergrupy przypominało fenomen komety. Po nagraniu trzech wystrzałowych albumów studyjnych i koncertowego, zespół rozpadł się nagle, bez woli, aby kiedykolwiek się spotkać. Mahavishnu Orchestra (1971-73) zaproponowała niezwykle energetyczną fuzję jazzu z rockowymi i hinduskimi dominantami. Stworzyła tym sposobem mistyczną formę rocka o niesamowitej intensywności, granego z tak niebywałą wyobraźnią i zręcznością techniczną, że budziło to uznanie w świecie jazzu nawet u konserwatystów odmawiających walorów artystycznych jazz-rockowemu szaleństwu.
Siłą napędową grupy Mahavishnu Orchestra był wirtuozerski duet bogatej w riffy linii gitary (John McLaughlin) i perkusji (Billy Cobham) wystukującej rytm niczym karabin maszynowy. Mięsiste zawodzenia klawiatur (Jan Hammer) i ostinatowe linie skrzypiec (Jerry Goldman) dopełniały perfekcyjnie zintegrowany krajobraz muzyczny. Basista (Rick Laird) wydawał się gonić pędzącą czwórkę, ale to też miało swój urok. Instrumentalne galopady na albumie "Birds Of Fire" przedzielają refleksyjne fragmenty z bluesującego "Miles Beyond", dalekowschodniego "Thousand Island Park" czy country’ującego "Open Country Joy". Na wkładce kompaktu zdjęcie okładki z używanego longplaya – taka moda!
Cezary Gumiński
COLUMBIA / SONY MUSIC