Przedwzmacniacz SXV2 należy do serii Silhouette. Mimo umiarkowanych rozmiarów, we wnętrzu jednej obudowy zmieszczono kompletny zasilacz. Wyłącznik sieciowy znajduje się na tylnej ściance. Gniazda wejść i wyjść RCA ustawiono inaczej niż zwykle - nie w grupach "wej." i "wyj.", ale w grupach "lewy" i "prawy", ponieważ wewnątrz sygnał dla każdego z kanałów jest prowadzony osobno.
Mikroprzełącznikami typu DIP możemy zmienić wzmocnienie/czułość (4 kroki, 0,24-7,5 mV), pojemności obciążenia (5 kroków, 27-417 pF) oraz impedancję obciążenia (6 kroków, 10-47 000 omów). Mamy możliwość skorzystania z jeszcze jednego ustawienia - wyboru między korekcją RIAA tzw. "standardową", lub IEC, tj. z tłumionym zakresem poniżej 20 Hz.
Montaż jest w całości przewlekany, wzmocnienie dokonuje się w układach scalonych - po trzy na kanał. Na wejściu mamy LT1115 o ultraniskich szumach i zniekształceniach, dalej dwa Burr-Browny OPA2227. Podstawą zasilacza jest transformatorek toroidalny Noratona.
Perraux Silhouette SXV2 został zaprojektowany oraz wyprodukowane w Nowej Zelandii i przybywa z pomiarami wykonanymi indywidualnie dla każdego egzemplarza.
Wyjątkową uwagę poświęcono instrukcji obsługi - jest ona zarówno bardzo dobrze napisana, jak też bardzo ładnie wykonana. A to ważne o tyle, że wewnątrz znajdziemy tabelki z ustawieniami mikroprzełączników, do których zapewne będziemy co jakiś czas wracać.
Odsłuch
Trzeba mieć odwagę i umiejętności, żeby tak grać czarne płyty - odważnie, otwarcie, bez udawania, że analog zawsze równa się ciepełko. Góra pasma jest żywa, dźwięczna, jasna, zróżnicowana. Bas nie jest głęboki ani nasycony, został podkreślony jego wyższy podzakres. Kamp! zagrał w bardzo "klubowej" manierze, z wyeksponowaną górą i uderzeniem "kick basu".
Madeleine Peyroux "Careless Love" (na winylu Mobile Fidelity) została odtworzona z mocnym pulsem, z wyraźną pracą kontrabasu, z oddechem.
Perraux Silhouette SXV2 faworyzuje też wyższą część średnicy. Da się to nieco skorygować innymi, niż referencyjne, ustawieniami impedancji, ale nie do końca.
To nie jest brzmienie neutralne i zrównoważone ani też klasycznie "analogowe", jednak na swój sposób daje muzyce dużo witalności.
Wojciech Pacuła