Urządzenia CA cechuje pewna "skromność" - podobnie jest tym razem. Cambridge Audio CXU ma sporą głębokość, ale umiarkowaną wysokość. Przedni panel, oprócz najbardziej podstawowych przycisków do obsługi mechanizmu, zawiera jeszcze dwa gniazda: USB (podłączymy tu pendrajw z plikami) i HDMI (obsługuje standard MHL dla urządzeń przenośnych). Kieszeń na płytę wysuwa się spokojnie, a jasny, niebieski wyświetlacz jest dobrze czytelny.
Urządzenie jest bardzo dobrze wyposażone w przyłącza. Z tyłu znajdziemy dwa kolejne gniazda HDMI - wyjścia z kanałem ARC, gotowe na 3D. Sygnał w torze pierwszego wyjścia przechodzi przez procesor wizyjny Darbee, dający szansę nie tylko na poprawę obrazu, ale także możliwość wykonania indywidualnych ustawień. Regulacje obrazu dostajemy także dla wyjścia HDMI2, ale w mniejszym zakresie.
Na tylnym panelu Cambridge Audio CXU jest także wejście HDMI - to już drugie, wliczając to z przedniego panelu. Sygnał audio wyciągniemy z odtwarzacza na wiele sposobów. Jest analogowa para RCA oraz pełny komplet 7.1. Dekodowanie dźwięku wielokanałowego mamy w algorytmach Dolby TrueHD oraz DTSHD.
CXU z tyłu przypomina raczej przedwzmacniacz niż odtwarzacz. Jak się okazuje, nie bez przyczyny - możliwości podłączeń dodatkowych źródeł są naprawdę bardzo dobre.
Cyfrowo można wyjść złączem elektrycznym bądź światłowodowym, urządzenie ma także dwa wejścia cyfrowe w tych formatach. CXU może być sterowany procesorem i służy do tego port szeregowy RS-232.
Wyjście kompozytowe wideo opisano jako "diagnostyczne", a ma służyć szybkiemu stwierdzeniu, co się dzieje z odtwarzaczem, gdy zniknie obraz; ten problem zna wielu użytkowników, którzy samodzielnie robili set-up swojego systemu AV, więc to świetne rozwiązanie jest taką deską ratunkową.
Cambridge Audio CXU może strumieniować pliki z serwerów domowej sieci, także z dysków NAS (DLNA), podłączony przez LAN lub WLAN. W tej drugiej opcji konieczne jest wykorzystanie urządzenia dostępowego dostarczanego wraz z odtwarzaczem. Włącza się je w jedno z wejść USB (najlepiej z tyłu).
Analogowe wyjście 7.1 pozwala także na wysłanie sygnału prosto do wielokanałowego wzmacniacza mocy, mamy tutaj bowiem regulację poziomu!
W komplecie jest także przedłużacz USB, który należy zastosować, gdy transmisja pomiędzy routerem a urządzeniem dostępowym (czyli także odtwarzaczem) będzie niestabilna. Nie miałem najmniejszych problemów z konfiguracją i komunikacją WLAN bez przedłużacza. Pracując w sieci, CXU może pobierać dane z BD-Live.
Warto zwrócić uwagę, że CXU radzi sobie nie tylko ze wszystkimi popularnymi formatami AV, ale jest także odtwarzaczem strumieniującym i przedwzmacniaczem, bowiem do przełączania wejść dodano regulację głośności, więc urządzenie może pracować ze wzmacniaczami mocy, nawet wielokanałowymi.
Set-up jest prosty. Oczywiście obejmuje ustawienia sygnałów dla głośników, od konfiguracji 7.1 do 2.0, właśnie na wypadek, gdyby chciano zastosować wyłącznie końcówki mocy (lub nawet zestaw głośników aktywnych).
Napęd zamknięty jest w puszce przymocowanej do dolnej części obudowy za pośrednictwem nóżek amortyzowanych metalowymi sprężynami. Na płytce biegnącej wzdłuż tylnego panelu znajdują się układy audio. Układ wideo (12-bitowy dekoder Mediatek MTK8580) znajduje się na osobnej płytce, z prawej strony obudowy.
Odsłuch
Cambridge Audio CXU zagrał do pewnego stopnia podobnie jak Arcam: spokojnie i bez agresji, chociaż trochę jaśniej, zwłaszcza na płytach CD. Szybko można dostrzec świetną analityczność i przejrzystość.
Dźwięki dochodzą ze ściśle określonych miejsc, mają przy tym konsystencję, nie są tylko punktami, wypełniają scenę, a jednocześnie nie robią tłoku. Średnica była lekka, wyrazista, zdefiniowana, chociaż prezentowała mniejszą masę niż z Arcama.
Góra błyszczała, była bardzo swobodna, odważna i detaliczna - z płyt CD wyciągała wyraźnie więcej informacji niż Arcam, dodając do tego zarówno "powietrze", jak i trochę metaliczności; jej bogactwo i zróżnicowanie nie pozostawia żadnego niedosytu i niedopowiedzeń.
Cambridge gra ofensywnie a zarazem dokładnie. Bas był szybki, dynamiczny, konturowy, bez monumentalności i podkreślania najniższych rejestrów. Nigdy nie opatulał średnicy i nie wpływał ocieplająco na całe brzmienie, chociaż swoją motorycznością dawał mu dużo siły.
SACD i DVD-A przyniosły pewne zmiany. Do świetnej przestrzenności dołączyło większe nasycenie i wrażenie obecności, dźwięk stał się jakby poważniejszy i bardziej wiarygodny. Bas się wypełnił i umocnił, nie tracąc nic ze znakomitej kontroli. Wykorzystanie 5 kanałów nieco rozmyło scenę i jakby zdezorientowało muzyków - zdecydowanie bardziej podobał mi się Cambridge w konfiguracji dwukanałowej.
Podobnie jak w przypadku Arcama, warto postarać się o dobry materiał. Pomiędzy plikami FLAC w różnych rozdzielczościach (wykorzystałem to samo nagranie) były znaczne różnice. Brzmienie z płyt wizyjnych, zwłaszcza BD, było czyste i przestrzenne, chociaż trochę wyblakłe i cofnięte w porównaniu z wielokanałowym SACD.
Jako odtwarzacz kinowy CXU można pochwalić za stabilny, kontrastowy obraz o bardzo żywych kolorach, wyraźnie mocniej nasyconych niż z pastelowego Arcama.
- Odtwarzane formaty płyt: BD, BD 3D, BD-R/RE, DVD-A Mc, DVD-A stereo, DVD-V, DVD+R/RW, DVD-R/RW, SACD Mc, SACD stereo, CD, HDCD, CD-R/RW, AVCHD
- Wyj. audio 1 x stereo RCA analogowe, 1 x 7.1 analogowe, 1 x cyfrowe optyczne, 1 x cyfrowe koaksjalne
- Wej. audio: 1 x cyfrowe optyczne, 1 x cyfrowe koaksjalne
- Wyj. wideo: 2 x HDMI, 1 x kompozyt
- Wej. wideo: 2 x HDMI
- USB: 3 x
- MHL: tak
- BD-Live: tak
- Dekodery surround: Dolby TrueHD, DTS HD
- Upskalowanie audio: 24 bit/192 kHz
- Upskalowanie wideo: 4K
- Obsługa 3D: tak
- Możliwości pracy w sieci: LAN, WLAN, serwery, DLNA (dyski NAS)
- Gniazda systemowe: RS-232, wejście na emiter IR
- Odtwarzane pliki muzyczne: DFLAC 24B bit/192 kHz, DSD 64
- Blutooth: –
Prosto do wzmocnienia
Amplituner (lub procesor) jest urządzeniem, które zajmuje się dekodowaniem sygnałów audio; amplituner je ponadto wzmacniania, czym w systemie z procesorem zajmuje się końcówka moc. Cambridge Audio CXU jest jednak odtwarzaczem na tyle wyjątkowym, że pozwalającym zbudować system alternatywny, inaczej rozdzielić zadania, a przede wszystkim... sporo zaoszczędzić.
Coraz mniej odtwarzaczy Blu-ray ma analogowe wyjścia 7.1 - nie są one szczególnie potrzebne w sytuacji, gdy możemy sygnał wysłać do amplitunera / procesora w formie cyfrowej (przede wszystkim przez HDMI) zakładając, że i tak musi on zostać poddany, przed konwersją na sygnał analogowy, różnym zaawansowanym operacjom, które często lepiej przeprowadzą, włącznie z samą konwersją, właśnie rozbudowane układy amplitunera / procesora.
Tym większą rzadkością są odtwarzacze, które potrafi ą nie tylko wysyłać sygnał analogowy w formie wielokanałowej, ale także pozwalają na regulację poziomu sygnału na tych wyjściach. CXU ma niezależną regulację dla wszystkich dziesięciu kanałów, co więcej... producent deklaruje, że regulacja działa też na wyjściach cyfrowych.
Otwiera to nowe perspektywy, bowiem regulacja poziomu jest tą funkcją, która gdzieś w systemie być musi - ale wystarczy, że jest tylko raz... W tradycyjnym systemie zajmuje się tym amplituner / procesor, i nawet gdybyśmy uznali, że dekodowanie i przetwarzanie odbywa się w wystarczającym zakresie w samym odtwarzaczu, i do tego zrzekli się podłączana do systemu jakichkolwiek innych urządzeń, to nie możemy pozbyć się amplitunera / procesora na rzecz końcówki mocy, właśnie z powodu tak prozaicznej, ale niezbędnej funkcji, jak regulacja głośności. Natomiast odtwarzacz CXU możemy podłączyć bezpośrednio do wielokanałowej końcówki mocy, eliminując z systemu amplituner / procesor.
Wybór wzmacniaczy mocy w cenach, jakie znamy z rynku amplitunerów, nie jest może zbyt wysoki, ale nie chodzi tutaj o rozwiązanie niskobudżetowe, lecz o wejście na wysoki poziom jakości przy kosztach niższych, niż dyktowane łączną cenę procesora i końcówki mocy - po prostu nie kupujemy procesora. Mając dobrą końcówkę mocy, będziemy też spokojni o dźwięk stereo.
Nowoczesne amplitunery wyposażone są w cały szereg funkcji sieciowych, związanych z plikami audio, jednak wyposażenie CXU jest i pod tym względem bardzo dobre. Odtwarzaczowi brakuje tylko aplikacji sterującej dla urządzeń przenośnych, a co być może dla niektórych osób jeszcze ważniejsze, cały proces kalibracji musi być przeprowadzony ręcznie, ne ma tutaj żadnego systemu autokalibracji, jakie stosowane są powszechnie w amplitunerach.
Grzegorz Rogóż