Niniejszy projekt jest jakby kontynuacją projektu "Proverbs and Songs" zrealizowanego dekadę temu przez Surmana z towarzyszeniem dużego chóru pod dyrekcją Moody`ego i kościelnych organów, na których grał John Taylor.
W tym kameralnym projekcie rolę organisty przejął Moody. Nie trudno się do myśleć, że mamy tu do czynienia ze splotem muzyki klasycznej i jazzu, które można też sklasyfikować jako opartą na klasyce muzykę improwizowaną, co kiedyś nazywano trzecim nurtem. Akcja spotkania miała miejsce w kościele w Oslo posiadającym wyborną akustykę i organy o specyficznym tembrze. Duet wykonał kompozycje własne (w większości Surmana), pieśń ludową i spirituals, wszystkie utrzymane w niemal kościelnym charakterze.
Cóż, Surman jako dziecko śpiewał w kościelnym chórze i widać sentyment pozostał. Niektóre utwory to swobodne improwizacje, w których organista udowodnił, że doskonale wyczuwa intencje Surmana, którego stonowane saksofony (barytonowy oraz sopranowy) i klarnet basowy opowiadały bajkowe historie. Moody nie tylko sprawdził się w roli akompaniatora, tworząc barwą organów należyty nastrój, lecz stał się równouprawnionym głosem w dialogu. Wydaje się, że rasowy jazzman, jakim jest Surman, jest coraz bardziej zainteresowany interstylistycznymi pomysłami, w których znajduje satysfakcję.
Proces zacierania się gatunków przybiera na sile i może za kilka dekad muzykę będziemy dzielili na ambitną (tu świetny przykład) i nie ambitną (popowa papka) lub też na improwizowaną (jak właściwie tutaj) i tę zapisaną.
Cezary Gumiński
ECM/ UNIVERSAL MUSIC