Pioneer Steez STZ -D10Z to przenośne monstrum, przygotowane do pracy w trudnych warunkach zewnętrznych - podczas treningu, prób układów czy samych zawodów (ang. Battles) tanecznych.
Duży kolorowy ekran (3,5-calowy LCD) wyświetla sporo informacji o sprawach, o których audiofile nie mają pojęcia. Bryłę zwieńcza rączka z przyciskami, których próżno by szukać gdziekolwiek indziej poza takim specjalistycznym sprzętem. Z tyłu znajduje się przedział na baterie (10 x R14).
Do codziennej pracy dostajemy zasilacz laptopowy na kablu - nie rozumiem, dlaczego nie został wbudowany do wnętrza, a przewód zasilający nie ma zwijacza jak odkurzacz, ponieważ byłoby mniej zachodu przy przenoszeniu, a poza tym całe urządzenie jest bryzgoszczelne, a zasilacz - już nie.
Z tyłu mamy: wejście mikrofonowe (3,5 mm) z potencjometrem głośności, przyłącze USB do PC (stosowny przewód w komplecie), wejście USB dla pamięci masowych lub odtwarzacza przenośnego Steez Portable, wyjście słuchawkowe (3,5 mm), wejście audio (3,5 mm) - wszystkie pod uszczelnioną klapką, którą nieco trudno otworzyć (mało miejsca na palce) i łatwo zgubić (nie wisi na żadnym zawiasie).
Trening czas zacząć. Pomogą nam następujące funkcje:
- Tempo Control - czyli zmiana tempa;
- Custom Cues - pozwala wprowadzić znaczniki, dzięki którym można łatwo wracać do trudnego dla nas fragmentu, bez konieczności przewijania utworu;
-8 Beat Skip - przewijanie utworów, przeskakując o zadaną liczbę uderzeń (BPM);
- Auto Battle Mode - tryb "turniejowy" z zapowiedziami (z pliku lub mikrofonu) i odliczaniem, ma kilka odmian i można regulować długość pojedynków;
- Bust the Beat - wzmocnienie akcentów rytmicznych ułatwia utrzymanie się w rytmie i kołysze publikę;
- DJ Mix - tworzy niekończący się mix muzyki określonego gatunku z płynnymi przejściami i efektami trafiającymi w rytm;
- Rhythm Machine - gra sama perkusja.
No i co? Świetna zabawa nie tylko do tańca. Funkcjami można również sterować z poziomu pilota wielkości karty kredytowej. Pliki odtwarzane z iPoda, pendrajwa czy wejścia audio są odtwarzane w takiej formie, w jakiej zostały zgrane, lub według kolejności z playlisty.
Żeby można było skorzystać z zaawansowanych funkcji Pioneer Steez STZ -D10Z, muzyka musi zostać skopiowana do pamięci urządzenia (4GB), ale wcześniej musi być poddana analizie (np. tempo w BPM, gdzie wchodzi wokal itd.) i otagowana (przypisanie styli poszczególnym utworom jak hip-hop, dance itp.). Analizę przeprowadza się w znakomicie zaprojektowanej do tych celów darmowej aplikacji na PC i MAC - MixTrax.
MixTrax zajmuje się analizowaniem treści, transferowaniem plików do Steeza, ustawia preferowane pliki jako głosy zapowiadające pojedynki, updatuje firmware, wgrywa i kasuje sekwencje rytmiczne, pobiera playlisty z iTunesem itd. Tak przygotowany materiał jest już później miksowany w czasie rzeczywistym, z użyciem dodatkowych efektów w Steezie. System potrafi obsłużyć do 24 000 utworów.
Pioneer Steez STZ -D10Z sprawdza się genialnie jako sprzęt podłogowy w sali tanecznej, na ulicy, przebijając się przez zgiełk przechodniów, a nawet wtedy... gdy stoi ma biurku. Brzmienie nie jest orydynarne, lecz potrafi być potężne. Arsenał przetworników w układach trójdrożnych robi swoje.
Muzyka mocna i czysta, zbudowana na rytmie, z dynamicznym basem i soczystą górą. Nie tylko klubowa - również pop, rock, a nawet jazz, wcale nie wpada w jakąś pułapkę. Nawet tak wysłużeni artyści, jak Sade, Kate Bush i Tina Turner nabrali wigoru.
Waldemar (Pegaz) Nowak