Właściciel marki, oczywiście Harman, zajęty świętowaniem 75-lecie JBL-a, nie przygotował niczego specjalnego na przecież godny jubileusz Revela. Szkoda. Czy traktuje swoje młodsze dziecko po macoszemu?
Pewnie gdyby Revel był firmą niezależną, takiej okazji by nie przepuścił, a JBL ma znacznie większy potencjał i uświadomienie wielkim rzeszom jego klientów, z jaką historią i autorytetem mają do czynienia, może przynieść znacznie większe zyski.
Tymczasem Revel trzyma się swojej pierwotnej, głośnikowej specjalizacji i chociaż wyszedł z high-endowej niszy i szafuje kilkoma seriami głośnikowymi, to nie znajdziemy wśród nich pozycji tak niskobudżetowych, jak u JBL-a.
Harman ma sposobność, aby prezentować dwie różne indywidualności, trafiające do przekonania klientom o nieco odmiennych gustach, a jednocześnie musi pilnować ich stref wpływów, aby za bardzo nie wchodziły sobie w paradę.
W przypadku testowanych teraz monitorów nie są one od siebie technicznie tak bardzo odmienne i to raczej JBL zaczepia Revela niż odwrotnie. Chociaż JBL ma trzy razy dłuższą historię, to Revel znacznie dłużej - w zasadzie od samego swojego początku - stosuje membrany metalowe, a JBL postanowił spróbować ich dopiero teraz.
Poza tym Revel podąża za ogólnymi trendami w głośnikowym wzornictwie, a JBL zwykle dumnie prezentuje swoją oryginalność, mając ku temu wiele "historycznych" środków, a tym razem seria HDI, poza tubowym wysokotonowym, niczym nikogo nie drażni, stara się raczej wszystkim spodobać.
Jeżeli komuś w Harmanie bardziej zależy na Revelu niż na JBL-u, to chyba nie jest z takiej sytuacji zadowolony. Tym bardziej że seria Performa3 jest na rynku już od 8 lat, a HDI - dopiero od dwóch. A może przede wszystkim dlatego, że M105 to przy JBL HDI 1600 maleństwo... Wyglądające ślicznie, ale to konstrukcja z 15-cm nisko-średniotonowym, a JBL – z 18-cm, w odpowiednio większej obudowie.
Czytaj również: Czy długość przewodów ma wpływ na pracę kolumn?
Revel i seria Performa3
W serii Performa3 jest większy model podstawkowy (M106), ale to już wydatek prawie 10 000 zł za parę. Modele do tego porównania dobieraliśmy oczywiście wedle kryterium ceny, więc spotkanie HDI 1600 z M106, mimo ich podobnej wielkości, było wykluczone. Jak się jednak okaże w odsłuchach, Revel Performa3 M105 godnie reprezentuje serię Performa, ale nie uprzedzajmy wypadków.
Seria Performa3 nie jest nowością, lecz wciąż prezentuje się atrakcyjnie i ma pewną przewagę nad serią HDI (JBL-a) – liczy więcej modeli, zwłaszcza tych potrzebnych przy kompletowaniu systemów wielokanałowych. Składa się z dwóch wolnostojących, dwóch podstawkowych, dwóch centralnych, naściennego surroundowego i dwóch subwooferów. Takiego wyboru nie ma w żadnej innej serii Revela.
Pierwszą edycję serii Performa wprowadzono w 1999 roku, trzecią - w 2013 (i ona właśnie jest w ofercie do dzisiaj), ale w 2018 roku pojawiła się niezależna od niej i droższa seria Performa Be, a niektóre jej konstrukcje są podobne do "zwykłych" modeli (serii Performa3), ale wśród kilku modyfikacji najważniejszy jest berylowy wysokotonowy.
Seria Performa jest stale rozwijana, natomiast referencyjna seria Ultima2 pozostała na etapie drugiej generacji z 2007 roku (zaraz będzie już 15 lat...) – czyż tutaj nie było dobrej okazji, aby przygotować coś super na 25-lecie? Harman nie dba tak o Revela, jak o JBL-a, któremu wciąż odświeża jakieś stare monitory, na które jest widocznie popyt.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Z kolei do serii Concerta2 (z 2015 roku) przeniesiono najważniejsze rozwiązania z serii Performa3 na niższy pułap cenowy. W ten sposób trzy serie – Concerta2, Performa3 i Performa Be - tworzą główną siłę Revela, przynajmniej w zakresie klasycznych kolumn głośnikowych, bo są jeszcze głośniki instalacyjne, a nawet... ogrodowe. Harman pozwolił więc Revelowi trochę wyjść z audiofilskich salonów i poważnego kina domowego, jednak słuchawki i głośniki bezprzewodowe pozostawił jako domenę JBL-a.
W przypadku najstarszej wśród trzech wymienionych, serii Performa3, nie ma prostych argumentów technicznych dla jej promocji. Droższe Performa Be są chwalone za berylowy wysokotonowy, tańsze Concerta – za to, że mają technikę ściągniętą z Performa3, i gdyby tak dokładnie było, to Performa3 mogłaby się bronić już tylko bardziej luksusowo wykonanymi obudowami, ale tak nie jest.
Producent nie skazał Performy3 na zagładę wprowadzając serię Concerta2 czy Performa Be. I chociaż tymi faktami trochę "dokuczymy" innym seriom, to bądźmy tutaj adwokatami Performy3 i Performy3 M105.
Przetworniki serii Concerta2, tak jak Performa3, mają membrany aluminiowe, ale... kosze blaszane i słabsze układy magnetyczne; w Performach3 kosze są odlewane, w dodatku ładnie wyprofilowane, a układy magnetyczne nie tylko duże, lecz również zaawansowane systemami redukcji zniekształceń.
Z kolei modele Performa Be, głównie z powodu berylowego wysokotonowego, są znacznie droższe. Cena większego modelu podstawkowego rośnie więc od 4200 zł za M16 z serii Concert2, przez 9600 zł za M106 z serii Performa3, aż do prawie 20 000 zł za M126 Be z serii Performa Be.
A dla M105 nie znajdziemy odpowiednika w sąsiednich seriach, tylko w Performie3 zdecydowano się ulokować dwa modele podstawkowe i oprócz monitora typowej wielkości, z 18-cm nisko-średniotonowym (M106), jest mniejszy z 15-cm (M105).
Tego typu konstrukcje są w mniejszości (podobnie jak wolnostojące dwuipółdrożne z 15-cm względem 18-cm), ale nie są wielką egzotyką, mieliśmy je w poprzedniej piątce monitorów, mamy i teraz, a M106 znajduje bezpośredniego konkurenta w postaci Sonetto I Sonus fabera.
Aluminium jest stosowane we wszystkich przetwornikach serii Performa3, co znowu pociąga za sobą zastosowanie filtrów wyższego rzędu. Również częstotliwość podziału jest niska (zwłaszcza jak na układ z 15-tką) – 2,3 kHz. Taka kombinacja pozwala utrzymać stabilne rozpraszanie w zakresie częstotliwości podziału, czemu dodatkowo pomaga falowód wokół kopułki wysokotonowej.
Ma on poważniejsze znaczenie przy stosowaniu większych nisko-średniotonowych (lub średniotonowych), gdzie "przeskok" z zawężonego promieniowania dużej membrany do szerokiego rozpraszania kopułki na płaskim froncie jest wyraźny, ale i tutaj może się przydać, tym bardziej że wedle zapewnień producenta zastosowany profil ma właściwości rozszerzające promieniowanie najwyższych częstotliwości – tym już pewnie zajmuje się soczewka bezpośrednio przed membraną.
Czytaj również: Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?
Owo "zawężanie" (przy częstotliwości podziału) i "rozszerzanie" (na skraju pasma) nie ma na celu osiągnięcia jak najwęższego i jak najszerszego rozpraszania w tych podzakresach, lecz jego przynajmniej względne ujednolicenie, do czego potrzebne jest skorygowanie wyjściowej charakterystyki samej kopułki, rozpraszającej znacznie szerzej w okolicach 2 kHz niż 20 kHz.
Bas-refleks wyprowadzono z tyłu, tym razem 5-cm średnica nie budzi wątpliwości, że wystarczy do utrzymania prędkości przepływu powietrza w granicach niezagrażających poważną kompresją i turbulencjami, tym bardziej że wyprofilowano obydwa końce tunelu.
Boczne ścianki obudowy zbiegają się ku tyłowi, a na górną dołożono "czapkę" z miękkiego tworzywa; ta może wydawać się zbędną dekoracją, jednak może też pełnić rolę akustyczną - tłumić wibracje. Górna ścianka, mimo że niewielka, jest często ich poważnym źródłem, zwłaszcza w wysokich obudowach, gdzie uderzają w nią fale stające niskich częstotliwości.
To rozwiązanie jest więc szczególne korzystne w kolumnach wolnostojących serii Performa3, ale zostało konsekwentnie zastosowane we wszystkich modelach. Nie ma za to cokołu, o czym wspominam tylko dlatego, że jest on w HDI 1600. Ale w tym momencie trzeba dodać, że w dolnej ściance są gwinty służące przykręceniu M105 do firmowych standów.
Czytaj również: Dlaczego otwór bas-refleks nie promieniuje w fazie przeciwnej do fazy przedniej strony membrany?
Maskownica jest mniej wyrafinowana niż w JBL-u. Co prawda, producent deklaruje, że została zaprojektowana pod kątem minimalizacji dyfrakcji, ale już jej znaczna grubość (1 cm) jest ostrzeżeniem, że może być inaczej, a potwierdzają to nasze pomiary.
Na szczęście prawdą jest, iż po jej zdjęciu nie będzie na froncie żadnych śladów po mocowaniach, również tutaj w postaci ukrytych magnesów. Także bezpośrednio wokół koszy przetworników jest warstwa tworzywa, łącząca je wizualnie wspólnym tłem w kształcie spłaszczonej ósemki.
Obudowa została wykończona pierwszorzędnie – tym razem nie tylko oklejona naturalnym fornirem (amerykański orzech, lekko dobarwiony), ale też polakierowana na wysoki połysk; dwie pozostałe wersje, biała i czarna, też są lakierowane na błysk.
Revel Performa3 M105 - odsłuch
Ze względu na biznesowe pokrewieństwo Revela i JBL-a pamiętałem o tym, aby M105 i HDI 1600 porównać ze sobą bezpośrednio i dokładnie, tym bardziej że na pewnym etapie miałem nawet plan zaprezentowania tych modeli w odrębnym teście. W ostatecznym, szerszym przeglądzie rozdzieliły je R3 KEF-a, ale dla płynności narracji nie ma to wielkiego znaczenia.
Jak już wiemy, R3 i HDI 1600 można zaliczyć do grupy monitorów o brzmieniu mocnym, obfitym, przygotowanych do ustawienia na podstawkach, w wolnej przestrzeni, nawet w dużym salonie. Patrząc na monitory Revel Performa3 M105, można podejrzewać, że pożegnamy się z taką charakterystyką i przywitamy dźwięk skromniejszy, ale dostosowany do mniejszych pomieszczeń, a może nawet do ustawienia M105 gdzieś na regale?...
Czytaj również: Jaka jest optymalna odległość kolumn od ścian pomieszczenia?
Nie, i to nawet nie ze względów akustycznych – Revel Performa3 M105 są na to zbyt piękne, aby gdzieś je "wciskać", zamiast wyeksponować. Mając też w pamięci brzmienie kilku innych modeli Revela, głównie większych, ale również podstawkowych, nie było wykluczone, że także M105 będą miały skłonności do wzmacniania basu, nawet jeżeli nie niskiego, to wyższego. Będą "aspirowały" do tego samego stylu, co więksi konkurenci, co przy ich wielkości nie da takich samych rezultatów, ale jakąś ich namiastkę...
Szczerze mówiąc, obawiałem się nazbyt konsekwentnie "firmowego" dźwięku – z ciemną górą pasma dla wykreowania "poważnej" charakterystyki. Wtedy M105 musiałyby takie starcie przegrać z większymi rywalami, jak zawodnik znacznie lżejszej wagi, który postawiłby na wymianę ciosów i siłę uderzenia, zamiast na szybkość i celność.
Jednak Revel Performa3 M105 znajduje własny sposób na brzmienie.... W tej klasie wspaniałe. Jeżeli nie potrzebujemy brzmienia potężnego, basu "jak z większych paczek" czy imprezowego nagłośnienia – jest to jedno z "najfajniejszych" brzmień tego testu, a przy tym obiektywnie bardzo, bardzo porządne.
Nie ma tutaj eksperymentów i dużych kompromisów poza tymi, które wynikają z ograniczonej wielkości, czyli mocy i rozciągnięcia basu; żadnego efekciarstwa kosztem neutralności, udawania, dopalania i kombinowania. Łatwo to docenić, i to natychmiast.
To brzmienie nie wymaga żadnego przyzwyczajenia, od pierwszych chwil jest naturalne, angażujące i przyjemne. Bas nie jest tak masywny, jak z HDI 1600, ani tak dynamiczny, jak z R3, ale wciąż wyraźny, soczysty, "w sam raz" – nie dominuje już nad średnicą, która jest lepsza niż z HDI 1600.
Może to zasługa mniejszej membrany, może strojenia… Pewnie jednego i drugiego – wokale są lepiej wykształcone, bliższe, bardziej plastyczne, ożywione. A do tego wcale nie są odchudzone – zachowują łączność z basem, w wysokie tony też przechodzą płynnie, bez cieniowania i asekuranctwa.
Sybilanty są mocniejsze, ale nie oznacza to rozjaśnienia. Jest dawka metaliczności, która daje lekki połysk w całym zakresie średnio-wysokotonowym, ale nie wprowadza ostrości, lecz wręcz przeciwnie – jest nawet odrobina ciepła i słodyczy.
W ogólnym profilu – zrównoważeniu i udanej prezentacji średnicy – Revel Performa3 M105 przypominają Legendy 100 (z pierwszej piątki). Są od nich bardziej dobitne, bezpośrednie, selektywniejsze, trochę mniej subtelne, ale na pewno nie agresywne. Jestem uczulony na "dzwonienie" na przełomie średnich i wysokich tonów, a tutaj trochę go jest, a jednak zwycięża harmonia całości.
Revel Performa3 M105 nie cofają się przed wyrazistością, bo potrafią połączyć ją z gęstością i płynnością. Nie grają delikatnie i eterycznie, jednak ich dokładność jest wysokiej próby i pozwala cieszyć się zarówno z dużej porcji "informacji", jak też ich muzycznego sensu i emocji. Takie brzmienie, moim zdaniem, najlepiej uzasadnia funkcjonowanie "gatunku" konstrukcji podstawkowych.
Czytaj również: Na czym polega niesfazowanie kolumn i jaki jest jego wpływ na charakter brzmienia?
Masa, siła, przyspieszenie
Większy, 18-cm przetwornik ma większe szanse na wyższą efektywność i niższą częstotliwość graniczną (wynikającą z niższej częstotliwości rezonansowej), często wyższą moc (o ile ma też większą cewkę drgającą), a więc w sumie większą wydajność w zakresie niskich częstotliwości.
Z kolei mniejszy ma lepsze predyspozycje do przetwarzania średnich częstotliwości i ich rozpraszania (zwłaszcza w wyższym podzakresie). Niektórzy przypisują mu też "szybkość" i lepszą "kontrolę" basu, dzięki mniejszej masie drgającej. A jeszcze inni (lub ci sami) sądzą, że również z tego powodu jest "łatwiejszy do napędzenia", co już zupełnie nie ma fizycznego sensu.
Temat wałkowaliśmy już wielokrotnie, ale wciąż powtarzające się pytania lub, co gorsza, stwierdzenia niektórych "ekspertów" uzasadniają takie powtórki. Zacznijmy od "szybkości". Darujmy tę potoczność, wiemy, o co chodzi – o przyspieszenie. A nawet przy jeszcze większej sile uzyskać większe przyspieszenie przy wyższej masie. Mówi o tym drugie prawo dynamiki Newtona.
Siła w przetworniku dynamicznym pochodzi z układu magnetycznego i cewki, wynika z długości uzwojenia znajdującego się w szczelinie i indukcji w tej szczelinie (Bxl), a przy ustalonym uzwojeniu – w największym skrócie: od siły magnesu, która zależy od jego budowy, wielkości i materiału...
Są przecież różne magnesy – duże i małe – dlaczego nie przychodzi nam do głowy, aby wiązać z nimi "szybkość", a widzieć ją tylko w związku z wielkością i masą membrany... Nie mówiąc o tym, że najmniej wiemy o wewnętrznej budowie magnesu i parametrach cewki, która też ma znaczenie.
Co do łatwości wysterowania: wzmacniacz niczego nie wie o masie membrany, "widzi" jedynie charakterystykę impedancji i ona – zarówno minima jej modułu, jak i jej zmienność, za którą podążają kąty fazowe – określa warunki jego pracy.
Co prawda masa membrany ma wpływ na częstotliwość rezonansową która odbija się na charakterystyce impedancji, ale sama częstotliwość nie ma dla wzmacniacza takiego znaczenia, jak ewentualnie dobroć, która znowu zależy od napędu...
Z drugiej strony, nie należy lekceważyć mniejszych przetworników. Również w ich przypadku odpowiednia konstrukcja może przesunąć typowe granice ich możliwości.
I znowu przyda się większy układ magnetyczny, tym razem po to, aby zapewnić liniową pracę przy dużych wychyleniach, którymi można zrekompensować mniejszą powierzchnię membrany (przy równocześnie proporcjonalnie "elastycznym" układzie drgającym); niską częstotliwość rezonansową zapewni odpowiednia masa membrany i podatność zawieszeń...
I możemy mieć niewielki głośnik schodzący tak nisko, jak większe, z dobrą odpowiedzią impulsową, i zazwyczaj w mniejszej objętości, ale zwykle kosztem niższej efektywności.