Tego typu projektów można tylko Niemcom pozazdrościć,
a sami o takowych możemy jedynie pomarzyć.
Niemcy mają kilka, permanentnie działających
(!), big-bandów jazzowych na światowym poziomie,
z którymi bez żadnych kompleksów mogą wystąpić
największe gwiazdy zza oceanu. Jedną z takich formacji
jest orkiestra West Deutsche Runkfunk (WDR),
która towarzyszyła rok temu niezapomnianemu Joemu Zawinulowi, co uwieczniono na kompakcie Brown
Street.
Najnowszy krążek z udziałem WDR firmuje
Parker, saksofonista altowy i wokalista, który przez
wiele lat szefował zespołowi akompaniującemu Jamesowi
Brownowi. Zarejestrowany koncert składał
się z dwóch części. Pierwsza zawierała utwory z repertuaru
Raya Charlesa, druga funkucjące przeboje firmowane
przez Parkera.
Słuchając pierwszej części,
przychodzi ciekawa refleksja: zarówno Charles, jak
i Parker są (byli) wokalistami i saksofonistami altowymi
(Charles grywał na saksofonie w latach 60.). Bez
wątpienia Charles był genialnym wokalistą, a Parker
jest genialnym saksofonistą. Parker usiłuje naśladować
Charlesa (np. w Georgia on My Mind), choć oczywiście
nie ma tej głębi i finezji w głosie.
Wydaje się, że
w drugiej części Parker poczuł się znacznie lepiej, bo
we własnym repertuarze, a przy bębnach w orkiestrze
zasiadł Danis Chambers, gdy na basie zaczął "wymiatać"
Rodney Curtis. Zaskutkowało to niezwykle nośnym
funkowym podkładem i wtedy Parker stał się bardziej
dynamiczny, coś w stylu Browna, a też w całą
orkiestrę WDR wstąpił jakby nowy duch.
Cezary Gumiński
MULTIKULTI