Czytaj również: Polk Audio Legend L800 - cz.2. - Odsłuch
Różnorodność świata konstrukcji głośnikowych jest zarówno przyczyną, jak i skutkiem. Kolumny przyciągają uwagę najbardziej ze wszystkich urządzeń, polaryzują opinie, działają na wyobraźnię, obiecują duże emocje, inspirują nie tylko do tworzenia systemów audio wysokiej klasy, ale część z nas również do projektowania własnych konstrukcji.
A ich wybór jest wciąż tak wielki, bo są i zawsze będą potrzebne, i to w wielu odmianach. Nie sądzę, abyśmy kiedykolwiek chcieli zamknąć się w słuchawkach, mimo gwałtownego wzrostu ich popularności w ostatnich latach, czy ograniczyć się do jakości oferowanej przez pseudostereofoniczne głośniki Bluetooth albo nawet najbardziej zaawansowane soundbary.
Para kolumn to podstawa, a zarazem natychmiastowe bogactwo rozwiązań przeznaczonych dla potencjalnych klientów o różnych gustach, warunkach mieszkaniowych i oczywiście możliwościach finansowych. Pojawia się mnogość form i treści, ponieważ jest ona tutaj zarówno potrzebna, jak i możliwa.
Ścierają się różne rozwiązania techniczne, mające nawet prowadzić do tego samego celu; konstruktorzy popisują się oryginalnymi pomysłami albo demonstrują przywiązanie do klasyki, szokują komplikacjami albo uwodzą minimalizmem, odwołują się do swojej (i naszej) wrażliwości muzycznej, audiofilskiej pasji albo zaawansowanej techniki pomiarowej. A sam wygląd to feeria stylów, kształtów, kolorów, materiałów – oczywiście mająca związek z ceną.
Ale... to wszystko, co widzimy i słyszymy dzisiaj, jest już tylko echem rewolucji, która wybuchła pół wieku temu. To w dużej części pozory innowacji albo cyzelowanie detali, "opakowane" w luksusowe obudowy i dodatki, które kreują wrażenie ultranowoczesności, a sedno rozwiązań konstrukcyjnych pozostaje bez zmian.
Ale uzbierało się ich tyle, że wystarczy "pokombinować", połączyć różne składniki, by uzyskać efekt oryginalności. A jeżeli dodamy do tego pracę speców od marketingu, którzy "sprzedają" jako wielkie wynalazki drobne modyfikacje, czasami nawet rozwiązania stosowane już dawno temu, na jakiś czas odłożone do lamusa...
Ostatecznie nie tylko laikom trudno oddzielić ziarna od plew, nawet eksperci nie zawsze są pewni, czy mają do czynienia z postępem, owocem wysiłku poważnych konstruktorów, czy ze sztuczkami i nadętymi historyjkami.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Czasami wprowadzenie nowych serii motywowane jest faktem, że przyszła już pora wycofać poprzedników, którzy "zestarzeli się moralnie", czasami faktycznie nie wyglądają już modnie (chociaż grają bardzo dobrze), czasami jest to też okazja do poczynienia... oszczędności, chociaż każda zmiana jest przedstawiana jako efekt bezkompromisowego dążenia do poprawy jakości.
Dlaczego piszę to właśnie teraz? Polk Audio Legend L800 z jednej strony jest konstrukcją, której trzeba się "czujnie" przyjrzeć, przytomnie ocenić jej szczególne cechy i możliwości, aby niczego nie pomylić, nie poddać pochopnej krytyce, ale też nie chwalić bez namysłu, podążając tylko za deklaracjami producenta.
Z drugiej strony to kolumna, która zdecydowanie się wyróżnia swoim unikalnym rozwiązaniem akustycznym, nawet w najszerszej perspektywie uwzględniającej konstrukcje znacznie droższe, a ponadto przenosi nas właśnie w przeszłość... do czasów burzliwego rozwoju techniki głośnikowej, gdy rodziły się najbardziej ambitne, nowatorskie koncepcje.
Nie wszystkie się sprawdziły, niektóre były "poronione", inne zbyt kosztowne, jeszcze inne, mimo że racjonalne, nie przekonały dostatecznie wielu klientów, ale ten etap był konieczny, aby wykrystalizowały się schematy bezpieczne, skuteczne i opłacalne, dominujące dzisiaj w ofertach większości firm głośnikowych.
Czytaj również: Jakie znaczenie ma moc, a jakie efektywność zespołów głośnikowych?
Polk Audio Legend L800 - koncepcja SDA
Wraz z Legend L800 firma Polk wraca do dawnych, na długo porzuconych pomysłów. Abstrahując od szczegółów, to mocno zastanawiające, a nawet niepokojące - natychmiast rodzi się pytanie, czy koncepcja SDA, o której za chwilę będziemy pisać bardzo dokładnie, po kilku dekadach nieobecności odzyskała sens w obecnych warunkach... akustycznych, systemowych, sprzętowych?
Co się zmieniło w "środowisku"? A może nowe rozwiązania techniczne pozwoliły na jej lepszą realizację? A może to kwestia panującego obecnie "klimatu" - apetytu audiofilów na dawne projekty, połączonego z większą otwartością na eksperymenty, co z kolei ma związek z pojawianiem się na rynku zupełnie nowych rozwiązań?
SDA to "nowość odgrzana", ale tak dawno niewidziana (i niesłyszana), że tylko bardzo nieliczni z obecnie zainteresowanych mieli z nią osobisty kontakt, a niewielu więcej w ogóle o SDA słyszało. Polk jednak nie udaje, że jest to coś nowego, woli z dumą podkreślać, że to jego dziedzictwo, świadectwo dawnej świetności, rozmachu i znaczenia.
To bardzo potrzebne firmie, która od wielu lat "spuściła z tonu", skupiła się na kolumnach konwencjonalnych i przystępnych cenowo. Niedawne testy Polków pokazały konstrukcje godne uwagi ze względu na ich relacje jakości do ceny, ale mało reprezentacyjne. A każda firma potrzebuje w ofercie czegoś wyjątkowego, co dowodzi nie tylko jej potencjału produkcyjnego, ale też "intelektualnego". Polk Audio nie musiało wymyślać prochu – wystarczyło odświeżyć dawne projekty.
Czytaj koniecznie: Co to jest System SDA?
System SDA można traktować jako clou tej konstrukcji, ale można też uznać za "wisienkę na torcie". Na wielkim torcie, który kusi swoją obfitością, a w kolumnach obfitość ściśle wiąże się ze smakiem. W dodatku wisienkę można... wyłączyć i bez niej dostać dźwięk o unikalnych właściwościach w tym zakresie ceny. Ale najpierw trzeba zaakceptować wielkość i wygląd.
Polk Audio Legend L800 - obudowa i wykończenie
Dla niektórych będzie to wielka atrakcja, dla innych - wielki kłopot. Ale sama wielkość jeszcze nie przesądza, jakie pomieszczenie jest konieczne, aby "zmieścić" kolumny Polk Audio Legend 800; miłośnicy dużych kolumn potrafią takie kolosy wstawiać do pokojów kilkunastometrowych, a na przeciwnym biegunie są ci, którzy nie postawią ich nawet w ogromnych salonach.
Granice racjonalności są tutaj płynne i zależą w większym stopniu od indywidualnego gustu niż od ogólnych zaleceń. Nie jest przesądzone (chociaż wysoce prawdopodobne), że duże kolumny mają potężny bas, nie jest nawet oczywiste (chociaż do tego zmierza większość zaleceń), że wzmocniony bas jest problemem w małym pomieszczeniu, jeżeli ktoś taki lubi... Z drugiej strony widok takich szaf, jak Polk Audio Legend L800, wielu może zniechęcić bez względu na warunki i rezultaty dźwiękowe.
Polk Audio postawił wszystko na jedną kartę... a może jednak na kilka, bo Polk Audio Legend L800 nie jest zupełnie samotną konstrukcją, lecz tylko i aż największym modelem w serii Legend. Dla kogo Legend 800 to już "przesada", zainteresuje się modelem Legend 600, też trójdrożnym i wolnostojącym, ale o wielkości typowej w tym zakresie ceny (21 000 zł za parę), podobnie jak dwie konstrukcje podstawkowe, dwudrożne – Legend 200 i Legend 100.
Czytaj również: Czy kolumny trzeba ustawiać na kolcach?
Przygotowano też centralny Legend 400 Center i moduł atmosowy Legend 900 Atmos. Ale co znamienne, w serii Legend nie ma subwoofera, odpowiedniego nie znajdziemy też w odrębnej linii subwooferów (gdzie dwa większe są uzupełnieniem tańszej serii Signature).
System SDA jest dostępny tylko w kolumnach Polk Audio Legend L L800, co wynika z dwóch czytelnych przesłanek. Związany jest on z instalacją dodatkowej sekcji średnio-wysokotonowej, co po pierwsze jest kosztowne, a po drugie wymaga miejsca na przedniej ściance, znacznie ją rozszerzając i ostatecznie determinując gabaryty całej konstrukcji.
Inaczej mówiąc, w "normalnej wielkości" Legendach 600, a tym bardziej w podstawkowych 200 i 100, system SDA nie mieści się ani fizycznie, ani budżetowo.
Nie jest to żadna ściema ani "sztuczka" ukryta wewnątrz, jakiś nietypowy rodzaj filtrów, któremu zostają przypisane nadzwyczajne właściwości – od razu widzimy, za co płacimy... a czy od razu słyszymy, to się dopiero okaże.
A skoro dodanie sekcji SDA wymusiło ustalenie dużej szerokości obudowy, to projektant mógł już pójść na całość i zapakował do tak szerokiej skrzyni parę 11-calowych niskotonowych.
Jak na współczesne trendy to rozwiązanie ekstremalne, ale dawniej wcale nie tak rzadko spotykane. Mamy więc kolejny (i to gruby) "akcent", który zdecydowanie wyróżnia Polk Audio Legend L L800 – trudno nie będzie ich zauważyć!
W parze z wielkością idzie adekwatna masa (ponad 50 kg), konstrukcja nie jest więc "wydmuszką" z cienką obudową i lekkimi głośnikami. Projektant nie miał jednak łatwego zadania, gdy myślał o nadaniu całości atrakcyjnej formy.
Stał na przegranej pozycji względem smukłych kształtów i wygibasów, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni, ale zrobił, co mógł. Wystająca krawędź w górnej części, podzielonej między dwie sekcje, jest kontynuowana maskownicą zasłaniającą cały front, więc pionowa linia załamania w osi symetrii trochę kolumnę wyszczupla (optycznie).
Dolną część obudowy "urozmaicono" układem odprowadzenia fali z bas-refleksu, co daje trochę lekkości, "odrywając" kolumnę od podłoża, ale... finezyjne to jeszcze nie jest, bo w takich rozmiarach być nie może.
Dominuje wrażenie dużego mebla, zwłaszcza w wariancie dostarczonym do testu: wykończonym na większości powierzchni klasycznym fornirem orzechowym; swoją drogą szlachetnym i ładnie dobarwionym na nieco ciemniejszy kolor, nazywany przez producenta po prostu "brązowym"; druga opcja to kolor czarny.
W obydwu wersjach na czarno polakierowany jest front, ścianka górna i cokół; producent nie wysilał się tutaj na "piano black", nad czym osobiście wcale nie ubolewam.
Czytaj również: Co to są kolumny aktywne i jakie są ich odmiany?
Polk Audio Legend L800 - przetworniki
Z kolei techniczny charakter tego "dzieła" podkreśla arsenał groźnie wyglądających przetworników, a także solidne nóżki; trochę się dziwię, że tak szeroka bryła wymagała jeszcze szerszego rozstawienia ich, ale całość wygląda dzięki temu arcypoważnie i profesjonalnie, zaś stabilności nie zagrożą nawet zataczający się goście, a bez wątpienia Polk Audio Legend L800 nagłośnią każdą domową imprezę.
O ile dwa duże niskotonowe budzą podziw i określone oczekiwania, o tyle bliźniacze sekcje średnio-wysokotonowe – bardziej zdziwienie i ewentualnie... nietrafne domysły, czemu mogą służyć.
Pół wieku temu kolumny z przetwornikami średniotonowymi i wysokotonowymi ustawionymi w różne strony świata nie były rzadkością. W ten sposób próbowano poprawić (rozszerzyć) charakterystyki kierunkowe, czyli zapewnić lepsze rozpraszanie.
Eksperymentowało wiele firm, do dzisiaj niektóre trwają przy takiej koncepcji, i to w radykalnym wariancie kolumny bipolarnej (promieniującej tak samo do przodu i do tyłu w zgodnej fazie - nie mylić z dipolem, gdzie fazy z obydwu stron są przeciwne i powstaje ósemkowa charakterystyka kierunkowa).
Ale takie ustawienie przetworników, jakie widzimy w Polk Audio Legend L800, okazało się przynosić więcej problemów, niż ich rozwiązywać – chociaż każda sekcja pracując osobno zapewnia lepsze "pokrycie" w stronę, w którą jest skierowana, to gdy pracują razem, fale od nich interferują ze sobą - zgodność fazowa występuje tylko przy jednakowej odległości przetworników (określonego zakresu częstotliwości) do słuchacza, a więc na osi głównej całego systemu, a już pod niewielkim kątem zaczynają się problemy, których nie ma przy pracy pojedynczego przetwornika ustawionego "normalnie".
Czytaj również: Czy długość przewodów ma wpływ na pracę kolumn?
- Ustawienie kolumn
Gdy absolutnie konieczne jest "pokrycie", nawet w niedoskonały sposób, dużej powierzchni (na której znajdują się słuchacze, np. na koncercie), takie rozwiązanie jest optymalne, ale gdy wolimy zapewnić jak najlepsze brzmienie na ograniczonej powierzchni miejsca odsłuchowego i możemy przy tym ustawić kolumny w wybranym kierunku, to lepiej ograniczyć się do jednego średniotonowego (ewentualnie dwóch, ale w konfiguracji symetrycznej, w osi pionowej) i jednego wysokotonowego. Komentarz ten nie dotyczy jednak... Polk Audio Legend L800.
Zamieściłem go, aby wyjaśnić tę kwestię tylko przy okazji ich wyglądu, który sugeruje takie "staromodne" starania o szerokie rozpraszanie. Na szczęście tajna broń Legend 800, czyli system SDA, działa w zupełnie inny sposób i w innym celu, chociaż wymaga przygotowania takiego właśnie układu głośnikowego.
Nie znaczy to jednak, że firmowa koncepcja jest bezproblemowa i nie pozostawia miejsca na dyskusję. Wręcz przeciwnie - wymaga jeszcze głębszego zastanowienia i krytycznej analizy. Zajmiemy się tym chętnie, gdyż pozwoli też przypomnieć podstawowe zasady tworzenia i odtworzenia nagrań stereofonicznych.
Ten wątek wyciągam jednak z opisu samej konstrukcji i przenoszę dalej, tutaj przejdźmy już do samego sposobu działania, bez dodatkowych komentarzy.
Główne sekcje średnio-wysokotonowe, przetwarzające "normalny" sygnał, są skierowane do wewnątrz, a więc w stronę słuchacza - producent zaleca, aby całych kolumn nie skręcać w kierunku miejsca odsłuchowego, nie jest to konieczne ani już nawet właściwe, skoro w miejsce odsłuchowe "wycelowano" główną sekcję średnio-wysokotonową.
Czytaj również: Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?
W takiej jednak sytuacji druga, zewnętrzna (z punktu widzenia miejsca odsłuchowego) sekcja jest ustawiona pod dużym kątem, mimo że jej zadaniem też jest dostarczyć dźwięk do tego ucha.
Tę wątpliwość odłóżmy na później, a teraz pójdźmy tropem objaśnień samego producenta, bo dochodzimy do sedna sprawy. Dźwięk lewego kanału, z lewej kolumny (z jej głównej sekcji średnio-wysokotonowej) dociera nie tylko do lewego, ale i do prawego ucha.
Polk Audio uznaje to za wadę (i właśnie dyskusja na ten temat znajduje się dalej) i dąży co najmniej do redukcji dźwięku docierającego z lewej kolumny do prawego ucha (i z prawej - do lewego). Tutaj do akcji wkraczają sekcje zewnętrzne.
I tak zewnętrza sekcja lewej kolumny dostarcza do lewego ucha fale dźwiękowe bazujące na sygnale prawego kanału, ale tak spreparowane amplitudowo i fazowo, aby wygaszały fale docierające do lewego ucha z prawego kanału, a więc usuwały zjawisko "przesłuchu". Oczywiście analogicznie działa prawa kolumna, układ jest symetryczny.
Sygnał prawego kanału jest dostarczany do kolumny lewej, a lewego - do prawej za pomocą specjalnego dwużyłowego kabla łączącego kolumny. Dwużyłowego, a nie czterożyłowego, bowiem wystarczy przerzucenie samych "plusów" - dodatkowe (zewnętrzne) sekcje są podłączone do sygnału różnicowego, czyli do dwóch plusów, tyle że w odwróconych polaryzacjach.
To stara sztuczka... stosowana np. w słynnym radioodbiorniku Radmor z lat 80., który dzięki temu nosił miano "quasi-quadro". Tam jednak sygnały różnicowe były dostarczane do dodatkowych kolumn umieszczonych z tyłu, za słuchaczem, służąc uzyskaniu dźwięku bardziej przestrzennego. Skoro jest to sygnał różnicowy, to jest tym mocniejszy, im bardziej różnią się sygnały obydwu kanałów.
Gdy mamy do czynienia z wyrazistą, chociaż prymitywną stereofonią, gdzie np. w jednym kanale nagrano instrumenty, a w drugim wokale, sygnał różnicowy będzie w praktyce sumą tych informacji, tyle że składowa prawego kanału, emitowana z lewej kolumny (z dodatkowej sekcji), będzie w przeciwnej fazie niż dźwięk prawego kanału emitowany z prawej kolumny (z głównej sekcji).
Znaczenie mają odległości, więc odległość od głównej sekcji prawej kolumny do lewego ucha jest podobna jak od dodatkowej sekcji lewej kolumny do lewego ucha, aby sygnały odwrócone względem siebie w fazie w samych ich źródłach dotarły do odpowiedniego ucha już bez dodatkowych przesunięć fazowych.
Ale z dodatkowej sekcji lewej kolumny, jako składowa sygnału różnicowego, biegnie również dźwięk kanału lewego, emitowany w tej samej fazie, co z sekcji głównej, ale docierający z opóźnieniem, jako że sekcja ta jest bardziej oddalona niż sekcja główna.
Jakaś porcja energii dźwięków obydwu kanałów zostanie też wypromieniowana w kierunku ścian bocznych i jeżeli będą one znajdować się blisko, i nie będą wytłumione, powstaną tam odbicia, które docierając do słuchacza, na skutek opóźnień i przesunięć fazowych (różnych dla różnych częstotliwości) nie będą uczestniczyć w redukcji przesłuchu, ale będą wpływać na perspektywę przestrzenną w inny sposób, trudny do dokładnego przewidzenia.
Czytaj również: Czy wąska obudowa kolumny jest akustycznie najkorzystniejsza?
Gdy z kolei panorama stereofoniczna będzie bardzo subtelna, skupiona w centrum, sygnał różnicowy i w ślad za tym emisja z sekcji zewnętrznych będzie słaba, nie wpływając wyraźnie na efekty przestrzenne - ani redukcją przesłuchu, ani odbiciami od ścian bocznych. Przy sygnale monofonicznym sekcje zewnętrzne "milczą".
Uzyskanie sygnału różnicowego jest dziecinnie proste, nie wymaga żadnych dodatkowych układów, nawet biernych, tylko podłączenia do głośnika dwóch "plusów" (i dlatego kolumny "wymieniają się" tylko plusami, ich "własne" plusy są już "na miejscu"). Sygnał różnicowy jest jednak w zwrotnicy poddawany korekcjom – natężeniowym (tłumiony) i częstotliwościowym.
Na pewno pozbawiony jest niskich częstotliwości, bo tworzony na bazie sygnałów dostarczanych do głównych sekcji średnio-wysokotonowych, a te są już od basu odfiltrowane.
Tenże jest kierowany do sekcji niskotonowych, które nie uczestniczą w tej "zabawie". Na szczęście nie muszą – szykowanie sygnału różnicowego w całym pasmie wymagałoby zdublowania całej kolumny.
Ale w większości miksów niskie częstotliwości ulokowane są blisko środka sceny (w obydwu kanałach w podobnym natężeniu i fazie), więc znoszą się w sygnale różnicowym.
Stereofonia kreowana jest głównie w zakresie średnio-wysokotonowym nawet bez względu na to, gdzie realizator ulokuje bas; niskie tony rozchodząc się wszechkierunkowo generują tak dużo odbić, że docierają do nas "zewsząd". Dlatego rozsądnie jest obdzielać nimi po równo obydwa kanały, aby duża moc, jaką niosą, nie przeciążała jednego - zarówno we wzmacniaczu, jak i w kolumnach. Zjawisko to wykorzystuje się przy tworzeniu systemów subwooferowych.
System zaimplementowany w Polk Audio Legend 800 producent nazwał SDA-PRO, dodatek PRO wiąże się z nową wersją, która modeluje dźwięk (biegnący z dodatkowej sekcji do ucha po tej samej stronie), podobnie jak cień głowy zmienia dźwięk biegnący z głównej sekcji (drugiej kolumny) do tego właśnie ucha, aby dźwięki te "pasowały" do siebie (pozostając jednak w przeciwfazie) i mogły skutecznie się wygaszać.
Ale powrót Polka do systemu SDA, nawet po tak wielu latach, w nowej epoce techniki cyfrowej, pełnej rozwiązań bazujących na procesorach DSP, pozwalających dowolnie kształtować sygnały, planować interferencje dźwięków i kreować efekty przestrzenne, w ogóle nie wykorzystuje takich możliwości. Może to trochę rozczarowuje, ale przecież ściśle wiąże się z kosztami.
Zastosowanie DSP automatycznie zmuszałoby do tworzenia konstrukcji aktywnej, a więc wyposażonej we własne wzmacniacze; od strony możliwości technicznych to dla Polka żaden problem, zwłaszcza obecnie, gdy marka należy do Sound United (Denon, Marantz), ma dostęp do zaawansowanej elektroniki i specjalistów.
Czytaj również: Czy kolumny trójdrożne są lepsze od dwudrożnych?
Jednak Polk Audio Legend 800, chociaż doposażony w unikalny system SDA (i coś jeszcze – miejsce na opcjonalny moduł Atmos, o czym za chwilę), pozostał zasadniczo konwencjonalną, w całości pasywną konstrukcją, bazującą na filtrach biernych, bez żadnej elektroniki wymagającej zewnętrznego zasilania – kolumny podłączamy w typowy sposób do wzmacniacza (ewentualnie podwójnym okablowaniem lub w systemie bi-amping) i łączymy ze sobą kablem SDA.
W górnej ściance znajduje się duża, przykręcona płyta, zakrywająca miejsce przygotowane do instalacji modułu Atmos (dostępnego jako niezależny produkt - Legend 900 Atmos, w cenie 3000 zł za parę).
Wykorzystuje on podobne przetworniki jak sekcja średnio-wysokotonowa, ale trochę inaczej skonfigurowane: o ile przetwornik średniotonowy skierowany jest do góry, to wysokotonowy znajduje się w głębokim tubowym wyprofilowaniu skupiającym wiązkę, ustawionym osią główną pod pewnym kątem (względem pionu), tak aby fala po odbiciu od sufitu dotarła w rejon miejsca odsłuchowego, a nie została nazbyt rozproszona.
Tę sekcję podłączamy oddzielnym kablem do specjalnej pary zacisków na tylnej ściance (te są już przygotowane), oczywiście z odpowiednich wyjść wzmacniacza (amplitunera) wielokanałowego. Podobnie przygotowane są (pod kątem instalacji modułu Atmos) mniejsze Legend 600, nie mając jednak systemu SDA-PRO.
Polk Audio Legend L800 to głośnikowy "kombajn", który może działać na różne sposoby; dla wielu audiofilów najbardziej kusząca będzie opc ja pracy "czystej", bez dodawania modułu Atmos i podłączania systemu SDA, chociaż już tutaj zdradzę, że jego wpływ jest na tyle delikatny, że nie trzeba się nim przejmować...
Czytaj również: Co to jest membrana bierna i jakie pełni funkcje?
System SDA wprowadzono po raz pierwszy w 1982 roku, w dużej konstrukcji SDA-1 (potem kilkakrotnie modyfikowanej), w 1983 roku w nieco mniejszej (ale też wolnostojącej) SDA-2 i podstawkowej SDA-CSR, a w 1985 roku w serii "Signature Reference System", gdzie największy był model SDA-SRS.
Udoskonalano je dość szybko, co 2 lata, w sumie powstało ok. 20 modeli i wersji konstrukcji SDA, ostatnia (piąta) generacja pojawiła się w 1989 roku, a produkcję wszystkich SDA zakończono już w 1991 roku, po niecałej dekadzie i prawie 30 lat temu.
Wolnostojące konstrukcje SDA (a taka była ich zdecydowana większość) były wyposażone w imponujące baterie przetworników nisko-średniotonowych i wysokotonowych, do czego warto wrócić, mimo że to konstrukcje już historyczne.
We flagowcu SDA-SRS nisko-średniotonowych było w sumie aż osiem, a wysokotonowych – cztery, jednak tylko nisko-średniotonowe rozdzielono (po cztery) między dwie sekcje: główną i dodatkową (wszystkie cztery wysokotonowe pracowały w głównej sekcji).
Uzasadniano to tym, że dla 95-procentowej skuteczności tłumienia przesłuchu wystarczy działanie systemu w zakresie częstotliwości 200 Hz – 1kHz; podobnie (bez wysokotonowych w dodatkowej sekcji) wyglądały prawie wszystkie konstrukcje SDA, z wyjątkiem pierwszych SDA-1 i pierwszych SDA-CSR (po jednym wysokotonowym w każdej sekcji).
Nisko-średniotonowe obydwu sekcji SDA-SRS pracowały wspólnie (w tej samej fazie) w zakresie niskotonowym (do 200 Hz), a powyżej 200 Hz nisko- -średniotonowe dodatkowej sekcji działały już w zgodzie z koncepcją SDA, promieniując odwrócone w fazie fale drugiego kanału, potrzebne do korekcji "przesłuchu".
Wymagało to zastosowania rozbudowanej zwrotnicy, którą dodatkowo komplikowało rozwinięte filtrowanie wysokotonowych. Użyto aż czterech wysokotonowych, aby dzięki ich wysokiej łącznej wytrzymałości ustalić niską częstotliwość podziału z sekcją nisko-średniotonową.
Abstrahując od dodatkowej sekcji SDA, nawet główna sekcja czterech 18-cm przetworników ustawionych w osi pionowej miałaby słabą charakterystykę kierunkową powyżej 1 kHz.
Ale cztery wysokotonowe ustawione jeden nad drugim wywołałyby podobny problem w zakresie wysokich częstotliwości, dlatego wszystkie cztery pracowały razem tylko do 2 kHz, powyżej tylko trzy, jeszcze wyżej tylko dwa, aż wreszcie najwyższe częstotliwości, których najkrótsze fale są najbardziej narażone na fazowe konflikty już przy niewielkich różnicach odległości (a więc niewielkich kątach), przetwarzał tylko jeden wysokotonowy.
Ciśnienie w zakresie najniższych tonów uzupełniał układ rezonansowy z dużą, 15-calową (38-cm) membraną bierną, którą akustycznie "napędzały" wszystkie nisko-średniotonowe (pracujące w jednej komorze). Jak widać, system SDA-PRO w Polk Audio Legend 800 jest pod względem liczby przetworników skromniejszy, ale też inaczej skonfigurowany.
Czytaj również: Na jakiej zasadzie działają kolumny z głośnikami niskotonowymi na bocznej ściance, jakie są zalety i wady takiego ustawienia?
Po pierwsze wystarczyło zastosowanie pojedynczego średniotonowego w każdej sekcji, jako że nie jest on już obciążony niskimi częstotliwościami, co z kolei pozwoliło ustalić typową częstotliwość podziału z sekcją wysokotonową (2,8 kHz) i tutaj również ograniczyć się do pojedynczego przetwornika – to rozwiązanie zawsze najlepsze dla charakterystyk kierunkowych.
Niskie częstotliwości przetwarzają dwa 11-calowe woofery (producent podaje, że 10-calowe, ale średnica kosza to 28 cm) w systemie bas-refleks. Zastanawiający jest powrót głośnika wysokotonowego do sekcji SDA, bo przecież dawno temu stwierdzono, że nie jest tam potrzebny...
Uwzględniając skierowanie dodatkowych sekcji na zewnątrz, można by podejrzewać, że współczesny SDA-PRO ma dodatkowe, "nieoficjalne" zadanie: wywołanie odbić od bocznych ścian i tym sposobem "uprzestrzennienie".
Ale sam producent zwraca uwagę, że bliskie odbicia, które dotrą do ucha wcześniej niż po 5 ms od fali bezpośredniej, pogorszą lokalizację, więc należy kolumny odsunąć od ścian bocznych na więcej niż 1 m albo silnie je wytłumić (a najlepiej zrobić jedno i drugie).
Odsunięcie na większą odległość nie tylko opóźni odbicia, ale też zmniejszy ich poziom w miejscu odsłuchowym. Zalecenia dotyczące ustawiania, zawarte w instrukcji obsługi, w żadnym stopniu nie wskazują więc na zamiar wykorzystania odbić dla kreacji przestrzennej.
Wedle instrukcji odległość od tylnej ściany nie musi być duża (30 cm), ale z tym bym się nie zgodził po odsłuchach, a odległość pomiędzy kolumnami (minimum 120 cm, a optimum to zakres 180– 250 cm) to też zaskakująco niewiele, jak na tak duże kolumny. Odległość od słuchacza powinna być nie mniejsza niż rozstawienie kolumn.
Czytaj również: Prąd i siła. Głośniki niskotonowe
Gdyby podsumować wszystkie rekomendowane przez producenta odległości, to Polk Audio Legend 800 można by wstawić nawet do pomieszczenia o powierzchni mniejszej niż 20 m2 (np. 4 x 4 m ), ale sądzę, że rozsądnym minimum będzie 30 m2.
Same przetworniki są ciekawe, chociaż nie w każdym przypadku tak oryginalne, jak przedstawia je producent. Zacznijmy od wysokotonowego, który przecież wygląda bardzo znajomo.
To przetwornik z membraną pierścieniową, w takiej formie wprowadzoną przez Vifę/Scan-Speaka i popularną od 20 lat, stosowaną konsekwentnie lub sporadycznie przez wielu producentów w różnych wariantach, ale na bazie ustalonej zasady działania. Pisaliśmy o niej nieraz, ale deklaracje producenta zmuszają mnie do krótkiej powtórki.
"Ponad 40 lat innowacji, projektowania i doświadczenia w dziedzinie głośników wysokotonowych doprowadziły do powstania nowego, 1-calowego przetwornika wysokotonowego Pinnacle o wysokiej rozdzielczości z radiatorem stożkowym."
Nie pastwiąc się już nad "nowością" chcę tylko wyjaśnić, że stożkowy, srebrny element znajdujący się w centrum nie jest ruchomy, nie jest membraną, co może sugerować określenie "radiator", lecz częścią nieruchomą, fala promieniowana jest przez membranę znajdującą się dookoła, złożoną z dwóch półpierścieni, prowadzonych przez typową, jednocalową cewkę drgającą (dołączoną tam, gdzie półpierścienie się schodzą). Na pewno wyjątkowy jest głośnik średniotonowy, dzięki swojej membranie nazwanej "Turbine".
Powierzchnia membrany jest "zdeformowana" wypukłościami, które nie wiążą się z jej pogrubieniem w tych obszarach (a więc zwiększeniem masy), takie wyprofilowanie pozwala zarówno zwiększyć sztywność, jak i tłumienie fal stojących (w samej membranie).
To ma sens, przyszłość, chociaż... ma też przeszłość – z podobnymi rozwiązaniami eksperymentowano w latach 70., jednak teraz w sukurs idą lepsze materiały: membrana sandwiczowa z rdzeniem z twardej pianki. Na temat głośników niskotonowych producent nie wypowiada się szeroko, a przecież wcale nie są one banalne.
Widzimy jednoczęściową membranę o profilu stożkowym aż do samego środka, prawdopodobnie wykonaną z podobnego sandwicza jak średniotonowa, tylko grubszą i przez to bardzo sztywną. Nasze pomiary wskazują, że głośniki mają silne układy magnetyczne, o czym więcej napiszemy w laboratorium.
Czytaj również: Dlaczego otwór bas-refleks nie promieniuje w fazie przeciwnej do fazy przedniej strony membrany?
Jak zwykle, trochę tutaj przesady, tradycyjne bas-refleksy nie muszą buczeć ani szumieć, a mogą bas-refleksy o nawet najstaranniej dopracowanych wyprofilowaniach. Kluczowe jest dobranie podstawowych parametrów strojenia, w tym przygotowanie odpowiedniej objętości obudowy i zastosowanie wysokiej jakości głośników niskotonowych, ale o to jesteśmy już spokojni.
Polk Audio pisze więcej o wylocie bas-refleks, który jest rozwinięciem firmowego systemu Power Port (stosowanego w konstrukcjach serii Signature) do jeszcze lepszego Enhanced Power Port.
Wyprowadzenie ciśnienia dołem i dodatkowo rozprowadzenie go dookoła za pomocą dużego profilu wchodzącego do tunelu, ma zapewnić całą paletę korzyści: mniejsze turbulencje i zniekształcenia, za to wyższy poziom głośności, podczas gdy "tradycyjne porty basowe powodują hałas (buczenie) i maskują dźwięki basowe o niskiej częstotliwości, które chcesz usłyszeć".
Czytaj również: Legend 800 - cz.2. - Odsłuch