Takie skojarzenie to tylko prowokacja, oczywiście jakość i przeznaczenie kolumn Pro-Jecta jest zupełnie inne, jak najdalsze od kina domowego. Właściciel austriackiej firmy jest zdeklarowanym protagonistą stereofonii i chociaż w centrum jego uwagi pozostają gramofony, to wszystko, co mieści się w ramach systemów dwukanałowych, ze ściśle muzyczną dedykacją, nie jest mu obce, chociaż traktowane na swój sposób - mający odróżnić Pro-Jecta od konkurencji, wejść w określoną niszę rynku, a także pasować do początkowej idei, jaka przyświecała Karl-Henz Lichteneggerowi, gdy wprowadzał swoje pierwsze gramofony.
Chodziło nie tylko o ich renesans w wąskich, audiofilskich kręgach, lecz o dotarcie z nimi "pod strzechy", tam, gdzie leżą zbiory starych winyli... Stąd nacisk na urządzenia niskobudżetowe, a nie bujanie w high-endzie, i stąd też kolumny Pro-Jecta właśnie w takim teście.
Uprawnione pozostaje jednak założenie, że kolumny o takim profilu są adresowane do tych klientów, którzy tak jak w kinie, tak i w stereo poszukują urządzeń i systemów o umiarkowanej cenie i niewielkich gabarytach.
Koncepcja kolumn Pro-Ject Speaker Box 10 jest więc zgodna z ogólną ideą serii "Box", w której znajdują się różne kategorie urządzeń, ale wszystkim udało się nadać oczywisty, wspólny charakter, związany z ich kompaktowymi wymiarami... z wyjątkiem gramofonów, których w serii Box nie ma.
Wielkość gramofonu jest zdeterminowana przez średnicę winylowej płyty (i dzięki temu gramofon może być piękny, a na pewno nie może być zupełnie nijaki, zredukowany do przykomputerowej kostki DAC-a). Głośniki są zwykle jeszcze większe, ale teoretycznie i " na upartego" można je miniaturyzować niemal w nieskończoność, nie ma przecież ścisłej granicy, której nie można by przekroczyć.
Oczywiście na tej drodze trzeba godzić się na poważne kompromisy, zwłaszcza w przetwarzaniu niskich częstotliwości i mocy, więc nie ma sensu doprowadzać sytuacji do absurdu, zwłaszcza w urządzeniach pretendujących do miana hi-fi.
Otwór bas-refleks ma średnicę tylko 4,5 cm i 10-cm; tunel, wraz z niewielką objętością obudowy (ok. 15 litrów), układ bas-refl eks dostrojony jest dość wysoko (ok. 55 Hz).
Kolekcja projectowych boxów jest więc wypadkową między wymaganiami jakościowymi, funkcjonalnymi, budżetowymi i założeniami określonego stylu. Nie jest to zupełnie nowy "wynalazek", wszelkie mikro-, mini- i midisystemy mają długą historię, są obecne również na dość wysokim pułapie jakości i ceny, miały też już swoje ekscentryczne, a nawet high-endowe wybryki, więc Pro-Ject przygotował coś odrobinę innego, chociaż znowu pasującego do własnej "filozofii", a także... możliwości. Zwykle urządzenia mniejsze od standardowych są projektowane zgodnie ze zrozumiałą dewizą: że małe musi błyszczeć, aby zostać zauważone i docenione.
Pro-Ject odważnie poszedł w inną stronę - jego małe wzmacniacze i odtwarzacze są niepozorne, prawdę mówiąc, wyglądają jak produkcja warsztatów szkolnych. Ale w tym mamy dostrzec ich urok, a zasadnicze walory odkryć w dobrych układach i oczywiście brzmieniu.
Boxy nie są urządzeniami "głównego nurtu", chociaż są cenowo przystępne, jakościowo "na poziomie", a gabarytowo - wygodne, to ich bezpretensjonalna, funkcjonalna aparycja nie przemówi do wrażliwości wszystkich klientów.
Uprawnione pozostaje jednak założenie, że kolumny o takim profilu są adresowane do tych klientów, którzy tak jak w kinie, tak i w stereo poszukują urządzeń i systemów o umiarkowanej cenie i niewielkich gabarytach.
Koncepcja Speaker Box 10 jest więc zgodna z ogólną ideą serii "Box", w której znajdują się różne kategorie urządzeń, ale wszystkim udało się nadać oczywisty, wspólny charakter, związany z ich kompaktowymi wymiarami... z wyjątkiem gramofonów, których w serii Box nie ma.
Wielkość gramofonu jest zdeterminowana przez średnicę winylowej płyty (i dzięki temu gramofon może być piękny, a na pewno nie może być zupełnie nijaki, zredukowany do przykomputerowej kostki DAC-a). Głośniki są zwykle jeszcze większe, ale teoretycznie i " na upartego" można je miniaturyzować niemal w nieskończoność, nie ma przecież ścisłej granicy, której nie można by przekroczyć.
Oczywiście na tej drodze trzeba godzić się na poważne kompromisy, zwłaszcza w przetwarzaniu niskich częstotliwości i mocy, więc nie ma sensu doprowadzać sytuacji do absurdu, zwłaszcza w urządzeniach pretendujących do miana hi-fi.
Dwa 11-cm nisko-średniotonowe (średnica membran - 7,5 cm) mają łączną powierzchnię drgającą mniejszą niż jeden głośnik 18-cm, na duże wychylenia też nie ma co liczyć, dlatego nie należy spodziewać się potężnego basu.
Kolekcja projectowych boxów jest więc wypadkową między wymaganiami jakościowymi, funkcjonalnymi, budżetowymi i założeniami określonego stylu. Nie jest to zupełnie nowy "wynalazek", wszelkie mikro-, mini- i midisystemy mają długą historię, są obecne również na dość wysokim pułapie jakości i ceny, miały też już swoje ekscentryczne, a nawet high-endowe wybryki, więc Pro-Ject przygotował coś odrobinę innego, chociaż znowu pasującego do własnej "filozofii", a także... możliwości.
Zwykle urządzenia mniejsze od standardowych są projektowane zgodnie ze zrozumiałą dewizą: że małe musi błyszczeć, aby zostać zauważone i docenione. Pro-Ject odważnie poszedł w inną stronę - jego małe wzmacniacze i odtwarzacze są niepozorne, prawdę mówiąc, wyglądają jak produkcja warsztatów szkolnych.
Ale w tym mamy dostrzec ich urok, a zasadnicze walory odkryć w dobrych układach i oczywiście brzmieniu. Boxy nie są urządzeniami "głównego nurtu", chociaż są cenowo przystępne, jakościowo "na poziomie", a gabarytowo - wygodne, to ich bezpretensjonalna, funkcjonalna aparycja nie przemówi do wrażliwości wszystkich klientów.
Pro-Ject i seria Box
W serii Box producent przygotował tylko dwa modele zespołów głośnikowych, ale i tak powinniśmy się cieszyć, że nie poprzestał na konstrukcjach regałowych, czy - jak kto woli - podstawkowych (chociaż ustawianie małych Speaker Boxów 5 na podstawkach, tak jak boxowej elektroniki w szafce na sprzęt, byłoby pomieszaniem audiofilskich ambicji z zamysłem producenta, żeby sprzęt był tak mały, jak mało jest na niego miejsca w niewielkich pomieszczeniach).
Do takiego podejścia pasują też Speaker Boxy 10, których co prawda nie umieścimy na półce, ale i na podłodze nie wymagają wiele miejsca. Co ciekawe, wolnostojące Speaker Boxy 10 są jeszcze szczuplejsze od regałowych Speaker Boxów 5. Te drugie są oczywiście malutkie, bazują na 13-cm głośniku nisko-średniotonowym, obudowa ma szerokość 16 cm, można je więc spokojnie określić jako "minimonitory".
Pro-Ject Speaker Box 10 są jednak jeszcze "radykalniejsze". Z założenia mają mieć większe możliwości (moc, pasmo) niż Speaker Boxy 5, jednak projektant wyszedł z założenia, że skoro dzięki obudowie wolnostojącej może "złapać" znacznie większą objętość, to może sobie pozwolić zarówno na delikatne zmniejszenie jej szerokości (a także głębokości), jak i średnicy głośników - za to dwóch, przez co ich ogólny potencjał powinien być większy niż jednej 13-tki Speaker Boxa 5.
Głośniki
Najwyraźniej priorytetem było właśnie przygotowanie kolumienki tak wąskiej, jak to tylko możliwe (na bazie jeszcze w miarę "normalnych" przetworników), aby pasowała ona do wyjątkowego profilu Speaker Boxów - nie mogła być "po prostu" szczupła, jak np. Melodiki BL30 czy Wilsony Raptor 5, musiała być anorektyczna.
Jej przetworniki nisko-średniotonowe mają średnicę koszy tylko 11,5 cm, membrany tylko 7,5 cm. Tego typu konstrukcja jest rzadka, ale nie absolutnie unikalna, również w świecie audiofilskiego hi-fi - przychodzi przecież na myśl duńska firma System Audio, która ze stosowania wyłącznie małych głośników niskotonowych i nisko-średniotonowych uczyniła swój znak rozpoznawczy.
System Audio to przypadek jeszcze bardziej skrajny, bo niosący przesłanie ze strony głośnikowego specjalisty, że małe i wąskie jest uniwersalnie lepsze niż duże i szerokie. System Audio nie dopasowuje przecież kolumn do własnej ani żadnej konkretnej elektroniki.
Głośniki nisko-średniotonowe są dwa, dzięki czemu ich łączna moc osiąga przyzwoity poziom, a rozplanowanie kojarzy się w układami dwuipółdrożnymi. Jednak podobnie jak w Raptorach 5, obydwa głośniki są podłączone przez ten sam filtr, wspólnie przetwarzają cały zakres nisko-średniotonowy (pisząc "cały", nie twierdzę, że sięgają granicy pasma akustycznego...), jest to więc układ dwudrożny. Jedwabna kopułka wysokotonowa ma standardową średnicę 25 mm.
Pro-Ject Speaker Box 10 - obudowa
Wykonanie obudowy kolumn Pro-Ject Speaker Box 10 jest wręcz rewelacyjne w tym zakresie cenowym. Wszystkie pozostałe konstrukcje tego testu, zresztą zgodnie z przewidywaniami, są oklejone sztucznymi foliami imitującymi drewno lub nie, tylko fragmentarycznie "ozdobione" elementami na wysoki połysk, zresztą nie zawsze z dobrym skutkiem. Speaker Box 10 jest w całości polakierowany na wysoki połysk.
Obudowa, aby mogła zostać w ten sposób wykończona, wcześniej jest wykonana w sposób wymagający większej precyzji, bez śladów łączenia ścianek. Dostępne są trzy wersje kolorystyczne - czarna, biała i czerwona - więc Speaker Boxy, chociaż szczupłe, mogą być ozdobą, i to dobrze widoczną.
Desing minimalistyczny i niemal ekskluzywny - niewielka, prostopadłościenna, idealnie wykonana obudowa, pięknie polakierowana. Maskownica cienka i trzymana przez ukryte magnesy.
Do ustabilizowania konieczne było podparcie cokołem. W tym miejscu pojawia się jednak nie standardowa płyta mdf-u, ale tafla szkła (wychodzi poza obrys obudowy o 2,5 cm w każdą stronę), polakierowana od spodu na czarno. Dodatkową ozdobą miały być błyszczące na jej tle obsady dla kolców, widoczne od góry, chociaż bez nich byłoby może jeszcze ładniej - wystarczyło je przynajmniej oksydować na czarno.
Speaker Boxy 10, jako jedyne w tym teście, mają maskownicę trzymaną nie przez kołki, ale ukryte magnesy; ramka maskownicy co prawda nie ma wyprofilowanych krawędzi, ale jest na tyle cienka (8 mm), że nie powinna wywoływać poważnych odbić fal. Delikates.