Niemiecka firma Clearaudio to przedsięwzięcie rodzinne. Na czele stoi ojciec, Peter Suchy, z którym współpracują udzielający zwykle wywiadów i zajmujący się sprzedażą synowie Robert Suchy oraz Patrick Suchy odpowiedzialny za dział badawczo-rozwojowy. Od jakiegoś czasu coraz częściej udziela się w firmie córka seniora, Weronika. Pilnuje, aby się wszystko zgadzało w dziale personalnym i kasie…
Chociaż Clearaudio ma w swojej ofercie głównie drogie konstrukcje (również kosmicznie drogie), to pamięta też o mniej zamożnych melomanach, dlatego w ofercie pojawił się najpierw model Clearaudio Emotion, a teraz (nawet jeszcze niżej w cenniku) - Concept.
Firma wyraziła filozofię produktu w postaci ułamka: Concept=price/(design+technology). A skoro tak, to tym wyższa wartość konceptu, im wyższa cena, a niższa jakość designu i technologii… No cóż, może ujawnił się koncept czysto biznesowy, ale żeby aż tak…
Maszyna ma nowoczesny wygląd i jest przy tym bardzo solidnie wykonana. Podstawę zbudowano na aluminiowej ramie oraz wypełniającym ją elemencie z drewna, na który nałożono syntetyczny materiał. W lewym narożniku umieszczono pokrętło zmiany prędkości obrotowej – gramofon posiada zintegrowane, elektroniczne sterowanie silnikiem (od dawna apelowaliśmy o coś takiego w niedrogich gramofonach).
Clearaudio Concept - talerz i silnik
Co ciekawe, oprócz typowych prędkości 33 1/3 oraz 45 rpm, mamy także "archaiczną" - 78 rpm. Może się to wydać dziwne, ale proszę posłuchać szelakowej płyty odtwarzanej na nowoczesnym gramofonie… Dźwięk niebywały!
W USA adwokatem takich rozwiązań jest Art Dudley, redaktor magazynu "Stereophile", a o popularności płyt 78 rpm świadczą ich wysokie ceny na Ebayu. Zasilany z niewielkiego zewnętrznego zasilacza ściennego silnik asynchroniczny DC przykręcono do aluminiowego elementu, a ten z kolei do wycięcia w podstawie.
Na osi silnika Clearaudio Emotion znajduje się niewielka mosiężna tulejka, na którą zakładamy płaski gumowy pasek napędowy. Moment obrotowy przenoszony jest na średniej wielkości, plastikowy subtalerz.
Od góry nakładamy świetnie prezentujący się, całkiem ciężki talerz o grubości 30 mm, wykonany z podobnego materiału, co górna płyta podstawy. Nazwano go POM – Polyoxymethylen.
Z tego samego materiału wykonują także talerze dla swoich gramofonów dwie inne niemieckie firmy Transrotor w Dark Starze oraz Dr Feickert w Woodpeckerze (czy też dla wszystkich wykonuje jedna, zewnętrzna firma?). Ten ostatni ma zresztą bryłę całkiem zbliżoną do Conceptu…
Ponieważ silnik wpuszczono w wycięcie, talerz zakrywa go całkowicie. Łożysko główne wykonano z polerowanego i utwardzanego trzpienia ze stali, obracającego się w tulei z mosiądzu, opartego na teflonowym łożu.
Clearaudio Concept - ramię
Podstawa ma niewielką wysokość, dzięki czemu punkt ciężkości postawiony jest nisko (to dobrze). Podtrzymują ją trzy niskie kolce. Można je wykręcać, kontrując nakrętką, ustawiając poziom gramofonu. Wykonanie podstawy jest fantastyczne, ale i ramię jest nie mniej ciekawe.
To ramię typu pivot - z jednym punktem "podparcia" - zrealizowano inaczej niż zwykle. Niemal zawsze jest to po prostu ostry trzpień, na który nakłada się ramię z odpowiednio uformowanym łożem.
W gramofonie Clearaudio Concept mamy pivot magnetyczny - Clearaudio nazywa to "friction free magnetic bearing". Chodziło o jak najlepsze ustabilizowanie ruchów w poziomie a także wyeliminowanie mechanicznego szumu indukowanego przez tarcie trzpienia o łoże.
Na końcu górnej powierzchni rurki ramienia za Żeby się nie zetknęły, od dołu rurki przymocowano cienką stalową linkę, przykręconą do dolnej części kolumny.
Z zewnątrz ramię wygląda tak, jakby lewitowało w niewielkiej metalowej obejmie, łączącej się z kolumną ramienia, trzymane na uwięzi przez cienką linkę. Aluminiowa rurka ramienia o takim samym przekroju na całej długości jest tłumiona od wewnątrz.
Długość efektywna to 9 cali, overhang wynosi 17,31 mm, a offset - 23° i dokładnie pod tym kątem odchylono ramę podtrzymującą ramię. Od frontu wkręcono charakterystyczną dla Clearaudio główkę - wkładkę mocujemy do małej płytki dwoma śrubami, a płytkę przykręcamy jednym imbusem do ramienia.
Pozwala to na łatwą regulację ustawień. Od tyłu rurki przymocowano nagwintowany trzpień o sporej średnicy, po którym kręcimy średniej wielkości przeciwwagą z mosiądzu.
Trzpień przeciwwagi jest dość długi, dlatego szeroki jest też zakres dopuszczalnej masy wkładki - pomiędzy 2,5 a 17 g. Dostarczana razem z gramofonem wkładka Concept waży sporo - 8 g. Możliwa jest oczywiście zmiana VTA.
Kabelki łączące wkładkę wychodzą w tylnej części ramienia i są tak ułożone, żeby mu jak najmniej przeszkadzały w ruchach. Ich przedłużeniem są połączone na stałe interkonekty Clearaudio.
Clearaudio Concept - wkładka
I wreszcie wkładka, nazwana jak cały gramofon - Concept - jest konstrukcją MM (moving magnet) o typowym napięciu wyjściowym, na poziomie 3,3 mV, wyglądająca podobnie jak model Maestro. Jej aluminiowe body jest wyjątkowo sztywne.
Igłę zamocowano na długiej rurce z pojedynczego kryształu boronu, w związku z czym dość mocno wystaje z przodu – trzeba uważać przy czyszczeniu! Nacisk wkładki jest dość dłuży, firma specyfikuje go na 1,9-2,5 g, a więc podobnie jak wkładki Denona. Dzięki temu mamy jednak fantastyczne śledzenie rowka ("cracking ability").
Brzmienie
Gramofon Clearaudio Concept przychodzi w pełni wyregulowany i niemal całkowicie złożony. Nam pozostaje jedynie nałożyć pasek napędowy, talerz i podłączyć zasilacz. Jeśli to konieczne, trzeba też wyregulować poziom, ale tylko wtedy, gdy półka, na której postawimy Concept, ma krzywo ustawiony blat.
To jedno z urządzeń, które nadają się do grania na "wysokich" obrotach niemal od razu - w czasie testu sprawdziłem, jak Concept, a szczególnie jego niezwykłe ramię, spisuje się z innymi wkładkami.
Chociaż ultradroga Air Tight PC-1 Supreme pchnęła wszystko do przodu, to jednak w rozsądnych przedziałach cenowych, a tutaj dysponuję Denonem DL-103SA, nie widzę specjalnego sensu w zamianie firmowej wkładki, bowiem synergia tego połączenia jest oczywista.
Często mówi się o czymś takim, dąży się do tego, ale trzeba się sporo nagimnastykować. Z gramofonem Clearaudio Concept dostajemy gotowca. To dokładny, ale nie "techniczny" dźwięk, podobny nieco do tego, który w swojej elektronice oferuje firma Naim.
Nie ma w nim utwardzania ataku, a barwy podawane są bardzo ładnie, płynnie. Skraje pasma - lekko wycofane, ale nie tak wyraźnie, jak np. w Thorensie; tutaj zakres przenoszonych częstotliwości jest naprawdę szeroki.
Niczego ważnego w tym przekazie nie brakuje – blachy z "Jazz Giant" Benny’ego Cartera były mocne, pełne, rozdzielcze, podobnie zresztą jak górny zakres fortepianu z nowego tłoczenia płyty "All For You" Diany Krall.
Szczególnie duże wrażenie zrobiła pierwsza z nich, ale nic dziwnego – Analogue Productions przygotowało ją genialnie! Ważną cechą brzmienia tego gramofonu jest rytmiczność.
Ten element wynikający często z konturowego basu jest tutaj po prostu wynikiem koherencji i dobrych relacji fazowych - jak przystało na dobry gramofon bez odsprzęganego subchassis. To zaleta tego, że silnik i talerz są zawsze dokładnie w tych samych miejscach, że nie poruszają się względem siebie. Bracia Suchy wykorzystali to świetnie.
Na wysokim poziomie stoi też dynamika. Instrumenty są dość blisko słuchacza (ale nie ocieplane!). W skali makro, jak pokazał odsłuch klasyki, nie jest już tak fenomenalnie, choć nie ma powodu do wstydu.
Rozdzielczość tego gramofonu jest na dobrym poziomie - równo rozłożona w całym pasmie, nie faworyzuje żadnego zakresu. Nie dostajemy ultradokładnego wglądu w faktury, choć jest lepiej niż w większości gramofonów z tego przedziału cenowego.
Pojawia się całość, kolorowa i różnorodna, także dzięki świetnej scenie dźwiękowej. Clearaudio Concept bardzo ładnie ukazuje fenomen winylu, z którym scena potrafi być duża, ekspansywna, ale i niebywale naturalna.
Bezpośrednie porównanie z CD pokazuje, jak bardzo "płaski" jest format cyfrowy, nawet z drogiego odtwarzacza CD. Z gramofonem Clearaudio Concept wszystko jest naturalne, żywe i wciągające. Właśnie - emocjonalny "szantaż", przed jakim jesteśmy czasem stawiani słuchając analogu, ma miejsce i tutaj, ale - jak zawsze szantaż jakże pożądany!
Jeśli słuchanie muzyki ma być jakimś przeżyciem i ma zagrać na naszych emocjach, to musi to być dźwięk właśnie tego typu. Co ciekawe, nie ma tu żadnego ocieplania i zaokrąglania. To dokładny, czysty dźwięk.
A jednak właśnie dzięki takiemu prowadzeniu, dzięki temu, że udało się uzyskać jakoś balans między tym, co "techniczne", i tym, co "artystyczne", płyty mają własną osobowość, nie są podciągane pod wspólny mianownik - są po prostu dobrze różnicowane.
Gramofon Clearaudio Concept bardzo mi się podoba nie tylko jako całość, ale również ze względu na pomysł na poszczególne elementy, poprzez bezbłędne wykonanie, na dźwięku skończywszy. A i cena bardzo przyjazna.