Najbardziej zadziwiający wokalny album, jaki ostatnio ukazał się w Polsce, firmuje wokalistka Anna Gadt, znana wcześniej jako Anna Stępniewska. Płyta ukazuje się nakładem słowackiej wytwórni Hevhetia, co gwarantuje dostępność po tamtej stronie Tatr i dalej.
Jak powiedziała mi sama artystka, już nadchodzą propozycje koncertów zza granicy. Annie Gadt towarzyszą tylko dwaj muzycy: akordeonista Zbigniew Chojnacki i perkusista Krzysztof Gradziuk z tria RGG.
Tytuł "Renaissance" można czytać na wiele sposobów. Pierwszy, jaki przychodzi mi do głowy podczas słuchania wokaliz Anny Gadt, to odrodzenie śpiewu jako instrumentu. Drugi – to nowa epoka freejazzowej improwizacji, choć słowo jazz nie jest konieczne.
Wokalistka skorzystała z tekstów religijnych: Psalmów, Wacława z Szamotuł, Mikołaja z Krakowa i Mikołaja Gomółki - jest i renesans duszy, o zbawieniu której trzeba pomyśleć. Odskocznią od kontemplacji stanów ducha i nawiązywania łączności z Bogiem jest minutowy utwór "Taniec" Jana z Lublina.
Ważną część albumu zajmują trzy swobodne improwizacje tria. Dwa tematy "Thanks God #1 & #2" Anna Gadt zadedykowała brytyjskiemu kontrabasiście, mistrzowi freejazzowej improwizacji Barry`emu Guyowi. Album fascynuje nie tylko bogactwem barw głosu, ale i instrumentów.
Marek Dusza
HEVHETIA