Odsłuch
Wygląd kolumn Cabasse Baltic 4 jest tak oryginalny, a jednocześnie wieloznaczny, że trudno zgadywać, jakie mogą być oczekiwania względem ich brzmienia. Cena wcale nie ułatwia przewidywań; gdyby konstrukcje o takim kształcie i wielkości (nie wnikając w technikę) kosztowały kilka tysięcy złotych, mogłyby zostać uznane za lajfstajlowy produkt średniej klasy (i dla klasy średniej), którym audiofil nie powinien się interesować.
Gdyby kosztowały kilkanaście tysięcy, bardziej spolaryzowałyby opinię, uchodząc albo za bajer dla frajerów z kasą, albo za genialny wynalazek, który każdy (kogo na to stać) powinien wziąć pod uwagę. Baltiki wchodzą jednak w jeszcze inną strefę - poważnego high-endu.
I chociaż swoim wyglądem wciąż mogą budzić zainteresowanie "projektantów wnętrz", tych obsługujących najbogatszych klientów, to nawet oni nie są przyzwyczajeni do takich cen czy to za "sprzęt grający", czy ogólnie za "przedmioty użytkowe", czy też za "dekoracje", które jednak nie są autentycznymi dziełami sztuki...
Cabasse na pewno chce ten segment rynku eksplorować, ale z taką ceną, i jednocześnie renomą w kręgach audiofilskich, będzie mieć realne szanse właśnie u klientów z "części wspólnej zbiorów" (zbioru dobrze zorientowanych, zbioru dobrze sytuowanych i na dodatek zbioru osób mających odwagę i ochotę odstawić na bok klasyczne kolumny, uwiedzionych koncepcją i widokiem kul). Czy zwiedzionych? Czy ich brzmienie może oczarować? Zacznijmy od tego, czy w ogóle można rozważać stosowanie kolumn Cabasse Baltic 4 bez subwoofera. Rozważać można wszystko, ale po co...?
Aby wyjaśnić sytuację, która nie dla wszystkich musi być oczywista, a także określić możliwości Balticów 4, ważne zarówno przy ich hipotetycznej (raczej) pracy indywidualnej, jak również "zespołowej".
Zacząłem więc od odsłuchu pary samych kolumn Cabasse Baltic 4, bez wspomagania subwooferem, nie tylko po to, aby dopełnić formalności w ustaleniu faktu, że takie ich wykorzystywanie nie ma wielkiego sensu, ale również po to, aby ustalić coś tylko pozornie przeciwnego - że ich pasmo jest wyjątkowo szerokie, jak na satelity systemu sub-sat, co jednak dobrze rokuje działaniu takiego systemu. Wiadomo bowiem, że im niższa częstotliwość podziału, tym łatwiejsza i tym lepsza integracja obydwu sekcji systemów, a więc całego brzmienia.
Bas samych Balticów 4 nie sięga tak nisko, aby uznać to za ostatecznie satysfakcjonujące, nie tylko dla kolumn za 50 000 zł, ale nawet dziesięć razy tańszych.
Z drugiej strony pokazuje, że subwoofer nie będzie musiał zajmować się "wyższym" basem, ani tym bardziej w jakikolwiek sposób wspierać średnich tonów.
Co prawda brak nawet tylko najniższych rejestrów subiektywnie wpływa na brzmienie średnich tonów (nasz słuch tak "interpretuje" zmianę spektrum dźwięków, które choć kumulują się na średnicy, to mają też bardzo niskie składowe, nie jako tony podstawowe, lecz subharmoniczne), ale nie szukając dziury w całym - Baltiki 4 zapewniają dynamiczne, swobodne przetwarzanie prawie całego pasma, a wyższy bas odtwarzają jakby "na pożegnanie", ze specjalną siłą.
Widać to w pomiarach i tamże może wydawać się to niepotrzebne, po co bowiem podkreślać okolice 100 Hz, skoro to i tak nie zrekompensuje braku niższego basu, udział subwoofera jest konieczny...
Podkreślenie "wyższego basu" trochę słychać (zwłaszcza, gdy się już o nim wie...), jednak, chociaż nie można tego sprawdzić (bo charakterystyka Balticów 4 nie jest regulowana), jest to niewysoka cena właśnie za potrzebne wzmocnienie średnicy, która nie słabnie w kierunku basu; wręcz przeciwnie, znajduje tutaj pewne oparcie i niemal kompletne dopełnienie.
Trochę tak, jakby Baltiki 4 mocno stawiały nogę na granicy swoich kompetencji, jakby "zabezpieczały" średnie tony przed wpływem subwoofera, stawiając tamę na 100 Hz.
Ewentualnie rzuca to światło na intencje konstruktorów, którzy czasami, w układach wielodrożnych, stosują bas- -refleks w sekcji średniotonowej; wydaje się to sprzeczne z utrwalonymi zwyczajami, biorącymi przede wszystkim pod uwagę, że bas-refleks pogarsza odpowiedź impulsową i wprowadza podbarwienia, co średnim tonom może wyrządzić szkodę, a na wzmocnieniu basu w działaniu tej sekcji przecież nam nie zależy...
Czytaj również: Prawidłowe ustawienie zespołów głośnikowych
Tyle teorii, a praktyka... nie jest z nią wprost sprzeczna, jednak pokazuje sytuację bardziej złożoną i miejscami trudne do przewidzenie korzyści i straty. Być może wzmocnienie "wyższego basu" w kolumnach Cabasse Baltic 4 miało jednak na celu stworzenie choćby cienia szansy na ich samodzielne zastosowanie.
Oczywiście bez tego "zaakcentowania" ich brzmienie byłoby szczuplejsze i rozjaśnione, zwłaszcza że wysokie tony mają spore udziały; zysk pojawia się jednak również w pracy systemu i nie jest żadnym nieporozumieniem, niedociągnięciem ani kompromisem fakt, że wówczas okolice 100 Hz nie zostają wyrównane.
Oczywiście, gdyby pochodziły z subwoofera, byłby to błąd (albo jakaś smutna konieczność w zupełnie innej sytuacji), ale w tak specyficznym układzie zaletą okazuje się to, że satelity potrafią nawet trochę uderzyć i ustabilizować brzmienie wyższym basem.
Zawsze można z tego zrezygnować - po prostu zamykając otwór bas-refleks. Sam tego spróbowałem - brzmienie stało się spokojniejsze, chłodniejsze, nawet wysokie tony straciły trochę blasku i plastyczności... chociaż charakterystyka w tym zakresie wcale się nie zmieniła, działanie bas-refleksu nie ma na nią najmniejszego wpływu.
Ewentualnie można by zakładać, że przez zmianę proporcji, wysokie tony będą wyraźniejsze, a tymczasem wcale tak nie musi być. To ten sam fenomen, jaki występuje w relacjach niskie-średnie tony.
Odbieramy dźwięk "w całości", a potem go analizujemy ("potem", chociaż w czasie rzeczywistym) i w tej analizie popełniamy formalne błędy, niewłaściwie klasyfikując pewne zjawiska. Mocny bas może brzmienie zaciemnić, ale może je też wzmocnić, nasycić, subiektywnie poprawiając nawet kondycję wysokich tonów.
Jedną z wcześniejszych (drugą) wersję Balticów testowałem sześć lat temu, pozostało jednak wspomnienie dźwięku wyjątkowo mocnego, bezpośredniego, witalnego; abstrahując od basu, czy z subwooferem, czy bez niego, Baltiki Evo "grzały", grały blisko, bezpardonowo, momentami napastliwie, chociaż tym stylem dawały muzyce wyjątkową siłę i naturalność. Nowe Baltiki 4 to ewolucja w kierunku wyrównania, kultury, głębszej perspektywy, przejrzystości, otwartości i dodania "powietrza".
Nieco mniejsza jest energetyczność średnich tonów, zwłaszcza "wyższego środka", który wcześniej niekoniecznie dominował, ale skupiał, organizował cały dźwięk, zapewniając jego wyjątkową spójność i bliskość.
Teraz mniej jest emocji i adrenaliny, za to większa precyzja, wciąż jednak są to głośniki grające ponadprzeciętnie dynamicznie, momentami spektakularnie, żywo i stanowczo.
Jak zwykle, szybko i konturowo, bez zmiękczeń i zaokrągleń, tym razem do wokali nie dodają już własnej emfazy, ale oryginalną artykulację pokazują bardzo wyraźnie.
Nadal są to głośniki bez problemu tworzące bliski plan, zwłaszcza mocne, stabilne centrum, ale tym razem wpisuje się to już w neutralność - i ostateczny efekt najbardziej zależy od nagrania.
We właściwym dystansie (to znaczy - bez oddalania, ale i bez przybliżania) kształtują czytelne pozorne źródła, mniejsze i większe, scena jest świetnie rozwinięta zarówno w szerokości, jak i głębokości.
Aura i delikatność wybrzmień, "powiewów" wysokotonowych też wydaje się bogatsza; w tej dziedzinie Cabasse nas nie rozpieszczało, "firmowe" wysokie tony są zwykle konkretne, dość twarde.
Czytaj również: Jaki jest związek między wielkością zespołów głośnikowych a wielkością odpowiedniego dla nich pomieszczenia?
Aksamitności szukajmy gdzie indziej, jednak z wyższą dokładnością idzie teraz w parze większe zróżnicowanie barwy i gradacja mikrodynamiczna; nie wszystkie dźwięki są ostrymi szpilami, jest dużo "planktonu", jednak największymi atutami pozostają spójność, proporcje i świetne "zgranie" całego zakresu średnio-wysokotonowego.
Oceniając brzmienie całościowo, odnoszę się do systemu z subwooferem (Santorin 30-500). Sposób jego wyregulowania w ogromnym stopniu, ale przecież nie wyłącznie, określi końcowy rezultat. Oczywiście "przewalonym" basem można postawić sprawę na głowie, jednak gdy ustawimy go na poziomie (umownie) "normalnym", to pozostaniemy w kontakcie z dynamicznym i klarownym brzmieniem Balticów 4.
Muzyka ma siłę i swobodę właściwą pracy pary dużych kolumn, chociaż wymaga to wielu eksperymentów z filtrowaniem dolnoprzepustowym; nie jest to jednak czarna magia ani zadanie wymagające wielkiej wprawy, zwłaszcza gdy mamy do dyspozycji pilot zdalnego sterowania, nie wymagając udziału drugiej osoby.
Trzeba tylko wiedzieć, "czego się szuka", i nie ulec zjawiskowym efektom na niektórych nagraniach, bo wtedy na innych będzie równie wielka klapa; najlepiej konsekwentnie zmierzać do uzyskania mocnego "średniego" basu przy możliwie najniższym poziomie i najniższym filtrowaniu, a więc szukając jak najlepszego sfazowania; na końcu wyregulować poziom.
Cabasse podpowiada, że w połączeniu z Balticami optymalne jest filtrowanie przy 65 Hz, i od tego można zacząć, a nawet na tym skończyć.
Warto jednak popróbować w zakresie +/-10 Hz. Nie będą opisywał, co się stało przy 55 Hz, a co przy 75 Hz, w każdym razie poruszanie się w rozsądnym, umiarkowanym zakresie to szansa na wypracowanie charakterystyki najlepszej nie tylko wedle naszego gustu, ale i dla konkretnego pomieszczenia i ustawienia.
Teoretycznie wszelkie problemy powinien załatwić system automatycznej korekcji, jednak nawet przy jego wykorzystaniu wciąż pozostaje możliwość indywidualnego "tuningu".
System korekcji charakterystyki subwoofera nie jest w stanie skontrolować i wyrównać przejścia między subwooferem a Balticami; mierzy i zmienia tylko charakterystykę subwoofera, więc jeżeli np. w pomieszczeniu wzbudza się 70 Hz, to dobrze jest zareagować na to obniżając nieco filtrowanie, aby "odsunąć" charakterystykę subwoofera od nieskorygowanej charakterystyki Balticów. To jednak dodatkowa możliwość, jakiej nie mamy w przypadku zintegrowanych, finalnie zestrojonych zespołów głośnikowych.
Indywidualne "sklejanie" subwoofera z satelitami to zawsze pewien kłopot, ale jednocześnie okazja na lepsze wyrównanie charakterystyki - tak jak byśmy wchodzili w rolę konstruktora, który stroi system pod kątem ściśle określonych warunków. Końcowy rezultat może więc rozciągać się na skali: od beznadziejnego (jeżeli sprawę olejemy) po wyśmienity (jeżeli trochę popracujemy).
Ceny:
• Cabasse Baltic 4: 50 000 zł
• Santorin 30: 12 000 zł
Andrzej Kisiel