Zawsze podobała mi się okładka albumu "Way Out West" Sonny’ego Rollinsa ze zdjęciem saksofonisty pozującego gdzieś na "Dzikim Zachodzie" w kowbojskim kapeluszu marki Stetson, z pasem rewolwerowca i pustą kaburą, za to z saksofonem pod pachą. Zdjęcie wykonał słynny fotograf celebrytów, William Claxton, który fotografował jazzmanów, m.in. Cheta Bakera.
Nawet słuchając starego winyla, zwracałem uwagę na szczególny rodzaj brzmienia i odseparowane kanały stereo. Instrumenty brzmiały jak żywe, przestrzeń studia była dokładnie zdefiniowana.
O albumie "Go West! The Contemporary Records Albums" przypomniał mi Ken Ishiwata, kiedy robiłem z nim wywiad do "AUDIO" i zapytałem o jego winylowe odkrycia. Zwrócił mi uwagę na wydawnictwa Contemporary Records, które pod koniec lat 50. XX wieku zrealizował legendarny inżynier dźwięku Roy DuNann. Wcześniej pracował w studiach Capitol Records, gdzie sesje swoich wydawnictw realizował producent i szef Contemporary Records – Lester Koenig.
DuNann i Koenig zaprzyjaźnili się, a poza tym mieli wspólne zainteresowania – jazz i naturalne brzmienie instrumentów. Koenig przynosił na sesje własne mikrofony, m.in. Neumanna U-47, jak i uważanego przez realizatorów za "rolls-royce’a" AKG C-12.
Koenig w końcu zbudował własne studio i wyposażył je zgodnie z zaleceniami DuNanna. Na artystyczną wartość albumów Contemporary Records wpływała sympatia, jaką Lester Koenig darzył jazzmanów i swoboda, którą dawał im w studio.
Na początku roku 1957 Sony Rollins przyjechał do Los Angeles, gdzie otrzymał trzytygodniowy angaż do klubu Jazz City. Tu spotkał go Koenig i zaproponował nagranie albumu dla jego wytwórni.
O godz. 3 nad ranem Rollins i Koenig pojawili się w studiu, gdzie czekał już na nich Roy DuNann, jak i dwóch czołowych muzyków Zachodniego Wybrzeża: kontrabasista Ray Brown i perkusista Shelly Manne.
Sony Rollins eksperymentował wówczas ze składem zespołu bez fortepianu. Co ciekawe, było to jego pierwsze spotkanie z tymi muzykami. Po trzech godzinach intensywnej pracy Koenig uznał, iż mają już materiał na jedną stronę long-playa, a Rollins był tak rozgrzany, że z ochotą przystąpił do dalszej pracy.
Rollins pojawił się w studiu jeszcze tylko na jedną 3-dniową sesję w październiku 1958 roku, by nagrać drugi i ostatni album dla Contemporary: "Sonny Rollins and the Contemporary Leaders". Czekało na niego sześciu czołowych jazzmanów nagrywających dla wytwórni własne albumy.
Sony Rollins zestawił różne konfiguracje muzyków. Recenzowany boks zawiera pieczołowicie zremasterowane przez byłego pracownika studia Contemporary Records, Berniego Grundmana, nagrania z oryginalnych taśm analogowych. To klasyka, która powinna stanąć obok najlepszych jazzowych albumów wszech czasów.
CRAFT RECORDINGS/UNIVERSAL
Marek Dusza