Odsłuch
Historia z porzuceniem przez Rafko dystrybucji Roth Audio, jakoby sprowokowanym przez wycofanie z produkcji modeli Oli, wydaje się trochę naciągana, ale nawet jeżeli ktoś dorobił teorię do praktyki, to na swoją obronę ma to, co w tej sprawie dla samego klienta najważniejsze - te kolumny naprawdę i wciąż brzmią bardzo dobrze.
Tak jak Melodika Oli30, tak i Melodika BL30 , bo takie jest tu założenie. Przyjmuję je za dobrą monetę, chociaż nie mogę zweryfikować, bo nie mam do dyspozycji, do porównania, starych Oli30, jednak ma to już drugorzędne znacznie. Liczy się to, jak grają BL30. Dźwięk jest lekki, swobodny, doświetlony, pokazuje więcej wybrzmień i detali.
Scena jest szersza, jednocześnie lokalizacje pozornych źródeł są stabilne i wyraźne; można to brzmienie nazwać "radosnym", wciąż nie jest przejaskrawione i nie sprawia kłopotu napastliwością. Jest rześkie i otwarte, nieprzytłumione żadną zasłoną, jednocześnie delikatne, oszczędzające nam ostrych szpil czy nawet chropowatości.
Średnica jest jaśniejsza niż w innych kolumnach tego testu; już JBL grał "do przodu" i mogłoby się wydawać, że jeszcze wyraźniejsze przesunięcie akcentu (w górę pasma) oznaczałoby nieprzyjemne zachwianie równowagi, jednak Melodiki zręcznie omijają taką pułapkę.
Paleta barw samej średnicy nie jest bardzo bogata, dominuje w niej raczej chłód. Może to sugestia, ale tak trochę "bezpłciowo" grają membrany z włókna szklanego, w odróżnieniu od trochę brudniejszego, ale bardziej naturalnego brzmienia membran celulozowych. To jednak nie jest ani przepaść, ani wielka strata w tym zakresie cenowym, z tym da się żyć, a nawet można tego braku w ogóle nie dostrzegać, unikając bezpośrednich porównań.
Umiejętności "podstawowe" BL30 ma opanowane w pełnym zakresie, o ile przyjmiemy rozsądne kryteria. Bas jest po prostu ładny, nieźle rozciągnięty, ale trzymany w dość oczywistych granicach, również dynamicznych, co nie naraża nas ani na jego ekspansywność, ale też nie daje okazji do podziwiania czy przeżywania.
Melodika BL30 nie ma mocy na basowe popisy, temperament jest umiarkowany, jest jednak zasadnicza zdolność czystego, czytelnego przekazu i dostatecznego "dopełnienia" brzmienia. Komu wystarczy bas "muzykalny", nie powinien narzekać, ścian nim nie przesunie, ale też dzięki tej powściągliwości BL30 nie "wybuchną" basem w małych pomieszczeniach.
Wysokie tony są gładkie, czyste i selektywne, delikatnie wzmocnione, a mimo to uprzejme; błyszczą bardziej niż z innych kolumn i można je za to polubić; tak jak całe brzmienie, które przynosi nam muzykę w wersji miękkiej, lekkiej i z przestrzennym rozmachem.
Z nakładką lub korektorem
Podstawą działania układu dwuipółrożnego jest różne filtrowanie (niekoniecznie konstrukcja) przetworników niskotonowego i nisko-średniotonowego (i właśnie na skutek tego filtrowania wchodzą one w tak określone role).
Ten ustawiony niżej (a w każdym razie dalej od wysokotonowego) jest filtrowany niżej, zakres jego pracy jest ograniczony do niskich częstotliwości, stąd określany jest jako niskotonowy, a ten wyżej (zawsze bezpośrednio przy wysokotonowym), przetwarzający również pełen zakres średnich tonów - jako nisko-średniotonowy.
Często dolny głośnik sięga swoim przetwarzaniem dość wysoko w zakres średnich tonów (np. do 1 kHz przy spadku 6 dB względem charakterystyki nisko-średniotonowego, tak właśnie zestrojono BL30), co jednak nie podważa zasady funkcjonowania układu dwuipółdrożnego (filtrowanie obydwu pozostaje różne), chociaż stawia pod znakiem zapytania formalną słuszność nazywania dolnego głośnika niskotonowym.
Aby jednak jeszcze bardziej nie komplikować opisów i klasyfikacji, nie wprowadza się w takim przypadku nowych pojęć (nisko-nisko-średniotonowy?). Występujące w BL30 lekkie zróżnicowanie konstrukcji samych membran obydwu głośników idzie wytyczonym tropem ról określonych przez filtrowanie.
Usztywnienie membrany (nakładką przeciwpyłową) wpływa korzystnie na przetwarzanie niskich częstotliwości, a uczynienie membrany lżejszą (korektor fazy nie jest częścią membrany) można uznać za słuszne dla głośnika przetwarzającego średnie tony, chociaż tutaj sprawa nie jest taka prosta, bowiem charakterystyka przetwarzania, również w zakresie średnich tonów, wcale nie musi być lepsza z korektorem fazy, niż z nakładką przeciwpyłową (chociaż w tym miejscu raczej mniejszą, lżejszą, wypukłą).
Andrzej Kisiel