Odsłuch
Konstrukcje z głośnikami niskotonowymi, przeniesionymi na boczną ściankę, rządzą się tymi samymi prawami fizyki w ogólności, i akustyki w szczególności, co "normalne" kolumny, ale właśnie dlatego efekty ich działania są czasami specyficzne.
Zredukowanie tej specyfiki jest jednak możliwe, oczywiście - jak zwykle - poprzez poznanie i uwzględnienie tych praw, a nie poprzez ich zignorowanie, bowiem strojenie takich konstrukcji jest trudniejsze i wymaga specjalnej wprawy. To, czego intuicyjnie obawiamy się w tym przypadku, to "oderwania" basu od reszty pasma.
Głośnik niskotonowy znajduje się przecież daleko od średniotonowego i jest skierowany w inną stronę. Konstruktorowi Solanów udało się uniknąć takiego scenariusza, dźwięk trzyma się kupy, mimo że nie jest idealnie spójny i słychać jakieś zakłócenia na przejściu między niskimi a średnimi tonami trochę o charakterze dudnień, to nie jestem pewien, czy w ślepym teście zostałyby one skojarzone z takim układem głośników.
Bardziej ujawnia się niewytłumienie obudowy, co jednak jest rozwiązaniem wprowadzonym z pełnym przekonaniem, a nie jakimś niedopatrzeniem czy skrywaną oszczędnością. Sam bas jest za to raczej nieśmiały.
W teście kolumny stały dość daleko od ścian, prawdopodobnie ich przysunięcie skutkowałoby lepszym wypełnieniem i rozciągnięciem, dzięki temu można jednak zakładać, że kolumny Morel Solan Floorstanding v2 nadają się do niewielkich pomieszczeń.
Podcięcia wykonanego w dolnej krawędzi obudowy, wyłania się "szczotkowany" aluminiowy cokół, ozdobiony w tym miejscu napisem Solan. Pomysłowo i gustownie, chociaż nie zmienia to raczej skromnej aparycji całej konstrukcji.
Nie było mocnego uderzenia i soczystości, na głębokie pomruki też trzeba poczekać, pojawiają się okazjonalnie, gdy nagranie ma ich potężną dawkę, ale całość można uznać za dobrze zrównoważoną, chociaż do neutralności trochę brakuje - nawet nie na basie, co na środku pasma, który z drugiej strony może być tym, co spodoba się... najbardziej.
Środek jest podbarwiony, ale przez to daleki od spokoju. Na nim skupi się nasza uwaga, więc skromność basu można wziąć za dobrą monetę. Wysokie tony już nie chcą ustępować pola, w parze ze średnicą grają trochę ostro, trochę szorstko, ale z wigorem.
Morel Solan Floorstanding v2 nie będzie to faworyt purystów i audiofilów-idealistów, ale ciekawe, inspirujące brzmienie ma szansę ożywić i otrzeźwić tych, którzy zaczęli już ziewać i mdleć w nieustannym poszukiwaniu kultury i zrównoważenia. Kiedy spotkają się z Solanami, odkryją coś zupełnie przeciwnego, ale intrygującego i zatrzymującego przy muzyce na dłużej, niż wiele obiektywnie poprawniejszych brzmień. Recepta jest dość oryginalna, ale może się okazać skuteczna.
Andrzej Kisiel