Peachtree Audio Nova 150 V2 prezentuje się oryginalnie i ekskluzywnie, urządzenie ma około 36 cm szerokości, obudowa ma wiele zaokrągleń, a dodatek w postaci drewna jest bardzo gustowny.
Dostępne są dwie wersje wykończenia - czarna na wysoki połysk (piano black) oraz Gloss Ebony Mocha, która wygląda ślicznie, zarówno ze względu na naturalne słoje, jak i trzynaście (według zapewnień producenta) warstw bezbarwnego lakieru tworzących głęboki połysk.
Obudowa stoi na wysokich nóżkach, oprócz włącznika zasilania z przodu jest aż osiem przycisków (po jednym dla każdego z wejść) z indywidualnymi diodami, które dodatkowo tworzą "linijkę" pomagającą się zorientować w położeniu regulatora wzmocnienia.
Działanie systemu jest początkowo dość zaskakujące: gdy regulujemy głośność, dioda wybranego wcześniej wejścia zmienia swoją funkcję - może zniknąć lub rozbłysnąć wraz z sąsiednimi wskaźnikami; gdy przestaniemy kręcić gałką - system diod wraca do trybu "źródeł". Na przedniej ściance jest także wyjście słuchawkowe (6,3 mm).
Peachtree Audio Nova 150 V2 - złącza
Wejść analogowych poskąpiono, jest jedno liniowe oraz jedno gramofonowe (MM), każde z nich możemy przestawić w tryb wejścia na końcówkę mocy (np. do integracji urządzenia z systemami wielokanałowymi). Dodatkowo jest analogowe wyjście (regulowane) oraz pętla o nazwie Loop (wobec zamiarów producenta i specyfiki tego modelu na tyle ciekawa, że opisuję ją w ramce obok).
W sekcji cyfrowej są dwa wejścia optyczne i jedno współosiowe - dostarczymy tędy sygnały PCM 24 bitów, odpowiednio do 96 kHz oraz 192 kHz. Zaszalejemy dopiero przy wejściu USB-B, o ile ustawimy tryb USB2.0 (można też wybrać USB 1.0 uzyskując wówczas pełną zgodność, bez sterowników, z każdym komputerem, ale i ograniczenie do 24/96), wtedy Nova 150 przyjmie sygnały aż do PCM 32/384 (i DSD128).
Obudowa jest luksusowa, określa wyjątkowy styl wzmacniacza, którego być może nie zaburzy już żaden tradycyjny odtwarzacz (jeśli tylko zdecydujemy się zrobić odpowiedni użytek z jednego z wielu wejść cyfrowych).
Właściwości sieciowe i tryb DyNEC
Obok kwadratowego złącza USB mamy także dwa USB-A, pierwsze wyłącznie do funkcji serwisowych, drugie do podłączenia urządzeń Apple (np. iPhone, iPad). Na tę okazję konstruktorzy przygotowali coś wyjątkowego: autorski tryb DyNEC (Dynamic Noise Elimination Circuit).
Peachtree Audio wychodzi z założenia, że telefony (czy tablety) są miniaturową wersją komputerów, obarczoną podobnymi problemami, więc generują "śmieci", które mogą się przedostawać do sprzętu audio i degradować dźwięk. Zadaniem systemu DyNEC jest izolacja zniekształceń pochodzących od układów zasilających oraz ekranów w sprzęcie mobilnym.
Co więcej, połączenie jest zestawiane, tak jak w przypadku systemów USB-DAC, w trybie asynchronicznym, a to oznacza, że DAC (we wzmacniaczu) przejmuje kontrolę nad sygnałami taktującymi w odtwarzaczu (telefonie). Pełna zgodność z urządzeniami Apple oznacza także możliwość sterowania np. telefonem za pomocą pilota wzmacniacza.
Jedno ze źródeł oznaczono jako Wi-Fi, choć takie układy mają być dopiero dostępne w ramach rozbudowy wzmacniacza; nie znamy jeszcze szczegółów tego rozwiązania, Peachtree Audio zapowiada funkcje odtwarzacza sieciowego, integrację z popularnymi systemami Sonos czy Google Chromecast. Na tylnej ściance znajduje się już (tymczasem zaślepiony) otwór na gniazdo antenowe.
Nieco mniejsze rozmiary nie przeszkodziły w ulokowaniu bardzo dobrego wyposażenia, zarówno sekcji cyfrowej, jak i analogowej.
Na górze obudowy zamontowano dwie dyskretne kratki. Intensywne chłodzenie nie jest tutaj niezbędne, ponieważ Peachtree Audio Nova 150 V2 ma komplet impulsowych końcówek mocy pochodzących z firmy Band & Olufsen, mowa więc o systemie ICEPower.
Każdy z producentów tego typu układów stara się poprawiać ich parametry, koncentrując się zwłaszcza na wyeliminowaniu problemów z charakterystyką przenoszenia, powstających na górnym skraju pasma na skutek interakcji pasywnych filtrów dolnoprzepustowych z impedancją obciążenia (zespołów głośnikowych).
Bang & Olufsen opracował system sprzężeń o nazwie HCOM (Hybrid Controlled Oscillation Modulator), podzielony na dwie sekcje: jedna działa w sekcji końcowego wzmocnienia, a druga dynamicznie kontroluje sygnał już za filtrami wyjściowymi. Dzięki temu udało się obniżyć poziom zniekształceń, szumów, impedancję wyjściową, a także ograniczyć wpływ zmiany obciążeń na charakterystykę częstotliwościową.
Układ końcówek mocy jest dość oryginalny, jeden z modułów zawiera wzmacniacz kanału prawego oraz kompletny zasilacz, drugi (na wydzielonej płytce drukowanej) jest już samą końcówką mocy dla kanału lewego.
Sygnały z wejść cyfrowych wędrują do nowoczesnego konwertera ESS Sabre ES9018K2M, dzięki któremu zostaną obsłużone sygnały PCM 32/384 oraz DSD128 (sam DAC daje radę nawet DSD256, ale taki sygnał nie przejdzie przez interfejs USB), znana jest też fantastyczna dynamika tego układu, sięgająca 127 dB.
Za regulację wzmocnienia odpowiada układ scalony, w którym zaszyto analogowe tłumiki. Peachtree Audio Nova 150 V2 ma również niezależny od końcówek mocy, dedykowany wzmacniacz słuchawkowy.
Gdy tylko poruszymy pokrętłem, diody wskazujące wybrane źródło zamieniają się w świetlną "linijkę" sygnalizującą wzmocnienie.
Odsłuch
Najmniejszy, najlżejszy i przy całej swojej wyrafinowanej elegancji najbardziej niepozorny wzmacniacz w tej piątce, Peachtree Audio Nova 150 V2, samym brzmieniem wcale nie chce stać w drugim szeregu.
Dewiza "schowam się do kąta, nie będę nikogo drażnić, niech lepiej o mnie zapomną, a może mnie nawet polubią", chociaż też mogłaby przynieść jakiś sukces (jest i taka klientela), na pewno tutaj nie pasuje.
Zgoda, nie jest to mocarz ani drapieżca, a gładkość i płynność krzywizn obudowy można ostatecznie skojarzyć z pewnymi cechami brzmienia, ale nie wszystko jest zaokrąglone i wydelikacone.
Nova 150 nie konkuruje w zakresie neutralności z PMA-1600NE, nie ściga się w detaliczności z H90, nie uderza szerokim frontem jak C388, ani też nie rozgrzewa muzyki (i słuchacza) w stylu 6800, a jednak i dla tego wzmacniaczyka wystarczyło recept na brzmienie angażujące, wydobywające emocje.
Przycisk Wi-Fi jest na razie nieaktywny, ale producent obiecuje, że niebawem będzie dostępny specjalny moduł rozszerzeń.
Peachtree Audio Nova 150 V2, jest mistrzem plastyczności i głębokich planów; tym sposobem osiąga efekt bardzo dobrej czytelności, a nawet przejrzystości, chociaż sama detaliczność gra znacznie mniejszą rolę, a ostrość jest tutaj zjawiskiem incydentalnym.
Brzmienie jest natychmiast przyswajalne, od pierwszej chwili przyjemne i niepozostawiające wątpliwości, że nie jest to przyjemność okupiona poważnymi kompromisami w zakresie dokładności.
Gdy przychodzi podnosić największe dźwiękowe ciężary, Nova 150 V2 prezentuje "odpowiednią" siłę, po prostu wykonując zadanie, nie wykorzystując tego jednak jako okazji do popisywania się, zawsze trzyma wszystkie dźwięki, nawet najbardziej efektowne, wtopione w muzykę.
Oswaja, nie wywołuje spłaszczenia i stępienia, trochę zaokrągla. Część "zadziorów" i chropowatości wygładza, nie jest to brzmienie naturalistyczne i analityczne, lecz spójne i finezyjne.
O ile NAD C388 podchodzi do każdego materiału "z pozycji siły", przydając nawet lekkim dźwiękom większej powagi, a PM-1600NE nie żałuje nam szorstkości, o tyle Nova 150 szanuje wszelkie subtelności, a z "brudami" obchodzi się na swój sposób - nie usuwa ich, lecz podszywając miękkością, czyni je łatwiejszymi w odbiorze, cały czas demonstrując przynajmniej dobrą rozdzielczość. Omija metaliczności, ale nie wielkim łukiem, delikatnie się po nich prześlizgując.
Blachy perkusji potrafią być mocne, błyszczące, ale nie będą natarczywie dzwonić. Środek pasma jest ładnie osadzony w dolnych rejestrach, a zarazem płynnie, bez wyraźnego cieniowania, przechodzi w wysokie tony. W tym stylu jest miejsce na dawkę ocieplenia, którego nie było (a czy powinno być, to kwestia otwarta) w Denonie i Heglu, nie ma go jednak tyle, ile w Xindaku.
Można by więc uznać, że Peachtree Audio Nova 150 V2 zręcznie balansuje pomiędzy walorami subiektywnej przyjemności a obiektywnej powinności, jednak ważne jest, że w tym brzmieniu nie słychać słabości i wahania, ma ono swoją witalność, konsekwencję i porządek.
Jedno z dwóch (a nawet trzech, jeśli liczyć złącze serwisowe) portów USB służy do komunikacji z komputerem; w zależności od konfiguracji możemy wybrać tryb 2.0, uwalniający pełen potencjał przetwornika C/A, lub 1.0 ograniczający do formatu 24/96.
Lampa w pętli
W podstawowej konfiguracji Nova 150 V2 jest urządzeniem zintegrowanym, z wewnętrzną "zworą" pomiędzy przedwzmacniaczem a końcówkami mocy. Na tylnej ściance przygotowano jednak dwa zestawy gniazd RCA - wyjście oraz wejście.
Możemy wykorzystać je na różne sposoby, np. do podłączenia korektora akustyki. Ale pomysł ten ma związek z poprzednią wersją integry Nova, która miała układ lampowy w sekcji przedwzmacniacza.
W najnowszym modelu zrezygnowano z tego rozwiązania podkreślając zalety (niski poziom szumów) konstrukcji w pełni półprzewodnikowej; mimo to lampy w takiej aplikacji wciąż są producentowi bliskie i opisując potencjalne zastosowanie pętli Loop podpowiada on, że pracuje nad zewnętrznym lampowym buforem, który można byłoby zastosować dzięki układowi Loop.
Pilot ma nawet specjalny przycisk do szybkiego przełączania między tymi dwoma trybami, co z pewnością ułatwi porównywanie w schemacie A/B.
Radosław Łabanowski