Firma Davis nie należy do tej samej ligi co Cabasse, Triangle czy Focal - to znacznie mniejszy producent, co jednak pozwala mu działać w pewnej mierze swobodniej. Jego oferta nie jest krępowana jakąś wielką strategią, obliczoną na zdobycie wielkiego rynku.
Konstruktorzy będący równocześnie właścicielami, mogą realizować swoje plany - nie tylko biznesowe. Małe firmy działają często mniej "profesjonalnie" w marketingu, kalkulacjach i planowaniu, ale z większą pasją, trafiając do mniejszej grupy odbiorców, znajdując odpowiednie uznanie dla swoich ambicji i możliwości.
Każdy konstruktor z krwi i kości ma swoje poglądy i ulubione rozwiązania, a zarazem poszukuje i ma w sobie ciekawość nowych koncepcji. Tymczasem nawet duże firmy - a raczej zwłaszcza duże firmy - mając nawet bardzo bogate oferty, nie lubią zbytniego różnicowania, trzymają się wybranych technologii i wzornictwa, zarówno ze względu na koszty (tam rządzą księgowi), jak i na "rozpoznawalność" (designerzy i marketingowcy).
Konstruktorzy mają tam coś do powiedzenia, ale ich głos nie jest decydujący. Z kolei w bardzo małych manufakturach nie brakuje pomysłów i zapału, natomiast brakuje pieniędzy i możliwości uruchomienia produkcji projektów bardzo zaawansowanych i zindywidualizowanych.
Własna produkcja specjalnych komponentów nie wchodzi w grę ze względu na koszty, ale nawet ich zamówienie nie jest łatwe, gdy nie jest ono odpowiednio "poważne" dla podwykonawcy. Firmie Davis udało się znaleźć sobie miejsce pomiędzy tymi skrajnościami.
Firma powstała w roku 1986, w latach bujnego rozwoju techniki głośnikowej i głośnikowego "zrób to sam". Od początku produkuje przetworniki i jako taka znana jest zarówno innym firmom, jak i na rynku hobbystycznym, chociaż kiedyś bardziej, a dzisiaj mniej.
W ciągu ostatnich lat skupiła się bardziej na produkcji i dystrybucji własnych zespołów głośnikowych. W zakresie samych przetworników regularna oferta nie jest ogromna: składa się z kilkunastu pozycji, ale są wśród nich wyjątkowe.
Davis nie chciał poprzestać na kolejnych konwencjonalnych przetwornikach, lecz pracował nad rozwiązaniami "alternatywnymi". Jednym z najbardziej znanych jest przetwornik wysokotonowy ze stożkową, kevlarową membraną (TW26K), a najbardziej niezwykłym - 20-cm szerokopasmowy 20 DE 8, który jest bohaterem naszego testu.
Nawet te najwartościowsze przetworniki Davisa można kupić "luzem", nie tylko w firmowych zespołach głośnikowych. To polityka dzisiaj unikalna, łącząca tradycję producenta OEM z planami rozwoju własnej produkcji zespołów głośnikowych. Kiedyś w podobnej sytuacji znajdowały się firmy doskonale dzisiaj znane z mocnej pozycji już tylko na rynku "gotowych" kolumn, np. Dynaudio, Focal/JMlab i KEF.
Jednak doszły one do wniosku, że nie da się tego pogodzić, i w sytuacji osłabienia rynku DIY zdecydowały się na działalność niemal wyłącznie w roli firm produkujących kompletne kolumny, oczywiście na bazie własnych przetworników. Być może do takiego wniosku dojdzie z czasem i Davis.
Davis MV ONE - historia i szczegóły
Najlepszą linię gotowych kolumn nazwano Dream. Składa się ona z trzech modeli - Nikita 2 (dwudrożny monitor), Karla (trójdrożna konstrukcja wolnostojąca, najdroższa w ofercie) i MV One. W pierwszych dwóch konstrukcjach pracuje wspomniany wysokotonowy TW26K, w ostatniej - 20 DE 8. I nic oprócz niego...
Formalnie testujemy zespół głośnikowy, jednak w tym przypadku jego konstrukcja sprowadza się do pojedynczego przetwornika w obudowie, i to bardzo prostej, chociaż dużej.
Nazwa modelu zawiera w sobie inicjały założyciela firmy. Michel Visan, zanim w 1986 roku zaczął działać na własny rachunek, był inżynierem w firmach Siare i Audax. Odpowiadał za projektowanie przetworników, był uznany za najlepszego eksperta w uzyskiwaniu dobrego brzmienia zakresu średniotonowego.
Prace nad głośnikiem 20 DE 8 zaczęły się, gdy z zamówieniem na bardzo dobry przetwornik szerokopasmowy, o efektywności 94 dB, zwróciła się do Davisa inna firma głośnikowa. Wcześniej Davis nie startował w tej konkurencji, w której doskonale znane marki to japoński Fostex i brytyjski Lowther, ale również Francuzi mają swój wkład - miłośnikom szerokopasmowych wynalazków na pewno znane są PHY i Supravox.
Okno na dole to po prostu otwór bas-refleks; nawet bez tunelu stroi obudowę do optymalnej (przy jej objętości i parametrach głośnika) częstotliwości rezonansowej. Zabrakło tylko starannego wykończenia – ten fragment konstrukcji będziemy przecież wyraźnie widzieć.
A skoro w tym teście występują kolumny Triangle, to warto wspomnieć, że i w historii tej firmy przetwornik szerokopasmowy pełnił ważną, chociaż nietypową rolę - w pierwszych generacjach kolumn Triangle, jako średniotonowy stosowano przetwornik, który - według założeń firmy - musiał spełniać kryteria szerokopasmowego.
Idea szerokopasmowego wciąż żyje, ma swoje podstawy mniej i bardziej racjonalne, prowadzi do bardzo różnych efektów i jest ściśle związana z popularnością wzmacniaczy lampowych. Obydwa nurty płyną razem, wspierając się, ale przede wszystkim są napędzane głęboką audiofilską pasją i wiarą w "nieprzemijające wartości" oraz dawne ideały. Paradoks polega na tym, że w dążeniu do tych ideałów trzeba często godzić się na zgniłe kompromisy, podczas gdy rezygnując z nierealistycznych celów, można osiągnąć znacznie więcej...
Punktowe źródło dźwięku ma swoje oczywiste zalety akustyczne, o których sporo napisałem już przy okazji koncentrycznego układu Cabasse, jednak układ koncentryczny to układ - nie jeden, ale co najmniej dwa zintegrowane ze sobą przetworniki, z oddzielnymi elementami drgającymi i "napędowymi", wyspecjalizowanymi do pracy w określonych zakresach częstotliwości. A w związku z tym - zwrotnica elektryczna, dzieląca pasmo, będąca wrogiem numer jeden dla tych, którzy wybrali przetworniki szerokopasmowe.
Nie przekonają ich więc żadne "koncentryki", ponieważ to nie punktowe źródło dźwięku jest dla nich największą pokusą, ale minimalizm układu, składającego się z tylko jednego przetwornika podłączonego bezpośrednio do wzmacniacza.
Ale nie jest to wcale takie oczywiste… Są przetworniki szerokopasmowe, które wymagają, albo przynajmniej sugerują, zastosowanie układu elektrycznego, choćby częściowo wyrównującego charakterystykę, często bardzo daleką od doskonałości nie tylko przez ograniczone pasmo, ale przez wybrzuszenia i rezonanse. Można z nimi powalczyć właśnie filtrami biernymi.
W kubkowym układzie magnetycznym schowano bardzo kosztowny magnes Alnico. Masa całego głośnika wynosi 6,2 kg, z czego na układ magnetyczny przypada 5,7 kg. Masa układu drgającego to tylko 9,5 g – chyba rekordowy stosunek masy "napędu" do masy "napędzanej".
Spotyka się też konstrukcje, w których szerokopasmowy pełni główną rolę, ale dodany jest "superwysokotonowy", oczywiście wymagający filtrowania, co przypomina konfigurację układów dwudrożnych… Jednak wraz z szerokopasmowym, częstotliwość podziału może być ustalona znacznie wyżej (co ma swoje zalety, ale i wady). To już trochę nie na temat… Wróćmy do historii kolumn Davis MV One.
Michel Visan pracował nad przetwornikiem 20 DE 8 przez rok, wkładając w to przedsięwzięcie całe swoje doświadczenie, idealizm i najwyraźniej wszystkie swoje siły… 20 DE 8 był ostatnim dziełem Michela Visana, który zmarł latem 2012 roku.
Dalsze prace, głównie nad sposobem wykorzystania 20 DE 8, przejął syn - Olivier Visan. Kiedy kolumna była ostatecznie gotowa i wprowadzona do sprzedaży w roku 2013, została nazwana MV One na cześć założyciela firmy i twórcy 20 DE 8. Wyjątkowość tego projektu, zarówno jego genezy, jak i jego ostatecznej postaci oraz parametrów jest już chyba oczywista dla wszystkich.
Konstrukcja jest bardzo purystyczna, realizuje wszystkie postulaty pryncypialnych miłośników szerokopasmowego klimatu. Głośnik jest oczywiście jeden, niepodłączony przez żadne filtry, a dla skrócenia okablowania między gniazdem a głośnikiem, gniazdo umieszczono na samej górze. Nie jest to, niestety, tożsame ze skróceniem drogi sygnału od wzmacniacza do głośnika (jak gdzieś przeczytałem), bo chyba można założyć, że kable leżą na podłodze, a nie wiszą w powietrzu - tę drogę, której nie przebędzie kabel w kolumnie, będzie musiał przebyć kabel poza kolumną, co raczej nie będzie wyglądało atrakcyjnie.
Argumenty za? Niech sobie klient sam dobiera kable i ich charakter brzmieniowy - im krótszy kabel w środku, tym mniejszy jego wpływ na brzmienie. O intencje oszczędzania na kablu specjalnie Davisa nie podejrzewam, widząc, że zainstalował gniazda WBT, i to wcale nie najtańsze - w dodatku w ogóle się tym nie chwali.
Zamontowane wprost do tylnej ścianki – luksusowe WBT. Tego typu kolumny są adresowane do wybrednych i wrażliwych na takie detale audiofilów. Tutaj nie można oszczędzać, tutaj małą inwestycją można dużo wygrać.
Obudowa
Obudowa kolumn Davis MV ONE też jest bardzo prosta, a tym już niektórzy pasjonaci podobnych konstrukcji mogą być trochę rozczarowani. Chociaż cenią oni proste układy głośnikowe i elektryczne, to tęsknią do skomplikowanych obudów.
Oczywiście ma to swoje konotacje z parametrami, które chcemy zwykle uzyskać z głośników szerokopasmowych, czyli z wysoką efektywnością. Służą jej obudowy tubowe, w bardzo różnych wariantach, często o bardzo złożonej strukturze wewnętrznej. Widząc jednak na dole frontu otwór w formie dość niskiej szczeliny, z tubową perspektywą raczej można się pożegnać - wylot musiałby być znacznie większy. Nie jest to też wylot linii transmisyjnej, o której marzą inni (z wysoką efektywnością nie ma ona jednak nic wspólnego) - to tylko otwór bas-refleks.
Jak twierdzi Olivier Visan, próbował różnych systemów rezonansowych i skończył na najprostszym. Za otworem nie ma nawet żadnego "daszka", który tworzyłby tunel - to tylko otwór. Tunel nie był potrzebny do ustalenia optymalnej (dla parametrów głośnika i zamiarów konstruktora) częstotliwości rezonansowej, gdyż nie jest ona bardzo niska (jak pokazują pomiary naszego laboratorium, wynosi 43 Hz), a objętość obudowy wynosi ok. 100 litrów netto.
Brak tunelu ma swoje własne zalety - nie będą się w nim tworzyć pasożytnicze rezonanse. Obudowa jest w środku wyklejona 5-mm matami bitumicznymi, tylko umiarkowanie wypełniona materiałem tłumiącym, aby nie zmniejszać skuteczności działania układu rezonansowego.
Jeżeli zdecydujemy się na samodzielne wykonanie obudowy, sporo zaoszczędzimy, ale dokładnie tak samo tylnej ścianki nie ozdobimy. Będziemy za to mogli przesunąć gniazdo znacznie niżej; jego instalacja na samej górze wynika z koncepcji jak najkrótszego połączenia z głośnikiem, która ma też krótkie nogi, bo przecież wydłuża kabel biegnący ze wzmacniacza...
Architektura chyba nie wymaga dłuższego komentarza - tradycyjny prostopadłościan, niewąski (27 cm) ze względu na średnicę głośnika, dość głęboki (50 cm), o typowej wysokości (100 cm), ale w sumie o przyjemnych proporcjach, polakierowany na wysoki połysk. Tylko na cokole widać jakieś ścięcia. Wobec takiej prostoty obudowy, a jednocześnie dostępności głośnika 20 DE 8, aż się prosi o porównanie cen…
Para DE 20 8 kosztuje ok. 9000 zł, para MV One - 23 000 zł. W tej sytuacji trudno nie zastanawiać się nad wykonaniem obudowy i końcowym montażem we własnym zakresie. Gniazdko możemy przesunąć niżej, kabelek wybrać taki, jaki lubimy, skrzynkę wykończyć fornirem pasującym do czego tylko chcemy… i dać zarobić polskim stolarzom - byle tym dobrym.
Głośnik 20 DE 8
Na deser zostawiliśmy sobie… danie główne, czyli 20 DE 8. Głośnik jest niesamowity. Nie tylko miłośnicy głośników szerokopasmowych, ale głośników w ogóle, pochylą się nad nim z czułością. Jest bardzo intrygujący - głośniki szerokopasmowe, aby sięgać dostatecznie daleko zarówno w dół, jak i w górę pasma, mają zwykle specyficzną konstrukcję układu drgającego - z jednej strony duża powierzchnia membrany zapewnia osiąganie niskich częstotliwości (i wysokiej efektywności), a z drugiej - mała, lekka cewka ratuje przetwarzanie wysokich - pasmo przenoszenia zależy nie tylko od średnicy membrany, ale i od balansu między masą cewki a masą membrany.
Głośniki szerokopasmowe, nawet bardzo duże, mają dlatego cewki 25-mm, a czasami nawet 20-mm. Najczęściej spotykamy też dodatkowy mały stożek, przymocowany bezpośrednio do cewki, który promieniuje najwyższe częstotliwości, gdy bezwładność ciężkiej membrany powoduje już jej "odprzęgnięcie" od cewki.
Nic z tych rzeczy nie widzimy jednak w 20 DE 8. Cewka, jak na przetwornik szerokopasmowy, jest wręcz ogromna - 54 mm - a środek membrany jest zamknięty jeszcze większym sferycznym kapslem, wyglądającym prawie jak typowa nakładka przeciwpyłowa - wyróżnia się jednak srebrzystym kolorem. Prawdopodobnie został wykonany z folii aluminiowej.
Patrząc na taką membranę, trudno uwierzyć, aby mogła przetwarzać do obiecywanych przez producenta 20 kHz, z tolerancją +/-3 dB. A jednak… według naszych pomiarów, chociaż charakterystyka wychodzi ze ścieżki +/-3 dB, to 20 kHz osiąga na osi głównej bez problemu. Michel Visan próbował różnych materiałów i klejów (klejenie membrany z cewką może być krytyczne) i udało się.
Utrzymanie charakterystyki w zakresie wysokich tonów jest także skutkiem zastosowania generalnie znanego zabiegu w układzie magnetycznym - dodania miedzianego pierścienia powodującego redukcję indukcyjności cewki drgającej (konieczną zwłaszcza przy tak dużej średnicy).
Układ magnetyczny jest arystokratyczny - Alnico to znany od dawna stop o nieprzeciętnych właściwościach, ale bardzo kosztowny (aluminium-nikiel-kobalt, potocznie zwany "kobaltowym"), wielokrotnie droższy od typowego ferrytu.
W dodatku nie ma on tutaj typowej postaci pierścienia wokół cewki, znajduje się wewnątrz, ma formę stożka zwężającego się w kierunku cewki i jest zamknięty w widocznym z zewnątrz, stalowym "kubku". Membranę wykonano z prasowanej celulozy i pokryto z zewnątrz warstwą grafitu. Widać też na niej biegnące osiowo nacięcia (oczywiście uszczelnione), w których częściowo mogą być tłumione rezonanse. Zawieszenie jest piankowe, ale o bardzo wysokiej podatności - to nie jest głośnik z "twardym" zawieszeniem.
Davis MV ONE - Liczby
Parametry T-S (determinujące sposób stosowania i charakterystykę w zakresie niskich częstotliwości) prezentują się bardzo dobrze - rezonans fs = 33 Hz i dobroć Qts = 0,33 to zestaw dla dobrego 20-cm niskotonowego/nisko-średniotonowego. Tylko bardzo duża objętość ekwiwalentna (Vas = 175 litrów) oznacza konieczność zastosowania dużej obudowy, a wynika właśnie z dużej podatności zawieszeń, koniecznej do uzyskania niskiego rezonansu przy niskiej masie drgającej (Mms = 9,5 g).
Według danych firmowych, efektywność ma wynosić aż 94 dB, co wraz z impedancją 8 ohm podpowiada doskonałe przygotowanie do współpracy ze wzmacniaczami lampowymi. Dane są dość szczegółowe, brakuje w nich jednak jednej ważnej dla każdego konstruktora informacji - jaka jest amplituda liniowa (ew. jaka jest wysokość cewki i szczeliny, z których to danych można ją oszacować). Prawdopodobnie jest nieduża, co znowu wiąże się z intencją podłączania tych kolumn do wzmacniaczy lampowych.
Producent podaje jednak moc znamionową 50 W, a więc wiele nie obiecuje, ale nawet jeżeli amplituda liniowa byłaby tak mała, że więcej niż 50 W prowadzi do jej przekroczenia, to przy cewce o dużej średnicy nie musi to oznaczać uszkodzenia głośnika, tylko generowanie zniekształceń. W ulotce Davis MV ONE podano jednak dwa razy wyższą moc znamionową - 100 W, a na tabliczce znamionowej MV One przeczytamy z kolei, że moc maksymalna wynosi 150 W.