Katalog Philipsa nie jest zapełniony wielką liczbą systemów 5.1, lecz coraz częściej pojawiają się w nim alternatywne propozycje. Philips świetnie radzi sobie w temacie projektorów dźwiękowych (test jednego z nich opublikowaliśmy w numerze 10/2007), inną propozycją wykorzystującą wirtualny dźwięk przestrzenny jest zestaw 2.1 Philips HTS6600.
Hasłem przewodnim jest tutaj Ambisound, który powstał jako analogia do innego wynalazku Philipsa, związanego z obrazem - mowa o Ambilight, efektownym podświetleniu za telewizorem. Technologia Ambisound dba o wytworzenie realistycznych efektów przestrzennych.
Wszystkie elementy systemu Philips HTS6600 wykonano według charakterystycznej linii wzorniczej - czarne obudowy otaczają srebrne ramki, a lekkości dodają okrągłe podstawki.
W jednostce centralnej umieszczono odtwarzacz DVD (obsługuje wszystkie pokrewne formaty wraz z DivX-em, MP3 i oczywiście CD), system dekoduje standardy Dolby Digital, DTS i Dolby ProLogic II.
Mechanizm pozbawiony typowej szuflady czy szczeliny chroniony jest częścią przedniego panelu, odsuwanego na bok po naciśnięciu odpowiedniego klawisza.
Jednostka centralna wydaje się odtwarzaczem, gdyż z tyłu znajdują się przede wszystkim wyjścia wideo (standardy komponent, Scart, ale także HDMI z sygnałami 1080i); można by podejrzewać, że Philips HTS6600 nie potrafi przyjąć żadnych zewnętrznych sygnałów audio.
To jednak nie prawda, gdyż audio niemal w całości przeniesiono do subwoofera. Tam więc znajdziemy parę analogowych RCA, wejście cyfrowe elektryczne, a nawet gniazda antenowe - w obudowie subwoofera mieści się w zasadzie podstawowy amplituner.
Dwa interesujące dodatki jednostki głównej to port USB do współpracy np. z przenośnymi odtwarzaczami MP3 (analogowo empetrójkę można podłączyć także przez wejście mini-jack), oraz złącza dla stacji dokującej do iPoda oraz firmowych odtwarzaczy serii GoGear.
Kolumny głośnikowe - Testy mają interesującą, dwukomorową obudowę. W sekcji górnej umieszczono sześć przetworników, w sekcji dolnej kolejne dwa - wszystkie to jednostki szerokopasmowe o średnicy 5 cm.
Nie jest obojętne, którą kolumnę ustawimy z prawej, a którą z lewej strony, są one zresztą wyraźnie oznaczone, cztery przetworniki powinny promieniować w kierunku ścian bocznych pomieszczenia.
Podział funkcji wszystkich elementów wygląda w sposób dość złożony i nietypowy, ale podłączenie systemu jest banalnie proste, sprowadza się do wpięcia trzech przewodów, kable głośników są kodowane kolorami, wielożyłowy przewód łączy jednostkę centralną z subwooferem, który jest jedynym elementem wymagającym zasilania.
Przed rozpoczęciem pierwszego kinowego seansu trzeba uruchomić menu, na szczęście mamy czytelne OSD, a zestaw opcji nie jest zbyt złożony. Tuż po włączeniu zasilania (przy pierwszym uruchamieniu systemu), na ekranie pojawia się stosowna plansza informująca o konieczności przeprowadzenia wstępnej konfiguracji.
Brzmienie
System Ambisound działa w dwóch bazowych konfiguracjach, muzycznej oraz filmowej, dzięki obecności formatu Dolby ProLogic II można sobie trochę poeksperymentować.
Brzmienie w typowym stereo opiera się na silnej średnicy, wyrazistej i ani trochę nie zaokrąglanej. System gra bardzo bezpośrednio, z wyeksponowanym pierwszym planem. Skraje pasma nie starają są dominować, chwilami są wręcz maskowane.
Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by tę sytuację zmienić. Uruchomienie Ambisound prowadzi nie tylko do uzyskania lotności i przestrzeni, zapewnia też większą swobodę dla subwoofera, który śmielej wypełnia pokój basem.
Więcej dzieje się na górze pasma. Tam, gdzie odważniejsze niskie i wysokie tony wpływają dodatnio na żywiołowość i dynamikę, do czarów Ambisound nie trzeba długo się przekonywać. Dźwięki wypełniają przestrzeń i kreują całkiem wiarygodne efekty.
Przy czym nie jest tracona wyrazistość i plastyczność pierwszego planu, który skupia najważniejsze wydarzenia niczym szkło powiększające, przykuwając uwagę do dialogów, pozostawiając całą sforę szczegółów trochę z tyłu.
Radosław Łabanowski