Doskonały występ na JJ’23 oraz premiera ich studyjnej płyty z koncertowym repertuarem zbiegły się w czasie. To już czwarte dzieło tej szwedzko-norweskiej grupy, w której spotkali się jedni z najpopularniejszych muzyków ostatnich dekad. Kontrabasista Dan Berglund i perkusista Magnus Öström byli przez półtorej dekady członkami słynnej formacji est.
Po nagłej śmierci pianisty Esbjörna Svenssona zarówno Berglund, jak i Öström prowadzili własne grupy, unikając propozycji reaktywowania legendy est z innym pianistą. Zmienili jednak zdanie, gdy współpracę zaproponował im klawiaturzysta Bugge Wesseltoft, lider progresywnego zespołu New Conception of Jazz. Ta decyzja muzyków okazała się być niezwykle celną, co udowadnia już czwarty album formacji Rymden (co po szwedzku oznacza "przestrzeń”).
Poprzednia płyta grupy Rymden powstała we współpracy z dużą orkiestrą norweską KORK, zaś w sesji nagraniowej niniejszego albumu wziął udział w otwierającym temacie "The Hike" sam mistrz John Scofield. Jego gitara dyskretnie wynikając z kontekstu buduje z każdą nutą pełną bluesa dramaturgię. Resztę niezwykle bogatego sonorystycznie albumu spreparowali już muzycy tria.
Godnym podziwu jest zaproponowana obfitość fascynujących współbrzmień, jaką potrafili wykreować ci niezwykle otwarci na świat dźwięków muzycy. Największy wkład w tym zakresie wniósł Wesseltoft, który oprócz akustycznego i elektrycznego fortepianu zagrał na organach i syntezatorach. Brzmienia instrumentów Berglunda i Öströma zostały nierzadko zmodyfikowane z wykorzystaniem rozmaitych przystawek elektrycznych.
Muzycy wykorzystali możliwości techniczne w pełni, ale też godnym podziwu okazała się ich wyobraźnia w budowaniu muzycznych pejzaży. W propozycjach tria oprócz jazzu można odnaleźć wpływy art-rocka, muzyki klasycznej i etnicznej – wszystkie fantastycznie zintegrowane.
Utwór "A Walk in the Woods", pełen tanecznych zawirowań, może być kojarzony z młodzieńczą beztroską podczas biegania po lesie. Kompozycja "Milam Bardo" stanowi jakby kontynuację poprzedniej, lecz w typowo marszowym rytmie. "Ro" to refleksyjna ballada, której wysmakowanego ożywienia nadaje piękne solo fortepianu.
Utwór "The Mountain" poprzez niezwykle energetyczną linię basu mógłby być kojarzony (lecz z pewnością niezamierzenie) z naszymi zbójnickimi tańcami z Podhala, natomiast w kolejnym "Song from the Valley", trochę wbrew tytułowi, splatają się w abstrakcyjnej aurze kosmiczne echa ich poprzednich albumów. Krążek zamyka utrzymany w elegijnym nastroju "Himmel" z wyrazistą linią arco kontrabasu.
Cezary Gumiński
JAZZLAND