Oryginalność konstrukcji Monitor Audio skupia się w membranach głośników. Obudowy są ładnie wykonane, w droższych seriach wykańczane naturalnym fornirem, w serii Bronze winylem, ale utrzymują klasyczne prostopadłościenne kształty.
Konfiguracje przetworników również są przewidywalne, w każdej serii mamy dwudrożne podstawkowce i dwa warianty dwuipółdrożnych kolumn wolnostojących - z jednym lub dwoma niskotonowymi.
Żeby nie było nieporozumień - te z jednym niskotonowym mają oczywiście również nisko-średniotonowe; natomiast dwa niskotonowe oznaczają, że wraz z obowiązkowym nisko-średniotonowym zainstalowano w sumie trzy duże głośniki - właśnie tak, jak w testowanych BR6.
Pełna nazwa brzmi znacznie bardziej inspirująco - Bronze Reference 6 - bo jest to kolejna generacja już wcześniej sprzedawanej Bronze Series.
A Monitor Audio BR6 jest w brązowym stadku niekwestionowanym przywódcą; jest zasobniejszy od znajdującego się “oczko niżej” BR5 nie tylko o dodatkowy głośnik niskotonowy, ale okazuje się, że wszystkie jego głośniki (poza wysokotonowym) są większe niż w mniejszym bracie.
Stąd też BR5 to zgrabne, szczupłe kolumienki, które swoim wyglądem na pewno zdobędą sympatię, za to BR6 starają się o szacunek i uznanie, że z takim arsenałem - takich głośników - poradzą sobie lepiej z zadaniami basowymi.
Priorytety są ustawione jasno, i zupełnie inaczej, niż w konstrukcji iQ7 KEFa. Przypomnijmy - tam w zestawie znajdują się dwa 17-cm głośniki, z których tylko jeden przetwarza najniższe częstotliwości, bo drugi jest już oddelegowany do przetwarzania średnich tonów, czyli filtrowany “od dołu” - dla konstruktora KEFa ważne było stworzenie głośnikowi przetwarzającemu średnie tony najlepszych ku temu warunków, i odciążenie go od dużych amplitud basu.
W BR7 mamy trzy głośniki 17-cm, w tym od razu dwa niskotonowe, a trzeci też nie ma odpuszczonego przetwarzania basu, więc jest nisko-średniotonowym, a nie “tylko” średniotonowym.
Obydwie przedstawione koncepcje mają swój sens, choć obydwie są rzadko spotykane - dysponując takim zestawem, jaki jest uruchomiony w iQ7, większość konstruktorów uruchomiłaby jednak układ dwuipółdrożny, a takim jak w Monitor Audio BR6 - już trójdrożny.
Basowe możliwości BR6 są i z premedytacją zaplanowane, i realizowane - co będzie i słychać, i widać w pomiarach. Wypada tylko dodać, że dobry bas to nie tylko dużo dużych głośników; dla niskiego “zejścia” lepiej jest nawet użyć mniej głośników, ale w relatywnie większej obudowie.
Upychanie dużej powierzchni membran w niewielkiej objętości, jeżeli nie będzie poparte pracą silnych układów magnetycznych, może się skończyć na podbiciu średniego basu i pogorszeniu odpowiedzi impulsowej, zwłaszcza jeżeli układ pracuje jako bas-refleks, wrażliwszy od obudowy zamkniętej zarówno na zbyt dużą, jak i zbyt małą objętość.
W przeszłości część konstrukcji Monitor Audio - tych najlepszych - posługiwała się obudową zamkniętą, obecnie wszystkie to bas-refleksy, zgodnie z podjętym przez producentów na całym świecie zobowiązaniem do zwiększenia dostaw basu na rynek.
Pierwszy otwór bas-refleks dostrzegamy na przedniej ściance - duży to on nie jest, ma średnicę tylko 4-cm, i jeden z pewnością nie byłby w stanie sprawnie obsłużyć takiej baterii głośników pracujących z dużą amplitudą.
Ale jest jeszcze drugi - o takiej samej średnicy - znajdujący się z tyłu, blisko górnej krawędzi. Dwa to już dwa razy lepiej, ale ich całkowita powierzchnia, w stosunku do całkowitej powierzchni membran, wciąż jest skromna.
Teraz zajrzyjmy do środka. Okazuje się, że otwór z tyłu pracuje na rzecz odrębnej komory głośnika nisko-średniotonowego (która tworzona jest przez poziomą przegrodę ustawioną między nim a pierwszym niskotonowym).
W takim razie otwór z przodu współdziała z parą głośników niskotonowych (pracujących w znacznie większej komorze). Oznacza to, że obydwa podsystemy są inaczej strojone (wymiary samych otworów i ich tuneli - o długościach 10-cm - są identyczne, więc różne objętości zdeterminują różne częstotliwości rezonansowe).
Nie ulega jednak wątpliwości, że dwa 17-cm głośniki potrafią przepychać tyle powietrza, że będzie ono w tak małym otworze zmuszane do ruchu z bardzo dużą prędkością - np. w iQ7 otwór 5-cm obsługuje jeden głośnik 17- cm, i takie proporcje można uznać za standardowe.
Przy wyższych poziomach wysterowania “nienadążanie” powietrza w otworze za ciśnieniem panującym w obudowie powodować będzie kompresję, ale taki efekt jest czasami zaplanowany w działaniu układów opartych na głośnikach o wysokiej dobroci, pracujących w relatywnie małych objętościach - chodzi o celowe wprowadzenie tłumienia w działaniu układu rezonansowego.
Zresztą na wyposażeniu są zatyczki z gąbki, które mogą nam przeobrazić cały system w zamknięty (a jednak...), i wówczas parametry otworu tracą znaczenie. Mimo to, jak pokazują pomiary, bas zawsze pozostaje uprzywilejowany - tak czy inaczej na basie szyją trzy 17-tki, po to Monitor Audio BR6 zostały stworzone.
Membrany głośników niskotonowych i niskośredniotonowych metalicznie pobłyskują, ale prawdziwy metal pojawia się w kolumnach wyższych serii Monitor Audio, tutaj membrany wykonane są z polimeru wzmocnionego warstwą aluminium (MMP - Metal Matrix Polymer). Centrum membran niskotonowych zamykają wklęsłe nakładki przeciwpyłowe, w nisko-średniotonowym znajduje się korektor fazy.
Kopułka wysokotonowa wykonana jest również we własnej technologii Monitor Audio (C-CAM - Ceramic- Coated Aluminium/Magnesium), czyli generalnie jest kopułką metalową. Producent deklaruje odtworzenie najdrobniejszych detali w pasmie do 30kHz, ale nam w laboratorium udało się złapać tę kopułkę na rezonansie ulokowanym przy 20kHz.
Kopułka pracuje z neodymowym układem magnetycznym, głośniki niskotonowe mają magnesy klasyczne, ferrytowe, nieekranowane, o przyzwoitej średnicy 9-cm.
Kosze przygotowano z tworzywa, wyglądają jednak solidnie, są aerodynamicznie wyprofilowane, a ich ozdobne zewnętrzne pierścienie, z logo firmy wytłoczonym dookoła, i dużymi błyszczącymi śrubami mocującymi, są bardzo charakterystyczne dla dekoracyjnego stylu Monitor Audio.
Trzeba przyjąć do wiadomości, że Monitor Audio “tak ma”, i albo to polubić, albo nie. Nie jest to dyskretna elegancja choćby KEF-a, ale zwłaszcza przy droższych modelach, gdzie w grę wchodzą już szlachetniejsze materiały - naturalne forniry, metalowe membrany, kosze i elementy dodatkowe - ten styl nabiera szlachetności, a nie traci na efektowności. W przypadku najtańszych BR może wydawać się nieco zbyt... hm.
Powiedzmy dyplomatycznie, że po prostu widać połączenie odważnych firmowych założeń plastycznych i oszczędności oczywistych dla tego zakresu cenowego. Zawsze też można założyć maskownicę, a wówczas BR6 wyglądają już niemalże standardowo - poza jednym szczegółem, który przegapiliśmy podczas testów - do kolumny możemy przykręcić cztery krótkie nóżki, lekko rozszerzające punkty podparcia.
Monitor Audio BR6, tak jak wszystkie modele serii Bronze R, występują w trzech wariantach kolorystycznych - czarnym (imitacja lakierowanego na czarno dębu), orzechowym i czereśniowym. Może szkoda, że do testu dotarły w tym ostatnim, który zbrzydł mi już tak okrutnie, że chyba wolałbym nawet czerń altusową lub mahoń gierkowy.
Ale jak donoszą sprzedawcy, czereśnia trzyma się dobrze, bo w narodzie panuje zbożny zwyczaj dopasowywania koloru kolumn do koloru mebli. A ponieważ w ostatniej dekadzie zaopatrzyliśmy się w tony czereśniowanej stolarki meblowej, więc jeszcze długo trzeba będzie oglądać tak nieładne zestawy kolorystyczne, jakie widać na froncie testowanych czereśniowych BR6.
O ile przyjemniej jasne błyszczące membrany i otaczające je równie nieskromne pierścienie koszy wyglądałyby, kontrastując na tle ciemnego orzecha lub nawet czerni! Namawiam - są przecież dostępne.
Odsluch
Mamy więc pełną paletę brytyjskich brzmień? O ile każde pochodzące z kolumn oznaczonych brytyjską marką uznamy za brytyjskie... a i tak pewnie znalazłoby się jeszcze parę innych. W każdym razie Monitor Audio BR6 grają w zupełnie odmiennym stylu niż iQ7 i e34.
Jakiś minimalny wspólny mianownik to dbałość o plastyczność i nasycenie średnich tonów, ale w każdym z tych przypadków pewna “stylizacja” średnicy przeprowadzana jest trochę... ba, zupełnie inaczej.
KEF wychodzi z mocnym zasadniczym środkiem pasma, podporządkowując mu zwłaszcza wysokie tony, ale i bas trzymając w ryzach; Mission gra znacznie jaśniej, bezpośrednio, wyraziście. Natomiast Monitor najmocniej nasyca niższe rejestry, i być może nawet nie same średnie tony, ale z pewnością mocny, obfity bas nadaje całości charakter wypełniony, ocieplony, nastrojowy.
Nie ma tu otwartości i przejrzystości e34, ale jest wtedy to, czego nie ma tam - wrażenie lepszego wypełnienia i nadania wielu dźwiękom uwiarygodniającej masy. Ubarwienie, soczystość, i wciąż co najmniej dobra czytelność. Mniej przestrzeni na pierwszym planie i oddechu, ale więcej głębi i “klimatu”.
Bas nie jest tak zdyscyplinowany jak w iQ7, ale przy swojej mocy i aktywności i tak dokładny, zróżnicowany, nie cierpiący na rozlazłość, momentami nawet zaskakująco konturowy - i to przy bas-refleksach otwartych, chociaż przy kolumnach stojących daleko od ścian. Zawsze można go utemperować zamykając otwory.
Wysokie tony wpleciono podobnie jak w przypadku iQ7, czyli z pewnością nie są wyrywne, ale zapewnią niezbędną dawkę blasku; działają na takim poziomie, aby nie martwić się o zaciemnienie, mimo że punkt ciężkości całej charakterystyki jest przesunięty w dół pasma.
Trzy 17-cm głośniki sugerują duże możliwości dynamiczne, wynikające z połączenia wysokiej mocy i efektywności; Monitor Audio BR6 rzeczywiście mogą zagrać bardzo głośno, chociaż zmieniają wtedy swój charakter, i sporo tracą ze swojego uroku, chociaż czysto teoretycznie grają w sposób... bardziej wyrównany.
Być może bas ulega kompresji, bo traci uderzenie, a środek staje się aktywniejszy w wyższym podzakresie. To jednak tylko uwaga na marginesie, bo w typowych granicach głośności BR6 brzmią bardzo charyzmatycznie, intymnie, trochę słodko, kreując przy tym efektowny, duży plan. Bardzo “wieczorowo” dostrojona kolumna.
A.K.