Dokładnie 28 lat temu, 17 i 18 października, w klubie Akwarium przy ul. E. Plater w Warszawie odbyły się koncerty tria Włodka Pawlika. 38-letni wówczas pianista często w tym klubie występował, ciesząc uszy stałych bywalców i turystów odwiedzających klub o największej renomie w Polsce.
Jego trio z kontrabasistą Zbigniewem Wegehauptem i perkusistą Cezarym Konradem specjalizowało się w standardach i taki repertuar trafił na podwójny album "Standards Live" wydany przez wytwórnię Polonia Records.
Jak egzemplarz trafił do dyrektora artystycznego North Sea Jazz Festival w Hadze Theo van den Hoeka – nie wiadomo. Z pewnością co roku dostawał setki płyt i tysiąc propozycji koncertowych z całego świata. A jednak wybrał pianistę z Polski, a nawet wspomniał o nim we wstępniaku do festiwalowego programu. W szczegółowym opisie nazwał Pawlika "Vladimirem Horowitzem jazzu albo Oscarem Petersonem muzyki klasycznej".
W niedzielę 12 lipca 1998 r. o 20:30 trio Włodka Pawlika wystąpiło w Carel Willink Zaal Centrum Kongresowego w Hadze. Tego wieczoru zagrały tam wcześniej tria: Brada Mehldaua i Mulgrew Millera. Miałem szczęście uczestniczyć w tym wydarzeniu i być świadkiem gorącego przyjęcia naszych jazzmanów, zaobserwować, jak w trakcie koncertu publiczności przybywało. Niewątpliwie był to wielki sukces tria Włodka Pawlika, a ich interpretacje standardów zachwyciły słuchaczy, jak i profesjonalistów.
Ćwierć wieku później pianista postanowił nagrać standardy ponownie. Nigdy ich nie unikał, choć to własne kompozycje zdominowały jego twórczość. W styczniu 2022 r. wszedł do studia ze swoim nowym triem w składzie: Damian Kostka – kontrabas, Cezary Konrad – perkusja. Zabrakło Zbigniewa Wegehaupta. Sesja odbyła się w 10. rocznicę śmierci wybitnego jazzmana i jemu Włodek Pawlik zadedykował ten album.
Zestaw jedenastu standardów otwiera "Solar" Milesa Davisa zagrany z polotem, przepełniony radością i miłością do jazzu. Słuchając takiego wykonania, od razu poprawi nam się nastrój, a stopy będą przytupywały do rytmu perkusji i kontrabasu.
Ekspresyjna solówka Damiana Kostki, dla którego Wegehaupt pozostaje mistrzem, idzie w parze z dynamiczną acz subtelną grą Cezarego Konrada. Obaj nie odstępują lidera, profesora jazzu, pianisty wyznaczającego kierunek interpretacji tematów znanych i lubianych.
Usłyszymy także romantyczne nuty "Bluesette" Tootsa Thielemansa, rozkołysaną bossa novę Jobima "Once For Love", połamane rytmy "In Walked Bud" Monka i zachwycającą "Naimę" Coltrane’a. To ważny album w historii polskiego jazzu.
Marek Dusza
PAWLIK RELATIONS