W rodzimej Islandii jego album "Dyro i daudapogn" był najlepiej sprzedającym się debiutem w historii, osiągając – jak na tę maleńką wyspę - imponujący nakład 30 tys. egz. Potencjał artysty dostrzegli brytyjscy wydawcy i przygotowali anglojęzyczną wersję albumu.
Poetyckie teksty przetłumaczył John Grant z amerykańskiej alternatywnej grupy The Czars. Asgeir należy do tej samej grupy wykonawców co Antony Hegarty, Rufus Wainwright, Jose Gonzales czy Bon Iver. Szczególnie bliski jest mu ten ostatni.
Podobnie jak on, tworzy indie folkowe cudeńka o onirycznym, wciągającym klimacie. Uzyskuje to za pomocą bardzo prostych środków - subtelnych dźwięków akustycznych gitar, fortepianu i skromnej elektroniki. Choć nie jest wokalnym herosem (jego nieco płaczliwy śpiew przypomina manierę Jamesa Blake`a), to właśnie partie wokalne budują napięcie nagrań.
Jest w tej muzyce coś niepowtarzalnego, ujmującego, nierzeczywistego. Islandia to specyficzne miejsce na ziemi, wylęgarnia talentów czystej wody. O dalszą karierę 22-latka jestem spokojny.
Grzegorz Dusza
ONE LITTLE INDIAN / MYSTIC