Kora TB140 TB140 - obudowa i sterowania
Chociaż TB140 jest najskromniejszą i najtańszą integrą, zawiera wszystkie wyjątkowe rozwiązania i patenty. Front błyszczy i eksponuje wyświetlacz, który służy zarówno do pokazania podstawowych informacji (poziom głośności, wybrane źródło), jak i funkcji dodatkowych oraz ozdobnych grafik.
Pokrętłem zlicowanym z frontem ustawiamy głośność, a po wciśnięciu wybieramy wejście i dostajemy się do menu z kilkoma zaawansowanymi trybami (m.in. indywidualna czułość dla każdego z wejść).
Zdalne sterowanie pozwala na regulację głośności, wyciszenie oraz zmianę źródła, nie poprowadzi nas jednak do menu ustawień. TB140 nie ma wyjścia słuchawkowego. Uruchamianiu towarzyszy kilkudziecięciosekundowa zwłoka, wymagana procedurą rozgrzewania lamp.
Kora TB140 TB140 - złącza
Kora TB140 ma cztery wejścia liniowe i jedno gramofonowe (dla wkładek MM). Nad nimi widać jeszcze zaślepione okienko, które mogłoby pomieścić np. dodatkowe wejścia, jednak producent nie podaje żadnych informacji na ten temat.
Terminale głośnikowe są pojedyncze, a obok nich znajduje się nietypowy, zewnętrzny blok radiatora, związany z tranzystorowymi końcówkami mocy. Określanie TB140 mianem wzmacniacza hybrydowego nie uważam za błąd, chociaż to konstrukcja bardzo wyjątkowa, a jej główne założenia są chronione patentami.
Kora TB140 TB140 - układ lampowy
Kora przedstawia TB140 (tak jak wszystkie swoje wzmacniacze) jako urządzenia lampowe z tranzystorowymi "buforami" wyjściowymi, bowiem układ lampowy ma sprostać docelowemu wzmocnieniu napięciowemu całego wzmacniacza. Popatrzmy na to od strony praktycznej (czyniąc oczywiście pewne uproszczenia).
Czytaj również: Jak dzielimy wzmacniacze ze względu na technikę wzmacniania sygnałów?
Sygnał pochodzący z typowego, współczesnego źródła ma napięcie (znamionowe) około 2 V. Sekcja lampowa TB140 musi to napięcie wzmocnić do poziomu "docelowego", czyli takiego, który odpowiada napięciu na wyjściach głośnikowych. I to jest zasadnicza różnica pomiędzy TB140 a "zwykłym" wzmacniaczem hybrydowym, w którym tranzystorowa końcówka odpowiada również za część wzmocnienia napięciowego.
Moc wyjściowa Kory TB140 wynosi (według specyfikacji producenta) 70 W przy 8 Ω, co odpowiada napięciu (wyjściowemu) 24 V (dokładnie 23,67 V). I tyle musi dać z siebie przedwzmacniacz (oczywiście w warunkach ekstremalnych, w celu osiągnięcia mocy maksymalnej). W "typowym" wzmacniaczu o rząd wielkości mniej.
Duże wzmocnienie napięciowe zapewnia zestaw dwóch ECC82 i dwóch ECC83, podwójnych triod o niskiej mocy, chętnie stosowanych w "klasycznych" przedwzmacniaczach w stopniach wejściowych czy inwerterach fazy.
Czytaj również: Jakie są sposoby regulacji wzmocnienia (głośności), jakie są ich zalety i wady?
Firma Kora odnosi się do problemu umiarkowanego wzmocnienia tych lamp i tłumaczy, iż środkiem "zaradczym" było zastosowanie aż czterech elementów, stąd hasło "Square Tube". Producent deklaruje, że zasilacz dla modułów lampowych generuje bardzo wysokie napięcie, sięgające 280 V.
Kora TB140 TB140 - sekcja tranzystorowa
Aby nie wprowadzać dodatkowego zamieszania, sekcję tranzystorową nazwijmy standardowo końcówką mocy. Wydaje się, że otrzymując z przedwzmacniacza sygnał o docelowym, wysokim napięciu, końcówka już niemal nic nie musi z nim robić.
Formalnie wzmocnienie wynosi tutaj "jeden" (gdzieś w materiałach prasowych dokopałem się do informacji, że jest nawet minimalnie niższe). Tranzystorowy "bufor" jest jednak konieczny, bowiem lamp nie możemy obciążyć niską impedancją kolumn głośnikowych. Dopiero wtedy możliwe jest wyciągnięcie 100 W przy 4 Ω (według informacji producenta).
Końcówki są liniowe, pracują w klasie AB. Moduł tranzystorowych stopni wyjściowych to nie tylko spory fragment głównej płytki drukowanej, ale też, dość nietypowo, przykręcony do tylnej ścianki (od zewnątrz) radiator.
Pozwoliło to utrzymać zwartą i elegancką formę obudowy, jak też odpowiednio niską temperaturę. Tranzystory użyte w końcówkach mocy to elementy ON Semiconductor MJL1302A/MJL3281A (po jednej parze na kanał).
Większość układów zmontowano na jednej dużej płytce w tylnej części obudowy. Zaraz za wejściami sygnał trafia do oryginalnego przedwzmacniacza, ale na początek w dość tradycyjnej odsłonie. Są tutaj układy półprzewodnikowe, chociaż za wzmocnienie odpowiadają tylko w sekcji gramofonowej.
Wejścia obsługują wysokiej klasy przekaźniki, a do regulacji głośności zaprzęgnięto układ scalony. To niejedyny nowoczesny akcent w TB140, w taki sposób przygotowano również całą elektronikę sterującą z efektownym wyświetlaczem.
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
Kora TB140 TB140 - odsłuch
O ile brzmienie Mantry było kombinacją cech wzmacniacza lampowego i tranzystorowego, o tyle Kora TB140 posuwa się jeszcze dalej w kierunku klimatu lampowego, w zasadzie jest w samym jego centrum.
Taki był deklarowany cel konstruktorów Kory, zrealizowany w zasadzie w stu procentach – z takim tylko zastrzeżeniem, że wzmacniacze lampowe nie brzmią jednakowo, wśród nich obserwujemy również duże zróżnicowanie, w tym przypadku mamy więc do czynienia z brzmieniem należącym do określonego "zbioru".
Kiedy się już zaprzyjaźnimy z tym wzmacniaczem, niczym nas nie zaskoczy, będzie raczej utrwalał reputację urządzenia, które ma swój charakter, swoje priorytety, swoją logikę i zachowuje się absolutnie konsekwentnie.
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy tranzystorów, ich charakterystyka i zastosowanie?
To dźwięk ostatecznie spójny, zaaranżowany, dopieszczony. Jego wewnętrzne ciepło jest niezwykłe, znaczące i szlachetne. W pierwszym wrażeniu wcale nie jawi się jako dominanta.
TB140 można polubić z każdym rodzajem muzyki, ale aby znajomość dobrze się zaczęła, lepiej jest dobrze "trafić". Powiedzmy więc otwarcie, że Kora TB140 nie jest demonem dynamiki, strażnikiem dyscypliny basu, nie pomoże też nagraniom cierpiącym na brak blasku i otwartości. Pogłębi taki deficyt, muzyka będzie przytłumiona, może z wyjątkiem starych nagrań, które na takim podejściu mogą nawet zyskiwać, stając się jeszcze bardziej nostalgiczne.
Nagrania dobre (niekoniecznie wysmakowane audiofilskie realizacje) brzmią już czytelnie, plastycznie, niektóre blisko, inne z dystansu, ale naturalnie i przyjemnie. Zbyt ostre i rozjaśnione – nabierają ogłady i kultury.
Czytaj również: Co oznacza Single Ended?
jest jeszcze spory radiator.
Kora TB140 to nie tylko wzmacniacz, to "realizator" nagrań, jakby dostarczony do niego materiał był tylko surowcem, biegnącym w studio od muzyków do konsoli, ale o ostatecznym kształcie decyduje TB140, mając własny styl i upodobania.
Bas jest obszerny, rozciągnięty, zaokrąglony. Wysokie tony dyskretne, a mimo to zróżnicowane, koronkowe. Na pewno trudno określić ten dźwięk jako analityczny, bez względu na to, czy miałaby to być pochwała, czy przygana. Jest jednak nasycony, esencjonalny, bogaty, tak że po krótkiej akomodacji nie odczuwamy ograniczeń, lecz z nagrania na nagranie coraz bardziej zanurzamy się w tej "opowieści".
Oczywiście nie wszyscy muszą mieć wrażliwość skalibrowaną w taki sposób, a ci, którzy nie mają… nie powinni czuć się gorsi. Jednak dla wielu, którzy szukają właśnie takich nastrojów, TB140 może być wzmacniaczem wzorcowym.