Rega Elicit-R prezentuje się skromnie, ale charakterystycznie dla firmy: obudowa ma standardową szerokość, jest dość niska (zaledwie 8 cm), wyposażenie wygląda klasycznie, lecz funkcjonuje pod dyktando nowoczesnej elektroniki.
Pokrętło przekazuje rozkazy do precyzyjnych tłumików regulatora głośności, jest też selektorem źródeł - na zmianę trybu pracy pozwala znajdujący się obok przełącznik.
Elektroniczne regulatory głośności współpracują zwykle z wyświetlaczami, w tym przypadku jest nim tylko świetlny pierścień wokół pokrętła. Przygotowano 80 kroków co 1 dB, jednak poświatę wokół gałki tworzy tylko 20 diod LED, więc różnica między sąsiednimi LED-ami oznacza zmianę tłumienia o 4 dB - przy mniejszych zmianach, które są możliwe, nie ma sygnalizacji. Jeżeli obrócimy pokrętło w pozycję minimum, włączy to tryb wyciszenia, odcinając sygnał z wejść.
Rega Elicit-R - złącza
Do dyspozycji mamy pięć wejść analogowych, przy czym jedno z nich może mieć parametry wejścia liniowego albo gramofonowego (decydujemy o tym przełącznikiem z tyłu obudowy).
Dodano też pętlę dla rejestratora i jej układ też jest nietypowy, bowiem pojawiają się aż dwa równoległe wyjścia; dodatkowe możemy wykorzystać podłączając np. zewnętrzny wzmacniacz słuchawkowy (bo niestety sam Elicit-R nie ma wyjścia słuchawkowego).
Ponadto jest bezpośrednie wejście na końcówkę mocy oraz wyjście z sekcji przedwzmacniacza (a więc z regulacją głośności). Terminale głośnikowe są pojedyncze, na szczęście Rega nie męczy nas (tak jak Exposure czy Naim) wymogiem stosowania bananków, terminale są typowe, zakręcane.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
W swoich gramofonach Rega nie stosuje dodatkowej żyły uziemiającej - to dość niekonwencjonalna sytuacja, dla uproszczenia podłączeń masa jest złączona z zewnętrznym oplotem przewodu sygnałowego, więc także z zewnętrznym kołnierzem wtyków RCA.
Zdarza się, że w konfiguracjach z niektórymi przedwzmacniaczami (i wzmacniaczami zintegrowanymi) prowadzi to do nieprzyjemnych przydźwięków. Takich problemów na pewno jednak nie doświadczymy w firmowym zestawieniu, a więc po podłączeniu gramofonu Regi do integry Elicit-R.
Ponadto przy wejściu phono znajduje się trzpień uziemiający, potrzebny przy podłączeniu gramofonów innych producentów. Pozwoli też uziemić wzmacniacz niezależnie od rodzaju źródła, ponieważ w gnieździe sieciowym nie ma dodatkowego bolca; uziemienie obudowy spowoduje poprawę parametrów - niższy poziom szumów i zniekształceń.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Rega Elicit-R - wnętrze
Urządzenie nie wygląda luksusowo, ale pod względem mechanicznym ten wzmacniacz robi dobre wrażenie. Jest ciężki, zwarty, profile (zwłaszcza front) są grube i sztywne.
Z góry widać dwie podłużne szczeliny, a w nich gęste użebrowania radiatorów. Regulacja wzmocnienia jest nowoczesna, choć to rozwiązanie już dobrze znane. Scalony tłumik zawiera aż 1024 niezależne rezystory.
Przedwzmacniacz oparty na tranzystorach FET pracuje w klasie A, w końcówce mocy zastosowano pary Sankenów z układami kompensacji temperaturowej, przykręcone do radiatorów mniej więcej w połowie głębokości obudowy.
Czytaj również: Jak dzielimy wzmacniacze ze względu na technikę wzmacniania sygnałów?
Prawie cały układ został zorganizowany na jednej dużej drukowanej płytce. Wybór wejść odbywa się przekaźnikami wlutowanymi tuż przy gniazdach RCA. W przedwzmacniaczu gramofonowym użyto scalonych wzmacniaczy operacyjnych.
Przy wzmacniaczach brzmiących ciepło, płynnie, albo chłodno i neutralnie, spotkanie z Regą Elicit-R przenosi nas do jeszcze innego wymiaru. To propozycja bardzo wyrazista.
Kolumny głośnikowe tworzą jeszcze szersze spektrum, więc nie należy się obawiać niczego ekstremalnego w skali bezwzględnej, i wszystko co napiszę dalej, proszę traktować umownie.
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
Jednak zaskoczenie może być dość duże, zwłaszcza biorąc pod uwagę pochodzenie, gdyż ze stereotypowym "brytyjskim brzmieniem" Rega nie ma nic wspólnego. Zresztą Exposure... również miał mniej, niż wielu by się spodziewało, ale przy wzmacniaczu Rega Elicit-R jest łagodny jak baranek. Tutaj najważniejsze są?emocje, napięcie, uderzenie, zaskoczenie, zmiana tempa.
Tak ofensywny charakter to unikat, bez względu na klasę cenową. Wymyka się też prostej ocenie, czy to dźwięk wysokiej klasy, czy przeciwnie. Pewne jest jedno - to propozycja kontrowersyjna, nie może podobać się wszystkim, a już na pewno nie może spełnić wszystkich życzeń i warunków.
Nie byłbym jednak wcale pewien, czy ktoś nawet z góry źle usposobiony do tak opisanej opcji, po spotkaniu z nią się nie zachłyśnie... Nawet jeżeli uznać, że jest tutaj tylko odrobina szaleństwa, to i tak jest go więcej niż w pozostałych wzmacniaczach tego testu. To przy Redze nudziarze, nawet jeżeli dynamiczni, to skrępowani "kontrolą" i precyzją, albo pięknoduchy, albo ciepłe kluchy.
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
Jednak do Regi Elicit-R też trzeba się przyzwyczaić... ale po trzydziestu minutach włącza się "cardio" i jedziemy dalej. Kto kojarzy Regę - i słusznie - głównie z gramofonami, będzie jeszcze bardziej skołowany, bo przecież "analog" to płynność, spójność, harmonia... Wcale nie tylko.
Rega zawsze dodawała do tego soczystość i żywość, tyle że nie w takiej dawce. Rega Elicit-R odrywa nas od wszelkich schematów. Gra jasno, z blaskiem, otwartością i nawet drapieżnością.
Wysokie tony się nie certolą, mają sporą dawkę ostrości, metaliczności, ale i "powietrza", są bogate i naturalne, chociaż nie tak gładkie i przejrzyste, aby się delektować najdrobniejszymi smaczkami podanymi w idealnych proporcjach.
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy wzmacniaczy cyfrowych?
Rega Elicit-R ma więcej fantazji niż finezji, tyle że dla naturalnego, przekonującego brzmienia gitar o wiele bardziej potrzebna jest właśnie swoboda niż cyzelowanie.
Również inne instrumenty mają większą ochotę do grania, a wokaliści są w świetnej formie - mają siłę i mocną artykulację, a nawet jeżeli niektórzy już "stracili głos", to dociera do nas, że wciąż chcą śpiewać, dlatego chce się tego słuchać.
Przy takiej szarży w zakresie średnio-wysokotonowym bas nie próbuje przechylać szali na swoją stronę, raczej służy dynamice i konturowości. Jest dostatecznie mocny i gęsty, aby cały dźwięk nie był wyszczuplony - wrażenie energetyczności przekazu jest również jego zasługą.