Górną i dolną część ozdobiono delikatnymi zaokrągleniami i biegnącymi przez całą szerokość rowkami. Największą gałkę sprzężono z analogowym potencjometrem (niektórzy twierdzą, że nie da się wymyślić niczego lepszego, i to niezależnie od ceny), za to selektor źródeł jest dość oryginalny.
Wstępnie podzielono go na dwie sekcje: pierwsze pokrętło decyduje o tym, czy poruszamy się w ramach pętli dla rejestratora, czy przechodzimy do głównej puli wejść; drugie pozwala wybrać jedno z czterech wejść.
Kręcąc gałką napotykamy delikatny opór - asystę elektronicznego siłownika, który ustawia gałkę precyzyjnie w określonej (napisem - nazwą źródła) pozycji. W pierwszej chwili uczucie jest dość dziwne, zaczynamy siłować się z elektronicznym "asystentem", który najpierw lekko cofa gałkę, później ją popycha (w zależności od tego, do której podziałki jest bliżej).
Takie zachowanie jest pochodną działania mechaniki, selekcja odbywa się bezpośrednio w samym obrotowym przełączniku, do którego dołożono silniczek, a dzięki niemu zdalne sterowanie.
Kolejne pokrętła odpowiadają za regulację tonów niskich i wysokich, zrównoważenie kanałów. Jest też manipulator z trzema trybami pracy: normalnym (z załączonymi regulacjami barwy), direct (omija regulacje) oraz szybkim wyciszeniem (odcina sygnał od terminali głośnikowych i przyda się użytkownikom słuchawek - wyjście słuchawkowe ulokowano tuż obok).
AMC XIA30t - złącza
Wszystkie gniazda RCA na tylnym panelu są złocone. Do AMC XIA30t podłączymy cztery źródła liniowe i dodatkowo gramofon. Układ phono przygotowano dla wkładek MM oraz MC (wyboru dokonujemy niewielkim przełącznikiem tuż obok trzpienia uziemiającego), co jest bardzo rzadkie we wzmacniaczach w tej cenie (chociaż w tym teście podobnie popisał się jeszcze Denon).
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Selektor źródeł ma asystę silniczka (zdalnego sterowania), który jednocześnie “pilnuje”, aby pokrętło trafiło w odpowiednie miejsce, wyraźnie je popychając lub cofając.
Na wzór niektórych (zwłaszcza starszych) wzmacniaczy NAD, wyprowadzono wyjście z przedwzmacniacza i wejście na końcówkę mocy (złącza RCA), łącząc je za pomocą zewnętrznych zworek (w kształcie litery U). Wyjścia głośnikowe są pojedyncze, terminale wyglądają skromnie, ale jako jedyne w tej grupie mają metalowe (a do tego złocone) nakrętki.
Połączenie zasilające ma trzpień uziemiający. Jest też dodatkowe gniazdo zasilania na zewnętrzne urządzenia. Ciekawostką tej konstrukcji jest również tajemnicza zaślepka (obok gniazda gramofonowego) z umieszczonym obok napisem USB. Być może producent zostawił sobie furtkę dla modułów rozszerzeń, choć na żadne moduły ani informacje na ten temat się nie natknąłem.
Pomimo relatywnie niewysokiej mocy wyjściowej, w konstrukcji AMC XIA30t uwagę zwraca duży radiator. Tranzystory mocy to solidne Sankeny 2SA1186/2SC2837 (swego czasu stosował je Marantz np. w PM8003).
Czytaj również: Które wkładki są lepsze? MM czy MC?
Tylko wejścia analogowe, ale w dużym wyborze. Tylko jedna para wyjść głośnikowych, lecz z porządnymi, metalowymi nakrętkami.
W torze przedwzmacniacza gramofonowego główną rolę grają scalone wzmacniacze operacyjne. Najbardziej oryginalną częścią XIA30t jest jednak wspomniany selektor źródeł.
Zamiast najczęściej widywanych przekaźników czy rozwiązań scalonych, działa tutaj wielostykowy, zespolony przełącznik, operujący bezpośrednio na sygnałach audio (z każdego z wejść). Nie udało się uniknąć prowadzenia sygnału przewodami, pokonują one długą drogę z sekcji przedwzmacniacza i końcówek mocy do gniazd Pre Out/Main In.
Odsłuch
Z wyglądu wzmacniacze AMC można kojarzyć z NAD-ami, ale pod względem brzmienia C316BEE V2 i XIA30t nie są bliźniakami. Ten drugi jest bardziej podobny (dźwiękowo) do innego z "naleśników" w tym teście - Rotela A10.
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy wzmacniaczy cyfrowych?
Zworę pomiędzy wyjściem z sekcji przedwzmacniacza a wejściem na końcówkę mocy widywaliśmy niegdyś we wzmacniaczach NAD.
AMC XIA30t gra jednocześnie swobodnie i spokojnie. Spokój zapewnia dobra równowaga częstotliwościowa, którą można utożsamiać z neutralnością; przynajmniej w zakresie średnio-wysokotonowym.
AMC specjalnie nie koloryzuje, a jeżeli już, to w sposób unikający nerwowości i zaczepności. Z kolei swoboda bazuje na dobrej dynamice i specjalnej prezentacji niskich częstotliwości.
Jak na tak niewielkie gabaryty także umiarkowaną moc wyjściową AMC kreuje dużą skalę dźwięku i generuje spory bas. Nie jest on konturowy i szybki, nawet obietnica dynamiki byłyby chyba na wyrost, jednak nawet wraz z pojawiającym się zaokrągleniem dodaje muzyce soczystości i siły, emocji i autorytetu.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
XIA30t może się pochwalić przedwzmacniaczem gramofonowym, obsługującym zarówno wkładki MM, jak i MC.
Średnica nie wysila się, tutaj dźwięk jest prosty i oczywisty, czysty i bezpośredni, dostatecznie przejrzysty. Nie skłania się ku ocieplaniu wokali, potrafi za to dodać im żywości, chociaż nie rozpędzi się do agresywności. Wysokie tony dają dobre doświetlenie, czasami błysną bardziej metalicznie, co też potrafi ą zrobić bez napastliwości.
Na wrażenie rozmachu i lekkości wpływa też szeroka stereofonia, a nawet ogólnie duża przestrzeń. Bez cyzelowania akustyki, precyzyjnego pozycjonowania i dokładnego "wglądu". Muzyka ma dużo miejsca, nie jest ani spięta, ani zabałaganiona, AMC słucha się łatwo.
Wejście phono wyróżnia się ociepleniem i wygładzeniem średnicy, jeszcze wyraźniejszą okrągłością basu i aksamitną górą - dźwiękiem uprzejmym i delikatnym, jakiego wielu oczekuje właśnie od "analogu".