Technics SU-G30 prezentuje się bardzo elegancko. Największym, centralnym manipulatorem ustawiamy wzmocnienie, a że jest to układ elektroniczny, więc wskazania widzimy na wyświetlaczu. Mniejsze pokrętło służy do wyboru wejść oraz poruszania się po menu (wystarczy obracanie i przyciskanie). SUG30 ma też wyjście słuchawkowe (6,3 mm) oraz podręczne wejście USB-A.
Z nośników pendrive będzie można odtworzyć pliki PCM 24 bit/192 kHz (w tym Flac, ALAC, WAV, AIFF) a także DSD (x64 i x128). Technics SU-G30 ma więc wbudowane algorytmy dekodujące, które funkcjonują również w ramach komunikacji sieciowej i zintegrowanej funkcji sieciowego odtwarzacza plików.
W ramach protokołu DLNA SU-G30 staje się zarówno kontrolerem (DMC), jak i odbiornikiem (DMR), co pozwala na szeroko zakrojoną wszechstronność. Odtworzymy (na SU-G30) materiały wprost z urządzeń mobilnych, a sama "trzydziestka" będzie w stanie przebijać się przez sieciowe zasoby.
Technics SU-G30 komunikuje się z siecią na dwa podstawowe sposoby: przewodowo (LAN) oraz bezprzewodowo (Wi-Fi); w tym drugim przypadku dwuzakresowo (2,4 oraz 5 GHz). Moduły wspierają dwie anteny (które są wykorzystywane także do transmisji Bluetooth).
Czytaj również test gramofonu Technics SL-1200GR
Wyświetlacz zapewnia dostęp do czytelnego menu z ustawieniami sekcji cyfrowej (m.in dekoder standardu MQA).
Technics SU-G30 - złącza
Wejścia cyfrowe zdecydowanie przeważają nad analogowymi, są więc dwa gniazda współosiowe, jedno optyczne i USB-B dla np. komputera; tutaj możemy się rozpędzić z parametrami sygnału wejściowego aż do PCM 32 bit/384 kHz i DSD256! Na tym nie koniec - SU-G30 jest jednym z nielicznych urządzeń na rynku z obsługą (ma stosowne dekodery) formatu MQA, propagowanego głównie przez serwis internetowy Tidal.
Technics SU-G30 wyłowi tego typu pliki także z lokalnych serwerów, a nawet dysków podłączonych bezpośrednio do wejścia USB. Należy jednak najpierw włączyć odpowiednią funkcję w menu konfiguracyjnym. Schowano tam także wiele dodatkowych systemów, w tym regulację barwy (nie tylko dla niskich i wysokich, ale i dla średnich tonów) czy układ Direct.
Podłączenie sprzętu Apple (np. iPhone’a) do portu USB zapewnia najlepszą jakość, ale jest to rozwiązanie najmniej wygodne. Kusi więc transmisja bezprzewodowa, tym bardziej, że w SU-G30 są dostępne jej dwa warianty - poprzez AirPlay, a także uniwersalny Bluetooth (ponadto urządzenie wspiera jego standardy aptX i AAC, ten ostatni jest pożądany w sprzęcie mobilnym Apple).
Czytaj również test gramofonu Technics SL-1200G
Podłączanie będzie wygodne, zostawiono spore odstępy pomiędzy gniazdami, które pogrupowano w zależności od typu sygnałów.
Każde źródło mobilne zagra z Technics SU-G30 bardzo dobrze (do pełni szczęścia brakuje może jeszcze tylko aptX HD), a zestawienie ze smartfonami i tabletami pozwoli wejść w świat serwisów internetowych - Technics dostarcza także własną aplikację Technics Music App (obsługa urządzenia i różnych usług sieciowych, w tym wirtualnego radia czy serwisu Tidal).
Liczba i różnorodność wejść oraz związanych z sieciowymi źródłami funkcji jest wręcz przytłaczająca, a mimo to nie zrezygnowano z wejść analogowych - oprócz liniowego jest nawet na gramofon (z wkładką typu MM).
Technics SU-G30 to wzmacniacz impulsowy, z czego wynika obecność kilku układów "wspomagających", jakie Technics opracował specjalnie dla tego typu konstrukcji. Przypominam sobie z przeszłości całą "stertę" funkcji i systemów, które wywoływały różne skojarzenia, choć sami producenci byli w tej kwestii zawsze (jak to Japończycy) śmiertelnie poważni. Wraz z SU-G30, Technics nawiązuje do tej tradycji, ale kreatywność jest dobrze osadzona w obecnych realiach.
Mamy więc np. układ JENO Engine, który minimalizuje zniekształcenia jitter oraz wygładza sygnał, co ma być szczególnie istotne w ramach modulacji PWM, którą Technics posługuje się w module końcówek mocy (klasa D).
Czytaj również test słuchawek Technics RP-DH1200
Jeszcze przed modulatorem PWM następuje "regeneracja" sygnałów cyfrowych w układzie z własnym, referencyjnym zegarem, a także konwersja częstotliwości próbkowania. Impulsowe stopnie wyjściowe tworzy już jedna para (na kanał) tranzystorów FET. Jak w (niemal) każdej konstrukcji tego typu, niezbędne jest (końcowe) odfiltrowanie sygnałów wysokiej częstotliwości, czym zajmują się obwody pasywne.
W związku z nieliniową i różną dla każdej konstrukcji charakterystyką impedancji obciążenia (zespołów głośnikowych) pojawia się jeden z największych problemów wzmacniaczy impulsowych - nierównomierności charakterystyki przetwarzania. Aby im zapobiec, Technics zaprojektował system o nazwie LAPC (Load Adaptive Phase Calibration).
Jego działanie odbywa się w dwóch krokach: na początku wzmacniacz generuje ciąg sygnałów testowych, a na podstawie przeprowadzanej analizy wprowadza stosowne korekcje. Do realizacji tego obwodu zaprzęgnięto procesory DSP (Sharc Analog Devices). W amplifikacji impulsowej często stosowane są też impulsowe zasilacze, sekcja ta została uzupełniona o rozbudowane filtry i stabilizatory częstotliwości przełączania.
Wzorowy porządek i nowoczesność, impulsowe końcówki mocy zajmują niewiele miejsca i nie wymagają dużych radiatorów.
Pamiętacie zasilanie bateryjne, jakie Technics wprowadził w swoich przedwzmacniaczach analogowych x lat temu? Bateryjne zasilanie jest też w Technics SU-G30, ale tylko sekcji zegara taktującego. Dbając o eliminowanie "brudów" pochodzących z komputerów i serwerów, zaimplementowano dodatkowy system izolacji dla połączeń sieciowych, USB, a także dla wszystkich pozostałych cyfrowych wejść.
Mamy też najnowszą odmianę systemu upsamplera Re-master (High Res Re-master), który konwertuje dane wejściowe do postaci 32 bit/192 kHz (o ile oczywiście sygnał źródłowy będzie miał niższe parametry).
Czytaj również test: Technics SB-R1 + SU-R1 + SE-R1
Odsłuch
Wszechstronność i otwartość SU-G30 na różne źródła - zarówno te podłączone bezpośrednio do wejść wzmacniacza, jak i znajdujące się gdzieś w "sieciowej" przestrzeni - ma też związek z charakterem brzmienia; wyraźnie unikającego "konfrontacji", której smutne skutki skrupiłyby się przecież na słuchaczu, nie czyniąc żadnej szkody ani urządzeniu, ani materiałowi źródłowemu...
Technics SU-G30 stawia więc na ugodę, uspokojenie, odsunięcie nerwowych momentów, uprzejme "oczyszczenie" i zaokrąglenie dźwięków. Stosuje taryfę ulgową dla technicznie słabszych nagrań, konsekwentnie kreując dźwięk, który ma być co najmniej znośny, chociaż najczęściej - przyjemny; euforyczny też będzie rzadko, to spodziewana cena za ową łaskawość, niedającą pola do popisu żadnym gwałtownościom i ostrościom.
Nie trzeba się więc długo wsłuchiwać w SU-G30, aby dostrzec i pojąć wyraźną sygnaturę brzmieniową. Łatwo się też do niej przyzwyczaić, chociaż "przyzwyczajenie" nie musi oznaczać pełni szczęścia i końca poszukiwań.
Wszystko zależy od tego, jakie cele stawiamy systemowi, chociaż rodzaj muzyki będzie miał tu znaczenie drugoplanowe. Technics SU-G30 akceptuje zarówno różne źródła, jak też zgodnie współpracuje z różnymi zespołami głośnikowymi. Próbowałem kilku, które dawały bardzo rozbieżne efekty w innych systemach, natomiast podłączone do SU-G30 - wyraźnie zbliżyły się do siebie.
Taka sytuacja wiąże się zarówno z elastycznością Technicsa SU-G30, który radzi sobie z różnymi impedancjami, jak też z pewnymi jego ograniczeniami czy tendencyjnością, co jednak w ostatecznym bilansie wychodzi nam na zdrowie; szczególnie w sytuacji, gdy sami nie możemy sprawdzić rezultatów podłączenia wzmacniacza do konkretnych kolumn. Drogą żmudnych poszukiwań możemy sobie zestawić brzmienie lepsze, jednak SU-G30 zmniejsza prawdopodobieństwo kompletnej porażki, gdy składamy system "w ciemno".
Brzmienie to można uznać za kulturalne, ocieplone, a nawet osłodzone. Średnie tony są pastelowe, delikatne, mogą nam przybliżyć wokalistów jednak nie będą ich powiększać, wolumen dźwięków jest umiarkowany, nic nie jest pompowane, wyolbrzymiane, nawet eksponowane; zachowanie dość asekuracyjne, chociaż z drugiej strony - zręczne.
System kalibracji LAPC działa szybko i automatycznie, jest to pomiar elektryczny, niewymagający użycia mikrofonu.
Mocne dźwięki mają swoje początki, też nie tak ostre jak w wydaniu stuprocentowo neutralnym, są jednak dość wyraźnie "sygnalizowane", ale przede wszystkim szybciej się rozchodzą i chowają w tle.
Wysokie tony pojawiają się płynnie, nie tworzą obszernych plam, nie rysują też cienkich kresek, raczej dźwiękami średniego kalibru dopełniają przekaz, niż go prowadzą czy zasypują. W tym kontekście bas jest zaskakująco dziarski - niski i elastyczny, wykonuje nawet trudne ewolucje, chociaż nie jest tak mocarny jak z Naima.
W ogólnym odbiorze ważne jest też specyficzne "swingowanie"; dźwięki są miękkie, ale miarowe, swobodne, wpadające w ucho. Zamiast tworzyć potęgę, albo uderzać szybko czy wydobywać mikrodetale, Technics SU-G30 gwarantuje nam spójność, uwalania od szorstkości i suchości. To brzmienie zmierzające ku "winylowości", chociaż najlepiej zrównoważone i wciąż dość dynamiczne ze źródeł... cyfrowych. Przez wejścia analogowe brzmienie jest mocniej przygaszone.
Radosław Łabanowski