Xtension 10 po raz pierwszy pokazany na wystawie High End 2012 w Monachium, powstał z inspiracji Laurence’a Armstronga - dystrybutora Pro-Jecta w Wielkiej Brytanii. Według niego Xtension 12, choć sam w sobie znakomity, był po prostu za duży, nie mieścił się na większości produkowanych szafek i dla rynku brytyjskiego (jak też japońskiego) był nie do przyjęcia.
Lichtenegger szybko na to odpowiedział. Dopisek "Evolution" jest więc uzasadniony - model "10" wyewoluował z "12", a numerek ma niższy, bo dostał 10-calowe ramię.
Mimo to "opakowanie" nie jest kompaktowe. Pro-Ject przybywa w równie ciężkiej jak Fonica, ale o wiele większej skrzyni, transportowanej na palecie ważącej wraz z zawartością 50 kg.
Tak jak w protoplaście, położono nacisk na pogodzenie dwóch, zwykle skonfliktowanych celów: wytracania drgań w dużej masie oraz izolację od drgań za pomocą magnetycznych nóżek. Te ostatnie były już wcześniej stosowane, przypomnijmy model 6 PerspeX, jednak to był gramofon lekki. A sam pomysł też nie jest nowy - pojawił się już w latach 70. w gramofonach firmy Sony z prestiżowej serii Esprit.
Pro-Ject Xtension 10 Evolution - podstawa
Pro-Ject Xtension 10 Evolution ma klasyczny wygląd, przypominający bardzo gramofony - już nieistniejącej - japońskiej firmy Micro Seiki. Zresztą nazwa serii, do której należy (Classic), mówi sama za siebie.
Jego podstawa to gruby, prostokątny płat MDF-u dociążony metalowymi elementami. Jaki to metal - nie wiadomo, choć (prawie) na pewno nie jest to ołów, bo tego zabraniają unijne przepisy.
Kilka lat temu Pro-Ject przygotował platformę antyrezonansową o nazwie Ground It - była to wtedy płyta z MDF-u wypełniona ołowianym granulatem. Ten szybko zmieniono na inny, platformę pokryto ładniejszym lakierem, dodano nóżki i tak powstała dostępna do dzisiaj platforma Ground It Deluxe. I to ona jest "podstawą podstaw" gramofonów Xtension.
Łożysko główne też jest unikalnym rozwiązaniem Pro-Jecta. Składa się z dwóch głównych elementów: ceramicznej kulki, na której wspiera się łoże, oraz magnesu odpychającego ciężki talerz (5,7 kg) o średnicy 300 mm na tyle, żeby nacisk na kulkę nie był zbyt duży. Można by sobie oczywiście wyobrazić łożysko magnetyczne, które w ogóle odprzęga talerz, jednak wcale nie byłoby to o wiele lepsze.
Pro-Ject Xtension 10 Evolution - talerz
Talerz gramofonu Pro-Ject Xtension 10 Evolution wykonano niemal w całości ze stopu, którego głównym składnikiem jest aluminium. Wyjątkiem są dwa dodatki - sorbotanowe wypełnienie znajdujące się pod spodem, na obwodzie, oraz winylowa góra ze sprasowanych płyt. Talerz ma wysokość 60 mm i jego łoże jest wstępnie smarowane, dlatego otrzymujemy je z zatyczką chroniącą otwór. Zatyczkę trzeba usunąć.
Moment obrotowy jest przenoszony na obwód talerza za pomocą gumowego paska o kwadratowym przekroju. Trzeba go założyć po wstawieniu talerza. Z drugiej strony nakładamy go na bardzo szeroki, aluminiowy talerzyk, przykręcony na osi silnika napędowego.
Ten został zamontowany w lewym tylnym rogu, pod metalowym wzmocnieniem. Taka sama kształtka jest przykręcana od góry - całkowicie zakrywa silnik, jego oś i część paska napędowego. Talerzyk ma dwie średnice - przewidziane dla ręcznej zmiany prędkości obrotowej; tutaj jednak nakładamy pasek na górną, mniejszą część, ponieważ zmiana pomiędzy 33 1/3 oraz 45 rpm odbywa się elektronicznie.
Służy do tego zintegrowany z gramofonem generator sinusoidy o nazwie Speed Box DS, dostępny też jako osobne urządzenie. Umieszczono go w prawym przednim rogu, został zlicowany z górną ścianką. Mamy tam trzy przyciski i trzysegmentowy wyświetlacz LED, na którym odczytamy prędkość obrotową.
Możliwe jest też odtworzenie płyt 78 rpm, jednak do tego trzeba przenieść ręcznie pasek na część talerzyka o większej średnicy i wybrać na Speed Boxie wskazanie 45 rpm.
Przyciskiem do zmiany prędkości włączamy też silnik, a także wyłączamy, przyciskając go na kilka sekund, dopóki nie zgaśnie wyświetlacz. Dwoma przyciskami +/- umieszczonymi na skraju możemy zmieniać w granicach 20 kroków prędkość obrotową - co 0,1 rpm.
Speed Box DS zasila silnik synchroniczny małej mocy - pobiera jedynie 15 W. Oznacza to, że rozpędzenie talerza do nominalnej prędkości zabiera trochę czasu.
Gramofon Pro-Ject Xtension 10 Evolution jest mniejszy niż model Xtension 12 głównie dlatego, że zastosowano krótsze ramię - tam miało długość 12 cali, tutaj 10 cali. Ta nietypowa długość (standardowe to 9 i 12 cali) jest znana głównie dzięki japońskiemu rynkowi, dla którego to idealny kompromis.
Pro-Ject Xtension 10 Evolution - ramię
Ramię 10cc Evolution zostało zaprojektowane i wyprodukowane przez Pro-Jecta i jest to, jak na razie, ostatnie ogniwo długiego łańcucha ewolucyjnego. Jego rurkę wykonano z plecionki włókna węglowego (pierwsze "c"’ w nazwie). Na końcu rurka jest spłaszczona i uformowana w kształt główki (drugie "c"). Jego długość efektywna to 254 mm, a overhang 16 mm.
Ramię gramofonu Pro-Ject Xtension 10 Evolution ma mechanizm kardanowy. Rurkę zamocowano w bardzo solidnej, stabilnej mechanicznie obejmie aluminiowej. Antyskating jest klasyczny - ciężarek na żyłce.
Trzpień, po którym przesuwa się przeciwwagę, wykonano z aluminium i umieszczono na osi ramienia. Sama przeciwwaga ma postać dwóch zespolonych ze sobą krążków. Większy z nich został wypełniony Sorbotanem, mającym tłumić wibracje.
Ramię parkuje na swoim miejscu w znany już z wcześniejszych Pro-Jectów sposób. W uchwycie, który zwykle trzyma ramię "na wcisk", umieszczono tu malutki magnesik. W ramieniu z kolei przyklejono mały element stalowy. Dzięki temu ramię utrzymuje się w miejscu, bez potrzeby jego siłowego wciskania gdziekolwiek.
Kabel połączeniowy (na stałe) to Connect It, znany z innych gramofonów tej firmy. Pro-Ject Xtension 10 Evolution nie jest wyposażony we wkładkę - tę należy dobrać samodzielnie, ale dla miłośnika analogu nie ma nic przyjemniejszego...
Odsłuch
Widzieliście kiedyś proces konszowania czekolady? A byliście przy takiej maszynie? Jeśli tak, to jestem pewien, że do dzisiaj czujecie to gorąco, ten ciężki aromat wypełniający każdy zakamarek pomieszczenia. Brzmienie gramofonu Pro-Ject Xtension10 Evolution jest właśnie gorącą czekoladą, ale z dodatkiem pieprzu.
Przekładając to na język znany z prasy audio, zrutynizowany już, niestety, można powiedzieć, że to dźwięk ciepły, o mocnej podstawie basowej, z dającą o sobie znać, selektywną i pobłyskującą górą (to ten pieprz). Średni i wyższy bas są tu wyjątkowo mocne i pełne, natomiast wyższa średnica jest powściągnięta.
Pro-Ject Xtension 10 Evolution pokazuje walory analogu w bardzo efektowny i przekonujący sposób, nikt tego nie przegapi. Wszystkie nagrania mają nasycenie, jakiego się zwykle oczekuje i jakiego się zwykle nie dostaje. Nawet jeżeli nie można tego do końca połączyć ze stuprocentową precyzją, to wybór został dokonany.
Pisałem już o dwóch nurtach w ramach marki Pro-Ject - jednym, w którym na plan pierwszy wychodzi neutralność i dokładność, zrównoważenie, niskie zniekształcenia, detaliczna góra itp.; drugim, w którym najważniejsze jest odpowiednie nasycenie, wolumen, dźwięk duży i soczysty.
Obydwa sposoby w wydaniu Pro-Jecta nie dochodzą do ekstremów, jednak najczęściej wiadomo, do której grupy zakwalifikować dany gramofon. Wiadomo i teraz. Byłem tym nawet zdziwiony - jego poprzednicy, krewniacy, z którymi dzieli DNA konstrukcji, a więc gramofony z serii RPM, należały generalnie do grupy "neutralnych".
Wyjątkiem była "wypasiona" wersja modelu RPM5, ze Speed Boxem itp. oraz najtańszy gramofon RPM 1.3 Genie. Wszystkie droższe modele a także ich wersje rozwojowe brzmiały inaczej.
Ale gramofon za kilkanaście tysięcy to nie Gieniuś. Nie może tylko czarować, nie może w żadnej mierze kuleć. Dlatego Pro-Ject Xtension 10 Evolution, mimo że zapisuję go do grupy "brzmień nasyconych", bo tą właściwością robi największe wrażenie, spokojnie radzi sobie z co najmniej dobrym różnicowaniem i selektywnością.
Wszystkie płyty, które na to zasługiwały, zagrały z rozmachem, z mocną podstawą i z oddechem nie dlatego, że gramofon to na nich wymusił, bo "przykrył" ich oryginalne brzmienie czymś od siebie, ale dlatego, że odkrył to, co w tych nagraniach było żywego, a co inne gramofony, a tym bardziej odtwarzacze CD, stępiają i wyciszają.
Moim zdaniem to zdecydowanie najlepszy gramofon Pro-Jecta, bez żadnych "ale". Tutaj się udało, i to na najwyższym poziomie, połączyć to, co ważnego ze sfery "obiektywnej", z tym, co piękne ze sfery "subiektywnej". A jak ktoś nie rozumie, co mam na myśli, to chyba wystarczy mu coś tańszego.
Wojciech Pacuła