SCANSONIC
Q10

Duńczycy są niestrudzeni w projektowaniu i produkowaniu zespołów głośnikowych. Chociaż to kraj niewielki (nie uwzględniając Grenlandii...), to liczba doskonale znanych na całym świecie firm głośnikowych, w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, jest chyba największa na świecie.

Cena

64 500 zł cena wersji piano black 73 000 zł cena wersji orzechowej

Nasza ocena

Wykonanie
Największa konstrukcja serii Q. Imponująca wielkość, efektowna forma, doskonałe wrażenie. Solidny układ trójdrożny z zaawansowanymi przetwornikami. Made in Denmark!
Laboratorium
Charakterystyka mieści się w granicach +/-3 dB, z przewagą niższej części pasma. Impedancja znamionowa 4 omy, czułość 88 dB.
Brzmienie
Swobodne, nasycone, potężne… i łagodne. Kiedy trzeba mocne, kiedy indziej – delikatne. Przejrzyste, gładkie, koronkowe wysokie tony, czysta, spokojna średnica. Duża, głęboka scena.
Artykuł pochodzi z Audio

Geneza tej sytuacji jest złożona. Duńczykom na pewno nie zabrakło talentu, kultury technicznej, zdolności stolarskich, które były i wciąż są ważną kompetencją w tej dziedzinie. Ale szczególnie zapamiętałem sobie jeden argument: nie mamy surowców, nie jesteśmy imperium, bylibyśmy biedni, gdybyśmy nie byli w czymś najlepsi…

I Duńczycy biedni nie są, są za to głośnikową potęgę, którą szanują wszyscy na świecie. Przekonaliśmy się, że to zaawansowana technika i dobry gust. Japońska historia jest nieco inna. Kraj ten wyrósł pół wieku temu na potentata w sprzęcie hi-fi wszelkich kategorii, jednak akurat zespoły głośnikowe wielkich i znanych firm cieszyły się względnie mniejszym uznaniem i popularnością – znowu z powodów wielorakich.

Audiofile z Europy i Ameryki doszli do przekonania, słusznego czy nie, że duzi producenci w ogólności, a japońscy w szczególności, nie potrafią robić kolumn tak dobrych, jak firmy ściśle wyspecjalizowane w tej dziedzinie, a na dodatek konstruktorzy z naszej części świata mają lepsze wyczucie naszych gustów, co ma kluczowe znaczenie w "strojeniu" zespołów głośnikowych. Jednak w Japonii wcale nie brakuje inżynierów doświadczonych w projektowaniu również najwyższej klasy konstrukcji.

Apetyt na Q10 i E2 zwiększa fakt, że obydwa modele produkowane są w macierzystych fabrykach, a nie… już nie wiadomo gdzie. "Made in Denmark", "made in Japan" – jedno i drugie brzmi dobrze.

Scansonic - historia

Scansonic Q10 to największa konstrukcja najnowszej serii Q i wiele wskazuje na to, że najlepsza w całej ofercie. Prezentuje się efektownie i obiecująco; wielkość, kształty, zaawansowane przetworniki zapowiadają duże możliwości akustyczne.

Dyskusja, czy większość szuka kolumn dużych czy małych, jest o tyle jałowa, że nawet decyzja określonego klienta w dużym stopniu zależy od tego, czy kolumna go czymś "uwiedzie" zarówno w swoim brzmieniu, jak i wyglądzie. Q10 uwodzi jednym i drugim.

Kolumny marki Scansonic testowaliśmy dwa razy, kilka lat temu. Były to zarówno dość tanie (ok. 10 000 zł za parę) M40, jak i najlepsze wówczas w ofercie M6B.

Obydwie konstrukcje wyglądały dość egzotycznie – bardzo szczupłe, z małymi przetwornikami nisko-średniotonowymi, wyraźnie przygotowane pod gust klienta, który szuka kolumn nowoczesnych, efektownych, niebanalnych.

Ich konfiguracje głośnikowe również były niekonwencjonalne, a ostatecznym wynikiem – niepospolite charakterystyki, daleko odbiegające od tego, co słyszymy na co dzień zarówno wśród tańszych, jak i high-endowych propozycji. Jednak wszystko było konsekwentne – od wyglądu do brzmienia. Scansoniki nie były i nie są przeciętnymi kolumnami, tak jak nie są nimi zespoły głośnikowe Raidho.

Czytaj również: Co to jest membrana bierna i jakie pełni funkcje?

Gwiazdą technicznego programu Scansonica jest wstęgowy przetwornik wysokotonowy, to wspólny mianownik z konstrukcjami high-endowej marki Raidho.
Gwiazdą technicznego programu Scansonica jest wstęgowy przetwornik wysokotonowy, to wspólny mianownik z konstrukcjami high-endowej marki Raidho.

Obydwie marki łączą bowiem silne więzy – należą do firmy Dantax Radio A/S, założonej na początku lat 70., a projekty przygotowywane są przez tych samych konstruktorów i w podobnym stylu. Różnica między nimi i podział ról jest typowy dla takiego modelu biznesowego: jedna marka (Raidho) obsługuje high-end, druga (Scansonic) – rynek relatywnie tańszych produktów.

Marka Scansonic powstała pod koniec lat 70. Potem jednak Dantax zamknął swoją fabrykę w Danii, "wyprowadzając" produkcję, mówiąc eufemistycznie, za granicę, aby zajmować się znacznie tańszymi kolumnami.

Po długim czasie następuje kolejny zwrot akcji – w 2009 roku pojawia się Raidho ze swoimi wyrafinowanymi i drogimi projektami, a potem do gry wraca Scansonic, już jako "tańsze Raidho".

Obydwie marki zajmują się tym samym, jeżeli chodzi o rodzaj produktów – wyłącznie zespołami głośnikowymi, w dodatku w podobnym stylu i opartych na podobnej technice, a różni je tylko i aż zakres cenowy.

Dla zachowania ekskluzywności i prestiżu, Raidho nie oferuje nawet produktów ze "średniej półki", ale bardzo dużo z jej ambitnych rozwiązań można sprowadzić do niższych przedziałów cenowych, oszczędzając tylko (ale sporo) na najbardziej zaawansowanych komponentach i luksusowym wykończeniu obudów.

Czytaj również: Co to jest obudowa band-pass?

Oryginalne kształty obudowy dodatkowo urozmaica wygięcie tylnego, wąskiego panelu.
Oryginalne kształty obudowy dodatkowo urozmaica wygięcie tylnego, wąskiego panelu.

Oferta Raidho zaczyna się tak wysoko, że pozostawiła Scansonikowi do zagospodarowania bardzo dużą przestrzeń. Najtańszy model Raidho – podstawkowy X1T – kosztuje prawie 30 000 zł, a najtańszy wolnostojący – X2T – ponad 70 000 zł, i jest elegancką, ale drobną konstrukcją. Dzięki temu, nawet nie wchodząc w paradę Raidho, Scansonic mógł rozwinąć skrzydła bardzo szeroko.

Jego katalog składa się obecnie aż z czterech serii. W najniższej L, którą wprowadzono 2 lata temu, najtańsze kolumny wolnostojące to L9 kosztujące niecałe 6000 zł, wyżej są znane już wcześniej serie M i MB, a od roku serią "referencyjną" jest Q. Ile kosztują największe Q – już wiecie, ale nie do końca… bowiem cena 64 500 zł, widniejąca w naszym teście, dotyczy wersji z wykończeniem "piano black", natomiast oklejona orzechowym fornirem jest prawie o 10 000 zł droższa.

Przy okazji pokazuje to, jak duży udział w kosztach (i ostatecznie w cenach) kolumn może mieć samo wykończenie obudów, jak drogie są obecnie naturalne okleiny. Z perspektywy "historycznej" trochę paradoksalne jest, że tak pożądany i luksusowy niegdyś "lakier fortepianowy" okazuje się w tym przypadku znacznie tańszy w produkcji. Nie musi to być dokładnie lakier fortepianowy, po prostu jest to czarny kolor z wysokim połyskiem.

Scansonic Q10 - obudowa i układ głośnikowy

Wybraliśmy do testu właśnie tę wersję jako "podstawową" również dlatego, że ceną pasuje ona do konkurenta, Evolution Two, mimo że duże, wygięte, błyszczące powierzchnie są zmorą (dla fotografa, a później grafika) przy robieniu zdjęć w warunkach innych niż studyjne. Chociaż od zawsze (i chyba już tak zostanie…) bardziej podobają mi się jakiekolwiek forniry niż "piano black", to w tym przypadku… nie jest inaczej, ale również w wersji czarnej Scansonic Q10 wyglądają wspaniale.

Ich imponująca wielkość przestaje być problematyczna w połączeniu z ich pięknym kształtem. Po pierwsze, jest bardzo przyjemny dla oka; po drugie, fascynujący złożonością… która jednak pochodzi od pewnego prostego założenia. Boczne ścianki są wygięte w każdym kierunku, tak jakby były wycinkiem powierzchni elipsoidy.

Wygięcie w płaszczyźnie poziomej widać w łukach górnych krawędzi, wygięcie w płaszczyźnie pionowej – w łukach frontu. Trzeba więc było przygotować duży panel boczny na odpowiedniej formie, czy to gnąc MDF, czy też łącząc na prasie cienkie warstwy sklejki, a następnie przyciąć je wedle linii wyznaczających krawędzie.

Dolna, górna i przednia ścianka są płaskie, natomiast dodatkową atrakcją jest wygięcie tylnej ścianki w taki sposób, że obudowa jest na górze głębsza niż na dole, zarazem boczne ścianki niemalże dochodzą na górze do siebie, tworzą "szpic". Dodaje to wizualnej dynamiki całej bryle, a przy tym idzie w parze z… funkcjonalnością tylnego panelu; wymagający nieco większej szerokości terminal przyłączeniowy jest przecież na dole, a w połowie wysokości, gdzie panel jest względnie najszerszy, zmieścił się zestaw tuneli bas-refleks.

Front kolumn Scansonic Q10 ma kształt wrzeciona ściętego na dole i na górze, ale niesymetrycznie – na dole ma szerokość 19 cm, a na górze 21 cm; w najszerszym miejscu – 24 cm. Całość ma piękne proporcje, a przy tych kształtach i perfekcyjnym wykonaniu jest spektakularna. Tak wyglądające kolumny z powodzeniem mogłyby kosztować jeszcze więcej i stać na szczycie oferty nie tylko Scansonica, która ma "nie wychylać się" ponad określony pułap.

Już w starszej i do niedawna najwyższej serii MB ścianki boczne są wygięte, ale tylko w klasyczny sposób, w płaszczyźnie poziomej (obudowy zwężają się do tyłu), seria Q formą obudowy podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej i nie wiem, czy jakikolwiek inny producent w tym zakresie ceny robi takie "akrobacje".

Czytaj również: Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?

Bateria pięciu rur wydechowych nie modyfikuje zasadniczo sposobu działania bas-refleksu, ale wygląda wyścigowo.
Bateria pięciu rur wydechowych nie modyfikuje zasadniczo sposobu działania bas-refleksu, ale wygląda wyścigowo.

Według takich założeń przygotowano wszystkie modele serii Q – i wszystkie trzy są wolnostojące. Najmniejsze Q3 to układ dwuipółdrożny z parą 15-tek, „środkowe" Q8 to układ trójdrożny z 20-cm niskotonowym i 15-cm średniotonowym. Wreszcie w Q10 mamy dwa 20-cm niskotonowe.

Taki "arsenał" nie bije firmowych rekordów; już w starszych MB8B zastosowano parę 20-cm niskotonowych, a do tego parę 15-cm średniotonowych, więc przy tej konstrukcji pozostaje tytuł najpotężniejszej (masę też mają nieco większą niż Q10). Ale cóż z tego, skoro daleko im do elegancji Q10.

Łatwo wyobrazić sobie, że na zakup kolumn Scansonic Q10 zgadza się nasza "piękniejsza połowa", ale nie zgadza się na MB8B… zgadzając się ewentualnie na MB6B, których jednak my nie chcemy. W serii Q udało się Scansonikowi połączyć różne cechy co najmniej na etapie wyglądu i wynikających stąd oczekiwań.

Wielkość Q10 kojarzy się oczywiście z dużymi salonami i sam producent daje taką rekomendację, więc do średnich lepiej pasują Q8, a do mniejszych – Q3… To jednak teoretyczne, wstępne przymiarki, wiele zależy od sposobu zestrojenia jak też od naszych upodobań brzmieniowych.

Wyrafinowane kształty serii Q nie są jednak tak niekonwencjonalne, aby stanąć na przeszkodzie prawidłowemu rozplanowaniu różnych konfiguracji głośnikowych.

Czytaj również: Jakie właściwości mają magnesy neodymowe?

Zaciski są pojedyncze; Scansonic nie adresuje swoich kolumn do odbiorców, którzy szukają, czego nie zgubili… Ale "Made in Denmark" uciszy i ucieszy wszystkich.
Zaciski są pojedyncze; Scansonic nie adresuje swoich kolumn do odbiorców, którzy szukają, czego nie zgubili… Ale "Made in Denmark" uciszy i ucieszy wszystkich.

Front kolumn Scansonic Q10 jest płaski, jego szerokość umiarkowana, dopasowana do średnicy największych przetworników w zespole, w dodatku trochę zmniejsza się przy przetwornikach mniejszych.

Krawędzie frontu są "ostre", bez zaokrągleń redukujących odbicia, jednak nie miejmy pretensji o to, że kolumny te nie realizują absolutnie wszystkich postulatów – nie robią tego żadne, nawet najlepsze na świecie. Nie przypisujemy więc tej formie ani żadnych specjalnych problemów akustycznych, ani specjalnych zalet.

Nawet producent nie opowiada rutynowych teoryjek o eliminacji fal stojących dzięki likwidacji równoległości ścianek bocznych – będą one powstawać w zakresie niskotonowym przede wszystkim na największej dostępnej dla nich odległości, a więc zwykle na wysokości jednokomorowej obudowy, która w tym przypadku jest wyjątkowo duża.

Skuteczniejszym sposobem ich powstrzymania jest zręczne (pod tym kątem) ustawienie źródeł niskich częstotliwości – zarówno głośników, jak i otworów bas-refleks – w pobliżu środka obudowy. I tak właśnie jest zarówno w Q8, jak Q10.

Wraz z tym, jak i z powodu swojej wysokości, Q10 mają jednak swoją specyfikę, wynikającą z ustawienia całego zespołu głośników bardzo wysoko, z wysokotonowym znacznie wyżej niż zwykle i niż wynika to z dopasowania do wysokości, na jakiej znajduje się głowa słuchacza.

Ostateczne skutki takiej konfiguracji dla samej charakterystyki częstotliwościowej okazują się jednak w tym przypadku niewielkie (obserwujemy je w Laboratorium), pozostać może tylko efekt wysoko uniesionej sceny, zmniejszający się wraz ze wzrostem odległości.

Najpewniej wysokość Scansoników Q10 nie wynika z zamiaru tak wysokiego ustawienia głośników, lecz to konfiguracja jest skutkiem takiej formy, a ona bierze się z potrzeby uzyskania odpowiedniej objętości dla dwóch 20-cm głośników niskotonowych; smukła, zwężająca się ku tyłowi, i już dość głęboka (50 cm), musiała być też wysoka.

Potencjalnie można było, w celu umieszczenia wysokotonowego niżej, odwrócić parę średnio-wysokotonową (umieścić średniotonowy ponad wyskotonowym), ale nie wyglądałoby to tak ładnie, jak wygląda teraz, i nie było spójne z układem w mniejszych Q8.

Konstrukcja jest wysoka i szczupła, więc wymaga szerzej rozstawionych punktów podparcia. Zapewniają to dwie grube metalowe listwy, do których instalujemy nóżki. Nie są to kolce, choćby najmasywniejsze, ale okrągłe, płaskie stopy, które nie porysują nam parkietu, a mimo to zapewnią bardzo dobrą stabilność i izolację wibracji.

Dwa dolne krążki każdej stopy są rozdzielone trzema kulkami, które przyjmują całą masę konstrukcji. Kolumny serii Q nie mają maskownic, można przyznać, że są na tyle piękne również z odsłoniętymi głośnikami, że ich nie potrzebują, a ochrona przed ich uszkodzeniem mechanicznym też nie jest konieczna, bowiem membrany głośników niskotonowych i średniotonowego są wykonane z włókna węglowego, a wysokotonowy, jak większość wstęgowych, ma własną ochronną siateczkę.

Czytaj również: Co to jest głośnik koncentryczny?

Nóżki są solidne i funkcjonalne; zamiast kolców niszczących parkiet, przygotowano "zawieszenie" na kulkach pomiędzy krążkami.
Nóżki są solidne i funkcjonalne; zamiast kolców niszczących parkiet, przygotowano "zawieszenie" na kulkach pomiędzy krążkami.

Panel z tworzywa, obejmujący cały front i zakrywający kosze głośników, jest przykręcony wzdłuż wszystkich krawędzi w widoczny, ale elegancki sposób – czternastoma śrubami z nietypowymi łbami, jakich nie odkręcimy typowymi końcówkami; są one nawet dodatkową dekoracją. Wszystko, od ogółu do szczegółu, jest przygotowane ze skandynawskim Oryginalne kształty obudowy dodatkowo smakiem.

Scansonic jest powiązany z Raidho, w wielu miejscach swoich prezentacji o tym przypomina, i znajduje to potwierdzenie w stosowanej technice. Można uznać, że najważniejszym komponentem tego pokrewieństwa jest wstęgowy wysokotonowy, który Raidho stosuje we wszystkich konstrukcjach, a Scansonic – prawie we wszystkich seriach, z wyjątkiem najtańszej serii L.

Oczywiście, jak w każdym gatunku, wstęgowy wstęgowemu nierówny i Raidho może pochwalić się lepszymi wersjami; gdzieniegdzie w firmowych opisach Scansonica spotkałem określenie "quasi-ribbon", mogłoby chodzić o przetworniki AMT… ale przynajmniej w Q10 membrana nie wygląda na "harmonijkę", lecz na typową, płaską wstążkę (w tym przypadku wykonaną z Kaptonu).

Kolumny za ponad 60 000 zł ze wstęgowym wysokotonowym to już nie jest sensacja, ale w Q10 chodzi o wysoki poziom całego rozbudowanego systemu. Głośniki niskotonowe i średniotonowy też są zaawansowane (chociaż podobne widzieliśmy już w serii MB), z membranami jednoczęściowymi, uformowanymi z włókna węglowego.

Relatywnie lekkie, bardzo sztywne, o niezłym tłumieniu wewnętrznym, wyglądają nowocześnie i dyskretnie. Scansonic nie jest w tym wątku zbyt wylewny, nie przedstawia szczegółowo właściwości stosowanych przetworników, nie wiemy nic na temat np. układów magnetycznych.

Czytaj również: Jakie kopułki wysokotonowe są lepsze - metalowe czy tekstylne?

Producent wcale nie obiecuje "astronomicznej" górnej częstotliwość granicznej, a jest ona na pewno wyższa niż podawane 20 kHz. Jednak główną zaletą wstęgowego wysokotonowego jest gładkie, delikatne brzmienie. Panel frontowy tworzy płytki falowód, wpływający na charakterystyki kierunkowe. Wysokotonowy znajduje się na ponadstandardowej wysokości 130 cm, co powoduje podniesienie sceny dźwiękowej, jednak z dużej odległości efekt ten jest już słabo zaznaczony.
Producent wcale nie obiecuje "astronomicznej" górnej częstotliwość granicznej, a jest ona na pewno wyższa niż podawane 20 kHz. Jednak główną zaletą wstęgowego wysokotonowego jest gładkie, delikatne brzmienie. Panel frontowy tworzy płytki falowód, wpływający na charakterystyki kierunkowe. Wysokotonowy znajduje się na ponadstandardowej wysokości 130 cm, co powoduje podniesienie sceny dźwiękowej, jednak z dużej odległości efekt ten jest już słabo zaznaczony.
  • Bas-refleks

W Scansonikach Q10 wszystko gra na dwa fronty – dobrego brzmienia i dobrego wyglądu. Czasami jednak zaskakuje… Z tyłu wyprowadzono tunele bas-refleks, a jest ich aż pięć, każdy o średnicy 4 cm i długości 15 cm. Dzięki temu, że w każdym tunelu gromadzi się mniejsza masa powietrza, taki bas-refleks jest "szybszy", a więc zachowuje lepszą kontrolę (podobnie jak układ na mniejszych głośnikach, z lżejszymi membranami).

Jeżeli w tym momencie ktoś postanowił już dłużej tego testu, ani nawet w ogóle AUDIO, nie czytać, to rozumiem i śpieszę wyjaśnić – to numer kwietniowy, a ja powyższe zdanie napisałem dokładnie 1. kwietnia.

Oczywiście "rozmienienie" jednego większego tunelu na kilka mniejszych nie zapewni takiego efektu. Podstawowy rezonans obudowy będzie określony przez całkowitą masę powietrza we wszystkich tunelach, ich łączną powierzchnię i objętość obudowy, a odpowiedź impulsowa – od parametrów zastosowanych głośników i dopasowania do nich powyższych parametrów obudowy.

Można było pobawić się w rozproszenie pasożytnicznych rezonansów piszczałkowych poprzez zróżnicowanie długości tuneli, jednak 15 cm to i tak długość na tyle niewielka w stosunku do długości fal zakresu niskotonowego, że problem ten będzie marginalny; ewentualnie taki zabieg przydałby się w dwuipółdrożnych Q3. Pięć 4-cm otworów ma powierzchnię jednego otworu o średnicy 9 cm.

Powiedzmy, że dostateczną dla pary 20-cm niskotonowych, aby nie przekraczać krytycznych prędkości przepływu powietrza. Producent nie przypisuje takiej aranżacji portu bas-refleks żadnych nadzwyczajnych właściwości; wraz z pozostałymi parametrami ma zapewnić strojenie właśnie pod kątem najlepszej odpowiedzi impulsowej (to wybór deklarowany przez producenta w opisie innej konstrukcji, prawdopodobnie ważny i tutaj).

Obydwa głośniki niskotonowe pracują w jednej objętości całej obudowy; mogłoby się wydawać, że jej podzielenie na dwie komory posłuży redukcji fal stojących, ale wówczas głośniki niskotonowe znalazłyby się na skrajach swoich komór, co mogłoby wręcz zintensyfikować problem.

  • Zwrotnica

Zwrotnicę udało się namierzyć w dolnej części frontu, dostęp do niej pojawia się po odkręceniu dolnej ścianki (polakierowanego na srebrno elementu z MDF-u, do którego przykręcamy listwy stabilizujące).

Scansonic nie chwali się ekskluzywnymi elementami, wspominając tylko o podobnych (dość ogólnych) zasadach strojenia, jak w konstrukcjach Raidho (ale są one dość ogólne), więc możemy wszystkich uspokoić, że jakość elementów jest co najmniej dobra; wśród czterech cewek tylko jedna jest rdzeniowa (w filtrze niskotonowego), a wszystkie cztery kondensatory (łącznie z największą pojemnością 68 mikro, pewnie też w filtrze niskotonowego) są foliowe (MKT). Jest też kilka rezystorów (ceramicznych). Prawdopodobnie we wszystkich sekcjach zastosowano filtry 2. rzędu.

Czytaj również: Na jakiej zasadzie działają kolumny z głośnikami niskotonowymi na bocznej ściance, jakie są zalety i wady takiego ustawienia?

Pierwsza częstotliwość podziału wy to dość wysokie 400 Hz, dzięki czemu średniotonowy nie jest mocno obciążony, jego cewka nie grzeje się, i dźwięk nie jest zniekształcony kompresją. Duże zawieszenie, właściwe dla głośników nisko-średniotonowych, pozwala przypuszczać, że to głośnik tego samego typu, jaki zastosowano w dwuipółdrożnych Q3, ale niewykluczone też, że został bardziej wyspecjalizowany do przetwarzania średnich tonów przez skrócenie cewki drgającej.
Pierwsza częstotliwość podziału wy to dość wysokie 400 Hz, dzięki czemu średniotonowy nie jest mocno obciążony, jego cewka nie grzeje się, i dźwięk nie jest zniekształcony kompresją. Duże zawieszenie, właściwe dla głośników nisko-średniotonowych, pozwala przypuszczać, że to głośnik tego samego typu, jaki zastosowano w dwuipółdrożnych Q3, ale niewykluczone też, że został bardziej wyspecjalizowany do przetwarzania średnich tonów przez skrócenie cewki drgającej.

Scansonic Q10 - odsłuch

Kolumny Scansonic Q10 dotarły do nas niemal prosto z Danii, następnego dnia po ich dostarczeniu do dystrybutora. To my mieliśmy przywilej pierwszego wyjęcia ich z kartonów i… niewiele czasu na wygrzanie; tak się jednak z dystrybutorem umówiliśmy, aby test mógł się ukazać w numerze kwietniowym.

Na szczęście sam producent deklaruje (co prawda w opisie serii MB, ale seria Q jest oparta na podobnych przetwornikach), że ze względu na pewne cechy niskotonowych i średniotonowych wystarczy 100 godzin.

Jednak w czasie wygrzewania nie zasłaniałem uszu, byłem zbyt ciekaw, jak grają choćby niewygrzane, i jaka nastąpi zmiana. Zanim napisałem tę relację, grały po kilka godzin dziennie przez tydzień… więc 100 godzin może nie uzbierałem, ale pod koniec wydawało mi się, że dźwięk się "ustabilizował". Nawet jeżeli po kolejnym tygodniu efekty byłyby jeszcze lepsze, to i tak były już bardzo dobre.

Zresztą i na samym początku nie były złe… już wtedy można się z nich cieszyć i spokojnie czekać, aż wszystko się ułoży. Zwłaszcza bas. Scansoników dawno nie testowaliśmy, więc nie miałem ściśle określonych oczekiwań względem brzmienia, tym bardziej kolumn z serii, z którą w ogóle nie mieliśmy dotąd do czynienia. Pamiętałem tyle, że poprzednie nie grały "zwyczajnie", miały w sobie coś specjalnego, efektownego, ale też kontrowersyjnego.

Scansonic Q10 zrealizowały optymistyczną wersję "wydarzeń", zademonstrowały duże możliwości, sporą dawkę własnego charakteru, ale też mieszczącą się w ogólnym ramach "normalności".

Czytaj również: Czy wąska obudowa kolumny jest akustycznie najkorzystniejsza?

Para 20-cm niskotonowych to niemal zawsze gwarancja dużej mocy, ale charakter basu jest sprawą otwartą, bowiem zależy od wielu czynników. W tym przypadku bas nie wstydzi się pojawiać na pierwszym planie, ale zachowuje też dobrą kontrolę. Membrany są podobne jak w średniotonowym – jednoczęściowe, z usztywnionego włókna węglowego. To technika stosowana w serii Q i w serii MB.
Para 20-cm niskotonowych to niemal zawsze gwarancja dużej mocy, ale charakter basu jest sprawą otwartą, bowiem zależy od wielu czynników. W tym przypadku bas nie wstydzi się pojawiać na pierwszym planie, ale zachowuje też dobrą kontrolę. Membrany są podobne jak w średniotonowym – jednoczęściowe, z usztywnionego włókna węglowego. To technika stosowana w serii Q i w serii MB.

Trzeba coś o nich wiedzieć, zanim się je kupi, ale poznać je na pewno warto, bo potrafią zagrać tak dobrze, ciekawie, efektownie, a zarazem przyjemnie, jak mało które kolumny w tym zakresie ceny.

Ich wygląd imponuje, wiele obiecuje, i nie zwodzi – to kolumny o bardzo dużym potencjale, grające jednocześnie mocno, proporcjonalnie i elegancko. Mają w sobie dużo siły i dużo wyrafinowania, chociaż nie mają wszystkiego w bród.

"Ten głośnik szczególnie dobrze nadaje się do dużych pomieszczeń lub kina domowego" – to zdanie otwierające firmową prezentację, przetłumaczone dosłownie i wyjątkowo warte zacytowania.

Producenci zwykle wiele obiecują i nawet jeżeli sporo dostarczają, to często trudno skojarzyć to z zapowiedziami. W tym przypadku zgadza się zarówno wątek dużych pomieszczeń, jak i kina domowego. A pikanterii dodaje fakt, że kolumny te są tak bezceremonialnie polecane do kina domowego.

 

Czytaj również: Co to jest układ d'Appolito, jakie są jego zalety i wady?  

Na górze boczne ścinaki niemal schodzą się ze sobą. Frontowy panel jest przykręcony oryginalnymi śrubami.
Na górze boczne ścinaki niemal schodzą się ze sobą. Frontowy panel jest przykręcony oryginalnymi śrubami.

Opisy kolumn z tego zakresu cenowego, adresowanych do bardziej wymagającego odbiorcy, zwykle kuszą audiofilów nadzwyczajną naturalnością, muzykalnością, precyzją, kulturą itd. Jeżeli w pierwszym zdaniu czytam o kinie domowym, to obawiam się nie tyle tego, iż kolumny te nie nadają się do odtwarzania muzyki, ile tego, że u wielu zainteresowanych zasieje to ziarno niepewności.

Jak ustalono priorytety? Spora grupa jest przekonana, że jak kolumny są dobre do kina domowego, to wręcz nie mogą być dobre do muzyki. Q10 mogą służyć jako doskonały przykład muzyczno-kinowej wszechstronności. Z naciskiem na talent do odtwarzania muzyki, tyle że z "kinowym" rozszerzeniem.

Rozgrywa się to w dwóch wymiarach. Pierwszy to bas. Mocny bas. To nie są kolumny grające w zakresie niskich tonów równo, sucho, oszczędnie. Nie jest to jednak bas "przewalony" ani rozlewający się. Gęsty, soczysty, pulsujący, trzymający się rytmu, daje mocny bit, energię, solidną podstawę każdej muzyce.

W średniej wielkości systemach wielokanałowych pozwala to myśleć o rezygnacji z subwoofera – i w tym wyraża się część "kinodomowego" charakteru Q10. Nie jest to bas subwooferowy ani pod względem "ostatecznego" rozciągnięcia (ale jest ono naprawdę bardzo dobre), ani kojarzonych z subwooferami kłopotów, które zwykle są efektem słabego zestrojenia systemu (podziału i fazy), a nie ich samych.

Tutaj nie ma żadnych problemów, bo przecież całość jest zintegrowana, a "kontrola" basu, o której długo będziecie myśleć, jest co najmniej dobra. Mocny bas Q10 jest też pierwszym argumentem za dużym pomieszczeniem, nie trzeba jednak bezwzględnie wykluczać ich ustawienia blisko tylnej ściany – spróbowałem tego i chociaż basu było trochę za dużo, jak na mój gust, to nie byłem zdegustowany i łatwo wyobrażam sobie, że duża grupa odbiorców będzie z takich efektów bardzo zadowolona.

Bas jest dobrze zintegrowany, ale średnicy ani nie obciąża, ani jej nie wzmacnia. Średnie tony są czyste, delikatne i lekko wycofane, w każdym razie nie pierwszoplanowe, ale proszę nie podejrzewać "wykonturowania" charakterystyki. O ile wokaliści ustawiali się trochę dalej, zachowując dobrą tonację i czytelność, a także zaznaczając wyraźne pozycje na scenie, o tyle np. fortepian brzmiał swobodnie, dźwięcznie i przejrzyście.

Dźwięk nie był w monitorowym stylu równiutki, ale był czysty i gładki. Q10 grają zarazem obfitym basem, z rozmachem, jak też lekko, z oddechem. Nigdy nachalnie, agresywnie i ostro. Wysokie tony są "piękniutkie", świeże, klarowne, selektywne i uprzejmie delikatne.

Czytaj również: Co to jest układ dwuipółdrożny?

Q10 w wersji orzechowej prezentują się jeszcze bardziej… po skandynawsku, ale kosztują prawie 10 000 zł więcej.
Q10 w wersji orzechowej prezentują się jeszcze bardziej… po skandynawsku, ale kosztują prawie 10 000 zł więcej.

Blachy perkusji różnicowane, wybrzmiewające, ale bez ciężkiego, mocnego uderzenia. Nie jest to brzmienie ani trochę estradowe, lecz domowe… chociaż w takich warunkach "wielozadaniowe".

Te kolumny świetnie obsłużą nawet dużą imprezę, wpuszczając dużo basowej energii, jak też przyjemnie pomruczą w te wieczory, gdy gości nie ma w domu, a inni proszą "trochę ciszej". Więc robimy ciszej, a muzyka wcale nie gaśnie.

Predyspozycje do zastosowania w dużych pomieszczeniach, a dokładnie – do zachowania sporej odległości od słuchacza – wynikają też z tego, że głośniki średnio- i wysokotonowe są umieszczone wysoko, a to przy (zbyt) krótkich dystansach powoduje nadmierne "podniesienie" sceny (z daleka wrażenie to topnieje). A budowana przestrzeń jest rozległa, przede wszystkim głęboka i "widoczna".

Brzmienie zawsze miało dużo swobody i trochę luzu; nie było napięte, dokręcone, dociśnięte. Można było śledzić nagrania, ale działo się to jakby przy okazji; ważniejszy był komfort muzycznej uniwersalności.

Perfekcjoniści mogą szukać kolumn bardziej precyzyjnych, spragnieni większych emocji - bardziej wyrazistych, ale Q10 są "ponad to", to wytworne i przyjazne kolumny "salonowe", godne polecenia wszystkim, którzy chcą przy muzyce zarówno odpocząć, jak też się przy niej dobrze bawić.

Specyfikacja techniczna

SCANSONIC Q10
Moc wzmacniacza [W] min.50
Wymiary [cm] 140 x 24 x 50
Rodzaj głośników W
Impedancja (Ω) 4
Czułość (2,83 V/1 m) [dB] 88
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
SCANSONIC testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio maj 2025

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu