A mimo to nie odniosły oszałamiającego sukcesu. Tak jak i kolejne modele, coraz lepsze (chociaż powoli coraz droższe), nie mogły zdobyć renomy w kręgach audiofilskich, ani wielkiej popularności na szerszym rynku. Coś nie działało.
Przede wszystkim firma nie miała dostatecznie szerokiej oferty, aby osiągnąć "masę krytyczną" i takie znaczenie, które z kolei obiecuje opłacalność szeroko zakrojonych działań promocyjnych i handlowych. Ponadto w ofercie szczególnie brakowało droższych modeli, które same nie muszą się sprzedawać jak świeże bułeczki, ale budują prestiż marki.
Coś drgnęło kilka lat temu, kiedy wprowadzono droższe modele serii Concept, a tym bardziej w zeszłym roku, gdy pokazano referencyjny Concept 500, kosztujący 20 000 zł za parę. Wciąż nie jest to cena szokująca, ani konstrukcja tak odlotowa, jakimi mogą się pochwalić inne firmy, zarówno hi-endowe, jak i te, które współrządzą na dużym rynku, jednak ten ruch wystarczył i firmie nadspodziewanie się opłacił - Concepty 500 zdobyły w zeszłym roku nagrodę EISA.
Pomógł w tym nawet... Ken Ishiwata, który włączył się w ich promocję oraz marki, podczas swoich prezentacji wspominając, że od lat doskonale zna ich konstruktora, a jest nim KHF, czyli Karl-Heinz Fink, szara eminencja w głośnikowym świecie.
Projektuje kolumny dla wielu firm, o czym zwykle nie wiemy, bo jest to objęte tajemnicą. Chociaż można by się tym chwalić i kilka firm, jak właśnie Q-Acoustics, to robi, to inne, również bardzo renomowane, nie chcą się przyznawać, że zlecają najważniejsze zadanie na zewnątrz. Zresztą KHF nie jest postacią aż tak znaną w audiofilskim świecie, żeby wszyscy reagowali podobnym entuzjazmem, jak na imię Kena.
KHF to konstruktor z krwi i kości, który najlepiej czuje się swojej pracowni, chociaż ostatnio częściej pojawia się przed publicznością – od kiedy znowu promuje własną markę Fink Team (ćwierć wieku temu zaczynał z własną firmą ALR).
Sukcesy chodzą parami... więc już rok później, a więc kilka miesięcy temu Q-Acoustics zdobyło kolejną nagrodę EISA właśnie za Q 3050i. Trudno o lepszą reklamę i certyfikaty jakości, więc jeśli firma nie przekuje tego wreszcie na sukces rynkowy, to znaczy, że jest skazana na pozostawanie w drugim szeregu, nawet z doskonałymi produktami.
Gniazdo przyłączeniowe wygląda oryginalnie i elegancko, a producent wyjaśnia, że dzięki wyeliminowaniu dużej puszki, która wymagała dużego otworu w obudowie, jest ona teraz... mocniejsza.
Seria 3000i to modyfikacja linii 3000, która kilka lat temu zastąpiła serię 2000i, a ta - oczywiście serię 2000. Jeszcze wcześniej była 1000i, a na samym początku – 1000. W każdej z nich model o symbolu kończącym się na 50 oznacza kolumnę wolnostojącą – zawsze jedyną w całej serii.
Testowaliśmy prawie wszystkie (1050, 1050i, 2050, 3050), pominęliśmy więc tylko 2050i, ale mamy pełen przegląd – to wciąż ta sama ogólna koncepcja, zarówno techniczna, jak i estetyczna. Stały jest też skład serii: oprócz jednego modelu wolnostojącego, znajdziemy w niej dwa podstawkowe (mniejszy z końcówką 10, większy – 20), centralny (90) i subwoofer (tutaj symbole mogą być różne: 60 albo 70).
Ograniczenie się w podstawowej serii do jednego modelu wolnostojącego jest chyba słabością oferty; co prawda znane są przypadki, gdy firma podbijała rynek w sumie jednym– dwoma modelami, i to podstawkowymi (mój ulubiony przykład – Epos 14, Epos 11), ale to dawne czasy...
Dzisiaj, aby grać w pierwszej lidze, trzeba mieć więcej atutów. Kolejny model, Concept 40, kosztuje już 6000 zł za parę. Nie trzeba mieć "od razu" takiej oferty, jak Dali, ale nawet Davis wygenerował w podstawowej linii trzy podłogowce.
Q Acoustics - wzornictwo
Ogólne założenia wzornictwa Q-Acoustic są ustalone: od samego początku obudowy mają wyraźnie zaokrąglone poziome krawędzie, co jest zabiegiem prostym i kojarzącym się z wieloma przedmiotami codziennego użytku... np. smartfonami.
A jednak okazuje się, że na działce głośnikowej jest czymś rzadko spotykanym, odróżniającym zarówno od minimalistycznych, kanciastych prostopadłościanów, jak i od "ambitniejszych" obudów z wygiętymi bokami.
Nawet nie próbowałem szukać deklaracji producenta, że zabieg ten ma jakiekolwiek znaczenie akustyczne, bo musiałbym z takim twierdzeniem dyskutować – to tylko i aż ozdoba, ale nowoczesna i skuteczna, z pewnością nikomu nie będzie przeszkadzać, zwłaszcza w tym zakresie ceny, gdzie nie ma prawie żadnego wyboru między formami obudów wolnostojących, a takie dodatki to już niemal luksus.
tyłu instalujemy poprzeczkę, a z przodu tylko odpowiednio dłuższe kolce. Znowu oryginalnie, chociaż tutaj wielkich walorów praktycznych nie widać. Skoro już punkty podparcia z tyłu zostały tak szeroko rozstawione (co samo w sobie może być kłopotliwe), to można było się pokusić tylko o jeden kolec z przodu.
Kiedy zaczniemy przyglądać się detalom wykonania, dobre wrażenie tylko się utrwali, a kto ma rozeznanie, czego zwykle można za takie pieniądze oczekiwać, może być nawet zachwycony.
Niby rzecz prosta - maskownica trzymana na magnesach - a w tym teście ma taką właśnie tylko Q Acoustics Q 3050i. W dodatku maskownica jest bardzo cienka, więc nie powinna zaburzać promieniowania.
Wokół głośników, a nawet bas-refleksu, dodano subtelne pierścienie z adekwatnymi napisami, dotyczącymi ulokowanych w tych miejscach rozwiązań technicznych, a cokół (oczywiście tylko w modelu wolnostojącym) zastąpiono oryginalną poprzeczką; tylko z tyłu, z przodu kolce wkręcamy bezpośrednio w dno obudowy, w związku z tym kolce z przodu są dłuższe, a z tyłu krótsze. To warunek ustawienia kolumny w pionie.
Wszystkie ścianki schodzą się bez widocznych łączeń i są wykończone w ten sam sposób (podobnie jak w Elacach, z tą różnicą, że wspomniane krawędzie są zaokrąglone), przy czym mamy wybór aż czterech wersji o wyszukanych nazwach: Arctic White, Graphite Grey, Carbon Black, English Walnut - tłumaczyć chyba nie trzeba.
Q Acoustics Q 3050i to najbardziej efektowne kolumny tego testu, już dość duże, a wciąż wizualnie lekkie, do tego wręcz wyrafinowane w wykonaniu detali i dostępne w szerokiej palecie nowoczesnych kolorów.
O solidności konstrukcji świadczy też masa (17,8 kg), a więc najwyższa w tym teście. Oczywiście nie jest to żaden rekord, ale znowu – w tym zakresie ceny to świetny wynik. Konstrukcja wewnętrzna wcale nie jest "masywnie" wzmocniona szeregiem wieńców, ale zawiera kilka oryginalnych elementów, w których wyraża się innowacyjne, jak też rzetelne i "ekonomiczne" podejście konstruktora.
Obudowa Q 3050i jest w tym zakresie cenowym pod względem "urody" zupełnie wyjątkowa. Nie jest to jednak nic całkowicie nowego w ofercie Q-Acoustic – już poprzednie konstrukcje wyglądały podobnie, chociaż w każdej generacji dodawano jakiś smaczek.
Q 3050i - najciekawsze rozwiązania
KHF zawsze był przeciwnikiem myślenia, że rozwiązania (i komponenty) droższe gwarantują wyższą jakość – tę przynoszą rozwiązania inteligentne, a te z kolei wynikają z wiedzy konstruktora, a nie z wydanych przez niego pieniędzy; zwłaszcza gdy budżet jest niewielki, trzeba kombinować.
Zastosowane tutaj metody zostały wcześniej wprowadzone w znacznie droższym modelu Concept 500 (tamże jest też jeszcze specjalna, sandwiczowa skorupa obudowy z przekładkami żelowymi, a więc rzecz już dość kosztowna).
Po pierwsze, zamiast wieńców, boczne ścianki wiążą "tylko" belki. Kluczowe jest to, aby zostały umieszczone w ściśle określonych miejscach, ustalonych za pomocą badań, a nie intuicji – tam, gdzie najskuteczniej zredukują wibracje bocznych ścianek, bo temu przecież służą.
Dodatkowy element to okrągła płyta z mdf-u, przymocowana do górnej ścianki. Jak się okazuje, mimo że ma ona niewielką powierzchnię, na skutek uderzania weń fal stojących zwykle silnie promieniuje; tutaj pomaga zwykły "talerz" doklejony od spodu.
O tym "myku" wspominał już... Ken Ishiwata kilka lat temu, gdy prezentował kolumny firmy Boston, również zaprojektowane przez KHF. Dodał do tego praktyczną wskazówkę: że wiele kolumn będzie lepiej grało, gdy na ich górnej ściance położymy...grubą książkę. Z kolei na dole zainstalowano ukośną (ustawioną pod kątem 45°) przegrodę służącą redukcji fal stojących powstających w wąskich obudowach. Jednak nie jest to najskuteczniejszy sposób.
Mimo że równoległość ścianek, między którymi odbijają się fale, zostaje usunięta, to przy takich proporcjach obudowy wciąż będzie generowany rezonans. A na rezonans... najlepszy jest antyrezonans. Tutaj pojawia się najciekawsze, chociaż też proste rozwiązanie, nazwane HPE – Helmholtz Pressure Equalizer. To "pułapka basowa", wewnętrzny układ rezonansowy, nastrojony na częstotliwość fali stojącej.
Wylot bas-refleksu jest udekorowany dodatkowym pierścieniem z okazjonalnymi napisami. Praktyczne znacznie ma to, że na wyposażeniu znajduje się walec z gąbki, który zamykając obudowę, zasadniczo zmienia charakterystykę w zakresie niskich częstotliwości. Specjalny, wewnętrzny układ rezonansowy pracuje w środku obudowy, bez względu na to, czy tunel prowadzący na zewnątrz zamkniemy, czy nie.
Od strony montażowej to zwykła rura, której jeden koniec znajduje się tuż przy górnej ściance, a drugi – w połowie wysokości obudowy. Tworzy układ rezonansowy złożony z masy powietrza w rurze i podatności powietrza w obudowie; pobudzony przez falę stojącą do rezonowania, działa podobnie jak bas-refleks: "odpowiada" obudowie zmniejszeniem jej rezonansu, a dokładnie – ciśnienia na skrajach obudowy. Oczywiście nie wystarczy pierwsza-lepsza rura, gdyż jej długość i średnica muszą być skorelowane zarówno z objętością, jak i wysokością obudowy. Ale nie musi to być element kosztowny.
Niezależnie od wewnętrznego układu rezonansowego, funkcjonuje typowy bas-refleks, czyli z otworem wyprowadzonym na zewnątrz (z tyłu). System jest jednokomorowy (oczywiście nie biorąc pod uwagę odseparowanej przestrzeni na dole), pracują w nim wspólnie dwie 16-ki.
Q Acoustics Q 3050i - układ głośnikowy
Układ głośnikowy jest dwudrożny i symetryczny, złożony z pary 16-cm nisko-średniotonowych i wysokotonowego pomiędzy nimi. W takiej konfiguracji jest szczególnie korzystne, aby głośniki znajdowały się jak najbliżej siebie - dlatego w pierścieniach nisko-średniotonowych wykonano podcięcia pozwalające przysunąć pierścień wysokotonowego, co również ładnie wygląda.
Dodatkowo głośnik wysokotonowy jest "odsprzęgnięty" od frontu obudowy, aby zatrzymać transmisję wibracji, a elastyczno-tłumiący element układu znajduje się głębiej – pomiędzy wyprofilowanym frontem głośnika, "na sztywno" przykręconym do frontu obudowy a bazą układu drgającego (membrany i cewki).
Również Q-Acoustic stosuje przetworniki wysokotonowe o profilu (membrany) kopułkowo-pierścieniowym, jednak w tym przypadku sama kopułka (i w ślad za tym cewka) ma średnicę tylko 22 mm, co powinno zapewnić bardzo dobre charakterystyki kierunkowe (kosztem mocy i efektywności, które jednak dla tej wielkości konstrukcji i tak będą wystarczające).
Również Q-Acoustic przyłączył się do producentów przekonanych do zalet przetworników (wysokotonowych) z membraną kopułkowo-pierścieniową (przez niektórych nazywaną "kopułkową z szerokim obrzeżem"), jednak w tym przypadku jest ona mniejsza niż zwykle - część kopułkowa, a więc i cewka, mają średnicę 22 mm. Ponadto "pracująca" część głośnika wysokotonowego jest odsprzęgnięta od obudowy za pomocą specjalnego izolatora (za frontem głośnika).
Głośniki nisko-średniotonowe mają membrany celulozowe, a po zdjęciu ozdobnych pierścieni wyglądają dość zwyczajnie – ich kosze są wytłoczone z blachy; układy magnetyczne są jednak dość duże i, jak wynika z ilustracji producenta, ich wnętrza skrywają duże miedziane pierścienie stosowane w lepszych przetwornikach.
Odsłuch
W tym teście ustalenie indywidualnego charakteru poszczególnych modeli nie sprawiało żadnych trudności, nie było nawet dwóch podobnych, a jedyny problem (ale zawsze kluczowy) polegał na opisaniu własnych wrażeń tak, aby były zrozumiałe dla innych, aby odmalowały taki obraz brzmienia, jakiego doświadczył sam recenzent.
I tutaj wkrada się paradoks, bo im brzmienie bardziej wyraziste w swojej specyfice, tym trudniejsze do objaśnienia. Takie profile, jakie mają np. Dali Oberon 5, a nawet Triangle Plaisir Kari, mimo że odbiegają on liniowości, jeszcze łatwo opisać - wzmocnienie skrajów pasma to zjawisko częste, znane i "czytelne" (lubiane czy nie – to już inna sprawa).
Trudniej z takimi "zjawiskami", jak Davis Balthus 50 i Elac Debut 5.2. Wreszcie naj...łatwiej z tak "regularnymi" brzmieniami, jak Q Acoustics Q 3050i. Łatwo, ale czy przyjemnie? Słuchać - tak; pisać - jednak mniej, bo trudno się tym ekscytować, coś odkrywać i wymyślać choćby najprostszą fabułę dla recenzji.
To brzmienie wyważone, przygotowane profesjonalnie, ale bez poszukiwania nowych recept i oryginalności. W pierwszym kontakcie na wielu słuchaczach nie zrobi dużego wrażenia, bo żeby je docenić, a tym bardziej wybrać jako najlepsze, trzeba być już osłuchanym i mieć jasno określone potrzeby, a także... świadomość, co jest osiągalne w tym zakresie ceny. Szukając inspiracji, nowych, silnych emocji, dźwiękowych przygód, trzeba się rozejrzeć gdzie indziej.
Nie twierdzę, że Q Acoustics Q 3050i będą wybierać tylko "poważni audiofile", a inne kolumny ludzie o mniej wyrobionym smaku, a przede wszystkim nie sądzę, że neutralność jest warta wszelkich wyrzeczeń... i innych walorów ożywiających dźwięk. Jednak wielu szuka "bezpiecznej przystani", dźwięku uniwersalnego i wolnego od "wad ukrytych". Ci mogą zacumować właśnie tutaj.
Q-Acoustic konsekwentnie stosuje, w głośnikach nisko-średniotonowych, membrany celulozowe. Nie możemy wspomnieć, jakie membrany stosuje w głośnikach niskotonowych i średniotonowych, bo wszystkie konstrukcje firmy są dwudrożne.
Wszystko jest na swoim miejscu. Bas mniej wyeksponowany niż w Dali i Triangle, ale mocniejszy niż w Davisach i Elacach. Tworzy on fundament, a także wchodzi do dynamicznych akcji, jest przy tym twardszy i cięższy, "nie pływa" i nie podlewa sosem, nawet przy bas-refleksie otwartym; przy zamkniętym dźwięk staje się zdecydowanie zbyt suchy.
Bas daje wokalom podparcie, ale nie oczekujmy na szczególną ekspresję w zakresie średnich tonów; wszystko rozgrywa się w prawidłowych proporcjach, raczej w dystansie, bez niespodziewanych wycieczek w kierunku słuchacza i bez kreowania superprzestrzeni.
Średnica nie jest ani cofnięta (jak w Dali i Triangle), ani "wypchnięta". Patrząc na zmierzoną charakterystykę, widzimy, że w górnym podzakresie jest delikatnie "wycieniowana", i właśnie dlatego brzmi tak proporcjonalnie, spokojnie.
Więcej intymności i plastyczności dostaniemy z Elaców, a więcej żywości i detalu – z Davisów, jednak wszędzie poprzez specyficzne "akcentowanie" (wzmocnieniami i osłabieniami), a więc "odważniejsze" odejście od neutralności. BeznamiętnośćQ Acoustics Q 3050i nie porywa i nie wszystkich zachęci do zawarcia trwałego związku z tymi kolumnami, lecz nie ma dźwięku jednocześnie normalnego i niezwykłego.
Można powiedzieć, że to dźwięk zwyczajny... Jak też nadzwyczajnie kompetentny w neutralnym oddaniu każdego nagrania.