Największy nacisk w edycji MkII położono na zmiany w ramach sekcji cyfrowej. Wcześniej wzmacniacze Rotela były pod tym względem dość nowoczesne, wybrane modele miały nie tylko cyfrowe wejścia, ale również układy Bluetooth.
Szybkie postępy konkurencji wymuszają jednak doskonalenie również udanych konstrukcji, gdyż nic tutaj nie jest dane raz na zawsze; ani pozycja konkretnego modelu, ani też marki. Wszyscy muszą być czujni i sprężać się.
Najmocniejsi i najbardziej innowacyjni "majstrują" nie tylko w ograniczonej sekcji cyfrowej (DAC-a), ale zmieniają ogólną formę i koncepcję wzmacniacza, który staje się bardziej komputerem zorientowanym głównie na sygnały cyfrowe, pliki i sieć, a wejścia analogowe są już tylko dodatkiem. Równocześnie impulsowe końcówki i zasilacze pozwalają przygotować atrakcyjną, kompaktową obudowę...
Na tle takich zmian kolejne urządzenia Rotela prezentują się konserwatywnie, również w wersjach MkII. Rotel jest zakorzeniony w tradycji Hi-Fi i nie chce opuścić tego miejsca, które udało mu się zdobyć, ryzykować utraty tych klientów, którzy nadal z mozołem budują poważne, wielosegmentowe systemy z komponentów o regularnej wielkości. A jest ich wciąż bardzo wielu. Tym bardziej że wielu innych producentów zmienia profil, pozostawiając Rotelowi część swojego "elektoratu".
Dlatego spotkanie z Rotelem RA-1572 MkII nie jest odkrywaniem zupełnie nowych lądów. Przekonujemy się o tym już na widok dużego pudła, które z zawartością waży ok. 15 kg – tyle, ile wszystkie trzy wzmacniacze impulsowe z poprzedniego testu razem wzięte.
Rotel RA-1572 MkII - front
Styl Rotela jest doskonale znany i też utrwalony: centralną część frontu zajmuje spory wyświetlacz oraz dwa rzędy przycisków (w sumie aż dwanaście), a każdy odpowiada za jedno wejście. To całkiem wygodne rozwiązanie, wcale nie gorsze od popularniejszego pokrętła, jednak to dobrze, że właśnie ono zajmuje się regulacją głośności.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Rotel podchodzi do obsługi bardzo praktycznie, nie poświęcając ergonomii na rzecz wzornictwa. Pokrętło wzmocnienia działa jednak w systemie "elektronicznym", wskazania pojawiają się na wyświetlaczu (chociaż sygnały audio są w tej sekcji analogowe).
Rotel RA-1572 MkII ma też dość rozbudowane menu, więc do nawigacji trzeba było zaangażować kolejne (cztery) przyciski. Na przedniej ściance są także przełącznik wyjść głośnikowych i wyjście słuchawkowe oraz złącze USB.
Rotel RA-1572 MkII - złącza
Japoński sprzęt był dawniej bardziej skomplikowany niż europejskie emanacje audiofilskiego minimalizmu i Rotel pozostaje temu wierny. Znamy już rozmach Rotela w zakresie tradycyjnych gniazd. W ten sposób do RA-1572 MkII podłączymy ponad dziesięć zewnętrznych źródeł!
Czytaj również: WAT WAT-owi nierówny, czyli co powinien wiedzieć amator lamp
Sześć gniazd przyjmuje sygnały cyfrowe (dwa optyczne, dwa elektryczne współosiowe oraz dwa USB), pięć – analogowe (trzy pary RCA i jedna XLR dla sygnałów liniowych, jedna RCA dla gramofonu z wkładkami MM).
Są (analogowe) wyjścia z przedwzmacniacza - jedno stereofoniczne (dla dodatkowej końcówki mocy) i dwa monofoniczne (dla subwooferów). W tylną ściankę wkręcono także (typową dla Rotela) kapsułkę z modułem Bluetooth (kodowanie aptX oraz AAC).
Są w sumie aż trzy gniazda USB, a każde służy do czegoś innego. USB na froncie obsługuje odtwarzacze typu iPod. Jedno z tylnych USB to USB-DAC, które Rotel oznacza jako USB-PC.
Przyjmuje sygnały PCM 32 bit/384 kHz, MQA oraz współpracuje z instalacjami systemu Roon. Trzecie (ponownie USB-A) jest już tylko źródłem zasilania, np. do opcjonalnego, zewnętrznego modułu sieciowego Wi-Fi, bowiem Rotel RA-1572 MkII ma tylko przewodową sieć LAN i nie jest ona związana z funkcjami strumieniowymi, a realizuje wyłącznie zadania komunikacyjne (oraz aktualizacji oprogramowania) dla wybranych systemów domowej automatyki.
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
Skoro dostępne jest sterowanie (w ramach protokołu IP), to teoretycznie można by było pójść za ciosem i przygotować aplikację mobilną, której jednak nie ma, ale taka inwestycja byłaby nieracjonalna wobec braku strumieniowania. Być może doczekamy się go w wersji MkIII wzmacniacza.
Sterowanie (i integrację z automatyką) zrealizujemy także za pomocą interfejsu starszego typu – RS232. Są też gniazda wyzwalaczy i firmowego systemu komunikacji Rotel Link.
Rotel proponuje, swoim zwyczajem, dwie pary terminali głośnikowych i trochę niepotrzebnie straszy "nominalną impedancją 8 Ω". Chodzi o to, aby nikt nie podłączył (i nie uruchomił jednocześnie) dwóch par kolumn 4-omowych – z jedną parą nie będzie problemu.
Rotel RA-1572 MkII - wnętrze
Końcówki mocy podzielono na dwa niezależne bloki i radiatory. Pracują w klasie AB i podobnie jak w poprzedniku (RA-1572), tworzy je sześć (na stronę) tranzystorów Sankena. Bank kondensatorów też rozdzielono na dwie strony.
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy wzmacniaczy cyfrowych?
Wspólny duży transformator toroidalny ulokowano pośrodku. Przełącznik wejść to wysokiej klasy przekaźniki, moduł przedwzmacniacza gramofonowego ma formę pionowej płytki wpiętej w wielostykowe gniazdo (tuż przy samym wejściu RCA) – jakby Rotel oferował ten preamp w opcji dodatkowej, ale każdy egzemplarz RA-1572 MkII jest w ten układ wyposażony.
Poprzedni RA-1572 miał przetworniki C/A firmy AKM, ale obecnie ich zapasy stopniały (nawet w sensie dosłownym, bo fabryka AKM spłonęła). Czy ta katastrofa była bodźcem do opracowania nowej wersji, czy też zmianę wymusiły nowa koncepcja i nowe funkcje?
Tak czy inaczej stosowane teraz przetworniki firmy Texas Instruments pracują z sygnałami 32 bit/384 kHz. Przedwzmacniacz jest w przeważającej części analogowy, sygnały z wejść analogowych nie są zmuszane do konwersji na "cyfrę". Mimo pary wejść XLR nie jest to układ zbalansowany.
Czytaj również: Jak dzielimy wzmacniacze ze względu na technikę wzmacniania sygnałów?
Rotel RA-1572 MkII - odsłuch
Rotel RA-1572 MkII to kolejna propozycja w znanym firmowym stylu. Nie jest on bardzo osobny, indywidualny, jednak konfrontacja z Attessą pokazuje dwa wyraźnie różne wzorce. Rotel to solidność, dokładność, dynamika, w czym swój udział ma, bo mieć musi, mocny i wygimnastykowany bas.
Średnica też jest ważna – jak zawsze – ale nie zawsze najważniejsza. O tym, co wyjdzie na pierwszy plan, zdecyduje nie sam Rotel, ale nagranie, aranżacja, muzyka, siła instrumentu lub wokalu.
Rotel RA-1572 MkII to gwarancja neutralności, którą zawsze będzie można poddać (a nawet nigdy nie uda się tego uniknąć) modyfi kacjom za pomocą kolumn. Sam Rotel unika podgrzewania, ale też rozjaśniania.
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy tranzystorów, ich charakterystyka i zastosowanie?
Kompetencje Rotela RA-1572 MkII są w tej dziedzinie w zasadzie niepodważalne, nie ma sensu doszukiwać się podbarwień, bo nawet jeżeli takie są, to tak niewielkie, że zostaną "przykryte".
Prędzej można mu zarzucać słabość w improwizowaniu, brak własnego charakteru, ale takie stawianie sprawy dowodzi głównie słabości samej argumentacji i problematycznej wartości określenia "muzykalność", które czasami ratuje urządzenia, a czasami recenzję...
W tym przypadku jest zupełnie niepotrzebne i nieadekwatne. Rotel RA-1572 MkII jest na tyle muzykalny, na ile jest sama muzyka i nagranie, a co potem z tego zrobią głośniki, to jeszcze kolejna sprawa.
Nasycenie i plastyczność średnich częstotliwości, swoboda i wyrazistość wysokich okazują się wciąż lepsze niż w większości wzmacniaczy impulsowych. Nie dzieje się tutaj jednak nic wyjątkowego, na siłę i na wyrost.
Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono, jakie są jej wady i zalety?
Różnice w nagraniach są pokazywane natychmiast, Rotel nie wprowadza żadnej "stałej", niczego nie wyolbrzymia i nie kurczy. Basem operuje swobodnie, bez problemów i skłonności. Gra dynamicznie, dość "szybko", ale jeszcze nie twardo. O ile Attessa może uwodzić średnicą, to w tym zakresie rządzi Rotel RA-1572 MkII.
Słychać też dobrą przejrzystość i gradację przestrzenną. Rotel RA-1572 MkII unika zarówno spłaszczenia, jak i sklejania, pojawia się pierwszy plan (nie zawsze bliski), dalekie wybrzmienia. Nie będzie nas uwodził ani zamęczał, można go słuchać w spokoju i zaufaniu, że zadba o wszystko – jak na Rotela przystało.
Ustawienia USB
Podłączanie komputera do zestawu stereo nie jest zadaniem bezstresowym i chociaż producenci się starają, to w niektórych przypadkach jeszcze bardziej sprawę skomplikowali. Podstawowa przeszkoda tkwi w sposobie obsługi wyjść USB przez najpopularniejsze komputery z oprogramowaniem Microsoft Windows.
Wymagana jest zazwyczaj instalacja dodatkowego oprogramowania w formie tzw. sterowników (każdy producent wzmacniacza dostarcza swój własny pakiet). Rotel RA-1572 MkII nie jest wyjątkiem, ale Rotel podpowiada nam drogę na skróty.
Z menu wzmacniacza można wybrać specjalny, "oszczędny" tryb pracy wejścia USB – 1.0, wówczas w komputerze nie musimy wykonywać żadnych dodatkowych czynności. Podłączamy i w zasadzie od razu gramy. Ale tylko dopóki satysfakcjonuje nas relatywnie niska, bo ograniczona do 96 kHz częstotliwość próbkowania.
Chcąc wykorzystać pełen potencjał układów cyfrowych, a więc przesłać do RA-1572 MkII np. sygnał 24 bit/192 kHz albo 32 bit/384 kHz, należy wybrać ustawienie 2.0 i zainstalować w komputerze sterowniki.
Użytkownicy sprzętu Apple bądź komputerów z systemami operacyjnymi Linux są na ogół (i tak jest w przypadku RA-1572 MkII) z tego zwolnieni. Mogą poczuć inne ograniczenia, związane z przesyłaniem sygnałów DSD, ale nie będziemy się tym tematem zajmować, ponieważ Rotel nie ma trybu DSD.
Nowością w modelu Rotel RA-1572 MkII jest obsługa sygnałów MQA... i wchodzimy w dodatkową warstwę ustawień. Jeżeli włączymy dekodowanie MQA, wówczas trzeba też będzie zgodzić się na restrykcje w zakresie regularnych sygnałów PCM oraz obniżenie obsługiwanych rozdzielczości z 32 do 24 bitów. Wynika to prawdopodobnie z zastosowania dodatkowego dekodera dla sygnałów MQA i jego wewnętrznych ograniczeń.
W praktyce dostępność muzyki PCM 32 bit jest (i zapewne będzie) bardzo niewielka. Problem polega raczej na straszeniu użytkownika dodatkowymi ustawieniami i ostrzeżeniami, w gąszczu których można się pogubić. A miało być przecież prosto, łatwo i przyjemnie.
PS. I jeszcze uwaga "kombinacyjna": ustawienie MQA jest związane z trybem USB 2.0, nie działa w trybie USB 1.0