Ale czy wyposażoną w zasilacz...? Pytanie nie jest od rzeczy, jeżeli przypomnimy sobie Hypsosa. Ów uniwersalny zasilacz mógł być otwarciem oferty, którą tworzyłyby małe, wyrafinowane urządzenia wymagające jego towarzystwa.
Tak po części jest – zarówno Oor, jak i Erco mają w komplecie zasilacze, ale zupełnie podstawowe, więc Ferrum namawia do równoczesnego zakupu Hypsosa (albo późniejszego upgrade’u).
Wzmacniacz słuchawkowy Oor również nie był "zwykłym" wzmacniaczem słuchawkowym wedle współczesnego schematu. Trwająca od kilku lat fala popularności słuchawek zbiegła się z upowszechnieniem źródeł cyfrowych, więc zdecydowana większość wzmacniaczy słuchawkowych jest wyposażona co najmniej w przetwornik C/A, a niektóre nawet w funkcje strumieniowania.
Tymczasem Oor był (i jest) konstrukcją na dawną modłę, przez to egzotyczną i niszową, a dopiero Erco wypłynie na szersze wody, chociaż wzmacniacz słuchawkowy za ponad 10 000 zł, tak jak i słuchawki w podobnej cenie, nigdy nie będzie sprzedawał się masowo. Ferrum Erco jest więc typowym dzisiaj połączeniem funkcji wzmacniacza słuchawkowego, przedwzmacniacza (dla końcówki mocy) i przetwornika C/A.
Ale jak już wspomnieliśmy, pod względem konstrukcyjnym Ferrum Erco nie jest Oorem z dołożonym dakiem. W samej sekcji słuchawkowej Erco ma wyrafinowane rozwiązania, ale jeszcze lepsze wciąż są przywilejem Oora - co przyznaje sam producent.
Ferrum Erco - wzornictwo
Unifikacja obudów to nie od dzisiaj częsta praktyka. Na razie wszystkie potrzeby Ferrum spełnia jedna "formatka", modyfikowana tylko w obrębie przedniej i tylnej ścianki.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Solidność i pasowanie elementów nie budzi żadnych zastrzeżeń, ale projekt nie byłby szczególnie atrakcyjny bez jednego elementu, który określa charakter wszystkich urządzeń Ferrum – w lewym narożniku wprawiono kawałek tzw. stali kortenowskiej pokrywającej się rudym nalotem.
W centrum tego elementu świeci logo, intensywność można regulować lub w ogóle LED wyłączyć. Kiedy jednak urządzenie jest wyłączone... logo świeci; delikatnie, ale ciągle. To może być trochę mylące, wolałbym, aby było "normalnie": aby gasło wraz z wyłączeniem urządzenia.
W Erco nie ma wyjścia słuchawkowego XLR (obecnego w Oor), ale wyjście zbalansowane jest, tyle że w postaci gniazda 4,4-mm (tzw. Pentaconn). Cieszyć się czy martwić? Po prostu zadbać o odpowiedni przewód, o ile nie ma go w komplecie ze słuchawkami. Standard 4,4 mm zyskuje coraz większą popularność. Jest też gniazdo 6,3-mm (tzw. duży jack) dla połączeń niezbalansowanych.
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
Ferrum Erco - obsługa
Pierwsze z pokręteł to przełącznik źródeł, a jeżeli żadne z nich nie zostanie wybrane, może też odciąć zasilanie (w pozycji pionowej). W tej sytuacji, przełączając między źródłami, musimy przejść przez pozycję wyłączenia urządzenia. Wejściu analogowemu przydzielono diodę sygnalizacyjną.
Drugim przełącznikiem ustawiamy wstępnie wzmocnienie. Dostępne są trzy pozycje: neutralna 0 dB i skrajne, oznaczone jako "-" oraz "+". Zarówno tłumienie, jak i wzmocnienie sygnału (względem pozycji wyjściowej) wiąże się z korektą dokładnie o 11,8 dB.
Oczywiście finalnie żądany poziom ustalamy pokrętłem – też dużym i wygodnym. Jeżeli założymy, że to urządzenie biurkowe, wszystko będzie na wyciągnięcie ręki i niepotrzebne jest nawet zdalne sterowanie. Jeśli jednak użyjemy Ferrum Erco w roli przedwzmacniacza, do czego przecież jest przygotowany, byłoby nam łatwiej z pilotem.
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy wzmacniaczy cyfrowych?
Ferrum Erco - złącza
Wysokiej jakości gniazda XLR przygotował Neutrik, RCA również wyglądają porządnie. Wzmacniacz ma jedno wejście analogowe (RCA) i trzy cyfrowe – Toslink, S/PDIF i USB.
Ostatnie ma nietypową (jak na DAC) formę USB-C, co jest rozwiązaniem przyszłościowym. A żeby nie mieć zmartwienia już dzisiaj, w komplecie znajdziemy przewód z końcówkami USB-C i USB-A (zresztą kable tego typu są łatwo dostępne, niektóre komputery mają już obecnie tylko złącza USB-C).
Złącze optyczne przyjmuje sygnały PCM 24 bit/96 kHz, ale i DSD64, podobnie jak wejście współosiowe, którego możliwości sięgają 192 kHz. Spodziewamy się jednak, że największy potencjał ma wejście USB, możemy tutaj podać PCM do 32 bit/384 kHz, a w ramach DSD – DSD256. Dodatkowym atutem jest obsługa sygnałów MQA, które sekcja przetwornika potrafi rozpoznać, rozpakować i dekodować (tzw. tryby renderer i decoder).
Czytaj również: Jak dzielimy wzmacniacze ze względu na technikę wzmacniania sygnałów?
Wyjścia analogowe są dwa – jedno RCA i jedno XLR. Erco jest konstrukcją zbalansowaną na etapie toru cyfrowego (sygnał zbalansowany uzyskujemy na wyjściu przetwornika C/A) i dalej, w analogowej sekcji wyjściowej, jednak jedyne wejście jest przecież niezbalansowane RCA, więc sygnał za nim jest symetryzowany.
Regulacja głośności obejmuje wyjścia słuchawkowe i (już opcjonalnie) wyjścia liniowe (RCA i XLR); w trybie "bypass" sygnał na tych wyjściach nie jest regulowany. Niewielki, impulsowy zasilacz znajdujący się w komplecie podłączamy do typowego, okrągłego gniazdka.
Tuż obok jest 4-stykowy konektor systemu, który producent nazwał FPL (Ferrum Power Link), przygotowany do współpracy z firmowym zasilaczem Hypsos. Specjalna konstrukcja takiego interfejsu polega na prowadzeniu dwóch gałęzi.
Pierwszą przesyłane jest napięcie zasilające (z zasilacza do wzmacniacza), a drugą płynie do zasilacza informacja zwrotna o napięciu na płycie głównej wzmacniacza, dzięki czemu podawane napięcie może być automatycznie korygowane. To kluczowa zaleta systemowego połączenia. Po przyjęciu sygnału analogowego ulega on symetryzacji i wstępnemu wzmocnieniu (układy scalone).
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy tranzystorów, ich charakterystyka i zastosowanie?
Ferrum Erco - regulacja głośności
Regulacja głośności jest nietypowa, ale nie jesteśmy już tym zaskoczeni, tak samo było w Oor – zamiast powszechnie stosowanych scalaków, pracuje tutaj "tradycyjny" potencjometr (Alps), ale w nietradycyjny sposób.
Potencjometr ma aż cztery sekcje (konieczne do obsługi sygnałów zbalansowanych), wyprodukowała go japońska firma Alps. Nie jest to rewolucja, a rozwiązanie stosowane już kilka dekad temu, lecz obecnie rzadko spotykane. Po przejściu przez potencjometr następuje kolejny etap wzmocnienia.
Bufory wyjściowe dla słuchawek wykonano aż z czterech kości (cztery niezależne wzmacniacze), które mogą obsłużyć słuchawki zarówno o niskich, jak i wysokich impedancjach.
Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono, jakie są jej wady i zalety?
Ferrum Erco - układ elektroniczny
Ciekawostką jest obecność procesora cyfrowego dopasowującego parametry pracy toru analogowego (np. różne wzmocnienie dla różnych wejść), co całej konstrukcji nie upraszcza, ale skraca samą ścieżkę sygnału – a to jest korzystne dla jakości.
Producenci takiego czy innego sprzętu wyposażonego w DAC mają od jakiegoś czasu ograniczone możliwości – ku zadowoleniu firmy ESS Technology, której na skutek katastrofy odpadł (przynajmniej na jakiś czas) główny konkurent, czyli firma AKM.
Ferrum stosuje więc układ ESS Technology ES9028PRO, obecnie jeden z nowocześniejszych konwerterów. ES9028PRO obsługuje nawet sygnały PCM 32/768 oraz DSD1024, czego jednak sam Ferrum Erco nie potrafi prawdopodobnie ze względu na konfigurację interfesjów wejściowych. Bezpośrednio przy przetworniku widać kość zegara taktującego oraz rozbudowane stabilizatory napięcia zasilającego.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Ferrum Erco - odsłuch
Erco jest najdroższy z trzech testowanych tutaj modeli. Wiedząc to, tym łatwiej ulegniemy sugestii, że jego dźwięk jest najbardziej bogaty i kompletny. Nie chodzi przy tym o nafaszerowanie informacjami, bo tych nie zabraknie, ale o płynność, spójność, soczystość, nasycenie, które tutaj dominują. Przekaz jest bliski, żywy, ale nieagresywny.
Z jednej strony daleki od suchości i wyniosłości, z drugiej – od natarczywości i krzykliwości. Urządzenie zaznacza własny charakter, ale ma dla niego duży obszar. Nie gra jednostajnie, pokazując różnice między nagraniami (i słuchawkami), uwypukla to, co najprzyjemniejsze, a tym bardziej pożądane przy podłączeniu słuchawek o brzmieniu jasnym i okraszonym sybilantami.
Ferrum Erco fachowo zajmie się takimi problemami, wysokich tonów nie obetnie, ale trochę wygładzi. Obraz jest uporządkowany i przejrzysty, z zachowaniem proporcji i gradacji.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Szczegóły i harmoniczne nie są wyciągane na pierwszy plan, lecz w naturalny sposób dopełniają dźwięki podstawowe. Te są skupione, bliskie, wyraźnie pozycjonowane. Skrócenie dystansu jest generalnie typowe (a nawet problematyczne) dla odsłuchu słuchawkowego (w porównaniu z głośnikowym).
Oczywiście zdaję sobie z tego sprawę i nie przypisuję Erco działania, które trzeba zapisać na konto słuchawek; Erco ten efekt wzmacniają, co może wydawać się niepotrzebne, dopóki go nie posłuchamy.
Jednocześnie intensyfikują obecność pozornych źródeł i zmniejszają nerwowość. Tworzą słuchawkową panoramę i klimat w najlepszym wydaniu. Brzmienie wybitnie plastyczne i uprzejme, takie też jest dostępne na wyjściu liniowym (na końcówkę mocy), oczywiście w innych proporcjach, zależnych już od właściwości zespołów głośnikowych. Ale to właśnie może być silnym argumentem za Erco, jeżeli takie zastosowanie przewidujemy w naszym systemie.
Czytaj również: Co lepsze - DIN czy RCA?
Można chwalić wszystkie podzakresy, jednak brzmienie Erco to więcej niż prosta suma takich składników. Zgodność i harmonia wszystkich elementów często premiuje średnicę.
Również w tym przypadku można ulec jej urokowi, chociaż nie wynika to ani z jej wyeksponowania, ani wyłącznych zasług, lecz właśnie z kompozycji całości. Wokale są gęste, a przy tym wyraziste, bez przymulenia. Dęte błyszczące, ale nienapastliwe.
Porównując różne wejścia, zauważyłem nieco jaśniejsze brzmienie z wejść cyfrowych niż analogowych. Tego pewnie większość się spodziewa, nie ma sensacji, ale i bez obaw – DAC nie powoduje ostrości, opisany powyżej charakter można zapisać na konto obydwu trybów.