Mimo szacunku dla podstawkowych "monitorów", kolumny wolnostojące cieszą się większą popularnością. Kto wcześniej - na niższych pułapach cenowych - wprowadzi do swojej oferty swoje pierwsze, najtańsze podłogowce, ten wkracza na największy rynek; kto zacznie rywalizację dopiero wyżej, nie będzie swoich obrotów liczył kontenerami.
Ale wszystko musi się opłacać i być może w kalkulacjach firmy Triangle, sprzedawanie tanich podłogowców to nie najlepszy biznes; Altea jest bowiem obecnie najtańszym w całej ofercie.
Gdy tylko patrzymy na tę konstrukcję, widzimy, gdzie można ją oskubać, uprościć, wreszcie zmniejszyć, i w ten sposób zaprojektować wyraźnie tańszą, wciąż wolnostojącą. Ale tańsze od Altei są tylko podstawkowe Comety i Titusy. Są jednak dwie strony tego medalu i obecnie Triangle może się chwalić, że nie produkuje byle jakich dużych kolumn i już te pierwsze w ofercie są całkiem ambitne.
Niektóre elementy w Triangle Altea EX nawiązują nie tylko do droższej serii Genese, ale nawet do flagowej serii Magellan! - jak rozbudowany układ podparcia z pięknym cokołem (o dokładnie takim samym kształcie jak w Magellanach) i efektownym, wielkim kolcem z przodu; system ten, opisywany już w "Audio", ma za zadanie skierować wibracje obudowy właśnie w punkt oparcia głównego kolca, mimo że większa część masy i tak spoczywa na cokole (który z kolei może stać albo na czterech gumowych nóżkach, albo na czterech kolcach, również ponadprzeciętnie masywnych).
Właściwa obudowa nie ma wygiętych bocznych ścianek, jak w droższych seriach, za to front wyprofilowano lekkim łukiem; tenże polakierowano na czarno, natomiast pozostałe ścianki oklejono folią drewnopodobną - w kolorze czarnym lub koniakowym.
Trzymana na dystans
Maskownica specjalnie odstaje od frontu, trzymana na dystans przez mosiężne walce i małe magnesy wprawione w ramkę; tunel bas-refleksu ma wieniec drobnych wgłębień, nad nim bez pruderii błyszczy się wielka ozdobna tabliczka z logo firmy - to wszystko znamy również z droższych modeli Triangle, a teraz mamy też już w piątej generacji podstawowej serii Esprit.
Drugą kolumną wolnostojącą tej serii jest trójdrożny Antal Ex-z nazwą chyba najgłębiej wyrytą w historii firmy, bo pierwsza wersja tej kolumny pojawiła się już piętnaście lat temu, kiedy nie było jeszcze żadnych Magellanów. Oprócz wspomnianych już podstawkowców, jest jeszcze w serii centralny Voce i naścienne "surroundy" Heyda; do serii zaliczyć też można subwoofer Meteor 0.1 Tc.
Pewne tematy uparcie powracają, gdy mówimy o tak oryginalnych kolumnach, jakimi są Triangle. Nawet jeżeli ograniczymy się do kwestii głośnika wysokotonowego, mamy o czym dyskutować. Ostatnia firma w tym teście pokazuje w tym miejscu konstrukcji wyraźną odrębność na tle pozostałej czwórki.
Tam, mimo wszelkich różnic, pozostawaliśmy w obrębie generalnie klasycznych, 25-mm kopułek - metalowych w kolumnach brytyjskich i jedwabnych w kolumnach tak zakreślonego sojuszu duńsko-niemieckiego. Francuzi wyłamują się z tej konwencji, przygotowując głośnik tubowy -co nie jest odkrywaniem Ameryki, ale zdarzeniem rzadkim w kolumnach Hi-Fi, przeznaczonych do użytku domowego.
Efektywność ograniczona
Podstawową "parametryczną" zaletą tuby jest wysoka efektywność, która teoretycznie nie możne być tu w pełni wykorzystana na skutek ograniczonej (do standardowego poziomu) efektywności w zakresie nisko-średniotonowym. Tubowy głośnik wysokotonowy w Triangle Altea EX jest tłumiony, chociaż charakterystyka w zakresie wysokich tonów jest wyeksponowana.
Jednocześnie wyższa efektywność, nawet nie w pełni wykorzystywana, jest wciąż zaletą; pozwala zmniejszyć moc dostarczaną do głośnika (właśnie za pomocą tłumika) przy osiągnięciu zakładanego poziomu ciśnienia akustycznego, co prowadzi do zmniejszenia zniekształceń, choć sama tuba jest źródłem własnych podkolorowań dźwięku.
Kontrowersyjne są również charakterystyki kierunkowe głośnika tubowego, czyli tendencja do skupiania wiązki w pobliżu osi głównej -jeszcze inaczej mówiąc, słabsze niż w przypadku kopułek rozpraszanie; tuba kojarzy się też z ograniczeniem pasma przenoszenia, które rzadko przekracza 20 kHz.
Jak się okazuje w pomiarach, skojarzenia te nie do końca znajdują potwierdzenie w możliwościach Altea. W końcu wiele zależy od konkretnego opracowania -modelu głośnika wysokotonowego i sposobu jego aplikacji, a na tym polu Triangle walczy o jak najlepsze rezultaty od ponad ćwierć wieku i wprowadza kolejną już generację tubowych wysokotonowych, coraz mniej zaznaczających swoiste tubowe problemy.
Argumentem "za" wciąż pozostaje to, co w pomiarach podstawowych charakterystyk nie jest oczywiste -brzmienie szybkie, dźwięczne, żywe. Ale to już domena testu odsłuchowego…
W dwie i pół drogi
W każdej serii, a więc w zależności od "rangi", stosowane są różne typy głośników, w tym wysokotonowych, więc te w serii Esprit z natury rzeczy (seria najtańsza) nie są z samego technologicznego szczytu, ale nie są też jedynie namiastką tub z Magellanów - są tylko nieco mniejsze, mają klasyczną tubową konstrukcję z charakterystycznym dla ostatniej generacji, głębokim i szybko rozszerzającym się przy wylocie profilem, ostrym korektorem fazy i tytanową membraną.
Triangle Altea EX, podobnie jak Heco Celan XT 501 i Jamo C 807, jest, formalnie rzecz biorąc, układem dwuipółdrożnym, w którym poza głośnikiem wysokotonowym działają przetworniki niskotonowy i nisko-średniotonowy.
Wyspecjalizowanie samych konstrukcji tych przetworników pod kątem przetwarzania różnych zakresów częstotliwości nie jest warunkiem tworzenia układu dwuipółdrożnego, jest nim właśnie zróżnicowanie tych zakresów prowadzone przez filtry zwrotnicy.
Najprostszy (i najczęściej spotykany) układ dwuipółdrożny może więc w obydwu sekcjach wykorzystywać takie same modele głośników (potencjalnie nisko-średniotonowych), dla których ustalane są tylko różne częstotliwości filtrowania.
W tym teście wszystkie trzy układy dwuipółdrożne są jednak bardziej skomplikowane -pojawiają się mniejsze lub większe różnice między głośnikami niskotonowymi a niskośredniotonowymi, a najbardziej zaawansowana pod tym względem jest właśnie Altea - obydwa głośniki mają identyczny element tylko w postaci takiego samego kosza.
Rzut oka z zewnątrz
Z zewnątrz od razu widać zupełnie inne układy drgające - zarówno ich membrany, jak i górne zawieszenia. Głośnik niskotonowy ma typowe zawieszenie gumowe, umożliwiające osiągnięcie niskiej częstotliwości rezonansowej i pracę przy dużych amplitudach, membranę dwuwarstwową, a w pewnym sensie nawet trzywarstwową - stożkowa część złożona jest z widocznej z zewnątrz drobnej plecionki z włókna szklanego i warstwy celulozowej pod spodem, usztywniona (i dociążona) dużym, wypukłym, aluminiowym elementem -podobnie jak membrany głośników niskotonowych B&W 863.
Co ciekawe, tak interesująca i wielce obiecująca do dynamicznego przetwarzania basu membrana została przez producenta przedstawiona jako wykonana po prostu z włókna szklanego.
Membrana głośnika nisko-średniotonowego jest bardziej prozaiczna, skądinąd wciąż godna szacunku - celulozowa, z małą nakładką centrum do utrzymania niskiej masy i dobrej charakterystyki w zakresie tonów średnich, czemu służy również rzadko spotykane w głośnikach nisko-średniotonowych zawieszenie - w formie fałdy z powlekanej tkaniny.
Komory i otwory
Są różnej wielkości układy magnetyczne - w głośniku niskotonowym ma on 10 cm średnicy, w nisko-średniotonowym 8,5 cm, co z kolei wiąże się z prowadzeniem zarówno różnych membran, jak i cewek - ta w głośniku nisko-średniotonowym ma mniejszy zapas uzwojenia po obydwu stronach szczeliny (co można zobaczyć przez otwory wentylujące w koszu); wiąże się to z mniejszą swobodą amplitudową wspomnianego zawieszenia, a dalej z mniejszą komorą, w której głośnik ten pracuje - aby nie doprowadzić do jego przeciążenia najniższymi częstotliwościami.
Obudowę Triangle Altea EX podzielono bowiem na dwie komory: górna (nisko-średniotonowego) jest około dwa razy mniejsza od dolnej i wentylowana małym (średnica 4 cm), prostym tunelem do tyłu, komora niskotonowego ma otwór znacznie większy, widoczny z przodu, o średnicy 6,5 cm, do tego z dużym wyprofilowaniem.
Jednak w końcowym rachunku zastosowane kombinacje różnych objętości komór i powierzchni otworów prowadzą do ustalenia w obydwu sekcjach podobnych częstotliwości rezonansowych, w okolicy 40 Hz.
Odsłuch
Nie ma co liczyć na wszechstronną wiedzę wszystkich klientów i ich umiejętność oddzielenia ziaren od plew; mimo to należy jednak dbać o jakość, bo oliwa w końcu na wierzch wypływa. Trzeba także starać się o wprowadzenie łatwo rozpoznawalnych elementów wzorniczych i technicznych. Czy również brzmieniowych?
Teoretycznie najbardziej pożądane brzmienie - zrównoważone, neutralne - wcale nie musi być efektowne w pierwszym kontakcie, ani tym bardziej wyróżniać się w sytuacji, gdy jest mu bliska spora część konstrukcji.
Zwłaszcza kolumny nisko- i średniobudżetowe, w których nie pojawia się jeszcze dynamika, precyzja, bogactwo i wyrafinowanie hi-endu, samą neutralnością mogą do siebie przekonać tylko część audiofilów.
Szukanie złotego środka - utrzymanie przynajmniej dostatecznej równowagi i okraszenie brzmienia smakowitą dawką blasku, umiejętne podpompowanie basu, podkreślenie plastyczności średnicy, pogłębienie sceny -to recepta stosowana przez wielu producentów; odstępstwa od liniowości przetwarzania nie są więc powodowane tylko konstrukcyjnymi problemami i brakiem umiejętności, są często celowe, zwłaszcza gdy przybierają powtarzający się schemat wyeksponowania skrajów pasma i pojawiają się u danego producenta systematycznie.
Kolumny Triangle są typowym przykładem takiej sytuacji, którą w zależności od swoich upodobań, doświadczenia i humoru można krytykować, tolerować albo chwalić. Kiedy kilkanaście lat temu pierwszy raz zetknąłem się z kolumnami Triangle - a były to słynne Antale - z zapałem zbeształem je za tonalną niepoprawność.
Z upływem lat i kolejnych spotkań z nimi po części przyzwyczajałem się do tego stylu i obserwowałem jego zmiany w kierunku większej uniwersalności i "układu", który zachowa najlepsze elementy firmowej specyfiki - dynamikę, detaliczność, swobodę basu, a przede wszystkim ogólną witalność.
Zwieńczeniem tej drogi w moich testach były Cello - eksplodujące muzyką, pod względem energetyczności spychające całą konkurencję do narożnika. To samo stara się zrobić Altea, ale ponieważ jest sześć razy tańsza, więc… choć nie może połączyć tylu zalet co Cello, to wcale nie odpuszcza, nie idzie na kompromisy -jej brzmienie jest absolutnie wyczynowe pod względem szybkości i wyrazistości.
Uderzenia w talerze są pioruńskie, a przy tym nie zlewają się w metaliczny hałas, są wyodrębniane, głośne wysokotonowe dźwięki pojawiają się i znikają błyskawicznie; mamy tu podbarwienie, powtarzającą się nutę, ale nie jest to bolesne żądło ani przeszkoda dla dobrej rozdzielczości.
Za to bas wcale nie jest prostą odpowiedzią na taki charakter góry; choć mocny i sprężysty, to nie twardy i konturowy. Co ciekawe, jest w wyższym podzakresie mniej podbarwiony niż u większości konkurentów, dzięki czemu nie staje się fatygujący, niskie tony, choć zmiękczone, są czyste i czytelne, nie maskuje ich chmura dudnień.
Najniższe częstotliwości też nie są bardzo intensywne, nie wyprawiają przeciągających się harców. Bas skupia się więc w środkowym podzakresie, ale nie wpada w jednostajność.
Średnica jest cofnięta, chociaż odbiera się to bardziej jako specjalną aktywność sąsiednich skrajów niż jej słabość - wokale są żywe, dobrze osadzone, wcale nie cofnięte, mają podkreślony pogłos, nie ma w nich niczego ewidentnie fałszywego; wręcz przeciwnie - mocna kreska daje efekt obecności i zdjęcia kotary, chociaż nie jest to okrągła obfitość i wypełnienie typowe dla średnicy rządzącej sąsiednimi zakresami.
Bezpruderyjne, pełne temperamentu kolumny zdolne obsłużyć imprezę jak też -trochę po swojemu -zinterpretować wymagające audiofilskie nagrania. System nie tyle powinien je zmiękczyć, co nie powinien wyostrzać samej góry.
Jak pracuje bas
Głośnik niskotonowy Altei działa w bas-refleksie dostrojonym do 40 Hz - z dobrymi efektami; gdyby tylko ten głośnik miał określać kształt charakterystyki niskich tonów całego zespołu, byłby on całkiem ładny.
Przy nisko-średniotonowym, pracującym w dwa razy mniejszej objętości dostrojonej do 42 Hz, spłaszczony, a nawet lekko "dwugarbny" kształt charakterystyki z otworu wskazuje na wysoką dobroć / małą objętość (większa objętość nie była tu jednak wskazana ze względu na małe dopuszczalne wychylenie cewki tego głośnika); tak zestrojony układ rezonansowy wzmacnia zakres "wyższego basu", gdyż otwór promieniuje dość mocno aż do 100 Hz, gdzie sam głośnik ma najwyższy poziom, z kolei przy niższych częstotliwościach ciśnienie z otworu i wypadkowe nie jest nadzwyczajne.
Podobnie jak w Jamo C 807, a inaczej niż Heco XT 501, widać wczesne filtrowanie niskotonowego; wszystkie te zjawiska składają się na wyeksponowanie niskich tonów względem średnich.
Andrzej Kisiel