Spotkanie trębacza Tomasza Stańki z poetką Wisławą Szymborską miało miejsce na scenie Opery Krakowskiej 27 stycznia 2009 r. podczas obchodów 50-lecia Wydawnictwa Znak. Autorka czytała swoje wiersze z nowego tomu poezji "Tutaj", a Tomasz Stańko puentował je solówkami.
Redaktor naczelny wydawnictwa, Jerzy Illg, powitał ją szczególnie: - Greta Garbo poezji, jak ją nazwano w Sztokholmie, Wisława Szymborska! Poetka skromnie i dowcipnie odpowiedziała: - Nie wiem jak Państwo, ja przyszłam tutaj, żeby posłuchać tej trąbki pana Tomasza - co sala nagrodziła śmiechem i oklaskami. - Z niewiadomych powodów wydawnictwo na mnie wymusiło, żebym przerywała ten koncert jakimiś tekstami. To nie był mój pomysł - dodała ze swadą.
Później trębacz odwdzięczył się jej elegancko, mówiąc przed trasą koncertową w maju 2012 r. - Znaleźć się na jednej scenie z artystką takiego formatu jak Szymborska, to jakby grać z Milesem Davisem czy Keithem Jarrettem. Muzyka sama wypływała z trąbki.
Kiedy niedawno odwiedziłem Tomasza Stańkę przy okazji wywiadu, włączył płytę z nagraniem tego spotkania. - Szymborska jest wspaniała, ma niesamowite skojarzenia, połączyła kluski ze skwarkami z metafizyką. Chciałbym jej recytacje wykorzystać na swoich koncertach - powiedział mi wtedy.
CD dołączone jest do specjalnego, dwujęzycznego wydania tomu "Tutaj - Here" i ma już swoją drugą edycję ze zmienioną okładką. Warto po nią sięgnąć i posłuchać, jak Szymborska czyta swoje wiersze, a nikt nie robił tego lepiej, i jak Stańko znajduje w jej słowach inspirację dla improwizacji.
Znacznie więcej znajdziemy ich na nowym albumie naszego jazzmana. Muzykę zarejestrowano w nowojorskim studiu Avatar w czerwcu 2012 roku. Tuż przed nagraniem Tomasz Stańko New York Quartet przez cztery wieczory występował w klubie Jazz Standard. Lider zaprosił pianistę Davida Virellesa, kontrabasistę Thomasa Morgana i perkusistę Geralda Cleavera. Ze swoim nowym zespołem czuje się coraz lepiej, obecność świetnych, młodych Amerykanów wyraźnie go podkręca.
Kwartet zarejestrował tak dużo muzyki, że ECM Records wydała podwójny album. Pierwszą z płyt otwiera nastrojowa kompozycja "Wisława" - dedykowana poetce wzniosła koda, hołd i podziękowanie za inspiracje. Drugi temat "Assassins" przyspiesza tempo, trąbka Stańki staje się drapieżna, zadziorna, a muzycy puszczają wodze wyobraźni. Kolejny utwór to piękną ballada "Metafizyka" nawiązująca do głębokich myśli w prostych, zdawałoby się, wierszach poetki.
Tomasz Stańko jest tu niezwykle liryczny, a brzmienie trąbki łagodne. "Dernier Cri" jest refleksyjną kompozycją, w której piękne solówki zagrali kolejno: Stańko, Virelles i Morgan. "Mikrokosmos" rozpoczyna się dość leniwie, a Stańko w swobodnej formie, misternie tworzy napięcie. W "Song For H" z rozrzuconych nut wyłania się ujmująca melodia, którą podchwytuje Virelles. Nie wprost, obchodzi ją z daleka, pozostawiając dużo przestrzeni, którą ciekawie wypełniają Morgan i Cleaver.
Drugą płytę otwiera utwór "Oni" z pewną dozą humoru i swoistej lekkości. Stańko jest tu w doskonałej, twórczej formie. Kolejny nastrojowy temat to "April Story", gdzie trębacz rozciąga frazy powoli, wydmuchując powietrze. Podwójny tytuł tomiku Szymborskiej "Tutaj - Here" dał nazwę kolejnej kompozycji. Ulotna melodia opisuje lapidarnie charakter pogodnej staruszki o ostrym spojrzeniu na świat. W szybkim tempie utrzymany jest utwór "Faces", a chropowate dźwięki Stańki ośmielają muzyków do niewielkiego szaleństwa.
"A Shaggy Vandal" ma nieokreśloną formę, każdy dodaje tu, co chce, i kiedy chce, ale prym wiedzie lider. Album zamyka "Wisława, var." z piękną introdukcją Davida Virellesa. Trębacz uderza tu w nostalgiczny ton, to jego pożegnanie z Szymborską, rapsod na jazzowy kwartet.
Tomasz Stańko nie zmienia stylu, jak Miles Davis. On styl doskonali, cyzeluje detale z elegancją i smakiem. Ma dobrą rękę do muzyków, a kiedy już się z nimi zgra, tworzy dzieła na miarę "Wisławy". To album do wielokrotnego słuchania, delektowania się brzmieniem i szukania własnych interpretacji tej wielobarwnej palety dźwięków.
Marek Dusza
ECM / UNIVERSAL