Czytaj również test: Polk Audio Legend 800 cz. 1
Przebieg eksperymentu otworzył jednak kolejne wątki, chociaż wcale nie nowe. Zacząłem od odsłuchu kolumn bez systemu SDA, zresztą jest to opcja jak najbardziej dopuszczalna dla końcowego użytkownika, a możliwość własnoręcznego włączania i wyłączania SDA służy nie tyle szkoleniu sprzedawców i udowadnianiu klientom, że system zamienia wodę w wino, lecz po prostu pozwala słuchać "normalnie" i po "polkowemu", jak się komu podoba – tak przynajmniej ja to rozumiałem przed testem i podtrzymuję taką opinię po nim.
- Odsłuch wersji "normalnej"...
Odsłuch wersji "normalnej" nie był więc tylko punktem wyjścia, rozgrzewką i "kalibracją" słuchu, ale poważnym, a może nawet najważniejszym etapem, pozwalającym określić zasadnicze cechy brzmienia tej konstrukcji, tylko w pewnym stopniu modyfikowane przez system SDA. Ale zanim je przedstawię, przeskoczę do momentu, w którym podłączyłem kabel pomiędzy kolumnami, a więc "odpaliłem" SDA.
Dźwięk wydał mi się swobodniejszy, bardziej trójwymiarowy, ale już w tym miejscu muszę się odnieść do brzmienia "normalnego" aby zastrzec, że niczego w nim nie brakowało i nic mu nie dolegało. Tyle, że z SDA było ono jeszcze trochę lepsze.
Z ulgą stwierdziłem, że nie pojawiają się kontrowersyjne efekty specjalne, żadne "superstereo", nic nienaturalnego. Z ciekawości podszedłem do jednej z kolumn i przyłożyłem ucho do głośników dodatkowej sekcji SDA.
Trochę się zdziwiłem, bo nie byłem pewien, czy cokolwiek słyszę, ale z drugiej strony dałoby się to wytłumaczyć – obok na pewno głośniej grała główna sekcja średnio-wysokotonowa i być może jej działanie maskowało dźwięk z sekcji SDA.
Zakrywałem główną sekcję ręką... ale takie próby nie dawały jasnego rezultatu i pewności, czy sekcja SDA gra, czy nie... Zacząłem mieć wątpliwości, ale jeżeli sekcje SDA byłyby z jakiegokolwiek powodu nieaktywne (mimo podłączenia kabla), czy mógłbym usłyszeć, że dźwięk zmienił się na lepsze? Zdziwi was odpowiedź...
Uważam, że tak. Bo mam pokorę wynikającą właśnie z 25-letniego doświadczenia. Mogłem poddać się sugestii, że włączenie SDA musi coś zmienić, a ponieważ zmiany nie były "konkretne", więc "usłyszałem" to, co najłatwiej usłyszeć pod wpływem perswazji, gdy nie ma nic do usłyszenia... plastyczność, oddech itp.
Czytaj również: Jak należy ustawić zespoły głośnikowe względem miejsca odsłuchowego?
Poprosiłem o pomoc – druga osoba wkładała i wyjmowała kabel systemu SDA, podczas gdy ja nie ruszałem się z miejsca odsłuchowego – co jest najlepszym sposobem, aby się upewnić co do zmian tak subtelnych, że ich percepcja może być zakłócana nawet przez krótkie przerwy. Również tym razem wyniki były niepokojąco niewyraźne, niejednoznaczne.
Doszedłem do wniosku, że z kolumnami Polk Audio Legend 800 może być "coś nie tak". Skontaktowałem się z dystrybutorem dzieląc się swoimi wątpliwościami i mając nadzieję, że szykuje się gdzieś jakaś prezentacja Legendów L800, może właśnie w celu szkolenia sprzedawców, która i mnie przekona, że SDA jest sprawne i robi różnicę...
Na nic takiego się jednak nie zanosiło, dostałem za to namiar do innego znanego recenzenta, który kolumny te już testował. Jego "zeznania" były dla mnie nie tyle zaskakujące, co wstrząsające:
Stwierdził nie tylko, że różnica jest bardzo duża, ale zaczął od tego, że bez systemu SDA Legendy 800 grają jak popsute, dźwięk jest rozbity, nie ma koherencji, spójności fazowej, stereofonia to bałagan itp. itd...
Gdzieś o tym sami przeczytacie. Natomiast włączenie SDA wszystko porządkuje, organizuje, ustawia we właściwych proporcjach. Wobec takiej relacji nie mogłem już dojść do żadnych optymistycznych wniosków, ani nawet dających mi nadzieję na szybkie wyjaśnienie sprawy.
Z jednej strony mógłbym podejrzewać, że pomiędzy testami Legendy uległy uszkodzeniu (ale jak?), że popełniałem jakiś błąd w podłączeniu (ale jaki?), że gorzej słyszę od mojego szanownego kolegi (no trudno...), jednak z drugiej strony opinia, że bez SDA Polk Audio Legend L800 grają beznadziejnie, była dla mnie w sumie najbardziej wątpliwa i podważała wiarygodność całej relacji. W każdym razie, nasze doświadczenia nie miały żadnego wspólnego mianownika.
W krótkiej dyskusji pojawiła się też kwestia wpływu akustyki pomieszczenia na rezultaty, ale w tym przypadku uważam ją za drugorzędną, chociaż jeszcze do tego wrócę.
Przeprowadziłem więc drugą turę, którą zacząłem od uruchomienia systemu pomiarowego, w celu ustalenia jakiejkolwiek aktywności sekcji SDA. Regularną sesję pomiarową wykonaliśmy już wcześniej, ale wówczas świadomie ograniczyliśmy się do pomiarów wersji podstawowej (bez SDA, czego powody przedstawiłem w komentarzu w Laboratorium).
Teraz nie mieliśmy zamiaru zdejmować żadnych charakterystyk, chcieliśmy tylko sprawdzić, czy przez sekcję SDA w ogóle płynie prąd (pomiar impedancji) i usłyszeć z niej szum testowy, niemaskowany szumem z głównej sekcji.
Wymagało to analizy możliwego sposobu działania obwodów i wykonania szczególnego podłączenia (nie wystarczy podać napięcie do zacisków sekcji SDA), ale udało się – sekcja SDA jest podłączona, potrafi dać z siebie głos! Przeszliśmy więc ponownie do prób odsłuchowych...
Czytaj również: Prawidłowe ustawienie zespołów głośnikowych
- ... i odsłuch z SDA
Dla skuteczności działania SDA kluczowa jest nie akustyka pomieszczenia, ale technika nagrań. Wiele współczesnych, wysokiej jakości nagrań ma bardzo subtelną stereofonię; 90 procent informacji jest ulokowanych w pobliżu centrum sceny, dźwięki na skrajach pojawiają się okazjonalnie.
Im nagranie bardziej "skoncentrowane", tym mniej do roboty ma SDA, bo tym słabszy jest sygnał różnicowy, o czym już wspominałem w części "teoretycznej", przedstawiającej zasadę działania. Wiedziałem więc o tym przed odsłuchem, ale nie sądziłem, że będzie to miało aż tak duży, "redukujący" wpływ na końcowy efekt.
Oczekiwałem, że działanie SDA zawsze będzie łatwo wyczuwalne, a przy nagraniach z wyrazistym stereo - oczywiste, nawet nie dla uczynienia brzmienia obiektywnie lepszym, lecz bardziej spektakularnym - w celu wykazania, że SDA ustawia muzykę (i Legendy 800) w nowej perspektywie, nieosiągalnej dla innych kolumn.
O ile w czasie pierwszej sesji dość szybko zwątpiłem, podejrzewając jakiś feler instalacji, to teraz, będąc już pewnym jej sprawności, cierpliwie przesłuchiwałem kolejne nagrania, zwykle o stereofonii zbyt wyrafinowanej, aby SDA robiło wielką różnicę. Powtórzyło się jednak wrażenie z pierwszej sesji, które chyba nie było skutkiem autosugestii – lepsza plastyczność, przestrzeń głębsza, wybrzmienia dłuższe.
Nie miałem pod ręką pierwszych dwóch płyt Beatlesów z wokalem ustawionym skrajnie z prawej i niemal całym instrumentarium z lewej... Pewnie wtedy zaczęłoby się coś naprawdę "dziać", ale dwa dyżurne samplery Dali, chociaż są wyśmienite pod każdym względem (muzyka, technika, zróżnicowanie) i pozwalają oceniać większość kolumn, nie zostały przygotowane z myślą o podkreślaniu zalet SDA.
Trochę to paradoksalne: bardzo dobre, nowoczesne nagrania zdobędą dzięki SDA ostatnie szlify, ale będzie to muskanie, dopieszczanie, a nie "rzucanie na kolana", za to nagrania z dawnej epoki, gdy stereo miało nas szokować szeroką perspektywą, zostaną "przerobione" wyraźniej, ale czy na coś lepszego?
To trudne pytanie do końca pozostanie otwarte... Wyjaśnijmy jedno potencjalne nieporozumienie – SDA nie służy "wysubtelnieniu" stereofonii, poprawieniu dawnych nagrań i ich "uwspółcześnieniu". Wręcz przeciwnie – redukcja przesłuchu międzykanałowego może ją jeszcze bardziej wyostrzyć.
Do oceny nagrania, które miało choć trochę bardziej wyrazistą stereofonię, poprosiłem też Radka. Według niego nie było wprost lepiej, ale inaczej, i wciąż w niuansach atmosfery akustycznej, a nie przez zmianę pozycji pozornych źródeł dźwięku.
Mój umiarkowany entuzjazm dla SDA nie oznacza, że rozwiązanie to uważam za bezwartościowe, tyle że największe walory Polk Audio Legend L800 wynikają według mnie z ich innych cech.
Czytaj również: Jaki jest związek między wielkością zespołów głośnikowych a wielkością odpowiedniego dla nich pomieszczenia?
W żadnej sytuacji działanie SDA nie robiło różnicy większej, niż ta występująca między Legend 800 a jakimikolwiek innymi kolumnami, a było tylko dodatkiem, nie kluczem do sukcesu. A już na pewno nie musiało ratować brzmienia przed porażką...
Przejdźmy więc do tego, co przeskoczyliśmy na samym początku – relacji, jak grają Legendy 800 w trybie standardowym, bez sekcji SDA, chociaż można to uogólnić na brzmienie w obydwu trybach.
Potęga. Od tego nie uciekniemy. Polk Audio Legend 800 z każdego nagrania wyciągają i wzmacniają bas, staje się on nie tylko ważny, często dominujący, ale też niezwykły w swojej obfitości i swobodzie.
Również mniejsze kolumny miewają bas mocny i uwypuklony, co jednak nie musi oznaczać nawet w połowie tego, z czym mamy tutaj do czynienia. To jest basior, basidło, które nadaje całości nie tyle ton, co klimat.
Chociaż można powiedzieć, że ten bas rządzi, bo wciąż zwraca na siebie uwagę, a jest zjawiskowo mocarny, nie ma to jednak wpływu na czytelność zakresu średnio-wysokotonowego.
W wielu innych przypadkach kolumn dużych, z silnym basem, cały dźwięk staje się ciężki, a gdy zachowuje dynamikę, pojawia się twardość lub żylastość. Kto szuka basu konturowego, selektywnego, z szybkim uderzeniem, tutaj go nie znajdzie.
Legendom udaje się połączyć brawurową obfitość z łagodnością, utrzymać optymalny poziom autonomiczności średnich tonów, dzięki któremu mają one zarówno właściwe wsparcie ze strony basu, zachowują z nim ciągłość, ale też grają czysto, dźwięcznie, żywo.
Czytaj również: Co to jest membrana bierna i jakie pełni funkcje?
Wokale nie są pogrubione i tendencyjnie "zmaskulinizowane", dolny środek nie jest "dopalony", i chociaż często taki efekt jest przyjemny, to tutaj... przyjemny jest jego brak – wcale nie chciałbym, aby średnie tony przechyliły się bardziej w stronę basu.
Można tej kombinacji przypisać cechy basu "subwooferowego", co nie będzie oczywistym komplementem, ale jeżeli już, jest to system subwooferowy dobrze zintegrowany, z basem skoordynowanym, chociaż ustawionym z pewną przesadą. Ale pozwala sobie na nią wiele dużych kolumn, dając często dźwięk bardziej męczący, a mniej efektowny.
Bas wibruje, masuje, powietrze drży, muzyka skacze na basowej sprężynie, lecz pozostaje klarowna – słychać i czuć, że system ma jeszcze duży zapas mocy (którą oczywiście może przyjąć ze wzmacniacza), daleko mu do kompresji, nerwowości, krzykliwości albo spłaszczenia i skrępowania, wszystko rozgrywa się na swoistym luzie, szerokim gestem, z naturalną soczystością i plastycznością (podkreślaną jeszcze przez SDA, o ile nie było to tylko złudzenie...).
Połączenie potęgi z wyraźną artykulacją, zaokrąglenia i miękkości z komunikatywnością i świeżością, dużego obrazu z bogactwem detali tworzy wielki spektakl, w którym tak znaczny udział basu staje się nie tylko akceptowalny, ale i konieczny dla uzyskania końcowego efektu.
To nie jest dźwięk dla purystów bojących się jakiejkolwiek przesady. To kolumny zbliżające nas do energetyczności naturalnych źródeł dźwięku. Ten bas, chociaż "przewalony" i tłusty, oddaje znacznie lepiej prawdziwą siłę i wolumen stopy perkusji, bębnów, a także ich gęste wybrzmienia, niż wiele kolumn szczycących się dobrą konturowością, kontrolą, dyscypliną itp., pozwalających śledzić grę, lecz niedających tak bezpośredniego kontaktu z akustyczną mocą dużych instrumentów.
Zarazem Polk Audio Legend L800 nie wyolbrzymia instrumentów skupiających swoje spektrum na środku pasma – zachowuje właściwe proporcje, co też jest przesłanką dla osiągnięcia wspomnianej plastyczności. Tę myśl może najtrudniej sformułować, ale Legendy 800 potrafią pogodzić masywność z lekkością.
Wysokie tony są idealnie połączone, gładkie, delikatne, bez żadnych podbarwień, ale nie nazbyt ostrożne – potrafią dać blask odpowiedni nawet dla tak potężnego brzmienia, blachy są nie tylko klarowne i wyraziste, ale też nasycone i obszerne, nie zostają zamienione w szmery i cykanie, chociaż niuansów i oddechu też nie zabraknie.
O tym brzmieniu można napisać bez przesady, że jest wspaniałe, chociaż nie każdemu taka wspaniałość jest potrzebna do szczęścia. Kolumny są duże i już choćby przez to trudne do ustawienia, mimo że aranżacja przetworników może to do pewnego stopnia ułatwić (kolumny mamy ustawić równolegle, nie powinniśmy ich skręcać w kierunku miejsca odsłuchowego).
Ale "taaaki bas" też ma swoje wymagania, powinien zostać "zaabsorbowany" przez dużą kubaturę, ustawienie tych kolumn pod ścianą spowodowałoby jego dalsze spotęgowanie.
Szkoda, że konstruktor nie przewidział regulacji poziomu niskich tonów, nie jest ono często spotykane, jednak wobec takiego skomplikowania konstrukcji i różnych trybów jej pracy, dodanie małego regulatorka (na zworkach), pozwalającego bas uspokoić, pasowałoby do koncepcji kolumny przynajmniej dźwiękowo (bo nie gabarytowo...) elastycznej i nieortodoksyjnej.
To i tak nie są kolumny dla audiofilów szukających dźwięku neutralnego, spokojnego i zdyscyplizdyscyplinowanego, ale i nie wszyscy, którzy chcą większej dawki emocji, swobody i generalnie "dużego" dźwięku, mają warunki odpowiednie, aby ten bas poskromić samym ustawieniem kolumn i miejsca odsłuchowego.
Czytaj również: Co to jest główna oś odsłuchu?
Przypomnę też, że sposób działania systemu SDA, abstrahując od jego skuteczności, wymaga znacznego odsunięcia od bocznych ścian (lub ich mocnego wytłumienia) – odbicia od nich będą w sposób niekontrolowany zakłócać zaplanowane interakcje między falami biegnącymi od obydwu sekcji bezpośrednio do słuchacza. Ale w dużych salonach... Polk Audio Legend L800 mogą okazać się zdecydowanym faworytem.
Nie znam innych kolumn w tej cenie, które emitowałyby dźwięk tak imponujący, potrafiły zagrać tak mocno i klarownie. A opcja doposażenia w moduł Atmosowy tworzy specjalną perspektywę - uruchomiania kolumn bardzo uniwersalnych, które poza swoimi specjalnymi, chociaż subtelnymi sztuczkami stereofonicznymi mogą być częścią wspaniałego systemu kina domowego albo wręcz... załatwić tę sprawę samodzielnie. Na pewno nie będziemy potrzebowali subwoofera!
Wracając jeszcze do SDA, prześledziłem komentarze na temat jego działania - zarówno w nowych Legend 800, jak i w starszych konstrukcjach Polka. Niezależnie od argumentów i sporów dotyczących teorii, nie brakuje wrażeń z odsłuchów, które też były różne, chociaż dominują "sympatyzujące", i to nie tylko w recenzjach.
Nie wystawiają one SDA jednoznacznie wysokiej oceny za zdolność "obiektywnej" poprawy stereofonii, ale chwalą za osiągnięcie ciekawych, czasami spektakularnych, czasami "zabawnych" rezultatów.
Zabawne było też zdjęcie z jakiejś prezentacji (wystawy?), gdzie czwórka słuchaczy siedziała dokładnie jeden za drugim, idealnie w osi symetrii całego układu stereofonicznego, wskazując tym samym, że pole optymalnego odsłuch jest w tym przypadku bardzo ograniczone - bardzo wąskie, tak że nawet dwie osoby nie powinny siadać obok siebie.
Ale w gruncie rzeczy, gdyby znowu podjąć analizę, to dla prawidłowego odbioru "zwykłej" stereofonii głośnikowej, też powinniśmy tak siadać - idealnie pośrodku, bez względu na to, jakie charakterystyki kierunkowe mają kolumny (co z kolei może mieć wpływ na to, czy i jak kolumny skręcamy w stronę miejsca odsłuchowego).
Podchodząc więc do odsłuchu "poważnie", wymagania systemu SDA nie są wyjątkowe. Ani kategoryczne w praktyce - efekty przestrzenne poza optymalnym miejscem też mogą być subiektywnie atrakcyjne, lub co najmniej nie gorsze, niż bez SDA.
Wreszcie firma Polk chwalona jest za to, od czego zaczęliśmy - za powrót do rozwiązań oryginalnych, odważnych, które niegdyś wyróżniało wiele firm, a miłośnicy Hi-Fi mieli wybór wśród koncepcji i brzmień różniących się diametralnie. W dodatku fakt, że SDA można tak łatwo włączyć i wyłączyć, tworzy z tego systemu czystą "wartość dodaną", a i bez niej Legendy 800 grają wspaniale.