Keces to jeden z producentów nowej generacji, którzy pojawili się w XXI wieku. Co prawda na samym jego początku (w tym roku mija 20 lat), więc nie jest już nowicjuszem, ale razem z innymi jemu podobnymi "przewietrzył" trochę zatęchłą atmosferę dawnego Hi-Fi.
To tylko zbieg okoliczności, ale – podobnie jak Ferrum – Keces zaczynał i długo specjalizował się w urządzeniach i akcesoriach zasilających – filtrach, kondycjonerach, zasilaczach. Nie odstąpił od nich do dzisiaj .
W jego ofercie tworzą one dwie specjalne serie – Pier oraz Ultimate. Ta druga to… tylko jeden kondycjoner sieciowy. Za to w serii Pier są aż trzy zasilacze przygotowane dla nowoczesnych odbiorników, takich jak konwertery DAC czy odtwarzacze plików. Można więc było się spodziewać systemowych, firmowych połączeń, jednak żadnych takich związków nie stwierdziłem.
Zasilacze serii Pier zostały przygotowane głównie z myślą o urządzeniach innych producentów. W tym też jest pewna myśl – Keces przekonuje, że skoro potrafi przygotować wysokiej klasy zasilacz zewnętrzny, to potrafi zadbać o dobre zasilanie także w każdym swoim urządzeniu dowolnego rodzaju.
Z kolei specyfika propozycji w serii Superior wyraża się zarówno w kompaktowych rozmiarach urządzeń, jak też koncepcji ich podziału, a nie integracji. W serii Superior nie ma żadnego "all-in-one" ani nawet wzmacniacza zintegrowanego. Do S3 możemy podłączyć słuchawki, końcówkę mocy albo kolumny aktywne.
Keces S3 - obudowa i przednia ścianka
Obudowa ma szerokość 30 cm, rozsądna redukcja gabarytów jest mile widziana przez wielu klientów, nie musi się wiązać z kompromisami wymuszanymi przez sprzęt miniaturowy. Keces S3 robi dobre wrażenie solidnością metalowej ramy, boczne ścianki przechodzą płynnie w przedni panel, tworząc niemal monolit.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Front wzmacniacza Keces S3 jest metalowy wraz ze wszystkimi dodatkami – pokrętłem i przełącznikami. Duża gałka pełni dwie kluczowe funkcje: oczywistą jest regulacja głośności, a druga to wybór wejść (w ten tryb przechodzi po przyciśnięciu); S3 nie ma ich wiele, więc sekwencyjne przełączanie nie jest uciążliwe.
Wyświetlacz przekonuje, że mamy do czynienia z urządzeniem nowoczesnym, co oryginalnie łączy się ze stylowymi przełącznikami hebelkowymi, tym bardziej że funkcje, które wywołujemy za ich pomocą, są sygnalizowane przez wyświetlacz. Jednym z nich wybieramy wzmocnienie sekcji słuchawkowej – pomiędzy dwoma trybami: niskim i wysokim (Gain Low/High).
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
Producent nie wyjaśnia, jak dokładnie zmieniają się parametry, próby odsłuchowe pokazały, że większość modeli słuchawek może pracować w trybie niskiego wzmocnienia, ustawienie wysokie jest więc na specjalne okazje – słuchawek o bardzo niskiej efektywności.
Drugim przełącznikiem wybieramy wyjście słuchawkowe albo liniowe. Keces S3 ma dwa wyjścia słuchawkowe (obydwa z przodu): 6,3-mm (tzw. duży jack) oraz zbalansowane XLR-4.
W górnym rzędzie matrycy pojawia się informacja o wybranym źródle oraz poziomie głośności, poniżej parametry sygnału (w przypadku wejść cyfrowych), symbol wybranego wyjścia i trybu wzmocnienia (w przypadku słuchawek).
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy wzmacniaczy cyfrowych?
Keces S3 - złącza
Do dyspozycji są dwa wejścia dla sygnałów analogowych, RCA oraz XLR, wybierane niezależnie. Źródła cyfrowe podłączymy do typowego zestawu – Toslink, S/PDIF, USB (w najbardziej popularnej wersji USB-B). Do optycznego i współosiowego dostarczymy sygnały PCM 24 bit/192 kHz, a także DSD64; do USB PCM 32 bit/384 kHz oraz DSD256.
Są dwa wyjścia: niesymetryczne RCA i symetryczne XLR. Keces S3 może pracować jak klasyczny przedwzmacniacz, z regulacją głośności, także w obrębie wejść analogowych.
Wybór każdej funkcji wiąże się z charakterystycznym stukaniem przekaźników. Towarzyszy ono również regulacji głośności, co zwiastuje zaawansowane rozwiązania konstrukcyjne w tym obszarze.
Czytaj również: Jakie są sposoby regulacji wzmocnienia (głośności), jakie są ich zalety i wady?
Wejścia oraz wyjścia XLR rozbudzają nadzieje, że Keces S3 jest konstrukcją w pełni zbalansowaną. W urządzeniach, które pełnią rolę przedwzmacniaczy (lub nimi po prostu są) i mają takie zbalansowane ambicje, dużym wyzwaniem jest regulacja głośności.
Przygotowanie jej w formule symetrycznej wymaga zaangażowania skomplikowanego i kosztownego układu. Producenci radzą sobie z tym na różne sposoby, najczęściej angażując gotowe, scalone regulatory (zwykle dwa dwukanałowe, po jednym kanał).
Wymaga to jednak przygotowania układów sterujących, a najlepiej również wyświetlacza (który wskaże bieżące ustawienie). Taki zestaw ułatwia też uruchomienie zdalnego sterowania.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Keces S3 - sterowanie
Chociaż Keces S3 może pełnić rolę systemu biurkowego, to jego możliwości funkcjonalne wykraczają daleko poza taki scenariusz. Przecież sam producent kusi firmowym towarzystwem – końcówką mocy S300. W takich bardziej tradycyjnych zastosowaniach przyda się zwykle zdalne sterowanie i S3 jest do tego przygotowany.
W zestawie dostajemy poręczny, niewielki, ale gruby i dość ciężki (w takiej skali to całkiem wygodne i przyjemne) nadajnik. Jego obudowa jest w całości metalowa (włącznie z przyciskami). Możliwe jest zdalne sterowanie najważniejszymi funkcjami – wyboru źródeł, regulacji głośności oraz włączania.
Czytaj również: Co to są wzmacniacze hybrydowe?
Keces S3 - system regulacji wzmocnienia
System regulacji wzmocnienia jest bardzo ambitny. Nie korzystano z żadnych gotowców, zaprojektowano własny układ. Zamiast po taniości wlutować po prostu dwa scalaki, przygotowano dwa rzędy przekaźników (łącznie jest ich ponad dwadzieścia), które w zależności od wybranego poziomu wzmocnienia załączają odpowiednie kombinacje rezystorów – tak aby uzyskać docelowe tłumienie. To jedna z najbardziej wyrafinowanych i najdroższych metod.
Skomplikowany regulator głośności widać w centrum głównej płytki drukowanej. Przekaźniki są ulokowane bezpośrednio przy rezystorach. Zasilanie jest liniowe, z lewej strony widać duży transformator toroidalny oraz wysokiej jakości kondensatory filtrujące.
Do obsługi wyjść wykorzystano wzmacniacze w formie modułów scalonych, podobnie jak w Erco pracują cztery układy (konieczne dla układu zbalansowanego).
Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono, jakie są jej wady i zalety?
Keces S3 - sekcja cyfrowa
Podobnie (choć nie identycznie) przedstawia się sekcja cyfrowa. Znowu widzimy pojedynczą, 8-kanałową kość ESS Technology, ale tym razem to ES9026PRO obsługujący sygnały PCM 32 bit/768 kHz oraz DSD1024.
Keces S3 aż takich szczytów nie osiąga, akceptuje (przez wejście USB) PCM32/384 i DSD256. W porównaniu z ES9028PRO (zastosowanym w Erco), 26PRO ma nieco niższą dynamikę (125 dB vs 128 dB), ale to wciąż bardzo wysoki pułap.
Keces S3 jest (przed)wzmacniaczem w pełni zbalansowanym, taką konstrukcję mają tutaj wszystkie bloki – od wejść analogowych, poprzez regulację głośności, aż po bezkompromisową konwersję cyfrowo-analogową.
Czytaj również: Na czym polega bi-amping i jakie są jego warianty?
Keces S3 - odsłuch
Zacząłem od wejść analogowych, podłączając... odtwarzacz CD. Muzyka popłynęła żywo, "do przodu", bez komplikacji. S3 od razu (i do końca prób) przekonuje, że służy słuchaczowi również mniej doświadczonemu, nie wymagając żadnej adaptacji ani "zrozumienia". To brzmienie łatwe i uniwersalne, nieskupiające się ani na emocjach, ani na detalach, zrównoważone i zaangażowane.
Keces S3 w porównaniu z Ferrum Erco gra luźniej, swobodniej, jest mniej skupiony i nasycony, za to odważniej sięga na skraje pasma. Nie wprowadza specyficznego klimatu, nie gra blisko, intymnie, ani też nie kreuje jakiejś oddalonej panoramy – ten dźwięk przyjąłem bez żadnych "ale".
Nie ma w nim utwardzenia i wyostrzenia, ani ocieplenia i "zadymienia", nic nie jest "wybujałe" czy przerysowane. Tylko odrobina miękkości, chociaż w mniejszej dawce niż z Erco, nie ogranicza rozdzielczości, a zwłaszcza komunikatywności będącej priorytetem tego brzmienia.
Czytaj również: Dlaczego nie można podłączać kolumn 4-omowych do wzmacniaczy 8-omowych?
Ta wiąże się nie tylko ze średnicą, lecz także ze sprawnym, konkretnym basem, który pomaga, a nie przeszkadza. Nie ma tutaj popisów, ani masywności i tłustości, ani podkreślania uderzeń i rytmu, za to jest konkret, szybka akcja, a także zróżnicowanie – kiedy trzeba wibracja, kiedy indziej płynne wybrzmienia.
W konfiguracji cyfrowej dźwięk jest jeszcze dobitniejszy, wyrazisty i błyszczący. Faktycznie wynika to bardziej z mocniejszego doświetlenia góry pasma, jeszcze bez wyostrzenia i metalizowania, ale z większą (niż z wejść analogowych) dociekliwością.
Niezależnie od rodzaju sygnału, napędem tego brzmienia jest dynamika, podczas gdy w przypadku Erco lepiej było mówić o jego esencji i barwie. Nie są to skrajnie różne profile, jednak słychać inne priorytety.
Keces S3 nie stara się być oryginalnym artystą i wirtuozem, ale i nie kaprysi, zawsze jest w dobrej kondycji, z ochotą do grania wszystkiego, co mu podamy.
Czytaj również: WAT WAT-owi nierówny, czyli co powinien wiedzieć amator lamp
Wykorzystanie S3 w roli przedwzmacniacza przyniesie podobne rezultaty, a porównanie z Erco ujawni inny sposób budowania przestrzeni, co na słuchawkach nie jest aż tak wyraźne.
Keces S3 gra z większym rozmachem, nie zagęszcza i nie przybliża pierwszego planu, jednak pozorne źródła są stabilne, a scena duża, z oddechem i akustyczną atmosferą – zależną od samego nagrania.
Czy przez kolumny, czy przez słuchawki, Keces S3 bez wysiłku pokazuje różne techniki, wprowadza nas na koncert, do studia albo w sztuczną przestrzeń miksu.
Dla słabych materiałów cyfrowych nie będzie ani specjalnie łaskawy, ani nazbyt surowy. Gra pewnie i odpowiedzialnie, a o klasie tego brzmienia najlepiej świadczy nie tyle analiza jego poszczególnych cech, co wrażenie naturalności i "oczywistości". Bezpieczny wybór dla wszystkich, którzy nie chcą wylądować na egzotycznych mieliznach.