Mimo że Technics SU-G700 ma najdłuższy staż, wciąż prezentuje się doskonale. Z jednej strony czerpie siłę z renesansu dawnego hi-fi , z drugiej – ma współczesne wyposażenie (paleta różnorodnych wejść), a także awangardowy układ elektroniczny.
To jeden z wciąż nielicznych wzmacniaczy całkowicie cyfrowych. Styl definiują okazałe wskaźniki wychyłowe, a nad nimi dominuje duże pokrętło wzmocnienia.
Selektor wejść ma formę obrotowego manipulatora, który uzupełniono niewielkim wyświetlaczem aktywnego źródła. Na froncie jest jeszcze włącznik zasilania i wyjście słuchawkowe.
Technics SU-G700 - złącza
Z tyłu zaznacza się przewaga wejść cyfrowych, co wynika zarówno z "predyspozycji" wzmacniacza cyfrowego, jak też jest odpowiedzią na aktualne potrzeby podłączania wielu źródeł cyfrowych. A mimo to Technics SU-G700 jest nieźle wyposażony również w sekcji analogowej – są dwa wejścia liniowe i jedno gramofonowe (MM) i dwa wyjścia - stałe oraz regulowane (np. dla zewnętrznej końcówki mocy albo subwoofera).
W sekcji cyfrowej mamy dwa wejścia współosiowe i dwa optyczne, jest też USB dla komputera, które obsługuje PCM do 32 bit i 384 kHz, a także DSD w formule DSD64, DSD128 oraz DSD256. Technics SU-G700 jest więc nadal świetny. Kolejne USB (typ-A) służy aktualizacji oprogramowania.
Sygnały cyfrowe nie są zamieniane na analogowe (nie ma tutaj typowego przetwornika C/A), za to sygnały analogowe trafiają do przetwornika A/C i dalej do cyfrowych układów przedwzmacniacza, cyfrowy jest niemal cały tor wzmocnienia.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Sygnał jest zamieniany na postać analogową dopiero na samym końcu, dlatego wyjątkowo kusząca jest perspektywa wejścia USB i odtwarzania muzyki z komputera, odpada też pokusa szukania zewnętrznych DAC-ów.
W przypadku gramofonu, Technics SU-G700 będzie musiał przerobić sygnał z wkładki, podobnie jak sygnały liniowe (tylko tutaj po wcześniejszym wzmocnieniu i korekcją) na cyfrowy... I wcale nie musi to dyskwalifikować takiego brzmienia, wziąwszy pod uwagę, jak wiele płyt jest zapisanych materiałem, który przeszedł konwersję analogowo-cyfrowo-analogową...
W każdym wzmacniaczu z impulsowymi końcówkami mocy - bez względu na to, czy to "tylko" konstrukcja w klasie D czy też, tak jak SU-G700, układ w pełni cyfrowy - na wyjściu muszą pracować pasywne filtry dolnoprzepustowe przywracające przebieg analogowy, a także tłumiące zniekształcenia pochodzące z impulsowych stopni końcowych, które generują wysokoczęstotliwościowe "śmieci", co prawda słabo słyszalne, ale potencjalnie groźne dla głośników wysokotonowych.
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
Praca filtrów wpływa jednak negatywnie na liniowość częstotliwościowych charakterystyk przenoszenia (wzmocnienia) – każda zmiana impedancji obciążenia powoduje zmianę charakterystyki, a – jak wiemy – zespoły głośnikowe reprezentują bardzo różne charakterystyki impedancji.
Stąd w pomiarach wielu wzmacniaczy impulsowych widzimy większe lub mniejsze anomalie w okolicach 10–20 kHz (i powyżej), nawet przy obciążeniu rezystancyjnym.
Aby te problemy zredukować, Technics opracował system o nazwie LAPC, który najpierw analizuje typ obciążenia, a później optymalizuje układy wyjściowe wzmacniacza tak, aby uzyskać możliwie liniową charakterystykę częstotliwościową.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Kolejnym wyspecjalizowanym układem jest JENO Engine. Technics przedstawia go jako system eliminacji zniekształceń jitter i "optymalizacji kształtowania szumów". Nikt nie lekceważy kwestii związanych z zegarem cyfrowym (tym bardziej, że towarzyszy im tutaj zasilanie akumulatorowe!), ale w koncepcji JENO Engine kryje się coś jeszcze.
To nie tylko reduktor jittera, ale jeden z najważniejszych bloków całego wzmacniacza, odpowiadający za konwersję częstotliwości próbkowania oraz – i to jest rzecz kluczowa - przygotowujący (wciąż w fazie cyfrowej) sygnały sterujące tranzystorami wyjściowymi końcówek mocy, pełniący zatem rolę modulatora PWM.
Technics SU-G700 - wnętrze
Wnętrze wzmacniacza zostało zaprojektowanie z japońską starannością i dbałością o szczegóły, z niewielkim udziałem połączeń przewodami. Trzy pionowe przegrody dzielą obudowę, izolując wrażliwe układy.
Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono, jakie są jej wady i zalety?
Centralną sekcję zajmują końcówki mocy, układy impulsowe mają bardzo wysoką sprawność, nie ma więc dużego radiatora, ale są dwa mniejsze moduły z przyklejonymi na wierzchu paskami tłumiącymi.
W prawej komorze widać układy wejść, tutaj najciekawszy wydaje się przetwornik analogowo-cyfrowy Texas Instruments PCM1804 – dwukanałowy scalak pracujący w trybie PCM 24 bit/192 kHz, jego teoretyczna dynamika sięga 112 dB.
Chociaż można byłoby się pokusić o przeniesienie do sekcji cyfrowej również "surowych" sygnałów gramofonowych (tak robi np. Devialet), to Technics przygotował klasyczny układ przedwzmacniacza korekcyjnego ze scalonymi wzmacniaczami operacyjnymi; dopiero po uzyskaniu sygnałów liniowych są one zmieniane na cyfrowe. Ostatnią komorę zajmuje impulsowy zasilacz.
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy wzmacniaczy cyfrowych?
Technics SU-G700 - odsłuch
Wszędzie widać starania, aby Technics SU-G700 zaprezentował się jako wzmacniacz nowoczesny. To dążenie wcale nie musiało stanąć w sprzeczności ze wzorcami dawnej japońskiej szkoły (sztuki?) projektowania urządzeń hi-fi .
Co prawda w przeszłości wzmacniaczom japońskim zarzucano chłód, metaliczność itp., ale były to często przesadzone wnioski dotyczące dźwięku zbyt zdyscyplinowanego niż agresywnego.
W pierwszym i krótkim kontakcie Technics SU-G700 raczej nie zrobi wielkiego wrażenia; będziemy czekać, aż wreszcie pokaże swój charakter, jakieś skłonności, szczególne umiejętności... i możemy się nie doczekać. Chyba że wreszcie uznamy, iż właśnie ten spokój jest wartością dodaną, zapewniając komfort i uniwersalność.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Nie jest to wszechstronność pozwalająca przekazać w pełnym natężeniu wszystkie emocje i nastroje, lecz uwalniająca nas od wszelkiej przesady i przerysowań.
O ile intensywny i ciepły Rogue był przeciwieństwem chłodnego i precyzyjnego Hegla, to Technics ma za adwersarza Exposure; kontrast nie jest tutaj tak duży, jednak zauważalny na każdym materiale.
Chociaż moc wyjściowa nie jest imponująca, to na basie można usłyszeć specjalne możliwości układów impulsowych. Niskie tony są zwarte, konturowe, uderzają silnie i celnie, a do tego są rozwinięte w obydwie strony - schodzą nisko i płynnie dochodzą do średnicy, dając wgląd we wszystkie basowe mroki i zawiłości.
Świetnie, tutaj Technics SU-G700 ma więcej do powiedzenia niż 2510. Z kolei średnica jest w dystansie – nie tyle wycofana, co powstrzymana przed gwałtowniejszymi akcjami. Nie wychodzi do przodu ani nie bryluje z klarownością, jest schludna, czytelna, neutralna, poprawna.
Czytaj również: Czym się różni wzmacniacz zintegrowany od wzmacniacza dzielonego?
Nie zgodziłbym się na dopisywanie jej jakichkolwiek poważnych problemów. Nie jest ekscytująca, ale nie obarcza całego brzmienia żadnym fałszem. Wreszcie wysokie tony - tutaj opanowanie Technics SU-G700 ma jeszcze inne zabarwienie: jakby Technics chciał z dobrym zapasem uniknąć wszelkiej metaliczności, więc redukuje również blask, ale nie rezygnuje z rozdzielczości. Usłyszymy dużo drobnego, dobrze separowanego detalu, który nie będzie on zasypywał głównych dźwięków.
To jednocześnie "techniczna", jak i elegancka prezentacja. Przez swoją powściągliwość Technics SU-G700 jest na swój sposób wyrafinowany, wytrawny i kulturalny.
Chwilami przydałoby się więcej energii, swobody, rozmachu, SU-G700 jest trochę "spięty" i siła niskich częstotliwości nie zawsze wystarczy, aby muzykę rozkręcić. Ale może właśnie dlatego brzmi zawsze co najmniej dobrze, bo nigdy nie wyjedzie za bandę i nie zmusza do wybierania tylko dobrze nagranych płyt.