Podstawa ma charakterystyczny kształt, który firma stosuje już od wielu lat. Wykonano ją z płyty mdf wypełnionej ciężkim granulatem służącym do tłumienia drgań. Firma nie ujawnia, jaki jest jego skład. To ten sam materiał, co w platformach antyrezonansowych Pro-Jecta; te początkowo wypełniane były ołowiem, jednak po wejściu w życie zarządzenia RoHS, ołów został zastąpiony, ale czym - nie wiadomo.
Modele RPM są konstrukcjami nieodsprzęganymi, czyli mają tylko główną podstawę bez odsprzęganego subchassis. Zaraz się przekonamy, że nie jest to jednak takie proste. W modelach tych łożysko jest odwrócone, tzn. do podstawy przymocowano stalowy trzpień z ceramiczną kulką.
Druga część łożyska - mosiężna rurka i ceramiczne łoże - są zatopione w grubym, akrylowym talerzu o masie 3,5 kg. Pro-Ject określa taką konstrukcję typem "sandwicz". Oprócz samego talerza - akrylowego - do tej "kanapki" firma zalicza także ciężki, mosiężny docisk płyty, przyklejoną pod jego spodem wełnianą matę a także stalowy blok, który obniża środek ciężkości.
Gramofon Pro-Ject RMP 9.2 posadowiono na trzech fantastycznych stopach. Wykonane z aluminium, wypełnione sorbotanem, są stopami odsprzęgającymi za pomocą odwróconych magnesów – w każdej znajdziemy dwa takie krążki, działające jak sprężyna, tyle że bez fizycznego kontaktu obydwu powierzchni.
Dzięki wymodelowanej nakrętce można stopy łatwo wykręcać i wkręcać na śruby o dużej średnicy, zamocowane w podstawie, ustawiając w ten sposób poziom.
Pro-Ject RPM 9.2 - silnik
Silnik gramofonu Pro-Ject RMP 9.2 to jednostka synchroniczna AC, zasilana przez ścienny zasilacz 16 V AC. Została ona zapakowana do ciężkiego, metalowego cylindra i postawiona na jeszcze cięższej podstawie, która dopasowuje jego wysokość do konkretnego modelu gramofonu (silnik ten stosowany jest we wszystkich modelach RPM).
Na osi silnika mamy winylowy krążek o dwóch średnicach, dla dwóch prędkości obrotowych. Nie ma, niestety, elektronicznej zmiany prędkości – żeby ją uzyskać trzeba zainwestować w zewnętrzny zasilacz Speed Box. Obok niego znajduje się mechaniczny wyłącznik oraz jaskrawoniebieska dioda LED.
Pro-Ject RPM 9.2 - ramię
Na środku drugiego z kół, które można by wyrysować na podstawie, umieszczono ramię. W Pro-Ject RPM 9.2 kolumnę ramienia zamocowano w odległości 212 mm od osi talerza, czyli dokładnie tam, gdzie montuje się ramiona Linna.
Jego overhang wynosi 18 mm. Dość grubą rurkę wykonano z plecionki włókna węglowego. Zwęża się ona ku główce, która jest zresztą integralną częścią ramienia. Zawieszenie - klasyczne, kardanowe, ale nowe są tu obejmy. Zewnętrzna jest wycinkiem koła i tworzy literę "C". Firma zastosowała odwrócone łożysko z czterema stalowymi kulkami ABEC7.
Równie solidny jest trzpień, po którym przesuwa się przeprojektowaną przeciwwagę, tłumioną od tyłu sorbotanem. Przesuw po trzpieniu jest tak skonstruowany, że wreszcie można uzyskać nawet małe zmiany nacisku, a przeciwwaga zawsze jest prostopadła do trzpienia (w starszych ramionach bywało różnie).
Zakres masy wkładek jest tu niezbyt duży - ze standardową przeciwwagą - 7 do 10 g. Można jednak zamówić trzy inne przeciwwagi, dla innych zakresów. Igłę opuszcza na płytę hydrauliczna "winda", z płynnym silikonem.
Można dopasować jej wysokość do konkretnego ustawienia VTA. To ostatnie dostępne jest poprzez poluzowanie wkrętów w obejmie kolumny ramienia. Okablowanie ramienia wykonano z miedzi OFC, a kabelki zakończone są wkręcanymi, złoconymi gniazdami RCA, zamocowanymi w metalowej puszce.
Klasyczne odsprzęgnięcie gramofonu polega na tym, że na jednej podstawie, możliwie sztywnej, mocuje się łożysko talerza i kolumnę ramienia. Cały ten zespół podwiesza się na sprężynach (Linn, Thorens) lub gumowych ringach (Avid, SME) – pod główną płytą lub na swego rodzaju pilarkach. I to z płytą główną związany jest na sztywno silnik.
Ważne, że talerz i ramię są względem siebie nieruchome i elastycznie oddzielone od silnika. W przypadku gramofonu Pro-Ject RPM 9.2 nie mamy do czynienia bezpośrednio z odsprzęgnięciem, ponieważ nie występuje subchassis.
Ale płytą główną jest przecież podłoże, na którym stawiamy gramofon - pełniący tu w całości rolę subchassis – i silnik. Tak więc Pro-Ject RPM 9.2 to połączenie gramofonu z subchassis z konstrukcją "masową". Dlatego też warto zadbać o maksymalnie dobre podłoże (osobna półka to minimum), ponieważ będzie ono stanowiło integralną część tego systemu.
Brzmienie
Nowy gramofon Pro-Ject RPM 9.2 jest pod względem brzmienia "stabilniejszy" niż 9.1. Odtwarzane na nim płyty ukazują znacznie więcej swoich cech szczególnych, konstrukcja ta ma mniejszy własny wpływ i znacznie lepiej niż jakikolwiek gramofon z tego przedziału cenowego różnicuje nagrania, szczególnie w zakresach nisko- i średniotonowym.
Nie jest idealny, ale ukazuje część cech przypisywanych urządzeniom hi-endowym. Pierwszą jest właśnie różnicowanie. Ależ ten Pro-Ject ma bas! Odpalony na próbę 12- calowy maxi-singiel Depeche Mode "Behind The Wheel" wepchnął do pokoju tyle powietrza… Nie było to proste "bum, bum".
Clearaudio Concept grał jeszcze bardziej rytmicznie, ale z PJ słychać było po prostu więcej, bas był bardziej zniuansowany. Szczególnie dobrze było to słychać na płycie "Jazz Giants" Benny’ego Cartera. Po nawałnicy zawartej w puszczonym poprzednio remiksie Depeszów, przez pierwszą chwilę wydawało się, że czegoś brakuje, że ktoś wyłączył subwoofer.
Puściłem więc, jedna po drugiej, genialne tłoczenie płyty "Basie/Bennett" (45 rpm, 180 g, płyty jednostronne) i "Tour The France. Soundtracks" Kraftwerka. Tak, to było to - orkiestra Basiego zagrała ze wspaniałym swingiem, z ładnie zarysowanym kontrabasem, jednak prawdziwe uderzenie na dole pojawiło się dopiero wraz z Kraftwerkiem.
A w dodatku bardzo dobrze były ukazane różnice między techniką nagrania płyty Cartera i Basiego i zaraz potem płyty Billa Evansa "Peace Piece and Other Pieces". Ta ostatnia to zakup za 1 USD na eBayu – jedna z zalet czarnych płyt, które można dostać za śmieszne pieniądze… Album ten pochodzi z roku 1975 i nie jest w idealnym stanie.
Pro-Ject RPM 9.2 zagrał go w wyjątkowo dobry, łaskawy sposób. To znakomita wiadomość, potwierdzana każdym kolejnym krążkiem. Tak, z nowymi tłoczeniami 180 g z dziewiczego winylu było jeszcze lepiej, bo dochodziło do tego niemal idealnie czarne tło (pochodna niskiego szumu przesuwu), ale nawet z płytami Evansa było dobrze.
A przecież nie jest ten dźwięk ocieplony. Wprost przeciwnie - to gramofon o bardzo dobrze rozciągniętych skrajach pasma. Nie ma tu osłabienia góry, czym można "załatwić" trzaski w tańszych konstrukcjach.
Po raz pierwszy z gramofonem Pro-Jecta usłyszałem coś jeszcze – elastyczniejszy dźwięk, zwłaszcza na środku pasma, i odejście od lekkiego, wcześniej występującego w serii RPM, osuszenia.
PJ nie jest aż tak plastyczny jak Thorens TD 309 czy Clearaudio Concept, bowiem nie brzmi aż tak żywiołowo, aż tak "kolorowo" na środku pasma. Stąd też wrażenie większego spokoju Pro-Jecta RPM 9.2.
Gramofon ten wymaga od nas poświęcenia mu więcej czasu. Po pierwsze, trzeba go złożyć; po drugie - wyregulować; i po trzecie, długo dochodzi do optymalnego dźwięku - świetnie zrównoważonego i znakomicie zniuansowanego.
Measure It
Pro-Ject jest jednym z największych producentów gramofonów na świecie a także jednym z największych producentów akcesoriów. Waga Measure It to niewielkie, plastikowe pudełeczko z dość dużym, podświetlanym na zielono czterocyfrowym wyświetlaczem LCD.
Z boku wychodzi niska "tacka" wagi, symulująca wysokość płyty 180 g. Dlatego też wagę stawiamy bezpośrednio na talerzu gramofonu (lub na macie, jeśli jest ona jego częścią składową). Po ustawieniu poziomu naciskamy przycisk "tara", zerując ją.
Zakres pomiaru jest bardzo szeroki, bo wynosi od 0 do 5 g, a dokładność 0,002 g. Jeśli zapomnimy wyłączyć urządzenie, zrobi to automatycznie samo po 120 s. Prosta w obsłudze, pożyteczna i niedroga – kosztuje 300 zł.
Wojciech Pacuła