Jak niemal wszystkie gramofony Pro-Jecta, tak i Pro-Ject 2 XPERIENCE Comfort jest konstrukcją ze sztywnym zawieszeniem, bez subchassis. Jego podstawę stanowi płyta z mdf. Dostępnych jest kilka rodzajów wykończenia w naturalnej okleinie.
Do testu trafiła wersja w lakierze fortepianowym, który wygląda znakomicie. Oparty jest on w trzech punktach na fantastycznych nóżkach z aluminium i sorbotanu. Ich jedyną słabością są podkładki - najlepiej od razu wymienić je na coś większego i solidniejszego. Miejsce styku chassis i nóżek zostało wyłożone czarnym filcem.
Pro-Ject 2 XPERIENCE Comfort - talerz
Talerz został wykonany z płyty mdf. Po zdjęciu go z osi widać na jego dolnej części nawiercone otwory wskazujące na to, że został on precyzyjnie wyważony. Spoczywa na łożysku, w którym chromowany trzpień ze stali nierdzewnej styka się z gniazdem z mosiężnego stopu pokrytego teflonem.
Płyta dociskana jest zakręcaną klemą. Jakoś niespecjalnie lubię to rozwiązanie Pro-Jecta, ponieważ klema może rysować etykietę płyty - przy zakręcaniu trzeba uważać, żeby uchwycić moment, w którym należy przytrzymać szeroki kołnierz i kręcić tylko główką.
Talerz obracany jest silnikiem prądu stałego, zawieszonym obok. Taka aranżacja zawsze jest kompromisem pomiędzy stabilnością obrotów (pogarszaną przez zmienne naprężenie paska) i tłumieniem drgań. Pasek o kwadratowym przekroju został wykonany bezszwowo, z gumy.
Kółeczko z kolei to element z przezroczystego winylu. Ramię to stosowano już w Debiucie III model 9c, z węglową rurką i - gdzieś trzeba oszczędzać - aluminiową główką. Myślę, że prędzej czy później to się zmieni, bo jak pokazują droższe ramiona PJ 9cc, niedzielone ramię jest znacznie lepsze, tyle że kosztowniejsze w wykonaniu.
Pro-Ject 2 XPERIENCE Comfort - ramię
Ramię Pro-Ject 2 XPERIENCE Comfort zostało osadzone na solidnym aluminiowym elemencie, który jest lepszy niż wytłoczka z podstawowych modeli. A to za sprawą udogodnienia, z którym spotkaliśmy się już przy okazji testu Debuta E, a mianowicie automatycznego opuszczania i podnoszenia ramienia, na początku i końcu płyty.
Do owalnego elementu ramienia (zawieszonego na utwardzanych stalowych szpilkach i szafirowych gniazdach) przymocowano bowiem wodzik, który przecinając obwód optoelektroniczny, informuje o tych dwóch punktach (w ani jednym miejscu nie styka się on mechanicznie z żadnym innym elementem).
Z przodu, z lewej strony widać jeszcze jedną zmianę - elektroniczny regulator prędkości obrotowej. I to, jeśli mamy sporo płyt na 45 RPM, jest naprawdę COŚ. Regulator został ładnie wkomponowany w powierzchnię gramofonu. Obok zmiany prędkości - 33 1/3 oraz 45 - mamy jeszcze guziczek startstop: po umieszczeniu igły na początku płyty naciskamy go, a gramofon zaczyna kręcić płytą i opuszcza ramię.
Pro-Ject 2 XPERIENCE Comfort - wkładka
Gramofon Pro-Ject 2 XPERIENCE Comfort przybywa do nas uzbrojony w fantastyczną, jak na swoją cenę, wkładkę - Sumiko Blue Point No.2. Jest to konstrukcja typu MC o wysokim napięciu, można będzie więc gramofon podłączyć do standardowego przedwzmacniacza gramofonowego MM. Ułatwia to rekomendowana impedancja obciążenia, na poziomie 47Ω, a więc takim samym jak wkładek MM.
No.2 jest najtańszą wkładką MC firmy i charakteryzuje się igłą wykonaną z aluminiowej rurki (cantilever) oraz diamentowego zakończenia (tip) o eliptycznym przekroju i wymiarach 0,3x7 m.
Jak podkreśla się w materiałach firmowych, wykonanie jeszcze "węższego" przekroju, który lepiej pasowałby do rowka jest możliwe, jednak nie przynosi spodziewanych efektów, a naraża rowek na zbytnie podgrzanie (mówi się o temperaturze 350OC) i w efekcie zniszczenie.
Warto podkreślić, że dokładnie przeciwnego zdania jest van den Hul, który wymyślił przekrój o ekstremalnie dopasowanym kształcie. No.2 wymaga obciążenia nie przekraczającego 250pF, a rekomendowane jest 150pF.
Wraz z gramofonem Pro-Ject 2 XPERIENCE Comfort do testu przesłano coś, co wydawałoby się, powinno być integralną części ą każdego gramofonu. Chodzi o platformę tłumiącą drgania. Testowany jakiś czas temu model Pro-Ject RPM-10 był z najświeższej produkcji, więc przyjecha ł bez niej.
Wszystkie egzemplarze z normalnej produkcji zawierają już jednak w standardzie platformę Pro-Jecta o dźwięcznej nazwie Ground it DeLuxe. Ładnie, prawda? Jest to gruba płyta z mdf, oklejona cienką winylową okleiną i polakierowana znakomitym szarym lakierem o wysokim połysku.
Od spodu płyta jest wydrążona i zaślepiona, do wnętrza nasypano jakiś ciężki granulat (firma nie zdradza jaki). Aluminiowe stożki można wkręcić do mosiężnych gniazd, rozmieszczonych tak, aby dało się użyć trzech stożków lub czterech - w zależności od podłoża i efektów dźwiękowych.
Odsłuch
Pro-Ject 2 XPERIENCE Comfort gra dźwiękiem, jakiego spodziewa się każdy, kto gramofonu jeszcze nie miał, a naczytał się o jego zaletach i w końcu chce mieć takie cudo w domu. Mamy więc niesłychanie muzykalny, pełnokrwisty, przyjemny przekaz z gładką, dźwięczną górą, okrągłym, nieco ciepłym środkiem i trochę miękkim basem.
Przy rozbieraniu tego na mniejsze fragmenty nadal pierwszym określeniem, które przychodzi do głowy, jest płynność. Przy takim kształtowaniu dźwięku najważniejszą umiejętnością jest stworzenie rytmicznego przekazu, jednak bez utwardzania poszczególnych zakresów, a nawet z nieznacznym zmiękczeniem ich tak, żeby gładko przechodziły jeden w drugi.
Tutaj słychać, że konstruktorzy mają doświadczenie w tej dziedzinie, bo zamysł (o ile taki właśnie był) powiódł się. Zyskują na tym starsze, najczęściej niezbyt dobrze nagrane płyty, jak np. "Whose Side Are You On" Matta Bianco (WEA Records, 240 472-1), które zabrzmią bardzo ładnie - z rytmem, pulsem, bez grama ziarnistości.
Na szczęście Pro-Ject nie jedzie na jednej emocjonalnej nucie, ponieważ singiel 'A Question of Time" Depeche Mode (Mute 12Bong12, 45 rpm) zabrzmiał nie tak porywająco i słychać było, że tłoczenie do najlepszych nie należy.
Przy dobrych nagraniach i tłoczeniach, jak przy perfekcyjnej płycie Berta Kaempferta "B.K. from the Original Mastertapes - Four Hits on 45" (Image HiFi, LP007, 45 rpm, 180 g), przybywa w dźwięku wszystkiego, jednak skok nie jest dramatyczny, zachowany zostaje podobny charakter.
Po takim przejściu nagle pojawia się niższy bas. Przy gorszych tłoczeniach jest on najwyraźniej nieco maskowany i lekko ocieplany. Dobre nagrania wyniosą go ponad te ograniczenia (a być może po prostu będą one mniej słyszalne), na tyle, że w najniższych rejonach będzie grał naprawdę mocno.
Przy reedycji płyty Flamenco Puro"Live" Paco Peńa & His Group (Decca/Speakers Corner, PSF 4237, 180 g) bardzo dobrze oddana została scena - zarówno wszerz, jak i wzdłuż, co dobrze świadczy o możliwościach analitycznych.
Przejrzystość spada przy gorszych nagraniach, ale - taka uroda. Instrumenty rozpatrywane w izolacji od rozmiarów sceny nie były tak dobrze definiowane, jak w innych gramofonach PJ, np. RPM9.1. Zamiast wyrazistego, czytelnego rysunku i faktury były jak gdyby opatulone w mgiełkę - szalenie przyjemną, bo apelującą do ‘fizjologicznego’ wyczucia czarnej płyty, jednak od neutralności trochę odległą.
Nie jest więc Pro-Ject 2 Xperience Comfort mistrzem w dokładnym graniu. Nie jest źle, jednak inne gramofony, nawet w ramach katalogu tej austriacko-czeskiej firmy, robią to lepiej.
Ale... wygoda i łatwość obsługi stoją tutaj na bardzo wysokim poziomie, co z bardzo ładnym wyglądem może spowodować, że ludzie, którzy dotychczas bronili się przed tym wynalazkiem z powodu oczekiwanych trudności z obsługą, wreszcie się przełamią i zakosztują smaku czarnego "naleśnika".
Wojciech Pacuła