Choć grupa Police startowała na fali post-punku, to każdy z jej członków w trakcie istnienia i po rozwiązaniu grupy tworzył coraz bardziej ambitne przedsięwzięcia artystyczne.
Już pod koniec lat 80. Stewart Copeland, perkusista tria, po przygodzie z muzykami afrykańskimi rozpoczął pisanie muzyki dla filmu, telewizji i baletu, zdobywając należne uznanie. Zazwyczaj zasiadając za zestawem perkusyjnym, nadawał swym kompozycjom należnej motoryki. Można nawet powiedzieć, że Copeland wykształcił niezwykle indywidualny styl wypowiedzi, w którym instrumenty perkusyjne (marimba, dzwony rurowe, dzwonki, triangle) prowadzą nierzadko wartki wątek melodyczny.
Fragmenty koncertów, zarejestrowane w kilku włoskich miastach, są doskonałym przykładem umiejętności Copelanda. Czterech perkusistów grających z zapałem cudownie stapia się z pracą rozbudowanej sekcji smyczkowo-dętej. Orkiestra nawiązuje niekiedy do charakterystycznych brzmień angielskich big-bandów (Michael Gibbs, Colin Towns), gdzie pełne romantyzmu i łagodności wątki melodyczne są rozgrywane z pełnym bogactwem polifonii. Wielka szkoda, że przepych muzyczny na koncertowych scenach został utrwalony na krążkach dość agresywnie i mało selektywnie.
Grzegorz Dusza
Ponderosa / GiGi