Tym bardziej w obszarze konwencjonalnych zespołów głośnikowych oferta Cantona jest bardzo przewidywalna i ewoluuje powoli. Oto stoi przed nami model najnowszej edycji serii Chrono, ale nie różni się specjalnie od poprzedniej, a z grubsza wygląda tak, jak kolumny Cantona trzydzieści lat temu. Techniczne udoskonalenia tkwią w szczegółach, zmieniała się moda, a wraz z nią kolorystyka i sposoby wykończenia obudów.
Zasadniczy schemat jest jednak ten sam, charakterystyczny dla firmy - układy trójdrożne prawie zawsze mają tzw. odwróconą konfigurację głośników średniotonowego i wysokotonowego. Zresztą Canton nie jest zupełnie wyjątkowy w swoim przywiązaniu do własnego stylu, podobna sytuacja panuje np. w Dynaudio.
Jednocześnie estetyka Cantona nie trąci żadną pretensjonalną stylizacją, jest chłodna, oszczędna, techniczna, można uznać, że "niemiecka", ale przy okazji nowoczesna i uniwersalna. Warto jednak wspomnieć serię Ergo, która wprost wywodzi się ze stylu lat 80. i wciąż pozostaje w ofercie, bo i na taki klimat wciąż jest zapotrzebowanie.
Seria Chrono lokuje się mniej więcej w środku hierarchii, ale są jej dwie odmiany - "zwykłe" Chrono, do których należy testowany model, i pozycjonowane wyżej Chrono SL, konstrukcje dość podobne, ale w paru elementach bardziej zaawansowane, zarówno technicznie, jak i wzorniczo. Właśnie wprowadzono nową generację i serii Chrono, i Chrono SL (ale w sprzedaży pozostają jeszcze modele poprzedniej linii Chrono SL - wyraźnie tańsze, więc warto je rozważyć).
W zakresie cenowym tego testu mogliśmy zmieścić zarówno Chrono 518 DC (6800 zł), jak i Canton Chrono 519 DC (8000 zł), ale dystrybutor postanowił wystawić większego zawodnika, który pewnie potrafi więcej, chociaż różnicy w cenie nikt przecież nie przegapi. Obydwie te konstrukcje mają podobną "konstelację" głośnikową, ale w mniejszych 518 DC pracują głośniki 16-cm (zarówno niskotonowe, jak i średniotonowy), a w 519 DC - 18-tki.
Trzecią wolnostojącą konstrukcją serii jest 517 - układ dwuipółdrożny na parze 16-tek. Ponadto w serii Chrono są dwa modele podstawkowe (512 i 513), centralny 515 Center i naścienno-surroundowy 511. Dedykowane subwoofery to AS84.2 SC i AS125.2 SC.
Czytaj również: Czy kolumny trzeba ustawiać na kolcach?
Maskownica trzyma się tradycyjnie - na kołkach - ale bardzo dyskretnych, cieniutkich. Sama maskownica też nie jest gruba (8 mm). Korpus oklejono folią, front polakierowano na wysoki połysk; dostępne są dwie wersje kolorystyczne - biała i czarna.
Canton Chrono 519 DC jest więc największym modelem w swojej rodzinie (jego odpowiednikiem w serii Chrono SL jest Chrono SL 596 DC), wyrósł na ponad metr i zrównał się z Paradigmem Monitor 11v7.
Między innymi znaczna wysokość, jaką osiągają niektóre konstrukcje, jest powodem, dla którego konstruktorzy Cantona uznają od wielu lat za słuszne przestawienie głośnika wysokotonowego poniżej średniotonowego (aby ten pierwszy znajdował się na podobnej wysokości co głowa siedzącego słuchacza).
Na taki argument wskazuje też to, że konstrukcje podstawkowe, a także niektóre układy dwuipółdrożne (jak np. Chrono 517) nie mają odwróconej konfiguracji, więc producent nie uznaje jej za uniwersalnie lepszą (jak np. firma Mission), lecz jedynie dopasowuje konfigurację do konkretnej sytuacji.
Nowe Chrono nie ujawniają zasadniczych zmian w technice głośnikowej, przetworniki niskotonowe i średniotonowy mają membrany aluminiowe, kopułka wysokotonowa jest aluminiowo-manganowa, jednak za modyfikację - mającą znaczenie również dla solidności konstrukcji - możemy uznać (o co w kilku miejscach swojej prezentacji zabiega producentzastosowanie aluminiowych pierścieni na koszach niskotonowych i średniotonowych a także aluminiowego frontu (wyprofilowanego w krótką tubkę) głośnika wysokotonowego.
Czytaj również: Prąd i siła. Głośniki niskotonowe
W materiałach firmowych czytamy o "ekskluzywnych, ciętych diamentem pierścieniach" - i faktycznie dodają one elegancji, chociaż nie zapomnę frazy o "diamentowanych pierścieniach" ze zgrzebnej tonsilowskiej instrukcji do Altusów z początku lat 80...
Zastanawiałem się wtedy, gdzie te diamenty, a to właśnie chodziło o cięcie diamentem, dające charakterystyczny błysk. W jednym pierścieniu głośnika niskotonowego Altusa było więcej aluminium i więcej diamentowania niż w parze Chrono... Podsumujmy jednak koncyliacyjnie, że chodzi o jakość, a nie o ilość.
Front obudowy kolumn Canton Chrono 519 DC jest polakierowany na wysoki połysk, na czarno lub biało, adekwatnie do koloru pozostałej części obudowy, która jest wykończona folią (nie drewnopodobną).
Czytaj również: Co to jest membrana bierna i jakie pełni funkcje?
Drobną, ale korzystną zmianę widać w kształcie nóżek dystansujących właściwą obudowę od cokołu (są niezbędne, ponieważ z dolnej ścianki promieniuje bas-refleks) - nie są już walcami (które wyglądały jak nóżki urządzeń elektronicznych), ale stożkami.
Niektóre modele serii Chrono (również Chrono SL), a także serii Vento i Ergo - a dokładniej: trójdrożne konstrukcje tych serii - mają w symbolu indeks DC. Nie jest on znakiem żadnej generacji, lecz konkretnego rozwiązania, stosowanego przez firmę od wielu lat.
Polega ono na dodaniu do zwrotnicy, w obwodzie sekcji niskotonowej, prostego filtra górnoprzepustowego (czyli pojemności włączonej szeregowo), który tłumi bardzo niskie częstotliwości (tym samym "odcinając" też prąd stały, stąd jego symbol - DC). Można go nazwać filtrem subsonicznym, chociaż jego działanie zaczyna się nieco wyżej, jeszcze w pasmie akustycznym.
Skoro tak, to można by wnioskować, że filtr taki ogranicza pasmo przetwarzania - jednak tylko w niewielkim stopniu, a straty są mniejsze niż korzyści. Żeby zrozumieć tę ideę, trzeba chociaż w największym skrócie przedstawić sposób działania obudowy bas-refleks.
Czytaj również: Czy obudowa kolumny jest potrzebna po to, aby działać jako pudło rezonansowe?
Poniżej częstotliwości rezonansowej faza fali promieniowanej przez głośnik jest niemal dokładnie przeciwna do fazy fali promieniowanej przez otwór, wskutek czego wypadkowe ciśnienie jest bardzo małe (charakterystyka opada z bardzo dużym nachyleniem).
Jednocześnie głośnik nie czuje "oparcia" na poduszce powietrznej obudowy i nawet niewielkie moce powodują powstawanie dużych amplitud. Czyli głośnik się męczy, a i tak niewiele z tego wynika.
Ograniczając moc dostarczaną poniżej częstotliwości rezonansowej bas-refleksu, słyszymy jeszcze mniej tego, czego i tak już prawie nie słyszeliśmy. W zamian głośnik zostaje odciążony, pracuje z mniejszymi zniekształceniami (w całym zakresie, który przetwarza) i nie będzie narażony na niebezpieczeństwo uszkodzenia.
Firma nie stosuje jednak tego rozwiązania ani w konstrukcjach małych, w których szkoda każdego herca, ani w referencyjnych, mających bezkompromisowo sięgać jak najniżej.