Widać to już w cechach konstrukcyjnych, potem dobrze słychać, można nawet przeczytać w materiałach promocyjnych serii Prestige; producent odwołuje się do muzyki na żywo płynącej z estrady, do atmosfery dużej sali koncertowej, na otwartej przestrzeni albo nawet w małym klubie – ale zawsze do wyjątkowych emocji i dużej porcji decybeli.
Znajduje to pełne potwierdzenie w naszym teście: Paradigm Prestige 85F grają niezwykle energetycznie, ale mają ku temu warunki. Trzeba przyznać, że deklaracje producenta są zbieżne z jego działaniami i efektami, co wcale nie jest regułą. Wiele firm zapowiada brzmienia takie czy owakie, a dostarcza nijakie. Tego Paradigmowi zarzucić nie można. Jest konkret, jest specjalizacja.
Prestiżowa linia
Zacznijmy jednak od przedstawienia całej serii, bo uświadomi nam to skalę całego przedsięwzięcia i obrany kurs. O ile w przypadku B&W CM10 S2, Dynaudio Excite 44 i Monitor Audio Gold 300 mieliśmy do czynienia z największymi modelami określonych serii, o tyle Prestige 85F nie jest jeszcze tym, co ma zaspokoić prawdziwie "koncertowe" potrzeby.
Jeszcze większe są Prestige 95F, a wśród konstrukcji wolnostojących mamy jeszcze do wyboru nieco mniejsze Prestige 75F. We wszystkich tych kolumnach jest ten sam schemat konstrukcyjny, stosowany już wcześniej przez Paradigma w serii Monitor.
Ogólnie są to układy dwuipółdrożne, ale z jedną specyficzną modyfikacją: poniżej głośnika nisko-średniotonowego znajduje się nie jeden, a dwa głośniki niskotonowe o takiej samej średnicy. Oznacza to, że na basie, w każdym przypadku, pracują wszystkie trzy głośniki (oczywiście oprócz wysokotonowego).
Wszystkie elementy Prestige prezentują się masywnie i "konkretnie", większość jest wykonana z metalu i pozostawiona w jego naturalnym kolorze, bez lakierowania.
Można to widzieć jako sposób na "dopalenie" basu (w stosunku do typowego układu dwuipółdrożnego, w którym jest jeden niskotonowy i jeden nisko-średniotonowy), ale oznacza to też zwiększenie mocy do 300% wartości pojedynczego głośnika, a także wzrost efektywności – ostatecznie stopień wzmocnienia basu i ułożenie charakterystyki będzie zależeć, jak zwykle, od strojenia.
Widać tutaj zupełnie inne priorytety, niż w konstrukcjach Monitor Audio serii Gold; Brytyjczycy cyzelują układ trójdrożny, nawet gdy na bas oddelegowują tylko dwie 15-tki (Gold 200), a Kanadyjczycy nie poprzestają nawet na dwóch 20-cm basowych, dodając jeszcze bas z 20-cm nisko-średniotonowego (Prestige 95F).
To już nie przelewki – łączna powierzchnia membran pracujących w zakresie niskich tonów osiąga w tym modelu powierzchnię membrany głośnika 15-calowego! Paradigm Prestige 85 F to też nie ułomek, tak oszacowanym potencjałem dorównuje CM10 S2 (trzy 18-cm niskotonowe) i Dynaudio Excite 44 (dwa 20-cm niskotonowe) i swobodnie przelicytowuje Dali Rubicon 6 i Monitor Audio Gold 300 (tyko po dwa 18-cm).
To nie wszystko – w wyniku oględzin głośników nasuwa się wniosek, że są one przygotowane do pracy przy dużych amplitudach, co tym bardziej zwiększa maksymalne ciśnienie akustyczne w zakresie niskich częstotliwości.
Estetyka serii Prestige jest prosta, solidna, chociaż jednym może wydawać się zbyt efekciarska, to równie dobrze można ją pochwalić za techniczną surowość, eksponującą przede wszystkim metal.
Dużo się błyszczy, bo błyszczą się aluminiowe membrany i szerokie pierścienie osłaniające kosze, ale uniknięto kakofonii materiałów i kolorów, z ciemnym tłem obudowy kontrastują tylko oczywiste elementy, powstrzymano się od zbędnych dodatków, uniknięto też śladów "plastikowości".
Z tego wzornictwa emanuje siła, trochę ordynarna, ale przekonująca i budząca respekt – wygląd tych kolumn zapowiada, że mogą one zagrać ostro, dobitnie i z odpowiednim fundamentem.
Rolę cokołu pełnią dwie masywne płozy, pozostające w naturalnym kolorze i połysku polerowanej stali – wyglądają mało subtelnie, ale doskonale pasują do całości. W sumie brawa dla projektanta za odwagę, konsekwencję i sugestywne nawiązanie do obiecywanego charakteru brzmienia.
Przed kopułką wysokotonową założono wysublimowaną osłonę, pełniącą też rolę soczewki akustycznej. Profi l frontu jest wyprofi lowany w lekką tubkę.
Paradigm Prestige 85F - głośniki
Sztywne, metalowe membrany w głośnikach niskotonowych to dzisiaj rzecz zwyczajna (czyli jak najbardziej na swoim miejscu), chociaż metalowa membrana o takiej samej średnicy i takim samym profilu (z dużą, wklęsłą nakładką przeciwpyłową) w głośniku przetwarzającym średnie tony (nisko-średniotonowym) może budzić pewne obawy.
Konstruktor radził sobie z tym wyzwaniem oczywiście za pomocą niskiej częstotliwości podziału (2 kHz), chociaż nachylenie filtra wcale nie jest bardzo duże; według informacji producenta – 12 dB/okt. (zbocze charakterystyki wypadkowej, akustyczne). Takie samo filtrowanie zastosowano w Prestige 95F, z 20-cm głośnikiem nisko-średniotonowym... To już jazda po bandzie.
Z tych cech wynika, że cyzelowanie charakterystyki i brzmienia w zakresie średnich częstotliwości nie jest dla konstruktora najważniejsze (nie piszę, że tę sprawę lekceważy) – im kolumna w serii Prestige większa, tym większy może mieć z tym problem (przynajmniej teoretycznie), ale na pierwszym planie jest moc, efektywność i bas.
Wszystkie trzy 18-tki (dwie niskotonowe i nisko-średniotonowa) pracują w jednej wspólnej komorze; chociaż w układach dwuipółdrożnych dzielenie obudowy na indywidualne komory każdego z głośników nie jest obowiązkowe, to przy aż trzech głośnikach można było się spodziewać jakiegoś "zaawansowania", choćby odseparowania głośnika nisko-średniotonowego.
W wysokiej obudowie nieuchronnie powstaną rezonanse fal stojących, wchodzące w tym przypadku w zakres średnich tonów. Jednak z jedną dobrze dostroją komorą, układ bas-refleks będzie działał zasadniczo prawidłowo, spójnie fazowo, co może się przełożyć na najlepsze uderzenie basu.
Z tyłu wyprowadzono dwa otwory (niewiele to zmienia w sposobie działania względem jednego większego otworu), każdy o średnicy 7 cm, a więc o pokaźnej łącznej powierzchni, odpowiedniej do dużej powierzchni membran oddziałujących na układ. W celu utrzymania dostatecznie niskiej częstotliwości rezonansowej (którą przy danej objętości obudowy zwiększa powiększanie powierzchni otworu), założono więc długie 20-cm tunele.
Głośnik wysokotonowy ma być dobrze słyszalny i dobrze widoczny; jego błyszczący, koncentrycznie szczotkowany, aluminiowy front jest wyprofilowany w płytką tubkę, w centrum której widać nie kopułkę, ale jej perforowaną osłonkę, pełniącą też rolę soczewki akustycznej; kopułka jest oczywiście metalowa.
Zawieszenie głośników niskotonowych/nisko-średniotonowych ma specjalny profi l poprawiający liniowość pracy.
Wykończenie
Dostępnych jest pięć wersji wykończenia, dwie mieszczą się w widełkach cenowych tego testu, trzy uznajmy za "specjalne". Za 17 500 zł kupimy Paradigm Prestige 85 F oklejone fornirem orzechowym, w jego naturalnym kolorze lub polakierowanym na czarno (ale nie na wysoki połysk) – z zachowaniem faktury drewna, i tę wersję pokazujemy na zdjęciach.
Za 20 000 zł kupimy wersje na wysoki połysk – "piano black", "midnight cherry" i najnowszą (wprowadzoną dopiero tej jesieni) białą, też błyszczącą. Producent podkreśla, że obudowy do modeli Prestige są wykonywane w Kanadzie.
Seria Prestige do niedawna była "drugą od góry" w hierarchii Paradigma, wyżej jest jeszcze doskonale znana linia Signature, jednak od przyszłego roku najlepszymi Paradigmami będą konstrukcje Persona (ceny, technika i wzornictwo wcześniej niespotykane u Paradigma).
Co ciekawe i trochę zwodnicze, seria Prestige należy do rodziny Reference; wyższa Signature – po prostu do rodziny Signature; niższa Monitor – do rodziny Classic; a najwyższa seria Persona... Na razie nie ma jej na stronie internetowej producenta, ale pojawiła się już w informacjach od dystrybutora.