Ideą grupowej improwizacji trio fortepianowe The Bad Plus przypomina mi e.s.t. Esbjörna Svenssona. Inspiracje kontrabasisty Reida Andersona, pianisty Ethana Iversona i perkusisty Davida Kinga są szerokie, znajdują je w muzyce zespołu Nirvana, Neila Younga, Aphex Twina i Ornette`a Colemana. Mają w repertuarze ich kompozycje, a także popularne tematy: Pink Floyd, Black Sabbath, Radiohead i Pixies.
Na początku ubiegłego roku ukazała się intrygująca interpretacja "Święta wiosny" Strawińskiego. Brak oporów w sięganiu do cudzej twórczości mógłby zwalniać ich z tworzenia oryginalnych utworów. By pokazać, że sami potrafią pisać, na nowej płycie członkowie tria zamieścili po trzy własne kompozycje. "Inevitable Western" zamyka piętnaście lat działalności zespołu i jest dziesiątym albumem w jego dyskografii.
Krytyk New York Timesa określił styl The Bad Plus jako awangardowy populizm. Słowo awangarda jest w ich przypadku nadużywane. Owszem, na rynku amerykańskim są oryginalni, ale nie w Europie. Wystarczy przypomnieć tria Martiala Solala i Joachima Kühna, a z nowszych wspomniane e.s.t.
Dziś każde trio fortepianowe próbuje znaleźć swoją drogę, a The Bad Plus jest rozpoznawalne dzięki ekspresji i dynamice. Ich muzyka jest jak labirynt, ale jeśli damy się wciągnąć w zawiłości rytmu i harmonii, pewnie podążymy do wyjścia.
Marek Dusza
OKEH/SONY