W cenie oscylującej wokół 2000 zł ciężko upakować komplet najnowszych układów. Przesłanie najdroższego (z podstawowej grupy) RX-V663 jest czytelne - jako jedyny ma dekodery HD. Jeśli jednak dźwięk wysokiej gęstości i płyty Blu-ray nas (przynajmniej na razie) nie interesują, można spokojnie sięgnąć po tańsze modele RX-V563 oraz RX-V463, które mają przewagę nad droższym kuzynem w postaci portu USB.
I także w tym przypadku zróżnicowanie funkcjonalne obydwu modeli stanowi cenną podpowiedź: do mniejszych instalacji i pomieszczeń (czyli przecież niemal w każdej sytuacji) zupełnie wystarczy tańszy RX-V463, gdyż reprezentuje on format 5.1 i dedykowany mu pakiet dekoderów.
Ważnym punktem programu są przyciski funkcyjne Scene, które ułatwiają obsługę całego systemu, wywołując szereg zaprogramowanych wcześniej komend - stosownie do sytuacji i upodobań użytkownika. Nie trzeba nawet przystępować do mozolnej konfiguracji, amplituner wyjeżdża z fabryki z domyślnie przygotowanymi wzorcami na uniwersalne okazje.
Przedni panel, oprócz dość klasycznej klawiszologii (może z wyjątkiem sekwencyjnego wyboru źródeł za pomocą dwóch przycisków) ma wyjście słuchawkowe oraz panelik podręczny ze wspomnianym już USB oraz klasycznym zestawem A/V (RCA stereo oraz kompozyt).
Yamaha RX-V463 jest amplitunerem 5.1, ale dostajemy siedem par terminali głośnikowych (podwójne dla kolumn przednich), wszystkie z porządnymi, zakręcanymi końcówkami. Porty HDMI występują w proporcjach 2/1 i w towarzystwie bardziej rozbudowanego (trzy wejścia i jedno wyjście) komponentu. Zrezygnowano zupełnie z S-Video, ale jest kompozyt. Liczba gniazd analogowych audio zadowoli każdego.
Producent nie zapomniał również o cyfrowych koaksjalnym i dwóch optycznych, będą jednak rzadko używane, gdyż Yamaha potrafi pobrać sygnały audio z portu HDMI i podać je wprost na wewnętrzne dekodery surround - z takiej oczywistej możliwości skorzysta zapewne większość użytkowników, którzy nie chcą zawracać sobie głowy eksperymentami.
Wielopinowe złącze nazwane jest Dock, co sugeruje możliwość podłączenia stacji dokującej, jakże by inaczej, dla iPoda, ale to nie jedyna jego umiejętność. Dock (poprzez zewnętrzne przystawki, np. Bluetooth) potrafi przyjąć muzykę np. z telefonów komórkowych.
Zestaw dekoderów surround odpowiada pięciokanałowej konfiguracji końcówek mocy, obejmuje Dolby Digital, DTS oraz Dolby ProLogic II, z którymi współpracuje szereg procesorów DSP tworzących efekty w ramach firmowej rodziny Cinema DSP.
Odsłuch
Słuchając pierwszych taktów muzyki płynącej z Yamahy, trudno doznać objawienia czy nawet lekkiego oczarowania. Niestety, tak to już jednak bywa z urządzeniami, które aspirują do miana neutralnych. Akurat w przypadku tak taniego amplitunera nie może być oczywiście mowy o zachowaniu wzorowym, ale już brak skłonności do eksponowania poszczególnych podzakresów zasługuje na uwagę.
Aby to docenić, trzeba się do brzmienia prezentowanego przez Yamahę przyzwyczaić, a w zasadzie odzwyczaić od brzmienia wielu innych, bardziej spektakularnych niskobudżetowych urządzeń i systemów kina domowego.
Yamaha też nabiera werwy - właśnie w seansach wielokanałowych. Do atutów RX-V463 należy zaliczyć również udaną perspektywę przestrzenną, nie nachalny, lecz dokładny rysunek źródeł oraz miękko wtapiające się w całość tony najwyższe.
Neutralność Yamahy nie jest oczywiście posunięta do tego stopnia, by bezwzględnie "karać" gorsze realizacje, dlatego warto na chwilę zatrzymać się także przy formacie MP3, który jest z racji obecności portu USB wyjątkowo łakomą propozycją. Dźwięk z poprawnie zakodowanych i nie zduszonych niską przepływnością plików jest żywy i wystarczająco przejrzysty.
Rozszerzenie uniwersalne
Źródłem sygnału dla współczesnych amplitunerów i całych systemów kina domowego stają się coraz częściej, obok obowiązkowego odtwarzacza DVD lub Blu-ray, przeróżnej maści odtwarzacze przenośne, telefony komórkowe, palmtopy czy komputery.
Do niedawna za szczyt możliwości w tej dziedzinie uznawane były złącza dla stacji dokującej do iPoda oraz porty USB dla innych typów przenośnych grajków. Wszystko to wymuszało podłączenie odtwarzacza do samego amplitunera lub umieszczenie go w specjalnej podstawce.
Coraz większą popularność zdobywają jednak bezprzewodowe metody transmisji. Interfejsy Wi-Fi pojawiają się w droższych amplitunerach, ale nie mogą z marszu trafić do sprzętu tańszego. Stąd uniwersalne rozwiązania, widoczne choćby w testowanych amplitunerach Sony i Yamaha, polegające na zainstalowaniu jednego portu komunikacyjnego, który obsługuje kilka różnych przystawek. Trzeba je dokupić oddzielnie, wybierając np. moduł Bluetooth kompatybilny z każdym muzycznym telefonem komórkowym czy adapter dla iPoda lub innego, specyficznego odtwarzacza.
Otworem stoi również droga do komunikacji z komputerem czy bezpośrednio z siecią Internet. Nowoczesny amplituner zaczyna przypominać komputer domowy z niezliczoną ilością żyjących własnym życiem dodatków.
Radosław Łabanowski