Świadczy to bowiem o określonych kompetencjach firmy, choć nie musi być dowodem na absolutną wszechstronność i mistrzostwo w jakiejkolwiek dziedzinie. Wiele jest firm - zwykle dużych i dobrze znanych - produkujących zespoły głośnikowe w oparciu o "własne" przetworniki. Jeszcze więcej jest firm kupujących przetworniki w systemie OEM od specjalistów w tej dziedzinie (do nich należał Davis) - to z kolei firmy mniejsze, a więc mniej znane, chociaż są wyjątki (np. Sonus faber).
Davis też jest wyjątkiem, tylko znajdującym się na drugim biegunie - jako producent kolumn nie jest jeszcze wielką marką, chociaż sam wytwarza przetworniki, ale jak już wyjaśniliśmy, wynika to z genezy i jego wciąż niedokończonej transformacji - z producenta znanego ograniczonej grupie klientów w ważnego gracza na dużym rynku konsumenckim.
Pozwalam sobie napisać "niedokończonej", bowiem strona internetowa marki, mimo że przedstawia całą ofertę, która wygląda bardzo obiecująco (nawet wyłącznie w zakresie zespołów głośnikowych), też jest niedokończona.
Wersja angielskojęzyczna jest wciąż "under construction", na co żaden producent myślący o globalnym zasięgu nie powinien sobie pozwolić - i nie pozwalają sobie ani Niemcy, ani Duńczycy, ani Włosi... Oczywiście rozumiemy, dlaczego wyjątkiem mogą być Francuzi.
Spojrzałem na listę dystrybutorów, a w rzeczywistości jest to lista dilerów we Francji plus kilku w Belgii i Szwajcarii... Tam, gdzie można dogadać się po francusku. A dystrybutor jest jeden - w Kanadzie - i jest to Monsieur Gagnon Mario, szef firmy Atoll.
Ja nie wiem, czy nowy polski dystrybutor spełnia kryteria narodowościowe i językowe, aby pojawić się na tej liście. Jeżeli nie, to w tej sytuacji powinien jak najszybciej uruchomić polską wersję. W odpowiedzi na te spostrzeżenia usłyszałem, że firmę Davis lubi... Schwarzenneger. Nie dopytywałem już, o co chodzi, w każdym razie ja lubię Schwarzennegera, a co do firmy Davis, to dopiero posłuchamy.
Czytaj również: Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?
Posmak luksusu pojawia się z tyłu - ponad gniazdem przyłączeniowym (wciąż standardowym) przyklejono metalową tabliczkę z kilkom danymi. Stąd dowiemy się też, że konstrukcja jest zaprojektowana przez Davisa we Francji, a skoro tak, to produkowana jest... Już lepiej było nic nie pisać.
Oferta Davisa jest podzielona regularnie, na serie, i jest ich nawet zaskakująco dużo, jak na stronę "under construction". Najważniejsze, aby każdy model był już skończony, gdy trafia do sprzedaży, jednak na pewno można by poprawić ulotki (będące załącznikami do opisów), gdyż już na pierwszej, dotyczącej interesującego nas Balthusa 50, było namieszane: bas-refleks został opisany jako niskotonowy, niskotonowy jako średniotonowy; nic wielkiego, po prostu opisy się "przesunęły", jednak ktoś powinien to zauważyć wcześniej lub później, a nie tak zostawiać.
Z ciekawości rzuciłem okiem na inną ulotkę (Balthusa 30) - podobne kwiatki. Kolejnych już nie sprawdzałem, w końcu nie za to mi płacą (a powinni). Polski dystrybutor ma już pewnie tym wstępem zszargane nerwy, ale nie wyzłośliwiałbym się tak, gdybym nie wiedział, że będę miał za co Balthusy 50 chwalić, więc spokojnie, kilka głębszych (wdechów) i czytamy dalej.
Davis i seria Balthus
Znając wcześniej cenę kolumn Davis Balthus 50, spodziewałem się, że będzie on należał do najtańszej serii, jednak Davis potrafi zaproponować coś jeszcze bardziej przystępnego - serię Discovery - co to tym bardziej wskazuje, że zamierza wypływać na bardzo szerokie wody.
Seria Balthus jest dość nowa, pierwsze testy pojawiły się w zeszłym roku; nie jest bardzo liczna, ale i tak najbardziej kompletna i spójna w ofercie Davisa.
Przygotowana "za jednym zamachem", a nie pozbierana z konstrukcji powstałych w różnych czasach i według różnych recept. Swoją drogą, żaden klient nie kupuje całych serii, więc takie kolekcje, jak np. seria Heritage, w której jest wybór bardzo oryginalnych modeli - "indywidualności" - wcale nie zasługuje na krytykę, jednak jak pokazuje praktyka, działania dużych firm, spójność rozwiązań w ramach danej serii, a także wspólne elementy pomiędzy seriami lepiej utrwalają wizerunek firmy i zwyczajnie się opłacają.
Jeden układ bas-refleks pracuje "na rzecz" obydwu głośników - nie tylko niskotonowego, ale również średniotonowego! Tak, obydwa przetworniki mają wspólną komorę, co dla układów trójdrożnych jest rozwiązaniem niezwykłym.
W serii Balthus są aż trzy konstrukcje wolnostojące (od największej do najmniejszej - 90, 70 i 50), chociaż tylko jeden model podstawkowy (30), a na dodatek głośnik centralny (10). Podstawkowy i centralny są, jak można się spodziewać, dwudrożne, a wszystkie wolnostojące - trójdrożne. Ta trójdrożność okaże się jednak specyficzna, jak wiele elementów w konstrukcji (i brzmieniu) Davisów.
Obudowa jest standardowa, bez luksusu i dodatków, ale i bez obciachu; właściwa dla tej klasy cenowej. Niemal nie ma o czym pisać. Wielu ucieszy polakierowany na czarno, na wysoki połysk, sam front; pozostałe powierzchnie są oklejone drewnopodobnym winylem (w teście czarnym "black ash").
Dostępna jest też wersja imitująca orzech amerykański. Maskownica jest mocowana na kołki (w tym zakresie ceny mocowanie na magnesy to rarytas), nie ma cokołu, który po prostu nie jest potrzebny, aby konstrukcja stała dostatecznie stabilnie.
Davis Balthus 50 - głośnik 13KLV5
Głównym "aktorem" jest głośnik 13KLV5, występujący zarówno w roli nisko-średniotonowego (w układach dwudrożnych), jak i średniotonowego (w trójdrożnych). Traktując dosłownie opisy producenta, również w dwudrożnych pracuje jako... średniotonowy ("Medium"), podczas gdy niskotonowego tam w ogóle nie ma (w rubryce "Woofer" jest... kreska). Zwyczajowo zdarza się, że głośnik nisko-średniotonowy jest przedstawiany jako "Woofer", ale jako "Medium"... widzę po raz pierwszy.
Sprawdziłem, czy przypadkiem Balthusy 30 nie są traktowane jako satelity - wtedy ostatecznie nie musiałyby mieć niskotonowego, od biedy centralny Balthus 10 też... Ale podawane dla obydwu pasmo to 50-20 000 Hz, więc jednak, na szczęście, to tylko niedokładny opis, a nie kulawe konstrukcje.
Opisy układów trójdrożnych nie rodzą już żadnych wątpliwości - 13KLV5 jest przedstawiony jako średniotonowy, a niskotonowe to głośniki o średnicach 17 cm (jeden w kolumnach Davis Balthus 50, dwa w Balthusach 70) i 21 cm (dwa w Balthusach 90), tym razem bez symboli.
Czytaj również: Czy przetworniki koncentryczne wymagają zwrotnicy do podziału pasma?
Wykonanie obudowy jest standardowe, chociaż wielu wciąż ucieszy się z tego, że front jest na wysoki połysk; a inni z tego, że dostępna jest też wersja w okleinie orzechowej (folia drewnopodobna na pozostałych ściankach).
Wróćmy do 13KLV5. Producenci zespołów głośnikowych, nawet gdy dokładnie opisują zastosowane głośniki, to zwykle nie podają ich symboli - przeciętnemu użytkownikowi niewiele one powiedzą. Ale to sytuacja szczególna.
13KVL5 był przez wiele lat doskonale znany i ceniony na rynku DIY. Jest to więc dobra reklama dla całej konstrukcji. Warto jednak wiedzieć, skoro sam producent nas w ten temat wciąga, że występuje wiele wersji 13KLV5, których wspólnym elementem jest membrana, i to też niekoniecznie cała.
Są wersje z nakładką przeciwpyłową, jak i z korektorem fazy, z koszami o różnych kształtach, z różnymi układami napędowymi (magnesami i cewkami). Nie spodziewajmy się, że w niedrogich Balthusach zastosowano wersję najlepszą (wiemy, że kosz jest blaszaną wytłoczką, a nie odlewem) - to i tak sukces, że jakakolwiek zmieściła się z tym budżecie.
Membrana jest z Kevlaru (z wyjątkiem miękkiej, tekstylnej nakładki przeciwpyłowej), który widzieliśmy już w wielu głośnikach i kolumnach, ale tutaj wygląda on dość charakterystycznie, aby rozpoznać "prawdziwego Davisa" - żółte sploty są wyjątkowo grube. Kilka przetworników Davisa jest równie dobrze znanych (przynajmniej hobbystom...), wszystkie mają takie właśnie, "firmowe" membrany.
Głośnik niskotonowy nie jest już tak charakterystyczny, jego membranę producent przedstawia jako element wykonany ze wzmacnianej celulozy; taka pewnie jest w jej głównej, stożkowej części, ale duża nakładka przeciwpyłowa prawdopodobnie jest aluminiowa (znacznie gładsza, a przede wszystkim zimniejsza w dotyku, czego nie potrafi ę inaczej wyjaśnić) - priorytetem była więc tutaj sztywność, zgodnie z przepisem na dobry głośnik niskotonowy. Wreszcie kopułka wysokotonowa jest tekstylna, o średnicy 29 mm (chociaż w informacjach producenta występuje jako standardowa, 25-mm); na jej temat niczego więcej nie wiemy.
Najlepiej znanym przetwornikiem w całym systemie jest średniotonowy 13KLV5, produkowany w różnych wersjach od ponad ćwierć wieku. Jego membrana jest rozpoznawalna przez wyjątkowo gruby splot Kevlaru, w tej wersji – zamknięta przez tekstylną nakładkę przeciwpyłową.
Widać racjonalną swobodę konstruktora w wyborze materiałów membran, bez ideologicznego zacietrzewienia: zaczyna od najsztywniejszych na basie i dochodzi do najbardziej miękkich na górze pasma. To jedna z dwóch dobrych koncepcji (druga to wszystkie membrany sztywne; gorsza koncepcja to "wszystkie miękkie", a najgorsza to "od miękkich do sztywnych").
Prawie na samym dole frontu widzimy otwór bas-refleks o umiarkowanej średnicy 5,5 cm, z 15-cm tunelem. Za tunelem widać dużą ilość materiału tłumiącego, z czym mogą się wiązać dość nietypowe charakterystyki (patrz laboratorium); ale mogą też z czymś innym, co jest większą niespodzianką.
Otóż głośnik 13KLV5 jest filtrowany zarówno "od góry", jak i "od dołu", w związku z czym możemy go traktować jako średniotonowy, a całą konstrukcję jako trójdrożną (przynajmniej od strony układu elektrycznego).
Bardzo nietypowe jest jednak to, że 13KLV5 nie ma w obudowie własnej komory, lecz znajduje się w tej samej, co głośnik niskotonowy; sam fakt, że średniotonowy pracuje w systemie z otworem, jeszcze nie jest sensacją (w ten sposób można głośnik dodatkowo odciążyć w wybranym zakresie częstotliwości), ale brak "zabezpieczenia" przed ciśnieniem i falami emitowanymi przez głośnik niskotonowy, potencjalnie pracujący z bardzo dużymi amplitudami, może wydawać się błędem w sztuce.
Trudno jednak o taki błąd posądzać firmę tak doświadczoną, jak Davis... Wystarczy sprawie przyjrzeć się mniej pryncypialnie, z innej strony, bardziej przez pryzmat samego 13KLV15 - to jednak zasadniczo głośnik nisko-średniotonowy, który tutaj zostaje elektrycznie odfiltrowany od najniższych częstotliwości, co w wystarczającym stopniu zabezpiecza jego układ drgający przed zbyt dużymi wychyleniami, nawet gdy pracuje we wspólnej komorze z niskotonowym. Niewiele brakuje, a byłby to układ dwuipółdrożny, wtedy mniej dziwilibyśmy się pracy nawet dwóch różnych głośników w jednej komorze.
Czytaj również: Czy obudowa kolumny jest potrzebna po to, aby działać jako pudło rezonansowe?
Głośnik wysokotonowy to 29-mm kopułka tekstylna; chociaż on sam nie jest bardzo charakterystyczny, to został zestrojony (w zwrotnicy) tak, aby słychać go było bardzo wyraźnie. Sposób aplikacji głośnika jest nie mniej ważny od jego typu, z tym samym modelem można uzyskać bardzo różne rezultaty.
Odsłuch
To sytuacja zupełnie inna niż w przypadku Dali, a także wszystkich pozostałych kolumn w tej grupie. Na koncie mamy jedynie dwa testy Davisów, w tym jeden konstrukcji bardzo szczególnej (z przetwornikiem szerokopasmowym), więc jakiekolwiek oczekiwania, teraz związane z regularną konstrukcją wielodrożną, byłyby wróżeniem z fusów.
Mimo to... spodziewałem się jakiejś egzotyki, w końcu firma chwali się bardzo oryginalnymi rozwiązaniami, sam przetwornik 13KLV5 to legenda której od dawna nie słyszałem, ponadto francuskie głośniki (w ogólności) lubią sobie "poszaleć" częściej niż konstrukcje innych nacji. A lektura materiałów firmowych jeszcze apetyt zaostrzyła - było tam tyle ciekawostek, ile niekonsekwencji, więc przynajmniej nie powinno być nudno.
Już pierwsze dźwięki potwierdziły, że będzie to coś specjalnego, chociaż jeszcze nie byłem pewny, czy satysfakcjonującego na dłuższą metę. Dźwięk był wręcz zbyt atrakcyjny. Przede wszystkim spektakularna stereofonia, szeroka i bliska, ale nie należy dać się zwieść...
Często efektowne "uprzestrzennienie", zwłaszcza pogłębienie planów, jest skutkiem określonego (dalekiego od liniowości) kształtu charakterystyki częstotliwościowej, która odsuwa niektóre pozorne źródła dźwięku. Tym razem to było coś innego, trochę jak "superstereo" rozszerzające bazę za pomocą przesunięć fazowych...
Ale lokalizacje były dokładne, centrum stabilne, nic się nie rozmywało - wręcz przeciwnie, przejrzystość i wyrazistość były bardzo dobre. Wciąż można było podejrzewać, że jest w tym "podrasowaniu" jakiś kompromis względem neutralności, jednak wrażenie swobodny, ożywienia, a także detaliczności z nawiązką rekompensowały ewentualne zmiany barwy.
Czytaj również: Co to jest głośnik koncentryczny?
Główna część membrany jest celulozowa, ale duża nakładka przeciwpyłowa – metalowa. I słusznie, głośnik niskotonowy powinien mieć membranę przede wszystkim sztywną, a niekoniecznie bardzo lekką i o wysokim tłumieniu wewnętrznym (co bardziej jest potrzebne średniotonowemu).
Witalny dźwięk, natychmiast docierający z bogactwem informacji i wybrzmień, nie jest ani wyostrzony i agresywny, ani ocieplony; jest rozjaśniony, ale przede wszystkim szybki i zwinny.
Bas nie sprawia żadnych problemów - jest raczej dyskretny (w porównaniu do Dali i Triangle), wspierający, z przyjemną konsystencją, bez suchości i twardości. Rytmiczny samym dobrym prowadzeniem i "kontrolą", bez akcentowania uderzeń. Nie robi wielkiego przedstawienia, lecz pozwala muzyce biec do przodu - tym razem raczej biec, niż płynąć, bo dźwięk jest wyjątkowo żwawy i błyskotliwy.
Potęgi za pomocą Balthusów 50 nie wykreujemy; zapoznałem się z ich testem w jakimś źródle zagranicznym, gdzie stwierdzają, że bardziej wszechstronne, dzięki znacznie większej sile basu, są Balthusy 70, co pewnie jest prawdą, jednak z drugiej strony... Balthusy 50 będzie można postawić pod ścianą - w przeciwieństwie np. do Kari Triangli.
Góra pasma jest świeża, sypka, kreatywna, ale nieagresywna. Nasłuchiwałem jakiegoś dzwonienia, które mogłoby wprowadzać zarówno ożywienie, jak i nerwowość, a wreszcie - zmęczenie, jednak w uszy nic mnie nie "dziabnęło" na żadnym nagraniu, dźwięk omija ten zakres, który powoduje nieprzyjemną szklistość. Bardzo fajny dźwięk, nieortodoksyjny, ekspresyjny, a przy tym interesujący na dłuższą metę.