Nawet seria Audience, która dzisiaj kojarzy się z niewynaturzonymi cenowo modelami, wcale nie była tak atrakcyjna i przyjazna od początku.
Ponownie zaglądając do naszych wcześniejszych testów, w numerze 1/96 znajdujemy Audience 15, ówczesny najwyższy model raczkującej wtedy serii (trzy modele), kosztujący wówczas 4800zł, a więc biorąc pod uwagę inflację realnie mniej więcej tyle, ile właśnie Dynaudio Audience 82.
Jak był on jednak zbudowany? Obudowa wolnostojąca, bardzo szlachetna, z naturalnym fornirem, ale układ głośników najskromniejszy z możliwych dwudrożny, z 17-cm nisko-średniotonowym i kopułką D28.
Dzisiaj podobny zestaw kupujemy za ok. 4000zł (a więc realnie za cztery razy mniej, niż pięć lat temu), pod postacią Audience 62! Wymusza to obecnie silna konkurencja, kto chce walczyć na szerszych wodach rynku nie tylko hi-endowego, ale średniobudżetowo-audiofilskiego, nie może zadzierać nosa, ale musi obniżać koszty i ceny, jednocześnie oferując wysoką jakość, którą audiofile potrafią rozpoznać.
Przedostatnia edycja serii Audience, na tle wcześniejszej oferty firmy, wydawać się mogła wyrazem ostatecznego wysiłku Dynaudio w walce o relację jakości do ceny. Ale udało się firma osiągnęła spektakularny sukces doskonałymi podstawkowcami Audience 40 i 50, gdzie płaciło się już nie za firmę, ale za sam dźwięk.
Natomiast największy model Audience 80 mógł już wtedy podobać się zwolennikom układów trójdrożnych. Dwie “17” na basie, średniotonowa “15” i 28mm kopułka to całkiem sporo, a w przypadku Dynaudio zaskakująco dużo, jak na cenę ok. 7500zł. Czas jednak pokazał, że można było znacznie, znacznie lepiej...
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Dynaudio Audience 82 na zdjęciu, w pierwszej chwili byłem przekonany, że modele nowej serii, a w każdym razie niektóre z nich, kosztować mają o kilkadziesiąt procent więcej, niż poprzednio. Może firma lekko przesuwa swoją ofertę na wyższe półki, uznając, że wcześniej zeszła trochę za nisko? Okazało się jednak, że 82 kosztuje dokładnie tyle, co 80.
Na czym polega tak dramatycznie odczuwana przeze mnie różnica? Przetworniki nisko-średniotonowe produkowane i stosowane przez Dynaudio można podzielić na dwie grupy z koszami z blachy i z koszami odlewanymi.
Pierwsze są z natury tańsze i były szeroko stosowane w poprzedniej serii Audience, drugie instalowane są w serii Contour. Już jednak w poprzedniej serii Audience dwukrotnie trafiły się kosze odlewane tam, gdzie głośnik o potrzebnej wielkości nie występował w wersji blaszanej a więc w przypadku 15-cm nisko-średniotonowego Audience 40 i 15cm średniotonowego w Audience 80.
Wszystkie pozostałe role nisko-średniotonowych w Audience 50, 60 i 70, i niskotonowych w Audience 80, pełnił 17-cm model blaszany. Teraz nie tylko, że zamieniony został przez model z koszem odlewanym, ale ponadto zwiększono jego kaliber z 17 do 20-cm.
Powstała w ten sposób układowo bardzo podobna, ale jakościowo zupełnie inna konstrukcja, niż Audience 80. Mogłaby występować bez żenady jako model w dotychczasowej hierarchii Audience znacznie wyższy, a nie zastępujący 80. Mam nadzieję, że faktów tych nie poznają posiadacze Audience 80, trzeba powiedzieć, że firma nie dba o ich sampoczucie... może jednak nie było ich zbyt wielu?
Była jednak jeszcze w historii mojej znajomości z Dynaudio Audience 82 chwila zwątpienia. Na różnych zdjęciach tej kolumny, z różnych źródeł, dostrzegłem różnicę w typie zainstalowanego głośnika średniotonowego raz był to 15W38 (z małą cewką, taki jak w Audience 80), innym razem 15W75 (z dużą cewką, częściej stosowany jako nisko-średniotonowy).
To jeszcze żaden problem, ale sygnał, że z fabryki wyszły różne wersje. Akt drugi dramatu to już rozpakowywanie kolumn dostarczonych do testu przez polskiego dystrybutora.
Na wierzchu dane techniczne i opis zastosowanych głośników. Średniotonowy: 15-cm kosz odlewany, 38-mm cewka z uzwojeniem aluminiowym, membrana z częścią centralną wykonana z jednego kawałka (polipropylenu).
Niskotonowy: 2x20-cm, membrana polipropylenowa, 75-mm cewka z uzwojeniem aluminiowym. Koniec. A gdzie “kosz odlewany”? Dynaudio jak dotąd nigdy nie zapominało, aby się tym faktem chwalić.
A więc zaraz wyjmę Audience 82 w wersji ze starymi blaszanymi koszami (20-cm blaszane też istnieją, choć już dawno przez Dynaudio nie były stosowane), i wcześniej widziane zdjęcia i testy okażą się manipulacją...
Jak już można się domyślać z przebiegu tej narracji, kosze były odlewane. Może przywiązuję zbyt dużą wagę do aspektów konstrukcyjnych, co raz rozbudza duże nadzieje, a innym razem zniechęca do produktu jeszcze przed jego posłuchaniem... Tym razem jednak próby odsłuchowe prowadzę nie ja, ale J.A.
Przedstawię jeszcze jedno porównanie Dynaudio Audience 82 bardzo przypominają zestawem głośników model Contour 3, nomen omen prawie 3 razy droższy (najważniejsza różnica jest taka, że 20-cm głośniki Contoura 3 mają cewki aż 10-cm średnicy i odpowiednio większe układy magnetyczne, a w “82” “tylko” 75-mm).
W jednej kwestii konstruktorzy Dynaudio nie wykroczyli poza wcześniej przyjęte założenia, nadal mogąc tutaj sporo zaooszczędzić obudowy serii Audience oklejane są nie naturalnym fornirem, jak w przypadku kolumn Evidence Dali, ale folią drewnopodobną. Na szczęście rozszerzono wybór o tak modną już od kilku lat jasną czereśnię, poza nią jest kolor przypominający palisander i obowiązkowy czarny.
Otwór bass-reflex został przeniesiony na przednią ściankę, co ma pozwolić ustawiać kolumny bliżej ścian pomieszczenia; gdyby jednak bas zbyt się nasilał, można użyć dołączonych zatyczek z gęstej pianki, zamieniając konstrukcję na zamkniętą.
Obydwa głośniki pracują we wspólnej komorze. W stosunku do ich całkowitej powierzchni, obsługujący je otwór bass-reflex wydaje się trochę zbyt mały, aby uniknąć wymuszania zbyt dużych prędkości przepływu powietrza przy dużych amplitudach głośników, ale do problemu tego dociera wielu konstruktorów, zmuszonych do niskiego strojenia.
Tym razem nie trzeba się jednak zbyt martwić, nieliniowość pracy pojawiać się będzie dopiero przy bardzo dużych natężeniach dźwięku.
Kilkulitrowa komora głośnika średniotonowego uformowana została przez równoległe płyty, dodatkowo wzmacniające obudowę w jej górnej części, w dolnej (poniżej głośników) założono wieniec. Wytłumienie jest bardziej zróżnicowane, niż w Dali.
Na bocznych ściankach, na wysokości głośników niskotonowych, znajdują się okładziny bitumiczne to walka raczej z ich wibracjami, niż z falami stojącymi wewnątrz skrzyni. Temu z kolei służy 4-cm gąbka na większości ścianek, a ponadto niewielka ilość waty za samymi głośnikami wprowadza lekkie tłumienie układu rezonansowego.
Zwrotnica jest na płytce drukowanej, jakość komponentów dobra średnia, w ważnych miejscach cewki powietrzne i kondensatory foliowe, gdzieniegdzie przemknie się cewka rdzeniowa czy elektrolit, ale gdzie ich nie ma... Filtry mają być 1. rzędu, a częstotliwości podziału 580Hz i 2,1kHz; zwraca uwagę bardzo niska, zwłaszcza w kontekście filtrów 1. rzędu, druga częstotliwość podziału.
Jak ten biedny (przepraszam bardzo dobry) głośnik wysokotonowy to wytrzymuje? Podejrzewam, że nachylenie filtru stopniowo wzrasta, a 6dB/okt. mamy w pobliżu częstotliwości podziału. Zresztą podobną sytuację spotykaliśmy już w konstrukcjach Dynaudio. Drodzy hobbyści! Nie mordujcie swoich głośników wysokotonowych filtrami 1. rzędu przy podziale 2kHz!
Odsłuch
Brzmienie obydwu kolumn z pewnością było obfite, mocne i nieskrępowane. Oba modele prezentowały dobre wyrównanie częstotliwościowe w zakresie średnio-wysokotonowym, przetwarzaniu basu należą się już oddzielne komentarze.
Bas schodził w niskie rejony, niósł ze sobą potęgę i soczyste wypełnienie. Jednocześnie siła basu Dali, choć płynnie połączonego z resztą pasma, stawiała go w roli pierwszoplanowej.
Jak można się domyślać, ten stan rzeczy premiował odtworzenie recitalu organowego (Jean Guillou), nieco mniej służąc odtworzeniu popisów kontrabasisty czy perkusisty z “Lush Life” Joe Hendersona. Uboczną cechą owego obfitego przekazu była dominacja wypełnienia nad klarownym przekazaniem fazy ataku dźwięku.
Trochę inaczej rzecz miała się w przypadku Dynaudio basu było mniej, więc cała kompozycja nie została mu tak podporządkowana, jak w przypadku Dali, i choć podstawowe cechy motoryczne też były osiągnięte, to pewne podbarwienia tworzyły nalot ograniczający do pewnego stopnia zróżnicowanie i zwrotność.
Jednak bas Dynaudio Audience 82 był twardszy i krótszy, a bas Dali sprężysty i zaokrąglony. Średnie tony pozostawały nieco w cieniu zakresu basowego, ale były bardzo dobrej klasy w obydwu przypadkach. Podobnie wysokie tony, jednak z wyraźniejszą różnicą w charakterze Dynaudio prezentowały tę część pasma akustycznego łagodniej, ale też przejrzyście, podczas gdy Dali nieco ostrzej, dynamiczniej.
W obydwu przypadkach odtworzenie fortepianu było bardzo dobre: instrument miał ciężar, soczystość, wybrzmienie, był przy tym bardzo realistycznie osadzony w przestrzeni (w czym szczególnie celowały Dynaudio, choć wciąż wspominam rewelacyjne pod tym względem Contoury 1.8 sprzed kilku miesięcy).
Również głos ludzki (bas-baryton Thomasa Quasthoffa) zaprezentowany został doskonale. Zespolenie wszystkich podzakresów pasma było bardzo poprawne.
Podobnych wrażeń dostarczyła bachowska płyta Henryka Szerynga. Bogactwo wybrzmień instrumentu było bardzo wysokiej klasy (jednak tutaj z kolei nagroda dla Dali, za najlepsze kontury i analityczność). Obydwa modele bez skrępowania potrafiły wytworzyć bardzo nawet wysokie poziomy natężenia dźwięku.
Orkiestra symfoniczna w przypadku Dynaudio, które wzorowo połączyły swobodę dynamiczną i przestrzenną, tworząc wspaniały, angażujący, a przy tym naturalny spektakl, wywoływała brawa przy otwartej kurtynie. Natomiast Dali bliższe były postawienia kropki nad “i” w dziedzinie potęgi, zwłaszcza niskich częstotliwości.
Nie znam kolumn w tym zakresie ceny, które przy ogólnie wysokiej jakości przetwarzania, nadawałaby się lepiej do bardzo dużych pomieszczeń. Zdecydowanie takiej jednoznacznej rekomendacji domagają się zwłaszcza Dali, które mogą też próbować podważyć konieczność stosowania subwoofera w systemach wielokanałowych.
Dynaudio są ostrożniejsze, z bardziej powściągniętym, starając się o większą kompatybilność i uniwersalność.
J.A