Monitor Audio od dawna jest specjalistą nie tylko we właściwej technice głośnikowej, ale też w estetyce obudów. Kiedyś firma słynęła z najładniejszych "skrzynek", wykonanych z najwyższym stolarskim kunsztem, wykańczanych naturalnym fornirem w wielu wariantach, podczas gdy większość konkurentów miała pod tym względem o wiele mniej do zaoferowania.
Niskobudżetowa seria Bronze nie pozwala na luksusy, ale udało się przygotować projekt, który wciąż błyszczy na tle konkurentów. Na szczęście nie nazbyt dosłownie – kiedyś Monitor Audio były bardziej "barokowe", pełne dekoracji, dodatków, krzywizn, teraz są prostsze, "geometryczne", a firmowe akcenty są zarówno wyjątkowe, jak subtelne.
Monitor Audio Bronze 200 - obudowa i wykończenie
Bryła obudowy jest regularnym prostopadłościanem bez żadnych paneli, ścięć i zaokrągleń, zaznacza się tylko łączenie lakierowanego frontu (na kolor ciemnoszary) z resztą obudowy oklejonej folią drewnopodobną (dębową lub orzechową) albo folią gładką - czarną lub białą. Front i maskownica są czarne również w wersji orzechowej, a białe w wersji dębowej.
Są więc cztery wersje, jak na produkt tej klasy cenowej to dużo. Formę urozmaica "stadionowa" maskownica (ta ma już ścięte zewnętrzne krawędzie, oczywiście mocowana jest na magnesy) i wystające spod każdego narożnika nóżki z kolcami, blokowanymi od góry przez duże nakrętki. Po zdjęciu maskownicy ukazują się inne atrakcje.
Monitor Audio Bronze 200 - układ głośnikowy
Sam układ głośnikowy jest niemal oczywisty, dwuipółdrożny (chociaż zawsze warto sprawdzić, czy nie dwudrożny), natomiast przetworniki są na firmowy sposób oryginalne i wizualnie atrakcyjne.
Membrany nisko-średniotonowych mają jednolitą powierzchnię, zamykającą część centralną (bez dodanej nakładki przeciwpyłowej), wykonaną z C-CAM (stop aluminiowo-magnezowy z warstwą ceramiczną), a ponadto, inaczej niż w poprzedniej serii Bronze, nie są to miski będące wycinkiem sfery, lecz mające profil zbliżony do stożkowego ("zagięcie" zwiększa się w środkowej części), co ułatwia połączenie z cewką przy braku drugiej warstwy "podpierającej" i pozwala lepiej rozłożyć rezonanse własne membrany.
Czytaj również: Co jest układ dwuipółdrożny?
Membrana wysokotonowa to 25-mm kopułka, również z C-CAM, dodatkowo "pozłocona", co Monitor Audio stosuje od dawna, tutaj innowacje dotyczą zastosowania falowodu (wyprofilowania frontu) i osłonki z efektowną perforacją – "durszlakowe" okrągłe dziurki z poprzedniej generacji Bronze zastąpiono otworkami tworzącymi strukturę plastra miodu. Nie oznacza to wielkiej zmiany w charakterystykach, ale za takie detale Monitor Audio chwalimy, a czasami... je kupujemy.
Seria Bronze, niegdyś najtańsza w ofercie Monitor Audio, w obecnej, szóstej generacji (od 2020 roku) ma wiele wspólnego z wyższą serią Silver, która niedawno awansowała już do siódmej generacji, aby od Bronzów jednak oderwać się kolejnymi udoskonaleniami.
W ofercie jest jeszcze tańsza seria Monitor, co nie umniejszałoby znaczenia serii Bronze, jednak ona sama nie jest bardzo liczna (w porównaniu np. do Mission LX5 MKII), ograniczona do dwóch modeli wolnostojących, dwóch podstawkowych, jednego centralnego, surroundowego dipola, atmosowego dodatku i subwoofera.
Czytaj również: Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?
W sumie wystarczy na różne okazje, ale zaskakujący jest fakt, że w żadnej konstrukcji nie spotkamy najczęściej stosowanego (gdzie indziej) kalibru przetwornika nisko-średniotonwoego – 18-cm. Seria Bronze zupełnie go omija, w mniejszych podstawkowych Bronze 50 i wolnostojących Bronze 200 stosując 15-tki, a w większych Bronze 100 i Bronze 500 – 20-tki.
Już w poprzedniej edycji Bronze konstruktorzy wykombinowali, jak nie pokazać bardzo popularnego (u innych producentów i wśród klientów) układu dwuipółdrożnego z parą 18-tek - od pary 15-tek w Bronze 5 przeskoczyli do trzech 18-tek w Bronze 6. A teraz w większych wolnostojących zamienili trzy 18-tki na dwie 20-tki.
To jeszcze bardziej różnicuje wielkość "małych" i "dużych" konstrukcji w obydwu kategoriach (podstawkowych i wolnostojących), nie oferując najbardziej typowych, "średnich". Firma bardzo się tutaj wysiliła na oryginalność, trochę ryzykowną, bo zainteresowanie firmowym stylem czy też lojalność pewnej grupy klientów będzie wystawiona na próbę niedostępności modeli o oczekiwanych gabarytach i możliwościach.
Czytaj również: Czy długość przewodów ma wpływ na pracę kolumn?
Z drugiej strony, jeżeli z powodów ekonomicznych oferta musiała się ograniczyć do dwóch konstrukcji w każdej kategorii, to może faktycznie lepiej jest wziąć większą grupę klientów "w dwa ognie" licząc na to, że ci, którzy szukali rozwiązania pośredniego, zdecydują się na coś trochę mniejszego lub trochę większego?
W opisie producent przedstawia obydwie 15-tki jako nisko-średniotonowe, równocześnie deklaruje układ dwuipółdrożny, co nie stoi ze sobą w sprzeczności, jeżeli dolny głośnik jest filtrowany niżej niż górny, ale na tyle wysoko, że uczestniczy w przetwarzaniu części średnich tonów.
Podane są też częstotliwości podziału – 700 Hz i 2,4 kHz – a według naszych pomiarów charakterystyki obydwu 15-tek rozchodzą się o 3 dB dopiero przy 1 kHz. Tak "słabe" różnicowanie ma jednak zaletę: mniejsze różnice fazowe wprowadzane przez niezależne filtry obydwu przetworników.
Mimo że wyprowadzono dwa otwory bas-refleks, w dodatku umieszczone na skrajach obudowy (z tyłu), to nie jest ona podzielona na komory niezależne dla obydwu przetworników, jak to Monitor Audio miał wcześniej w zwyczaju, co wykorzystywał do różnicowania ich objętości, a więc i charakterystyk w zakresie niskich częstotliwości.
Czytaj również: Dlaczego otwór bas-refleks nie promieniuje w fazie przeciwnej do fazy przedniej strony membrany?
Zastosowanie jednej wspólnej komory, nawet przy wyprowadzeniu dwóch otworów, skutkuje działaniem jednego układu rezonansowego i podobną pracą obydwu przetworników, a więc znowu ich dobrym zgraniem fazowym.
Na wyposażeniu są zatyczki, podobnie jak w Mission LX5 MKII można je włożyć do jednego lub obydwu tuneli. Tym razem są one z gęstej pianki pozwalającej obudowę tym sposobem praktycznie nawet całkowicie zamknąć (lub pozostawić pracujący jeden tunel), co daje efekty inne niż pianka "stratna" częściowo przepuszczająca (w LX5 MKII).
Monitor Audio Bronze 200 - odsłuch
To najmniejsze kolumny, a raczej kolumienki tego testu, które jednak próbują dotrzymać kroku konkurencji. W takim zdaniu chodzi o bas i dynamikę, bo ładna średnica, góra, przestrzenność to wręcz atuty mniejszych konstrukcji, przynajmniej taka na ten temat panuje opinia.
W tym przypadku nie jest to takie jednoznaczne. Zalety i ograniczenia rozkładają się w bardziej skomplikowany sposób i związek z wielkością kolumny nie wydaje się najważniejszy. Najłatwiejsze i miarodajne będzie ich porównanie z Mission LX5 MKII, które najogólniej są podobnie zestrojone – względnie zrównoważone, z lekką przewagą niskich częstotliwości.
Czytaj również: Czy przetworniki koncentryczne wymagają zwrotnicy do podziału pasma?
Bas Monitor Audio Bronze 200 pojawia się często, schodzi dość nisko, podkreśla puls muzyki. Z małych kolumn, wolnostojących i monitorów, możemy usłyszeć w tym zakresie różne efekty.
Niektóre z nich wcale nie ułatwiają ich ustawienia w małych pomieszczeniach, a więc nie wykluczają pracy w większych, jednak nawet dość obfity bas nie powinien być traktowany jako zapowiedź możliwości grania potężnego, z wysokimi poziomami głośności – wręcz przeciwnie: wyeksponowany bas szybciej "eksploatuje" moc kolumn głośnikowych, zwykle niewysoką przy kolumnach niewielkich.
Monitor Audio Bronze 200 nie zmierzają w takim kierunku ekstremalnie, jednak to kolumny, które zagrają gęsto i ciepło, a ustawione pod samą ścianą – trochę przyciężko. Jest na to antidotum, chociaż niedoskonałe - zamknięcie tuneli bas-refleks.
Skutecznie temperuje to bas, jest go mniej i jest dokładniejszy, lecz staje się po prostu mało ciekawy, zdawkowy, suchy, a całe brzmienie, chociaż teoretycznie bardziej neutralne, jest mniej... naturalne.
Lepiej powalczyć i poszukać ustawienia, w którym Monitor Audio Bronze 200 będą grały z bas-refleksem, mocno i żywo. Doskonale słychać grę na basie, na tomach, służy temu bardziej otwarte wybrzmienie wyższego podzakresu niż bardzo niskie rozciągnięcie. Musimy za to zrezygnować z "masowania" i dźwięków o dużej skali.
Teraz przenieśmy się na drugi skraj pasma. Wysokie tony z Bronze nie są zupełnie wyjątkowe ani idealne, ale wyróżniają się na tle konkurentów w sposób dość pouczający. Nie twierdzę, że materiał membran ma znaczenie decydujące, ale jest to wpływ, któremu ostatecznie nie da się zapobiec.
Wyeksponowanie wysokich tonów, jaki zostaje zadysponowane w strojeniu zwrotnicy, powoduje, że z Jamo Concert C97 II są one jaskrawe i ostre, a ktoś powiedziałby może, że i metaliczne... Ale metaliczność to coś innego, co właśnie słychać z Monitor Audio Bronze 200, co wcale nie musi prowadzić do rozjaśnienia.
Czytaj również: Czy kolumny trzeba ustawiać na kolcach?
Wysokie tony są nawet spokojniejsze, wygładzone, błyszczące trochę jednobarwnie, niewchodzące w niuanse, ale niedrażniące, nasycone i ściśle połączone ze średnicą. Mniej sypania, szemrania i szelestów niż z LX5 MKII, więcej esencji i konkretów.
Średnica jest mocna w szerokim zakresie, z jednej strony wspiera ją bas, ale nie jest przez to pogrubiona, bowiem w wysokie tony przechodzi dość zdecydowanie, przez co zyskuje na dźwięczności, ale nie na klimacie.
Wokale są bezpośrednie, raczej twarde, ale nasycone i tonalnie zupełnie prawidłowe. Podejrzewam, podglądając też wyniki poprzednich testów, a nie znając jeszcze pomiarów Monitor Audio Bronze 200 (słowo honoru), że charakterystyka jest wyrównana, bez profilowania (osłabiania) "wyższego środka", o co z kolei podejrzewam LX5 MKII (co jednak wcale nie jest "tanią sztuczką"). Mission grają bardziej subtelnie, Monitor Audio – solidnie, spójnie, chwilami dobitnie, bez kombinowania.