Wprawne uszy melomanów otwartych na rozmaite mikstury stylistyczne mogły już 6 lat temu wyłowić z całej obfitości wydawniczej niecodzienny album tria NES – "Ahlam". Dwa lata później wyemitowano niedoceniony krążek "Nesrine" (zatytułowany wprost od imienia artystki). Miejmy więc nadzieję, że najnowsza, firmowana przez nią płyta "Kan Ya Makan" zdobędzie należytą popularność. Jednakże problem polega na tym, że twórczość Nesrine jest bardzo trudna do jednoznacznego zaszufladkowania, tak lubianego nie tylko przez melomanów, ale też wydawców i krytyków.
Jej piosenki są zbyt ambitne na pop, trudno też je przypisać do jazzowego idiomu; może najbliżej im do wyrafinowanej muzyki etnicznej. Natomiast zniewalający urok kompozycji Nesrine oraz jej kultura wykonawcza plasuje ten album bardzo wysoko. Nesrine Belmokh ma algiersko-francuskie korzenie.
Jej talent muzyczny odkryto, gdy miała zaledwie parę lat. Zaczynała od mandoliny, ale potem dogłębnie przestudiowała grę na wiolonczeli na renomowanych uczelniach. Natura obdarzyła ją dodatkowo wspaniałym i pełnym romantyzmu głosem. Jej talent docenili Placido Domingo i Daniel Barenboim.
Oprócz realizacji projektów własnych Nesrine udzielała się jako wiolonczelistka w orkiestrach operowych i filharmonicznych, w popularnych spektaklach Cirque du Solei oraz z big-bandem Jazzrausch, co sprawiło, że jakość artystyczna jej projektów jest wyjątkowo wysoka, a wachlarz stylistyczny tak szeroki.
Na poprzednie albumy artystki składały się piosenki o otaczającym świecie, wykonywane po arabsku, francusku i angielsku. Niniejszy album - "Kan Ya Makan / Once Upon A Time", też w wielu językach, ma bardziej osobisty charakter.
W niezwykle melodyjnej kompozycji "Dunia" (życie), która ma szanse stać się przebojem, Nesrine dokonuje krótkiej autobiograficznej retrospekcji – od dzieciństwa po teraźniejszość – śpiewając naprzemiennie po francusku i arabsku, co jest swoistym symbolem duchowej integracji wpływów kulturowych.
Wprawdzie otwierający album krótki temat "Prelude" z udziałem wiolonczeli został utrzymany w charakterze kameralnej klasyki, to już rzewnie wyśpiewany "La Yil" kołysze nas typowo arabską melodyką i rytmiką.
Nesrine napisała większość piosenek i wykonała je z bogatszym niż na poprzednich albumach akompaniamentem instrumentalnym – od tria po sekstet. Wiodącą rolę odgrywają w nich zwięzłe partie wiolonczeli, zarówno w roli instrumentu rytmicznego, harmonicznego czy solowego.
Artystka dokonała imponującej fuzji tradycyjnej piosenki francuskiej, folkloru z Północy, a nawet z zachodniej Afryki, dodając lekkie akcenty andaluzyjskie. Najmocniejszy efekt w jej piosenkach wywołują misternie ułożone partie wokaliz; zarówno solo, jak i w wielogłosach, co zostało wiernie zapisane w nagraniach.
Cezary Gumiński
ACT/GIGI DISTRIBUTION